PRZEWODNIK PO BIEGANIU || Aneta Ostanek: Wiele takich środowisk jak moje tworzy polską lekką atletykę

2022-01-31 08:00:00(ost. akt: 2022-01-29 13:45:15)
Trenerka Aneta Ostanek, tu w trakcie akcji "Ja też lubię biegać" przy galerii Jeziorak w Iławie

Trenerka Aneta Ostanek, tu w trakcie akcji "Ja też lubię biegać" przy galerii Jeziorak w Iławie

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Trenowałam lekkoatletykę. Mam w pamięci jej plusy. Czuję też małe minusy tych lat. Skok wzwyż dał mi medal mistrzostw Polski. Jako jedna z nielicznych po rozstaniu z wyczynowym sportem szukałam miejsca w szkoleniu, aby podobną ścieżką poprowadzić młodsze pokolenie.
Paweł Hofman: Nie wspominaliśmy jeszcze przeszłości Anety Ostanek. Znam ją. Skupiliśmy się na tym, jak jest u niej teraz.

Mówi Aneta Ostanek:

Jako jedna z nielicznych po rozstaniu z wyczynowym sportem szukałam miejsca w szkoleniu, aby podobną ścieżką poprowadzić młodsze pokolenie. To dobra droga na życie ucząca umiejętności przegrywania. Porażka czasami jest lepsza niż zwycięstwo.


Lekkoatletyka w Iławie w pewnym momencie przestała istnieć. Nie ta z klasami sportowymi w SP2, tylko ta z licencjami, klubową rywalizacją, obozami i sportowymi rankingami dającymi prawo startu w mistrzostwach Polski. Ja wiem, że duży sport, aby w nim być, nie może być w obowiązku szkolnego wymagania. Nie może być jednym z przedmiotów, który trzeba przerobić. Prawdziwa przygoda jest możliwa tylko w popołudniowym szkoleniu.

Kiedy ostatni trenerzy opuścili Iławę nastała pustka. Wszystko trzeba było zacząć od nowa. Wiedziałam, że mam obok siebie kilka osób, na które mogłam liczyć w podpowiedzi. Czasami z bólem musiałam przerabiać w sobie ich zdanie. Byli i są do tej pory bezwzględni w ocenie mojej pracy. Jednak bez nich nie byłabym w miejscu, w którym teraz jestem. Ten początek ma już pięć lat.

Szkoleniowa pustka wymagała zagospodarowania. Wymagała pracy, aby wprowadzić do niej nowe postacie wypełniające przestrzeń gwarem lekkoatletycznego zgiełku. To nie był łatwy czas. Program "Lekkoatletka dla każdego" bardzo mi pomógł. Podobnie jak iławska Orka. Administracja — nie ma zmiłuj. Ona jest przed wynikiem.

Wiele takich środowisk jak moje tworzy polską lekkoatletykę. Mamy podobne problemy. Najczęściej łączy nas jedno — nie jest łatwo znaleźć pomoc w tym zawodzie.


Gdyby nie dzisiejsze możliwości komunikacji i dostępu do informacji, to utknęlibyśmy już w blokach startowych. Wiedza, wiedza. Poszukuję jej wszędzie. Staram się być przygotowana na wkrętki tych, którzy we mnie widzą dawne dziecko z podstawówki.

Trenerzy bez dorobku. To nasza ocena. Czy tak jest naprawdę? Czy dorobek trenerski musi być na pierwszej stronie gazet? Myślę, że ten czas też nadejdzie. Na razie musi wystarczyć mi ten, który mam. Skomplikowaną materię awansu do MP PZLA mam już przerobioną. Zaliczyłam pierwsze finały. Powoli pukam coraz wyżej. Każdy rok, to inne wyzwanie przed nami. Chciałabym wiele. Jednak wiele, to więcej środków. Mam ich tyle ile mam, a o wszystko trzeba zabiegać. Traktuję to jako część koniecznego treningu. Uczę się tej sztuki przetrwania. Uczę się również zrozumienia środowiska, w którym pracuję. Mam nadzieję, że ci, którzy mają gwarantowane przez system sportowe szkolne etaty zaakceptowali mnie jako osobę, która widzi sport troszkę inaczej niż oświatowe wymaganie.

Zabawa w sport wyczynowy to praca na żywym organizmie zawodnika angażująca często całą rodzinę. Każdy z trenerów ma swoje specjalizacje. Rozumiejąc lekką atletykę nie da się ogarnąć wszystkich konkurencji. Musimy szukać specjalizacji. A wokół są przecież dzieci niekoniecznie wpasowujące się w nie. Co z nimi? Wszystkimi nie zajmiemy się jednocześnie.

Szukam talentów w szkołach proponując szkolenie. Nie jest łatwo. Większość tych sprawniejszych dzieci już coś trenuje. Nie chcą zmieniać dyscypliny. Pozostali, jeżeli są chętni, to wymagają ogromu pracy. Tej podstawowej. Jak przyjdą na trening widząc swoje braki z trudem wracają na następne zajęcia. Walczę z uporem o ich postęp. Później, gdy już zawodnik zaskoczy, jest łatwiej. Dzieci, który przyszły z LDK łatwiej wpasować w szkoleniowy reżim.

Mamy w Iławie klasy sportowe o profilu lekkiej atletyki. Powoli te ścieżki nam się zazębiają. Licencje klubowe czekają dla młodzików. Czy uda się zrobić z tego jeden wspólny kierunek – czas pokaże. To byłaby dobra droga dla wszystkich, którzy kochają ten sport.


Mamy też Czwartki Lekkoatletyczne. Pomysł dobry, tylko dlaczego w Iławie odbywają się w czasie lekcji? Nie rozumiem tego. W innych środowiskach to oferta popołudniowa niezaburzająca edukację. Trudno się dziwić później, że rodzice, nauczyciele, dyrektorzy, a czasami sami uczniowie nadganiający nieobecności patrzą krzywo na lekką. Wybór: nauka i sport w jednym czasie – to nie jest dobry pomysł na sportową przyszłość dziecka. Trzeba pozmieniać wiele przyzwyczajeń, aby wszystko poszło w jednym spójnym kierunku.

Szkolny etat, o który muszę zabiegać każdego roku, łączę z popołudniową pasją, która nie jest finansowym eldorado. Muszę z czegoś dokładać do niej. Wiem, że trudno to zrozumieć. Kiedyś też myślałam, że jest inaczej. Chcesz mieć za darmo rollercoaster? Zrób to co ja. Zrób to, co wielu moich znajomych nie tylko w LA. Jazda bez trzymanki – niekoniecznie. Łapiesz się każdej okazji, aby była korzystna dla grupy. Walczysz o nią. Przekonujesz, prosisz, motywujesz. Poprawiasz błędy i tworzysz nowe. Kiedy wydaje się, że ciało już jest ustawione, że stopa po starcie z bloku jest za środkiem ciężkości, że głowa nie szuka linii obok rąk. Kiedy obserwujesz rytm, który raduje serce, bo na ostatnim płotku nie zabrakło odległości — wszystko się wali. Skok pokwitaniowy szczególnie u dziewcząt rozwala miesiące pracy. To trudny czas nie tylko dla trenera. Wszystko trzeba zaczynać od nowa.

Psychologia sportowego postępu to godziny rozmów, aby huśtawki niepotrzebnych emocji nie pożegnały lekkiej. Długi urlop należny każdemu w naszym przypadku staje się marzeniem. Młodzicy, juniorki młodsze, juniorzy rywalizują w różnych okresach. Kończąc cykl jednych, trzeba się skupić nad innymi. I tak przez cały rok. Jestem sama. Z tym daję sobie radę. Choroba, konieczność dni wolnych, dokształcanie stwarzają większy problem. Nikt mnie nie zastąpi na treningu i zawodach. W podbramkowych sytuacjach pomogą tylko rodzice.

Rodzina, przyjaciele, znajomi często czekają w kolejce, jak znajdę po prostu czas. Są w życiu niezbędni. Ta obecność musi działać w obie strony. W nadziei, że potrafią mi wybaczać nagłe zmiany planów, chcę ich mieć obok. Lekkoatletyka to piękny i trudny sport. Czy wytrwam jako przewodnik tych, co pokochają ją jak ja? Wiem, że tak. Za mną najtrudniejszy etap wtajemniczenia. Ze mną zawodniczki i zawodnicy, rodzice i wyczuwalna coraz bardziej przychylność środowiska, która powoli oddala inne myśli...

To tylko skrót ze sportowego życia Anety i jej trudu w pasji. Mimo, że do Iławy mam daleko, na mnie w lekkoatletycznym wsparciu może liczyć.
Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

Trening 31 stycznia - 6 lutego. Dzieci bez sportu? nie! Zróbmy wszystko, aby był z nim
poniedziałek: rozbiegane + 3-6 x 60 m podbieg (+-30 stopni) p. 2 min. Po 5 x 100 m lekko z górki – 6-10 km.
wtorek: wolne od biegania, basen, siła z gumami
środa: rozbieganie z 6-10 min interwał (10 sek. przyśpieszenie i 50 sek. trucht) - 8-10 km
czwartek: wolne od biegania, sprawność, rolowanie i rozciąganie
piątek: wolne lub tylko swobodne kilka km
sobota: rozbieganie z 3 x100m + BC 2 - 3-4 km w tempie rekordu na 10 km – 10-14 km
niedziela: wolne od biegania.

Za tydzień: Codziennie widzę biegaczy walczących z brakiem mięśniowej równowagi




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5