Tropiciel Śladów (część I) [felieton przyrodniczy S. Blonkowskiego, zdjęcia]

2022-02-05 09:00:33(ost. akt: 2022-02-05 09:31:28)
Trop dorosłego wilka

Trop dorosłego wilka

Autor zdjęcia: Stanisław Blonkowski

Tytuł mojej leśnej opowieści nie jest przypadkowy. Zaczerpnąłem go z dzieła Jamesa Fenimore'a Coopera, a ściślej z trzeciej księgi Pięcioksięgu przygód Sokolego Oka. Kiedy byłem w wieku pacholęcym, oprócz klasyki literatury polskiej, nasz Ojciec czytał nam na głos „do poduszki” również świeżo wydany wówczas u nas cykl opowieści o przygodach dzielnego trapera.
To wieczorne czytanie rozbudziło we mnie niegasnącą do dzisiaj wielką miłość do książek, a jednocześnie wyobraźnia dziecka podsuwała marzenia, że gdy będę już dorosły, ja również, jak Tropiciel Śladów osiągnę kunszt tropienia dzikich zwierząt.

Od tamtych dziecięcych czasów minęły długie dziesięciolecia, moja domowa biblioteka liczy kilka tysięcy książek, dzięki czemu znalazłem się w zacnym gronie 54% rodaków, którzy czytają rocznie więcej niż trzy strony. Nieprawdopodobne? Niestety badania socjologiczne nie pozostawiają złudzeń. 46% Polaków nie przeczytało rocznie więcej niż trzy strony. Dlatego cieszy mnie bardzo, że ostatnio popularyzuje się akcje publicznego czytania. Czyta nawet Pan Prezydent, dając tym dobry przykład innym.

Ale nie o mizerii czytelnictwa chcę napisać. Przez wiele lat jako leśnik i myśliwy, obcujący na co dzień z przyrodą, nabyłem pewne umiejętności odczytywania śladów pozostawionych przez leśne zwierzęta. Właśnie spadł kolejny, nieśmiały śnieg i chociaż pewnie nie poleży on zbyt długo, to może być znakomitym pretekstem do wybrania się do lasu i zabawę w tropiciela. Oczywiście doświadczony tropiciel wcale nie musi czekać na śnieg, ale początkującym znacznie ułatwi on zadanie.

Najlepiej wybrać się do lasu po tak zwanej ponowie. Ponowa to świeży śnieg, który spadł w nocy i na którym jak czcionki na białej kartce zapisane są tropy zwierząt. Można z tego zrobić ciekawe hobby a i przebywanie w lesie przyniesie zdrowiu same korzyści. Zazwyczaj pierwszy śnieg jest dla zwierząt zaskoczeniem i są one mało ruchliwe. Po krótkim czasie wszystko wraca do normy i zwierzęta wracają na swoje utarte szlaki.

Tu winien jestem wyjaśnienie czym różnią się ślady od tropów. Ślady to wszystkie widoczne znaki obecności zwierząt. Będą to zarówno ślady bytności w postaci dziczych kąpielisk, spałowania (zdzierania kory z drzew przez jeleniowate), czemchania (wiosenne uszkodzenia drzewek poprzez wycieranie parostków przez kozły), obgryziona przez wiewiórkę szyszka, charakterystyczne dla każdego gatunku odchody, jak również tropy, czyli odciski łap zwierząt. W słownictwie leśno-myśliwskim nazwa tropy zarezerwowana jest jedynie dla zwierząt dziko żyjących a przede wszystkim łownych. Tropy zostawia zając, lis, wilk, dzik, jeleń ale nie koń, owca czy krowa.

Oczywiście każdy chciałby wytropić wilka lub rysia. Tego ostatniego widziano niedawno w okolicach Siemian lecz zgodnie ze znanym w kręgach leśnych powiedzeniem: „Jeśli ty widziałeś rysia to znaczy, że ryś widział ciebie tysiąc razy”, nie będzie to łatwe. Znacznie częściej, chociaż oczywiście nie nagminnie, można natknąć się na tropy wilka.

Jak jednak odróżnić trop wilka od śladów pozostawionych przez dużego psa? Najłatwiej rozpoznać tropy wilczej watahy (stada), która bez względu na jej liczebność przemieszcza się idąc (najczęściej) trop w trop, czyli każdy kolejny wilk stawia łapy dokładnie w miejscu, gdzie odcisk łap pozostawił wilk idący przed nim. Szyk ten zostaje zakłócony jedynie przez konieczność ominięcia terenowych przeszkód. Psy nigdy tak nie chodzą.

A jak rozpoznać trop jednego wilka? Trop idącego nieśpiesznie wilka pozostawia najczęściej, chociaż nie zawsze, podobnie jak „sznurujący” lis, odciski łap w jednej linii. Oczywiście trop wilka w porównaniu z tropem lisa jest kilkukrotnie większy. Nieliniowy ciąg tropów jednego wilka (tak zwany trot) można mylnie zinterpretować jako tropy dwóch osobników. Tu w przeciwieństwie do psa łapa tylna jest stawiana przed przednią. Trop wilka w porównaniu z odciskami łap psa jest wyraźnie węższy i bardziej regularny, odciski pazurów wilka są wyraźniej odbite.

Przy porównywaniu podobnej wielkości tropów przedniej łapy wilka z odciskami łapy psa, można stwierdzić, że środkowa przestrzeń między opuszkami u psa jest mniejsza niż u wilka. Jednak najbardziej charakterystyczną cechą tropu wilka jest możność przeprowadzenia krzyżujących się niemalże pod kątem prostym linii prowadzonych przez przestrzeń między tylną częścią opuszek przednich palców, tylną częścią opuszek bocznych palców i wierzchołkiem tzw. piętki. Najlepiej przedstawi to zamieszczony rysunek.

Schematyczny obraz wilczej łapy, fot. Stanisław Blonkowski

Trop przedniej, większej łapy dorosłego wilka ma 10–13 cm długości i 8–10 cm szerokości. Łapa przednia jest o 0,5–1 cm dłuższa i o 0,5–1 cm szersza od łapy tylnej. Tylna, tzw. piętkowa poduszka przedniej wilczej łapy ma sercowatą podstawę. Łapa tylna jest mniejsza i węższa a tylna poduszka jest u podstawy zaokrąglona. Zimą odcisk łapy młodego wilka ma co najmniej 10 cm długości. Niektóre rasy psów (malamut, husky, dog, owczarek niemiecki i podhalański, oraz duże mieszańce) mogą pozostawiać odciski łap podobne do wilczych. W przeciwieństwie do tropu wilka, ciąg śladów psa często zmienia kierunek.

O tropach wilków to byłoby bardzo pokrótce na tyle. No i jeszcze rada dla pięknych pań (czyli wszystkich). Wybierając się do lasu w celu tropienia wilków nie ubierajcie czerwonych płaszczyków i czerwonych nakryć głowy, bo wilk mógłby wziąć was za Czerwonego Kapturka, a wiecie doskonale, jak to się skończyło.

Trop dzika, widoczny odcisk szpili, fot. Stanisław Blonkowski

Poświęciłem więcej miejsca tropom wilka, bo często mylone są one ze śladami włóczących się (niestety) psów i powodują niepotrzebne sensacje. Na co dzień, spacerując po lesie natkniemy się na tropy sarny, lisa, dzika, zająca, wiewiórki a z większych zwierząt jelenia i coraz częstszego w naszych lasach łosia. Oczywiście zyskałby sławę i zapewne duże pieniądze ten, kto znalazłby ślady Wielkiej Stopy, który (która) grasował (grasowała) niegdyś w okolicy Susza.

Najczęściej, zwłaszcza wśród śródpolnych zadrzewień i na granicy pola i lasu, można zaobserwować tropy sarny. Podczas gdy w lesie sarny prowadzą samotniczy tryb życia i rzadko łączą się w niewielkie stadka, na polach, zwłaszcza zimą, gromadzą się w rudle (stada) liczące nawet kilkadziesiąt osobników. Sarna, podobnie jak wszystkie zwierzęta parzystokopytne, stąpa na czubkach trzeciego i czwartego palca (środkowy i serdeczny u człowieka), których pazury przemieniły się w niewielkie kopytka – racice. Kształtem przypominają one nieco tropy jelenia, oczywiście są one znacznie mniejsze. Mają około 4,5–5 cm długości i 3–4 cm szerokości.

Na podstawie rozmiaru odbitych racic trudno rozpoznać, czy trop pozostawił kozioł czy koza. Podczas spokojnego chodu odległość między krokami sarny wynosi 60–80 cm. Tylne racice odbijają się w śladzie przednich. Kłusująca sarna stąpa podobnie, ale długość kroku wzrasta do 100–130 cm. Biegnąc szybko wyrzuca tylne nogi (cewki) przed przednie, a skoki mogą osiągnąć 6 m długości.

Na miękkim podłożu odciskają się też szpile, skarłowaciałe i otoczone substancją rogową zakończenia 2 i 5 palca, umieszczone z tyłu nogi tuż za racicami. Śladami, bardzo charakterystycznymi dla pobytu saren, jest czemchanie. Pod koniec roku kozłom odpadają parostki i natychmiast zaczynają rosnąć nowe. Kiedy osiągną one odpowiednią wielkość, skóra na nich (scypuł) zaczyna obumierać i kozioł ociera parostkami (czemcha) o cienkie pnie drzew i krzewów. Bardzo często niszczy w ten sposób młode sadzonki, zwłaszcza modrzewia. Na otartym z kory pniu pozostaje wydzielina gruczołu czołowego, co stanowi oznaczenie terytorium i jest sygnałem ostrzegawczym dla innych kozłów.

Wycieranie poroża odbywa się na około dwa miesiące przed początkiem rui i kozły w tym okresie wyznaczają swoje terytorium. Wygrzebują również racicami placyki o średnicy około 1 m, na których zrywają roślinność aż do gołej ziemi. W tych miejscach kozioł również pozostawia zapachowe ślady pochodzące z gruczołów znajdujących się między palcami tylnych nóg.

O jelenich amorach pisałem w jednym z poprzednich wydań Życia Powiatu Iławskiego. Teraz nieco o śladach pozostawianych przez te piękne zwierzęta. Nieustanne igraszki miłosne i codzienne pojedynki z rywalami rozgrzewają byki do tego stopnia, że dla odpoczynku i ochłody korzystają z kąpieli błotnej, podobnie jak dziki. W trakcie dnia, gdy rykowisko na kilka godzin przycicha, odwiedzają kąpieliska, zwane w języku myśliwskim babrzyskami. Tu tarzają się w bagnistej kałuży a potem ocierają się o pobliskie drzewa. Kora drzew jest odarta i pokryta zaschniętym błotem. Kora drzew, o które czochrają się dziki jest pokryta błotem do wysokości około 1 m, a w przypadku jeleni – do 1,5 m.

Czochrają się również o drzewa w okresie wiosennego linienia, kiedy tracą zimową szatę. Gdy zimą brakuje pożywienia, jelenie zdzierają korę z pni drzew (spałują), przyczyniając się do znacznych nieraz szkód.

Byk jest znacznie większy od łani i to ma wpływ na wielkość tropów. Młode byki (do lat trzech) pozostawiają ślady racic 4–5,5 cm długości i 3,5–5 cm szerokości. Odpowiednio dla byka 4-6 letniego długość to 6,5–7 cm i 5–6 cm szerokość. Tropy byków starszych mają wymiary 7,5–9 cm długości i 6–7 cm szerokości. Tropy jelenia szlachetnego tworzą odciski foremnych racic. Odciski racic łań są węższe i bardziej szpiczaste, byków zaś – szersze, większe, głębsze, szerzej rozstawione i przodem wychylone na zewnątrz.

Kroczący byk rozstawia nogi szerzej niż łania, dlatego ślady racic są od siebie bardziej oddalone. W czasie biegu jeleń stawia tylne nogi przed przednimi i pozostawia trop niemal w linii prostej. Podczas skoku tylne nogi opadają przed śladami przednich nieco ukośnie obok siebie, a ślady tylnych układają się ukośnie za sobą. Odchody byka są lśniąco czarne, wałeczkowate i przypominają pocisk artyleryjski, z wyraźnym czubkiem i płaskim ścięciem z tyłu. Mają 20–25 mm długości i 13–18 mm grubości. Łania pozostawia bobki znacznie mniejsze, wałeczkowato podłużne, na końcu spiczaste lub zaokrąglone. Wytrawny tropiciel musi dostrzegać i rozumieć wszystkie ślady bytowania zwierząt. W okresie rykowiska byki pozostawiają ostry zapach, odczuwalny nawet przez prymitywny, ludzki węch.

O dziku napiszę jeszcze w przyszłości. Teraz nieco o pozostawianych przez niego śladach. Podobnie jak jelenie i daniele zażywają błotnych kąpieli. Czynność ta jednak przede wszystkim, co może zdziwić, ma za zadanie utrzymanie sierści w czystości. Zasychające błoto chroni dziki przed rozmaitymi pasożytami, a w miarę jak odlepia się płatami, wyrywa obumarłe szczeciny, resztki brudu i pasożyty. W okolicy dziczych babrzysk można odnaleźć mnóstwo różnych śladów, również na pniach najczęściej iglastych drzew, które po skaleczeniu ostrymi szablami (dolne kły) wydzielają żywicę, służącą jak pomadka do namaszczania sierści.

Tropy dzicze są podobne do śladów racic jeleni i danieli. Można je poznać po tym, że za odbiciem racic odciskają się zawsze raciczki (szpile). Są one bardzo nisko osadzone za racicami, wobec czego odciskają się na miękkim podłożu nawet podczas powolnego chodu. Wielkość tropów jest zależna od wielkości dzika. U dorosłego samca (odyniec) mają one długość 5–8 cm i szerokość 4–6 cm, a u młodszych i loch 3–5 cm długości i 2,5–4 cm szerokości. Dzięki nieomylnemu węchowi potrafią znaleźć w ziemi smakowite kąski w postaci nasion (żołędzie i bukiew) lub larw i poczwarek owadów. Ślad poszukiwań w leśnym poszyciu nazywamy buchtowiskiem. Niestety równie precyzyjnie namierzają w polu ziemniaki lub kukurydzę.

Obecność lisa w lesie możemy zaobserwować po świeżej ziemi wykopanej podczas budowy bardzo rozgałęzionej, o wielu otworach, nory. Ponieważ, w przeciwieństwie do borsuka, jest flejtuchem, pozostawia przy norze odchody i resztki ofiar. Zwietrzywszy zdobycz lis pełznie z wolna, przy czym stawia łapy jedna blisko drugiej. Niezbyt szybko idący lis pozostawia trop zwany „sznurowaniem”, podczas którego tylne łapy trafiają w ślad łap przednich, tworząc linię prostą. Podczas szybszego biegu w pozostawionym szlaku pojawiają się po dwa ustawione ukośnie wobec siebie tropy.

Uciekający lis stawia tylne nogi przed przednimi i tropy układają się w regularne czwórki. W odchodach często widać resztki sierści, kości lub piór. Pod koniec lata możemy natknąć się na odchody niebieskie albo czerwonawe, co świadczy, że lis odżywiał się borówkami, malinami lub owocami jarzębiny.

Trop sznurującego lisa, fot. Stanisław Blonkowski

Tropy zająca znają chyba wszyscy. Dodam tylko, że ten coraz mniej liczny, sympatyczny zwierzak, zgodnie z myśliwskim porzekadłem: „przez noc robi więcej śladów, niż krowa przez cały rok”. Jeśli macie czas, dużo cierpliwości i niezłą kondycję, spróbujcie kiedyś pójść jego tropem a sami przekonacie się o trafności tego powiedzenia. Tropów łosia też nie muszę opisywać. To największe tropy, tak jak i ich właściciel, w całym lesie.

Życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, wspaniałej przygody i miana Tropiciela Śladów. Może spotkamy się gdzieś na leśnych ścieżkach.

Tymczasem — Darz bór
Stanisław Blonkowski
źródło: Życie Powiatu Iławskiego


O autorze

STANISŁAW BLONKOWSKI: (1947) emerytowany leśnik, od półwiecza związany z lasami Pojezierza Iławskiego. Swoje przyrodnicze fascynacje przedstawia w obrazach i fotografiach, którymi zilustrował albumy „Lasem zachwycenie – obiektywem i pędzlem Stanisława Blonkowskiego”, „Zielony skarbiec ziemi suskiej”, „Perły natury powiatu iławskiego”, „Zielony skarbiec Gminy Iława”, „Lasy ludziom, ludzie lasom”, „W krainie orlika krzykliwego – Nadleśnictwo Orneta”, „Z pól, łąk, jezior i lasów ziemi suskiej”, „Przyroda powiatu iławskiego”, „Susz Triathlon 25 lat. W jeziorze, przez miasto, pole i las”, „Aleje i zadrzewienia Gminy Susz”, „Nadleśnictwo Susz”. Ostatnio wydany album autora nosi tytuł „Nadleśnictwo Jamy. Lasy i ludzie”. Jego ilustrowane fotografiami artykuły o przyrodzie są stałą pozycją aperiodyku Skarbiec suski, tygodnika Kurier regionu iławskiego, miesięcznika Życie Powiatu Iławskiego oraz Gazety Iławskiej. Wiedzę o pięknie przyrody i jej zagrożeniach przekazuje w postaci licznych pogadanek, odczytów i wykładów w przedszkolach, szkołach i uniwersytetach trzeciego wieku. Jest współzałożycielem i honorowym Członkiem Stowarzyszenia Leśników Fotografików.

Tu przechodził żuraw, fot. Stanisław Blonkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5