Bobry – zębaci inżynierowie [felieton przyrodniczy S. Blonkowskiego, zdjęcia]

2023-06-25 08:16:51(ost. akt: 2023-06-25 09:12:09)
Bobrowa toaleta

Bobrowa toaleta

Autor zdjęcia: Stanisław Blonkowski

Od kilkunastu lat bobry wpisały się na stałe w nasz przyrodniczy krajobraz. Są jedynymi, obok człowieka, które tak radykalnie potrafią przekształcić otaczające je środowisko, dostosowując je do własnych potrzeb, jednocześnie tymi zmianami wpływając na środowisko zarówno innych zwierząt, jak również ludzi.
W czasach prehistorycznych jeden z gatunków osiągał rozmiary niedźwiedzia. Do dziś przetrwały dwa gatunki, bóbr europejski i bóbr kanadyjski, zwany też bobrem amerykańskim. Różnią się niewiele zarówno wyglądem jak i sposobem życia. Z wyjątkiem Wielkiej Brytanii niegdyś bytowały licznie na terenie całej Euroazji. Gęste futro doprowadziło niemalże do ich zguby.

Dla futra i mięsa polowano na nie przynajmniej przez ostatnie 5 tysięcy lat. Już w starożytnej Grecji kupowano strój bobrowy „Castoreum”, sproszkowaną wydzielinę gruczołu służącego bobrom do zostawiania śladu zapachowego jako lek do zwalczania bólu głowy i wszelkich dolegliwości. Specyfik ten ma skład chemiczny podobny do aspiryny. Bobry zjadają dużo kory wierzbowej, z której po raz pierwszy uzyskano kwas acetylosalicylowy, czyli aspirynę. W wyniku polowań na ogromną skalę ich liczebność od wieku XVII zaczęła szybko spadać. Na początku wieku XX przetrwały tylko w nielicznych miejscach. W krajach nadbałtyckich niemalże wyginęły. W roku 1927 sprowadzono tam bobry z Norwegii. Z Rosji i Białorusi sprowadzono osobniki o ciemnym zabarwieniu sierści. Kraje nadbałtyckie stały się główną ostoją bobrów. Żyje ich tam około 150 tysięcy. Nie są prześladowane dzięki zrozumieniu korzyści jakie przynoszą ludziom i przyrodzie.

Bobrowe żeremie (od red.: konstrukcja ochronno-lęgowa budowana przez bobry). Fot. Stanisław Blonkowski

Bóbr europejski (Castor fiber) jest największym europejskim gryzoniem. Na świecie plasuje się tuż po kapibarze. Bobry wychowują najczęściej trzy młode rocznie. Są one przynajmniej przez miesiąc karmione mlekiem matki, które zawiera dwukrotnie więcej tłuszczu niż mleko krowie. W tym czasie pokarm przynosi ojciec. Maluchy zjadają liście i wreszcie cienkie gałązki. W lipcu młode bobry są wyprowadzane na ląd. Przynajmniej jedno z rodziców czuwa w pobliżu. Bobry nie zapadają w sen zimowy. Na przemian zapadają w krótki sen i budzą się.

Zbudowane z przyciętych na odpowiednią długość gałęzi żeremie składa się z górnej komory mieszkalnej, gdzie śpią i dolnej, gdzie żerują, wyciągając z podwodnego magazynu wcześniej nagromadzone gałęzie. Na każdego członka rodziny może przypadać nawet tona zgromadzonych gałęzi. Wióry drewna są doskonałym materiałem służącym zarówno do wyściółki, jak i do izolacji pomieszczenia. Tunele prowadzą z żeremia bezpośrednio pod wodę. Część szczytowa żeremia ułożona jest luźniej zapewniając wentylację. Ściany w dolnej części mają co najmniej 0,5 metra grubości i są szczelnie wypełnione błotem. Woda musi być dostatecznie głęboka, żeby pokarm nie wmarzł w lód.

Pod koniec zimy, zwłaszcza gdy ona się przedłuża, zapasy często gwałtownie maleją. Bobry wygryzają przerębel w lodzie i wychodzą na brzeg w poszukiwaniu pożywienia. Czasem podczas bardzo mroźnych i długich zim, przy grubej warstwie lodu, wiele bobrów ginie. Żeremia muszą się wznosić ponad poziom wody, podczas gdy wejście znajduje się pod wodą, uniemożliwiając dostęp drapieżnikom. Bobry budują żeremia na terenach płaskich. Tam gdzie są skarpy, kopią w nich nory. Niestety czasem w wałach przeciwpowodziowych, co rzecz jasna stoi w konflikcie z interesem człowieka.

Z rozlewisk korzysta wiele zwierząt. Zasiedlają je żaby, ryby, liczne owady i skorupiaki, będące pożywieniem wielu ptaków i innych zwierząt. Rozlewiska bobrowe zamieszkują wydry, karczowniki, piżmaki. Są miejscem gniazdowania i jesiennym noclegowiskiem licznych stad żurawi, zarówno zamieszkujących Polskę, jak i Syberię i północną Europę, podczas ich podróży na zimowiska. Mogę również zaliczyć się do beneficjentów bobrowej działalności, ponieważ najciekawsze zdjęcia zrobiłem z czatowni zbudowanej na skraju bobrowego rozlewiska. Ostatnio zauważyłem tam norkę amerykańską, która jest bezwzględnym mordercą, potrafiącym zabijać zwierzęta nawet większe od siebie. To ona jest odpowiedzialna za wyginięcie piżmaka na naszych terenach.

Kolacja z wierzbowej gałęzi. Fot. Stanisław Blonkowski

Archeolodzy sugerują, że w okresie neolitu ludzie często zamieszkiwali tereny sąsiadujące z bobrami, korzystając ze ściętych drzew i spiętrzonej wody. Polowali na przebywające w pobliżu zwierzęta. Przede wszystkim, co jest niezwykle ważne, tamy bobrowe retencjonują wodę, spowalniając w wydatny sposób jej spływ. Bobry potrafią ściąć wszystkie drzewa w pobliżu żeremia. Po wyczerpaniu zasobów przenoszą się w inne miejsca. Wiele żyznych dolin zostało utworzonych przez bobry budujące tamy na rzekach tysiące lat temu.

Czasem niestety zakradają się do ogrodów wyjadając warzywa. W sadach zjadają opadłe jabłka. Przed zimą przybierają na wadze, magazynując tłuszcz w całym ciele i ogonie. Sprawdzają i konserwują tamy. W krajach nadbałtyckich w wyniku polowań pozyskuje się 10% populacji, tylko tam, gdzie obecność bobrów jest wyjątkowo szkodliwa. W Polsce, zwłaszcza na pograniczu z Litwą odławia się bobry w celu przesiedlenia, częstokroć w tereny górskie. Odławia się całe rodziny. Od lat 70–tych realizuje się program aktywnej ochrony bobra. W programie tym uczestniczy Polski Związek Łowiecki. Być może wkrótce bóbr zostanie wpisany na stałe na listę zwierząt łownych.

Pierwsze „nasze” bobry zostały przywiezione (9 osobników) z Nadleśnictwa Srokowo w roku 1999 i wypuszczone w rezerwacie Gaudy. Obecnie opanowały niemalże wszystkie cieki.


Czy ta introdukcja to jedyny przyczynek do ich obecności? Otóż wszystkie przywiezione bobry były oznakowane i po niedługim czasie znaleziono jednego samca, który zginął w sieci rybackiej, u ujścia Drwęcy do Wisły. Prędzej czy później bobry nawet bez „importu” ze Srokowa opanowałyby nasz teren. Literatura przedmiotu podaje, że bóbr może przewędrować nawet 200 kilometrów w poszukiwaniu nowych siedlisk. Co je zmusza do tak dalekich wędrówek? Młode bobry po dwóch latach przebywania z rodzicami zostają przez nich wyganiane z dotychczas zajmowanego rewiru. Zmuszone są do poszukiwań własnych, odpowiednich do zasiedlenia terenów, niezajętych przez inne bobrowe rodziny.

Tama i las zniszczony przez bobry w wyniku podtopienia. Fot. Stanisław Blonkowski

Bobry w naszych warunkach nie mają naturalnych wrogów. W wodzie są absolutnie bezpieczne, a na lądzie mógłby im zagrażać wilk, ryś lub puchacz, ale te są u nas tak nieliczne, że nie mają wpływu na ograniczenie populacji. Każde niebezpieczeństwo jest sygnalizowane alarmującym uderzeniem ogonem w wodę, co powoduje natychmiastową ucieczkę.

Wiosną bobry energicznie patrolują swoje terytorium. Węchem wyszukują ślady ewentualnych intruzów. Bronią swojego terytorium w promieniu kilkuset metrów od swojego żeremia przed innymi bobrami. Oznaczają swoje terytorium usypując z mułu małe kopczyki nasączając je ostro pachnącym strojem bobrowym, oraz wydzieliną gruczołów odbytowych. Silny zapach, swoisty dla każdej rodziny, zwykle odstrasza intruzów.

Zainteresowanych odsyłam do facebooka, gdzie po wpisaniu mojego nazwiska można odszukać krótki filmik ukazujący bobra pielęgnującego swoje futro. Jak widać, bóbr w przeciwieństwie do mnie nie wykazywał żadnych emocji, pomimo że byliśmy oddaleni od siebie około 30 metrów.

Darz bór
Stanisław Blonkowski
źródło: Życie Powiatu Iławskiego


O autorze

STANISŁAW BLONKOWSKI: (1947) emerytowany leśnik, od półwiecza związany z lasami Pojezierza Iławskiego. Swoje przyrodnicze fascynacje przedstawia w obrazach i fotografiach, którymi zilustrował albumy „Lasem zachwycenie – obiektywem i pędzlem Stanisława Blonkowskiego”, „Zielony skarbiec ziemi suskiej”, „Perły natury powiatu iławskiego”, „Zielony skarbiec Gminy Iława”, „Lasy ludziom, ludzie lasom”, „W krainie orlika krzykliwego – Nadleśnictwo Orneta”, „Z pól, łąk, jezior i lasów ziemi suskiej”, „Przyroda powiatu iławskiego”, „Susz Triathlon 25 lat. W jeziorze, przez miasto, pole i las”, „Aleje i zadrzewienia Gminy Susz”, „Nadleśnictwo Susz”. Ostatnio wydane albumy autora to „Nadleśnictwo Jamy. Lasy i ludzie” oraz najnowszy "Susz — stolica polskiego triathlonu". Jego ilustrowane fotografiami artykuły o przyrodzie są stałą pozycją aperiodyku Skarbiec suski, tygodnika Kurier regionu iławskiego, miesięcznika Życie Powiatu Iławskiego oraz Gazety Iławskiej. Wiedzę o pięknie przyrody i jej zagrożeniach przekazuje w postaci licznych pogadanek, odczytów i wykładów w przedszkolach, szkołach i uniwersytetach trzeciego wieku. Jest współzałożycielem i honorowym członkiem Stowarzyszenia Leśników Fotografików.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5