"Nic nie trzeba, wszystko mamy" – najczęściej mówią Ukraińcy w Iławie

2022-03-11 10:55:53(ost. akt: 2022-03-11 12:34:44)
Od lewej: Wiktoria, Anastasiia, Jurij, Wiktoria

Od lewej: Wiktoria, Anastasiia, Jurij, Wiktoria

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Lokalny Punkt Pomocy dla Uchodźców wojennych z Ukrainy mieści się w Iławie przy ul. Chełmińskiej 1. Można tu otrzymać doraźną pomoc, odpocząć, coś zjeść. Do tej pory skorzystało z tego kilkanaście osób. Pozostałe, przybywające w nasze okolice, udawały się w inne miejsca pomocy.
Po Ośrodku Psychoedukacji, Profilaktyki Uzależnień i Pomocy Rodzinie, który stał się częściowo Punktem Pomocy Lokalnej, oprowadzał nas kierownik Ośrodka Krzysztof Panfil.
Jedzenie potrzebne dla gości zza wschodniej granicy, przebywających tutaj, kupowane jest za pieniądze z miejskiej zbiórki zorganizowanej przez Stowarzyszenie "Przystań".

Zbiórka finansowa Iława dla Ukrainy

W jednej z sal na polowych łóżkach porozkładane są kołdry i poduszki. Przy stole i wokół niego zastajemy cztery osoby z Ukrainy: dwie Wiktorie, Jurija i Anastasiię.
Po polsku nie mówim – mówi Wiktoria. – Rozumiem, ale nie umiem odpowiedzieć.

Do Iławy przyjechali wszyscy dzień wcześniej. Pochodzą z Połtawy i z Doniecka. Przebywali w Kijowie, gdy się zaczęło. Syreny, bomby. Ruszyli "w Polszu". Trzy doby spędzili w granicznym kordonie. Po drodze było wiele przesiadek. Bus, pociąg, samochód. A tu, do Iławy – taksówka. Dlaczego akurat Iława? Bo Wiktoria ma tu już pracę i mieszkanie, załatwione przez agencję pracy. – Jako jedyna mam paszport biometryczny, a oni tylko ukraiński – mówi Wiktoria.

Słyszeliśmy bombardowanie


Jej mama, siostra i chłopak Wiktorii, kiedy łamanym rosyjskim próbujemy podpytać, czego im potrzeba, odpowiadają równie łamaną polszczyzną, że niczego. – Nic. Tu w hostelu dali nam wszystko. Jedzenie, prysznic. Wszystko mamy. Nic nie trzeba – to słowa, które chyba najczęściej słyszymy, rozmawiając z przybyłymi niedawno do Iławy Ukraińcami, uciekającymi przed wojną często z jedną torbą, jednym plecakiem.

– Jeśli Ukraińcy dotrą do Iławy nie na czyjeś zaproszenie, tylko po prostu, my zgłaszamy te osoby do punktu recepcyjnego w Olsztynie – mówi Krzysztof Panfil. – Wysyłamy ich dane i Olsztyn przydziela im miejsce. Do tej pory dobę – dwie mogą spędzić w Ośrodku. Staramy się nimi zaopiekować dzięki darom mieszkańców Iławy.

Jeśli przybysze chcą zostać w Iławie, szuka się im kwaterunku. Baza lokali zgłaszanych przez iławian na ukraina@umilawa.pl niestety szybko topnieje. – Czasem decyzje o przyjęciu kogoś pod swój dach podejmowane były pod wpływem emocji, czemu trudno się dziwić – mówi K. Panfil. – Trudno się dziwić także temu, że te decyzje są odwoływane.

Lokali brak! Czy jednak są?


Baza wolnych lokali mocno się uszczupla i za kilka dni może zostać, jak mówi kierownik Ośrodka, wyczerpana.
Pozostają jeszcze miejsca w zasobach miejskich czy powiatowych.

Jak informuje Jerzy Małek, specjalista w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego, w zasobach powiatowych pozostaje lokum po dawnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym przy ul. Kościuszki – tu jest bardzo dużo pomieszczeń. Wstępnie obliczono, ze można tu przyjąć 150 osób. W Zespole Szkół w Kisielicach powiat przygotował 12 miejsc. W razie czego także poszczególne miasta i gminy przygotowują miejsca. Najwięcej więc osób przebywa w tej chwili w lokalach prywatnych.

Edyta Kocyła-Pawłowska
ilawa@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5