PRZEWODNIK PO BIEGANIU|| Sport + nauka nie oznacza konfliktu interesów, tylko logiczny kompromis

2019-09-22 10:01:40(ost. akt: 2019-09-22 10:15:46)

Autor zdjęcia: pixabay.com

“Nie pójdziesz na trening jak nie poprawisz ocen.” Dziesiątki razy słyszałem to zdanie skierowane przez rodziców do dzieci w odpowiedzi na moje pytanie, dlaczego nie byłeś na treningu.
Nikt mnie nie przekona, że codzienny trening ma negatywny wzorzec naukowy. Najlepsze wyniki w mojej grupie uzyskiwali ci co w marzeniach o studenckim życiu odbierali indeksy na politechnikę, prestiżowe kierunki uniwersyteckie czy medycynę. Właśnie dlatego, że potrafili w sobie wytworzyć umiejętność prawidłowego gospodarowania czasem. Wszystko było przez nich traktowane po partnersku w taki sposób, aby nie wchodziło w konflikt interesów.

Sport nawet w codziennym popołudniowym obowiązku nie tworzył szkolnych kłopotów. Rezygnacja była zawsze z innych przyczyn. Potrzebny był tylko powód. Podobnie było i jest u innych trenerów. Jeżeli jasno określimy zasady udziału w szkoleniu, porozmawiamy z rodzicami starając się zrozumieć ich oczekiwania, to na pewno kompromis jest możliwy. Kompromis wzbogacający obie strony. Na tej bazie możliwe są szkolne i sportowe sukcesy.

Idziesz na trening czy trenujesz? Chodzisz do szkoły, czy się uczysz w niej? To bardzo zmienia spojrzenie na marnotrawstwo czasu w ciągu dnia. Nie trzeba wtedy dwa razy robić tego samego.

Młody człowiek, który ma w sobie ambicję sportowej aktywności nie powinien mieć poczucia straconego czasu. Po wielu godzinach spędzonych w szkole jest mu absolutnie potrzebny fizyczny reset poszerzający przyswajanie wiedzy. Obciążony bagażem szkolnych doznań umysł potrzebuje fizyczności, aby po powrocie spokojnie wchłonąć to, co jest potrzebne na następne edukacyjne zmagania.

Nim ukażemy, jako rodzice, trenerów naszych dzieci brakiem obecności ich na treningu, pomyślmy o tym, czy istnieje inny sposób, który uspokoi nasze sumienia wychowawczo - edukacyjne. Jestem pewny, że w 90% za niepowodzenia szkolne odpowiadają inne grzechy niż obecność na treningu. Te 10% pozostałych stawiając na jedną kartę marzenia o mistrzostwie ryzykuje na edukacyjnym polu.


Czasy się zmieniły, jednak obawa przed negatywnym wpływem sportu na naukę jest w świadomości społecznej jeszcze osadzona. Działa jak hamulec zaciągnięty na wszelki wypadek. Sport jest dla ludzi, a nie ludzie dla sportu. Jest wyborem każdego za nas. Olimpijskie marzenia czy tylko obowiązek szkolny z nie zawsze lubianym w-fem i z podwórkiem w tle. Rodzicielskie dylematy, ile i kiedy. Akcyjnie czy codziennie. Reprymendy za dziecięce przewinienia zależą od tego jak zmienia się świat. Tak niedawno zakaz wyjścia na podwórko temperował grzechy dzieciństwa. Obecnie groźba wyjścia na nie staje się karą.

A wszystko w ciągu zaledwie ćwierczwiecza. Rozpędzony świat nie sprzyja dbaniu o fizyczne dossier dzieci i młodzieży. Czy symbioza wygody otaczającej na wyciągnięcie ręki ze sportem jest możliwa?

Elektryczne hulajnogi i rowery. Piloty do wszystkiego. Luksus na każdym rogu. Samochody samo prowadzące się już niedługo całkowicie zastąpią zmysły. Klimatyzacja zmieniająca odbiór termo - świata. Rodzice w galopie zarabiania. Facebookowy trzepak jako źródło informacji i sprawdzian umiejętności panowania nad jego zaletami i wadami odszedł w zapomnienie. Te miny może rozbroić tylko sport.

Czy sprawny człowiek to przeżytek cywilizacyjny, czy tylko mały przystanek przed zrozumieniem, że bez ruchu zardzewiejemy w układzie kinematycznym? Wolę myśleć, że jednak przystanek w zadyszanym pośpiechu. Godzina ruchu dziennie w podwyższonym rytmie serca da nam napęd do rozwoju wewnątrzkomórkowego. Tylko, że ta godzina powinna być jako dodatek do chodzonego dnia. Inaczej organizm będzie funkcjonował w skrajnych stanach i może mięć kłopoty z oceną czucia fizyczności i zanikiem zmysłu naturalnych potrzeb.

Szkoła tracąca społeczny autorytet stała się miejscem źle ocenianym statystycznie przez społeczeństwo. Więc jak ma przekonać do aktywności tych, co jej nie ufają? Czy szkolny w-f jest wystarczającym bodźcem, a sportowe stowarzyszenia odwiedzane w mniejszości wystarczą do zdrowej przyszłości społeczeństwa?
Na programy promujące ruch zwrócą uwagę ci, którzy i tak są aktywni w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Większość zrobi z tego facebookowe wydarzenie.

Nasze dzieci nie rozumieją tego, co im funduje świat dorosłych. Biorą to co wygodne. „SPORT MEDYCYNĄ JUTRA”. Takie hasło wiszące w Akademii Medycznej w Gdańsku dostrzegłem 3 lata temu.

Sport, a nie apteka suplementująca nam panaceum na wszystkie zagrożenia. To fronty nacierające na młode pokolenie z rodzicami w środku burzy. Rodzicielskie niepokoje to jedna strona troski, druga to trenerzy, instruktorzy i nauczyciele wychowania fizycznego. Ci ostatni w przyśpieszony sposób muszą uczyć się codziennie sposobów na wcześniej opisane zmiany. Jednak budżetowe zatrudnienie daje im poczucie pewności etatu. Trenerzy i instruktorzy to wolny zawód z rynkowymi prawami podaży i popytu.

Trening.23-29 września. Pamiętajmy o gimnastyce i sprawności ogólnej

poniedziałek. Roztruchanie po mocnej niedzieli - 6-10 km
wtorek. Rozbieganie w crossie 3 km (t-145) po 4 km truchtu +5x100m p. 2 min -8-12 km
środa. wolne
czwartek. Ostatnie WT w tym sezonie na stadionie – 2x(200,400,600) – w tempie rekordu na 1000m+ 15 sek.) p. 5 min. 1 lub 2 serie.
piątek. Rozbieganie 30 min. z 5x100m lub wolne
sobota. Marszobieg w terenie – może z dziećmi ?
niedziela. wolne

Za tydzień – Asia. Sport przydaje się w policyjnej pracy i wychowaniu dzieci.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5