PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Propozycja dla początkujących

2023-03-13 08:05:33(ost. akt: 2023-03-13 08:42:34)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Jestem pełen uznania dla amatorów, którzy rozpoczynają bieganie. Niezależnie w jakim są wieku i tak muszą sami odkrywać jego zawiłości. Tylko nieliczni zaczynają sportową przygodę pod trenerską opieką, nie tylko w pomocy tworzenia planów treningowych.
Opieka, to przede wszystkim bieganie z trenerem. Wtedy ten przekaz dociera inaczej w zrozumieniu. Tym, którzy mają za sobą sportową młodość spędzoną w sekcjach łatwiej jest zaadoptować się w amatorskim świecie biegania. Pamięć, nie tylko ta białkowa, bardzo szybko przypomni o sobie. Bez niej odtworzenie młodzieńczej sprawności jest pełne błędów.

Zaniedbane i uśpione biomechaniczne mechanizmy potrzeb trzeba montować w sobie w wielomiesięcznej systematycznej pracy. Odczuwalny rozwój, to nie jest tylko proces uaktywniania mięśni i krążeniowo-oddechowego spektrum niezbędnego do biegania. To również bardzo sprzeczny komunikat płynący z treningu. Czy robię to w technicznej poprawności? Może za mało, za wolno? Czy wprost przeciwnie?

Wątpliwości mnożą się wirując w obciążeniach. Poszukiwanie odpowiedzi spotyka się z domagającym się wypoczynku organizmem wymagającym analizy błędów. Żeby je odpowiednio posegregować, potrzebna jest wiedza. Dostępna teoria, aby właściwie ją zinterpretować nie jest łatwa do ogarnięcia. Biegacze poruszają się w przekazach, które wymagają specjalistycznego zrozumienia. Wiem z doświadczenia, że nawet kierunkowe wykształcenie, bez doświadczenia nie jest wystarczające, aby poukładać bieganie.

Poszukujmy warsztatów biegowych, konsultacji trenerskich. Podczepmy się do sportowej grupy w sporcie lekkoatletycznym. Zobaczmy jak tam jest, zróbmy kilka prostych treningów z nią. To pomoże w początkowej drodze.


Nie musimy wiedzieć, powinniśmy jednak rozszyfrować bieganie w taki sposób, aby nie zrobiło nam biomechanicznej krzywdy. Nauczanie w szkole lekkiej atletyki w umiejętności zarządzania nią powoduje, że mamy w sobie często wewnętrzne przekonanie, że tylko poruszanie się w strefie zmęczenia da postęp. Bardzo rzadko nauczyciele wychodzą na kilkukilometrowe rozbiegania z klasą. Na samo hasło „dzisiaj, jutro, teren” bunt przed zmęczeniem na pokładzie klasy staje się jeszcze bardziej widoczny.

W przekazie merytorycznym szkoła biega na powtarzalnej pętli, która rozciąga się peletonem z każdym okrążeniem coraz bardziej. Po kilku minutach zamiast biegu jest tylko marsz i ratowanie upadającej motywacji. Jednostkowe decyzje o zaprzestaniu wysiłku z uwagi na symptomy niepokojących objawów zmęczenia, kolki, zawrotów głowy i bólu w płucach prowadzą na ławkę.

Aby przygotować do sprawdzianu potrzeba wielu takich zdarzeń. Merytoryczna wiedza nauczycieli często nie wystarcza, aby uczeń do nich przystąpił. Sprawdzian wytrzymałości, to trudna próba cech wolicjonalnych i umiejętności ich oceny. Te wszystkie wspomnienia nie zacierają się w pamięci. Emocje związane z wysiłkiem odżywają jak chcemy zacząć biegać w mniej lub bardziej dojrzałym życiu. Głęboko osadzone pchają do przodu w przekonaniu, że tylko udręczenie zmęczeniem tworzy postęp. Wielu z nas pamięta totalny odjazd po sprawdzianach. Wymioty, posmak krwi w ustach. To nie było nic groźnego, to tylko ambicja, która biegła przed możliwościami. W dojrzałym życiu musimy zmienić kolejność.

Aby ułatwić sobie wejście w bieganie powinniśmy przejść etap adaptacji wysiłku. To długi, systematyczny i powolny proces. Standardowy początek wygląda u większości bardzo podobnie. Namówieni przez bardziej doświadczonych znajomych biegaczy dołączamy do zaawansowanej grupy w jej tempie. Chcąc w niej zostać pomimo wątpliwej przyjemności z biegu trwamy w postanowieniu.
Niektórzy przetrwają w tym rodzaju wtajemniczenia. Większość jednak odpada. Dopadają ich demony szkolnej przeszłości.

Amatorzy, nie tylko początkujący, biegają za szybko. To nie jest tylko moja ocena. Mówią o tym wszyscy trenerzy w rozmowach prywatnych, w artykułach, podcastach. Nie musimy od razu biegać w szybkości 5.30 - 6.30/km. Można w truchcie nawet 7.30-8 min/km przez wiele miesięcy dochodzić do tętna 130 uderzeń na minutę w podstawowym rozbieganiu. Serce powinno powoli przebudowywać swoje skurczowo–rozkurczowe parametry, aby znaleźć nowy przyjazny rytm.

Kilometry w bardzo wolnym truchcie, marszobieg, 2-3 razy w tygodniu, to idealny sposób na pierwszy rok biegania. Jedynym urozmaiceniem powinny być swobodne przyśpieszenia w szybkości większej o 80-100 % od wybiegania na 60-100 metrowych odcinkach w końcowym etapie treningu, powtarzane 4-6 razy i elementy biegowej ogólnorozwojówki.

Zachęcam do kilku spotkań z trenerem w grupie. Do pytań nawet tak prostych, że powodują obawy przed ich zadaniem. To co dla jednych jest proste, dla drugich może być najważniejszą informacją. Po miesiącach będziemy mieć podobne odczucia. Powinniśmy odkrywać wiedzę w systematycznym postępie praktyki i teorii. Złe wejście w pasję, to błąd ukierunkowujący ją na lata. Już sama decyzja o bieganiu jest rewolucją w życiu. Tworzy nowy kalendarz obowiązków, które nie powinny być dodatkowym stresem wynikającym z braku doświadczeń.

Trening 13-19 marca. Dzisiejszy tydzień, to propozycja dla początkujących.
poniedziałek: całość treningu to tylko 30 min. marszobiegu. Zdecydujmy o kolejności i długości odcinków. Zasada, że po treningu mamy być ożywieni, a nie zmęczeni jest podstawowym odczuciem. Bieg różni się od marszu tym, że jest w nim faza lotu, dłuższa od fazy podporu. To nowe doświadczenie dla układu kinematycznego
wtorek: wolne od biegania
środa: trening ogólnorozwojowy z gumami
czwartek: rozbieganie wg zasady, trucht może być wolniejszy od marszu ze szczególnym zwróceniem uwagi na technikę w nim. Stopy stawiane równolegle, ręce swobodnie pracujące niekołyszące sylwetką – 3-5 km z możliwością marszu. W ostatniej części treningu 4-6 x swobodne przyśpieszenie na odcinku 60-100 m z przerwą w truchcie i marszu 2-3 min. Po powrocie nie zapominajmy o rozciąganiu
piątek: wolne
sobota: rozbieganie w tempie bez odczuwania stresu zmęczenia. 15-20 min. w tempie 7-8 min/km. Po – szybki bardzo aktywny marsz pod górkę, aż do zadyszki + 10 sek. x 4-6 i powrót w p. 2-3 min. Wracamy do domu w podobnym tempie z elementami marszu
niedziela: rower lub basen

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5