PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Pamiętaj, nie możesz odłożyć wiosła – to zdanie potrafi się przyśnić

2023-04-24 08:00:00(ost. akt: 2023-04-24 08:42:20)
Regaty smoczych łodzi O Złote Wiosło Jezioraka, Iława 2017

Regaty smoczych łodzi O Złote Wiosło Jezioraka, Iława 2017

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Corocznie przez tysiące lat na rzece Jangcy u progu pory gorącej odbywały się obrzędy przebudzenia śpiącego Boga Smoka, aby zyskać przychylność bóstwa w oczekiwaniu urodzaju. Wyścigi smoczych łodzi kosztowały życie wielu wioślarzy. Traktowano to jednak jako należną mu ofiarę.
Iławska tradycja jest krótsza. Liczy kilkanaście lat i czasami kończy się tylko niezamierzoną kąpielą uczestników.

Potrzeba wiele zapału, aby stworzyć załogę 22 osób z ośmioma kobietami w podstawowym składzie. Potem już tylko praca w rytmie 60 – 80 pociągnięć wiosłem na minutę. Ta częstotliwość potrafi odebrać oddech. Międzynarodowa Federacja Smoczych Łodzi skupia krajowe związki stwarzając im możliwość oficjalnych rywalizacji. Jednak najczęściej są to towarzyskie zmagania w różnych zestawieniach załóg.

Drakens Iława i Iławskie Smoki Jezioraka, to dwa bliźniacze stowarzyszenia w związku smoczych pasji. Pewnie, że jak emocje sięgają zenitu bliźniaki też potrafią się poróżnić. Jednak nie na długo. Poprzedni sezon rozpoczęli od wystawienia wspólnej drużyny w inauguracyjnym wyścigu w Chełmnie.

Drakens Iława i Iławskie Smoki Jezioraka na jednej łodzi

Mówi się, że drużyna jest tak mocna jak najsłabszy jej zawodnik. Nikt nie chce nim być. Wypaść z rytmu w zawodach - to wtajemniczenie przechodzi większość. To swoisty chrzest niemocy. Ból oddechu, ręce jak z waty i narzucający rytm bębna pewnie każdy odczuwa w sobie inaczej. Pamiętaj, nie możesz odłożyć wiosła – to zdanie potrafi się przyśnić.

Uzależnienie po wciągnięciu w wir Jezioraka nie odpuszcza łatwo. Wcześniej jednak ktoś kogoś zaprosił, przyciągnął w towarzyskim zainteresowaniu, lub zauroczony podczas oglądania wyścigów sam dołączył do grupy. Później już tylko trening we wspólnocie różnych pobudek. Pierwsza para nadająca rytm ma największe doświadczenie.


- Cały kalendarz rodzinny jest podporządkowany startom. Wielu z nas zerka w niego jak dzwonią znajomi z propozycją weekendu - mówią. - To rodzaj terapii umysłu. Jak nie mogę wyjść na trening, to oglądam zdjęcia i bujam się w rytmie wioseł – dodają, czekając na kolejny dzień.


Nie ma sportu bez emocji. Wszechogarniający stres dopada każdego z nich. Szczególnie podczas pierwszego biegu adrenalina jest na poziomie wybuchu. Później już spokojniej w motywacji. Wytrzymaj, oddychaj – jeszcze tylko chwila. To marzenie, aby wytrwać w beztlenie.

Zdarza się odłożyć wiosło. To nie grzech, jak już nie ma go z czego zanurzyć w rytmie. Pokuta dopada każdego po; w uśmiechu przeproszenia, w płaczu po chwili oddechu. Jest ciężko, czasami bardzo ciężko. Zmęczenie treningiem, euforia sukcesu i analiza przegranej nie tylko łączy. Otwiera umysł inaczej. To zadziwiające zjednoczenie pragnienia fizycznego odjazdu przez zespół, który powstał z ludzi poszukujących tego samego celu. Endorfiny powstające na łodzi potrafią motywować nawet wtedy, gdy cały wcześniejszy dzień zawalił się w całości.

Smocza łódź, to dar zespołowy. Wiek, statut zawodowy, zdrowie fizyczne i psychiczne reakcje... Wydaje się, że nie da się tego pogodzić. Jednak na łodzi wszystko jest możliwe. Z indywidualnej jednostki wszyscy stają się trybem. To zmienia ludzi. Bęben, rytm wioseł, ufność w umiejętności sternika, słońce, wiatr i deszcz potrafią połączyć.


Iława ma możliwości, aby ten sport się rozwijał. To niemedialna w przekazie dyscyplina i nieolimpijska konkurencja. To sport dojrzałych ludzi, których łączą wiosła.


Finanse, to temat zawsze otwarty. Gdyby było więcej młodzieży dotacje byłyby bardziej realne. "Starzy, radźcie sobie" - to myślenie dominuje w społecznym wydatku. Może zbyt mało widać załóg na zawodach. W Polsce kilkanaście. W Niemczech nawet sto smoczych osad staje do współzawodnictwa walcząc o prymat w oszałamiającym dopingu kibiców.

Dobrze funkcjonujący klub musi mieć około 50 zawodników – to marzenie, aby myśleć o poważnej rywalizacji. Każdy wygrany bieg cieszy. Przegrana, to spadek euforii i nauka, analiza porażki. Nie da się całkowicie oddzielić od załogi w życiu prywatnym. To przyjaciele i rodzina. Chwalić trzeba każdego - podkreślają. Nic tak nie motywuje jak cząstka udziału zauważona przez innych. To swoista terapia. To drugie życie równoległe u każdego z nich.

Nie zwalniaj, zdejmij trochę siły, złap oddech, ale nie odkładaj wiosła. Tempo jest najważniejsze. Amatorski poziom, ale mimo zabawy, to jednak wyczynowe wymaganie. Czuję ten przekaz.


Można się zdziwić słysząc, że wiosłuje się plecami, że ręce, to tylko przekaźnik mocy, a nogi służą po to, aby nie spaść z ławki. Nim do tego człowiek dojrzy, to już prawdziwa emerytura może być obok - dodają z uśmiechem. Takich historii jest dużo wśród nich. Każdy ma inną drogę budowania formy. Trochę zimowego lenistwa mści się okropnie w pierwszych wiosennych otwartych treningach. Wiosła angażują mięśnie nie używane w codziennym życiu. Najbardziej bolą powroty.

Rodzina, przyjaciele i dzieci, nawet te malutkie są ich najwierniejszymi kibicami. Zdziwieni obserwatorzy patrzą na zimowy niezamarznięty Jeziorak jak pływają po nim smocze łodzie zanim wiosna zagości na stałe w kalendarzu.
Trening, zawody, to starcie wielu charakterów, czasami bardzo silnych. Trzeba znaleźć złoty środek, aby stworzyć drużynę. To też nauka tworzenia zwycięstwa. Nie da się budować wartości bez kroku w tył.

— Łódź to 22 osoby. Sam jej nie wytaszczysz z hangaru. Jak umawialiśmy się, to trzeba być — mówią. To zobowiązująca relacja jedności. Później, mimo, że brakuje tchu wszyscy mają jedną myśl: płynąć razem jak najszybciej do przodu.

>> Każdy mówił podobnie używając innych słów. Słuchałem tych zwierzeń naprawdę długo. Pełen emocji przekaz pasji zostanie we mnie. Jestem zawodnikiem ze sportu indywidualnego. Biegałem sztafety. Zmęczenie, pomimo, że było częścią wyniku zespołu nie narzucało woli jednoczesnego rytmicznego wysiłku. Ten sport, to związek zależności fizycznych i psychicznych wymagań. To idealna oferta dla pokolorowania dnia. O lepszym zdrowiu i sprawniejszym życiu nie musi wtedy przypominać upływ czasu.
Zapraszam. Może to sport dla ciebie.

Trening 17-23 kwietnia. Wiosła to doskonały dodatek do sprawności biegacza
poniedziałek: rozbieganie 40 minut, a w nim 2 x (5 x100m) p. 1 min między seriami 5 minut trucht w crossie, 8 km
wtorek: wolne od biegania, trening z akcentem siły dynamicznej
środa: rozbieganie z 5 x 150 m lekko z górki p. 2 - 3min, 8-10 km
czwartek: WT – stadion. Po rozgrzewce (rozbieganie 15 - 25 min z 4 x 60-100 m, gim - 10 min, 3-5 min trucht), 2-5 (200 m, 400 m) p. 2 min między seriami 5 min. w truchcie i marszu. Tempo dobieramy tak, aby dopiero na ostatnich 50 m narastało zmęczenie. Po 15 min trucht
piątek: wolne lub 30 minut bieg kompensacyjny z 5 x 100 m lekko z \
sobota: wolne
niedziela: bieg kontrolny 3-5 km lub start

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5