Lidia Miłosz: Szukajmy sposobów na budowanie mostów

2023-04-10 18:00:00(ost. akt: 2023-04-08 14:44:00)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Opisywana przez język rzeczywistość zaczyna się zmieniać. Pojawianie się feminatywów na pewno w dużym stopniu odzwierciedla zachodzące zmiany społeczne - mówi Lidia Miłosz, dyrektorka Iławskiego Centrum Kultury.

Poprzednio te same pytania zadaliśmy Emilii Bartkowskiej. W dzisiejszej odsłonie naszego cyklu rozmawiamy z Lidią Miłosz. Od sierpnia 2019 roku związana jest z Iławskim Centrum Kultury. Zarządza kadrą, finansami i obiektami, kieruje produkowaniem wydarzeń kulturalnych, współtworzy projekty i odnosi sukcesy w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Współpracuje z grupami inicjatywnymi, organizacjami pozarządowymi, pracownikami administracji samorządowej i biznesu, ogólnopolskimi instytucjami działającymi w obszarze kultury. Wcześniej przez 17 lat zaangażowana nauczycielka, aktywistka społeczna i wychowawczyni. Fascynuje ją komunikacja międzyludzka i aktywnie doskonali się w tym obszarze, zdobywając kolejne kompetencje.
Autorka marki osobistej Lidia Miłosz – Sfera Dialogu, pod znakiem której dzieli się pasją, wspiera ludzi w rozwoju, organizuje szkolenia, warsztaty. W prowadzonych działaniach integruje wiele nurtów, ale najbliżej jej do komunikacji empatycznej Marshalla Rosenberga (Porozumienia bez Przemocy, Nonviolent Communication, NVC).
Mówi, że emocje, które najczęściej towarzyszą jej w życiu, to ekscytacja światem i wdzięczność. Ciągnie ją do ludzi, którzy posługują się językiem serca, uczuć, potrzeb, wartości.


- Czy kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa?


- Tego nie wiem, ale pojawia mi się myśl, że to zdanie, które jest jednocześnie tytułem książki, to czyjś pomysł na to, by podkreślić różnice między kobietami, a mężczyznami, a potem pokazać, jak możemy „być” ze sobą „pomimo różnic”.
Warto dać się zaprosić do rozważań o szukaniu sposobów na budowanie mostów. Zdanie...”kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa” zaprasza mnie do szukania strategii, jak dzięki różnicom (podkreślam – „dzięki różnicom”, a nie „mimo różnic”) możemy budować relacje.
Jeśli chodzi o książkę… Czytałam dawno, ale miałam wtedy wrażenie, że natrafiam na sporo „etykiet” i „osądów”, które być może w jakiś sposób opisują i porządkują świat, ale nie do końca odpowiadają realiom współczesności. Tylko na przestrzeni ostatnich lat bardzo dużo zmieniło się w kwestiach związanych z postrzeganiem duchowych aspektów „kobiecości” i „męskości”. Weźmy pod lupę tylko jedno przekonanie, które pobrzmiewa mi w głowie po dawnej lekturze i być może trochę je zniekształcę: "Mężczyźni z radością służą kobietom, ale pragną być za to doceniani. Kobiece narzekania odbierają jako atak i jako podkreślanie męskiej nieudaczności". Przecież te stwierdzenia nie dotyczą wszystkich kobiet i wszystkich mężczyzn. O czym one w ogóle są??? Byłabym bardzo ostrożna przed tego typu uogólnieniami. Może kiedyś wrócę do lektury, żeby sprawdzić, jak teraz słyszę treści poradnika.


- Czy mężczyzna powinien w drzwiach przepuszczać kobietę i ustępować jej miejsce w autobusie?


- Och! Tak… chciałabym być tak traktowana i przyjmuję te gesty z wdzięcznością, ale… co, jeśli ten „mężczyzna”, który w drzwiach nie przepuścił, miał dosłownie przed tą sytuacją najgorszy moment jego życia? Co, jeśli ma chorą nogę albo chory kręgosłup i potrzebuje odpoczynku? Co jeśli się po prostu zamyślił, bo jest zakochany i tak sobie siedzi w tym autobusie, rozmyśla o spotkaniu i nie widzi, że kobieta stoi obok niego. Ja wybieram nie przypisywać intencjonalności, wybieram nie traktować takich sytuacji w kategoriach „czarne- białe”, „przepuścił – nie przepuścił”, „dobrze wychowany – niedobrze wychowany”, „powinien - nie powinien”.

- Czy feminatywy powinny stać się normą języka polskiego?


- Dla wielu osób już są odczuwane jako norma, a dla niektórych jeszcze długo będą brzmiały obco i chropowato. Nie chciałabym, aby zostały siłą narzucone jako norma, więc odpowiem – „nie powinny”. Faktem jest, że język, którym się posługujemy, opisuje świat. Jeśli w języku zaczyna pojawiać się coś nowego, to ważna informacja, że opisywana przez język rzeczywistość zaczyna się zmieniać. Pojawianie się feminatywów na pewno w dużym stopniu odzwierciedla zachodzące zmiany społeczne. Dla mnie zjawiskiem, któremu warto się przyglądać, jest agresywny opór przed feminatywami i krytyka osób, które świadomie ich używają. Zastanawiam się, o czym to jest… Czy chodzi o lęk przed zmianą? O silne przywiązanie do określonych modeli? O to, że jak coś jest znane, to musi być bezpieczne i lepiej nie przyglądać się nawet nowym pomysłom? Mam ciekawość za każdym razem, kiedy ten opór słyszę. Lubię eksperyment pokazujący, że bez feminatywów zamazujemy rzeczywistość. Zapraszam do zilustrowania w wyobraźni każdego ze zdań z zestawu:
A) O puchar mistrza będą rywalizować zawodnicy z trzech województw. / O puchar mistrza będą rywalizować zawodnicy i zawodniczki z trzech województw.
B) W sali konferencyjnej spotka się grupa prawników. / W sali konferencyjnej spotka się grupa prawników i prawniczek.

Czy przy A) i B) wyobraźnia podsuwa te same obrazy?
Niektóre słowa - feminatywy są od dawna w języku i nie brzmią obco. Nie mówimy „pani aktor”, tylko „aktorka”, a „pani dyrektor” dla wielu nadal brzmi lepiej niż „dyrektorka”… Przykładów jest więcej. Zachęcam do wyszukiwania i sprawdzania, bo można się czegoś o sobie dowiedzieć.

- A czy powinno się zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, a urlop macierzyński i tacierzyński powinny trwać tyle samo?


- Mam taki pomysł, że byłoby świetnie, gdybyśmy mieli wybór i mogli decydować o tym, jak chcemy korzystać z tych regulacji prawnych. Mnie wspierałoby rozwiązanie, gdyby każdy mógł o tym zdecydować.

- Czy istnieją zawody typowo męskie lub żeńskie, a jeżeli tak, to jakie?


- To raczej kwestia przekonań na ten temat. W życie społeczne zostały wpisane pewne wyobrażenia, jakie zawody są dla kobiet, a jakie dla mężczyzn. Byłoby idealnie, gdyby zarówno kobiety, jak i mężczyźni nie musieli pokonywać społecznych stereotypów, żeby kształcić się w wybranych przez siebie, wymarzonych zawodach, jeśli czują do nich powołanie, a niestety nadal jest z tym problem… Kilka dni temu rozmawiałam z nastolatką, której rodzice odradzali politechnikę, mówiąc, że „studia techniczne są dla facetów”. Czyli jednak…
I na koniec, chociaż może nie do końca na temat… Obszarem do eksplorowania są też czynniki, które spowalniają awans zawodowy kobiet w różnych branżach, takie jak: „szklany sufit” (stawianie przeszkód nie do pokonania) czy „lepka podłoga” (łączenie kobiet tylko ze stanowiskami o niższym statusie).

- Czy lepszymi kierowcami są mężczyźni czy kobiety?


- Daleka jestem od generalizowania. Kiedyś słyszałam, że statystyki policyjne dowodzą, że mężczyźni powodują więcej wypadków na drogach i częściej są karani mandatami, ale nie szukałam potwierdzenia, więc nie mam 100% pewności. Jeśli to prawda, to może po prostu kobiet kierujących w ruchu drogowym jest nadal mniej? Nie mam pewności. Warte uwagi jest przyjrzenie się stereotypom o kobietach prowadzących pojazdy. Są dla kobiet mało pochlebne: „kobieta za kierownicą”, „blondynka za kierownicą”, „baba za kółkiem”. Dlaczego wciąż są podtrzymywane i karmione uwagą? Na straży czego stoi podtrzymywanie tych przekonań? O co chcą zadbać osoby powielające te przekonania?

- Czy lepiej czuje się Pani w spodniach czy w spódnicy?


To zależy od sytuacji. Lubię spódnice, spodnie, a także sukienki. W codziennych sytuacjach w pracy i w domu wybieram spodnie, bo jakoś tak jest mi w nich wygodnie i praktycznie. Spódnice i sukienki posiadam i lubię w nich być na imprezach, oficjalnych spotkaniach, uroczystościach.


Edyta Kocyła-Pawłowska
fot. archiwum prywatne



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5