PRZEWODNIK PO BIEGANIU|| Pierwsze były stopy. Biegowe buty powinny ich słuchać

2021-05-24 09:51:15(ost. akt: 2021-05-24 10:05:06)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: pixabay.com

Moje pokolenie często zdejmowało buty. Boso po kałużach, to była największa frajda. Cały dzień pozbawiony obuwia modelował stopę wprzęgając ją w koordynacyjny ruch. Jak któremuś z nas wydarzyła się w życiu biegowa przygoda w klubie sportowym, to techniki nikt nas nie musiał uczyć.
Nie potrafiliśmy inaczej niż naturalnie stawiać stopy podczas biegu. Nie pamiętam uwag trenera dotyczących tego tematu. Raczej reprymendy, że za szybko coś tam kombinujemy w tempie. Stopa jest narzędziem skrętnym przystosowanym anatomicznie do wielu płaszczyzn. Ma wmontowane wszystkie urządzenia niezbędne do tego, aby z nich korzystać. Zabranie używania mechanizmu wielokierunkowego ruchu ogranicza jej sprawność w sposób dramatyczny.

Dziesiątkami stawów, ścięgien i kości zarządza ponad kilometrowy układ nerwowy, który zdąży wszystko tak poogarniać, aby nic stopie nie przeszkodziło na trasie. Buty to wynalazek chroniący przed zranieniem i zimnem. To plusy. Jednak but, to ordoza. Jest jak sztuczna inteligencja. Wyręcza, ograniczając anatomiczne funkcje i przepływ impulsów. Wprowadza chaos decyzyjny w genetycznie obciążonym mechanizmie. Zuboża sprawność czynnościową, rozleniwia ścięgna, więzadła i mięśnie. Często wymusza ruch sprzeczny z naturą.

Nie dziwmy się więc, że jak nagle zajdzie niespodziewana potrzeba, konieczność błyskawicznej decyzji zostanie wystawiona na próbę. Genetyka i wygoda kłócą się o swoje prawa. A w środek wchodzi skręcenie stawu. To cena luksusu bardzo często fundującego nam gips zamiast spokojnej rehabilitacji w ograniczonym usztywnieniu.

Bosa stopa skoryguje sylwetkę podczas naturalnego kontaktu z podłożem. Obuta inaczej odbiera przestrzeń. Warto czasami potruchtać bez butów przypominając stopie zadania, które ma zapisane w obsłudze. Lepsza technika poprawi komfort w biegu. To być albo nie być w sprawności stawu skokowego na lata.


Tysiące lat poruszania się na boso z lądowaniem na śródstopiu wytworzyło naturalną amortyzację. Kilkadziesiąt lat przemysłowego marketingu wyprodukowało buty, które chroniąc decydują o rytmie. W pogoni za poszukiwaniem idealnego obuwia ośrodki czucia głębokiego zostają pozbawione części pracy. To one powinny (napinając mięśnie stopy, rozcięgno-podeszwowe, zginacze stawów; biodrowego, kolanowego, skokowego, dwugłowy uda i trójgłowy łydki) decydować o odbiciu, po którym mięśnie pośladków, mięsień prosty i dwugłowy uda osiągają naturalny luz.

Przez ułamki sekund w fazie lotu łapią oddech. Tysiące kroków w biegu, to minuty swobody dla nich. Mięsień piszczelowy przedni przygotowuje się do kontaktu z podłożem. Śródstopie biegacza uderza o podłoże. Przetaczając stopę zaczynamy kolejną fazę.

Absolutna władza nad wymogami ruchu, to marzenie układu niezależnego od naszej woli. Idealną techniką budujemy biomechaniczną wytrzymałość na zużycie. Bieg na palcach spina łydkę, nie dopuszcza do jej rozluźnienia. Prowokuje kontuzje. Brak równoległości stóp dostarcza wątpliwych przyjemności achillesom tworzącym ostatnią linie obrony przed dewastacją rozcięgna podeszwowego. Kolana do czasu wchłaniają problem. Złe informacje z dołu przechodzą w biodra i aneksują kręgosłup. Powoli wszystko odmawia posłuszeństwa.

Braki w technice uszkadzają więzadła, łąkotki, rzepki, powierzchni stawów. W momencie odbicia i lądowania natura powinna przeprowadzać nas przez etapy kadencji. Dobry but nie powinien narzucać amortyzacji przed włączeniem tej naturalnej. Ma wspomagać, a nie zastępować. Amortyzację i koordynację trzeba wypracować przecierając neuronowe szlaki.

Czucie przestrzeni, aby się obudziło, potrzebuje impulsów. Zbiegi, podbiegi zsynchronizują napięcie wszystkich koniecznych partii mięśniowych. Nie da się biec z górki na palcach, a pod na piętach. Powiążmy spektrum sprawności i intensywności. Zadbajmy o harmonię biegu. Sprężysty rytm tworzą mięśnie przenosząc przez ścięgna skumulowaną energię uwalnianą podczas odbicia. Ręce w swojej funkcji z mniejszą sprężystością działania decydują o wyniku. Pomogą go osiągnąć, lub rozkołyszą cały bieg. Od ich pracy zależy jak wyglądamy z boku. To one decydują, czy to widok na wybieg, czy raczej smutek.

Jesteśmy samonapędzającym się mechanizmem. Ruch jednej nogi tworzy ruch przeciwnej. Musi się skończyć we właściwym momencie. Bez przeciągania, które wydłuża niepotrzebne krok. Kąt w stawie łokciowym jest zależny od konfiguracji terenu. Powinien działać jak automat wpływając na technikę biegu.

Nie ma takiego samego ułożenia ciała w pofalowanym crossowo terenie. Unikajmy płaskich wygodnych ścieżek. Luksus nie podpowie jak biegać. Da nam złudne poczucie panowania nad ciałem, które biegnąc włącza do pracy mięśnie brzuszne i międzyżebrowe. Świadomie zmuszamy się, aby wszystko z nami przyśpieszyło. Zaczynamy słyszeć w sobie serce. Tworzy się energia. Temperatura ciała wzrasta uruchamiając coraz mocniejsze chłodzenie. Pocimy się. Wnętrze biegacza — tam dopiero dzieją się cuda ewolucji.

Natura niektórym podarowała technikę zanim odwiedzili sklep biegacza. Inni muszą się jej nauczyć po zakupie, aby sobie nie zaszkodzić.


Trening 24-30 maja – jest ciepło. Może troszkę na boso
poniedziałek – wolne ze sprawnością ogólną, lub rozbieganie 4 km z 5x30 m skip A w marszu (akcent rąk i przetrzymanie kolana w kącie prostym) + 4 x100m w powrocie truchtem – 6-8 km
wtorek – rozbieganie z 30 min z 2 km crossu + 8x100m (na zmianę 100m z górki, następne 100m z rękoma opuszczonymi wzdłuż tułowia) p. 1-2 min - 8-12 km
środa – wolne od biegania.
czwartek – WT – stadion. Rozgrzewka + 2-3 x (200, 400m) p. 5 min – jeżeli 200m w szybkości 20 sek/100m, to 400m w szybkości 25sek/ 100m. Jeżeli 23 sek, to 29 sek/100m. Po trucht na boso i luźne przebieżki w nim
piątek – wolne
sobota – Rozbieganie 5 km z 3x100m + 5 km bieg narastający ( w tlenie) w tempie (1km t-140-145, 2 km 145-150, 3km t-150-155, 4 km -155-160, 5 km t-160-165 max). Lub 3 km i zaczynamy od t-145-150 – 12-15 km
niedziela – Rower lub basen, spacer – do wyboru

Za tydzień: Agata – byłam obok sportu czując jego sprawczą siłę

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5