PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Dziecko to nie komputer z możliwością resetu w umyśle

2022-07-11 16:01:40(ost. akt: 2022-07-11 16:06:26)

Autor zdjęcia: archiwum Pawła Hofmana

Postarajmy się zrozumieć egoizm dzieci. One nie mają w sobie zrozumienia dla układu naczyń połączonych w sprawności. Idą na skróty stymulowani przez przekaz daleko odbiegający od tego, który dotyczył wcześniejszego pokolenia. Rodzice, jakby nie wiem jak starali się dogonić nową przestrzeń, zawsze są w tyle.
Dzieci szaleją w aktywności, jak już zaczynają raczkować, pchają się w fizyczny rozwój bez zastanowienia, czy jest im potrzebny. Jak już go ogarną z ciekawości, zaczynają kojarzyć, że to męczący segment życia. Szukając potrzeby spełnienia w rywalizacji odkrywają bezbolesny wirtualny świat wysiłku. Równia pochyłego lenistwa zaczyna się rozpędzać. Sprawność zostaje zastąpiona umysłową formą dominacji nie mającą wiele wspólnego z potrzebami mięśniowych zmagań. Te dwa światy mogą istnieć obok siebie. Wolność w wyborze zaczyna być mylona z samolubstwem oczekiwań, jeżeli wybierają tylko jeden z nich.

Zachęcając do sportu nie powinniśmy używać tylko swojego czucia fizyczności. To może mieć negatywny wpływ na tworzenie jednostki, która ma być samodzielna. Nie ma kopii sportowych postaw, jest tylko wzór do naśladowania, który dzieci akceptują lub nie. Nadmierny przymus nie jest metodą. Jest zawsze początkiem buntu i tylko kwestą czasu, kiedy on nastąpi.


Dzieci, żeby wskoczyły w świat sportu potrzebują spadochronu wsparcia. To jak wylądują, zależy od wielu wcześniejszych prób, rozsądku tych którzy wprowadzają je w ten obszar. Nie powinni tej przestrzeni oswajać bez mądrej asekuracji najbliższego otoczenia.


Młodzi ludzi chcą czuć, że ktoś im dmucha w skrzydła, a nie je podcina każdego dnia. Ten wiatr jest codziennie inny. Tylko jak ma to wyczuć rodzic, szkoła? Jak odgadnąć, ile trzeba dmuchać. Jak pociągać za sportowe cugle? Nie da się wyważyć tej zależności, jeżeli oczekujemy akceptacji posłuszeństwa bez wątpliwości rodzicielskiej, czucia trenerskiego i nauczycielskiej rozwagi.

Dzieci nie gubią świata fizyczności tylko dlatego, że narzucamy go im w nadmiarze. Gubią go często dlatego, że nasze oczekiwania są ponad nadmiarowe i czasami chcemy realizować swoje ambicje sportowe za pomocą ich zmagań. Fizyczność w młodym wieku nie wymaga dużego odpoczynku. Regeneracja jest błyskawiczna. Spustoszenie dzieje się w umyśle.

Co mam jeszcze zrobić, aby zadowolić rodzica? Ta myśl puka coraz mocniej do ich świadomości. Oczekiwania się rozjeżdżają. Rywalizacja tworzy lęk będący początkiem unikania sportu. Znam przypadki, w których rodzic pogubił się całkowicie w ocenie roszczenia sprawności dzieci. Częściej są to ojcowie, niż mamy. Niespełnione nadzieje wynikowego postępu, ciągłe treningowe wymagania uchylają drzwi do depresji.

Stres uwalnia kortyzolowe tsunami. Endorfinowa neutralizacja wynikająca z sukcesu może nie wystarczyć do jego utylizacji, jak zbyt często stajemy w szranki. Cotygodniowe cykliczne akcje zachęcające do biegana nie są miejscem wyczynu w poszukiwaniu dominacji. Szkolne zawody wymagające wyboru między nauką, a sportem tworzą dokładający pakiet. Dziecko to nie komputer z możliwością resetu w umyśle. Psychologia sportu raczkuje daleko od nich. Ta elitarna potrzeba oświaty powinna być dostępna w pomocy i zrozumieniu odczuć tych, którzy wypełniają w realizacji kalendarze imprez pisane systemem: kopiuj/wklej. Autorom też czasami przydałby się reset świata, który serwują innym.

Nie wymagajmy wg swoich zasad. Porozmawiajmy. Słuchając, mamy szanse na poznanie granicy oczekiwań innych. Zmierzmy się z lękami w opinii o sobie. Poznajmy własną słabość dopuszczając te odczucia w dyskusji z dziećmi.


Zachęcanie do sportu jest balansowaniem na linie. Nawet jak potrafimy utrzymać równowagę, można z niej łatwo spaść. Upadki to zawsze ból, czasami skutecznie niepozwalający wejść w mozolnym powrocie na nią. Samodzielność dziecka w świecie sportu jest sztuką, która wymaga wsparcia, nie oceny. Mamy w sobie często wychowanie odmienne od potrzeb, których domaga się w kontakcie nowe pokolenie. To duży balast wpływający na nasze postawy. Przenosząc swoje doświadczenia w nieomylności, możemy tworzyć relacje w odmiennych systemach wartości. Delikatność potrzeb, które odczuwa dziecko, nie jest dostępna na cito.

Hasło - „ogarnij się” jest niezrozumiałe w umyśle dziecka. Budzi demony — ile przede mną? Proste dla nas zalecenie dziecko interpretuje całkowicie inaczej. Unikajmy tej wersji wsparcia. Realia współczesnego wychowania wymagają pokory. Sam zetknąłem się z nią. Wiem, jak trudno było poukładać na nowo w sobie wartości pokoleń. Wiem też, że jest to możliwe bez szkody dla rodzica, nauczyciela. Często duma blokuje zmiany tych, którzy brną ślepo w słabości. Wystarczy mała korekta własnej pewności, aby dostrzec błędy.

Nie jest łatwo pomóc rodzicom, dziadkom w likwidacji głęboko osadzonych przekonań. Kto popchnie delikatnie nauczycielską odwagę zmian? Ten zawód został rozchwiany w społecznej wartości. Emocji nie tworzy normalność, tworzy je skrajność opinii wytrącająca z równowagi. Wychowanie do, a nie przez, potrzebuje czasu i wielu kroków wstecz.

Przez wiele lat uczestniczyłem w doskonaleniu zawodowym. Co roku przewalały się w nich zalecenia ministerialnych pomysłów. Całość była w większości pozbawiona mocy twórczej. To czas najczęściej zaliczony dla papieru. Zmiany w podstawie programowej, a wprowadzenie ich z pożytkiem w system, to zderzenie ze ścianą przyzwyczajeń. Bez wsparcia w psychologii wysiłku fizycznego oświata nie poradzi sobie z uaktywnieniem ucznia w strefie sportowych wartości. Szkoły nie da się zmienić. Szkołę musi się odmienić. Jak rodzice, powinna sama dojrzeć do tej zmiany. I pewnie w indywidualnym podejściu robi pierwszy samodzielny krok, nie czekając na cud poprowadzenia. Tylko czy dalszy marsz jest możliwy w momencie, w którym jakość nie ma nic wspólnego z wynagrodzeniem?

Trening 11-17 lipca. Wakacje – warto odkrywać razem z dziećmi ich sportowe oczekiwania
poniedziałek: rower + marszobieg 5+5 km - 8km
wtorek: wybiegnie 30 min + 4-6 x 300 m lekko z górki p. w powrocie w truchcie i marszu, 8-10 km
środa: wolne od biegania
czwartek: rozgrzewka + 2 x (1 min, 2 min) p. 3 min p. między seriami 5 min w truchcie, 10 km
piątek: rozbieganie boso z 5x60 m (plaża, trawnik), 6 km
sobota: marszobieg terenowy do 2 h
niedziela: wolne od biegania. Popływajmy!

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5