ŚWIAT W MINIATURZE|| Nawet sygnały wydaje jak prawdziwa!

2021-01-04 19:00:00(ost. akt: 2021-01-08 08:49:04)
Damian Sikorski i perły w jego kolekcjonerskiej koronie: modele lokomotyw E 186-242-4 oraz EU 07-467

Damian Sikorski i perły w jego kolekcjonerskiej koronie: modele lokomotyw E 186-242-4 oraz EU 07-467

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Zaczęło się od dziecięcej pasji i wizyt w Peweksie. I tak to trwa od około 40 lat. Obecnie Damian Sikorski jest już tak cenionym kolekcjonerem modeli (zwłaszcza kolejowych), że firmy produkują je specjalnie dla iławianina. Są to unikaty na skalę światową!
49-latek może być znany czytelnikom "Gazety Iławskiej" z poprzednich publikacji. Niegdyś na naszych łamach już opisywaliśmy pasję iławianina. Do tego corocznie relacjonowaliśmy wystawy modeli w skali 1-87, które organizował w hali miejskiej w Iławie (w tych fajniejszych czasach, przedpandemicznych).

To wydarzenie przyciągało tłumy — ojcowie przychodzili pod pretekstem pokazania swoim pociechom miniaturowego świata, jednak im też oczy cieszyły się na widok malutkich cudeniek, o których być może marzyli za dzieciaka. A już prawdziwym hitem były makiety linii kolejowych — wisienka na torcie iławskiej wystawy. Najdłuższa miała ponad 100 metrów! Na trasie odwzorowane były oczywiście tory, dworce, ich okolice, ale nie brakowało także scenek rodzajowych, jak na przykład procesja z okazji Bożego Ciała czy wypadek z udziałem ciągnika i przyczepy, który wiózł ziemniaki.

Sikorski animatorem życia Iławy? Jak najbardziej! Bo oprócz wystawy modeli organizował być może jeszcze bardziej przydatne wydarzenie, a na pewno — działające na wyobraźnię. Otóż wraz z PKP PLK w ramach programu "Bezpieczny przejazd" na bocznicy kolejowej iławskiego węzła przeprowadzał corocznie symulację wypadku, w którym to lokomotywa uderza w przejeżdżający przez tory samochód. Iława to miasto kolejarskie (zresztą, to w dużej mierze kolejarze odbudowali ją po II wojnie św.), tory przecinają ją z południa na północ, z zachodu na wschód, więc do tego typu wydarzeń w mieście nad Jeziorakiem może po prostu dojść w każdym momencie. Edukować, także w zakresie bezpieczeństwa, trzeba zwłaszcza dzieci i młodzież, dlatego też na robiące ogromne wrażenie (uwierzcie nam na słowo, sami widzieliśmy) symulacje wypadków zapraszano uczniów iławskich szkół.


— Niestety, z przyczyn koronawirusowych zaprzestaliśmy na razie organizowania tego wydarzenia, jednak nie jest powiedziane, że nie wrócimy do niego w przyszłości — mówi Damian Sikorski. Właśnie przenosimy się w jego miniaturowy świat, ale wciąż jesteśmy na torowisku...

>>> Znajdujący się przed laty na iławskim Starym Mieście sklep Pewex, podobnie jak w innych miejscowościach, działał mocno na wyobraźnię małych iławian. Zwłaszcza chłopców, choć też dziewczyny lubią pobawić się klockami czy resorakami. Właśnie małe, metalowe lub plastikowe minipojazdy były magnesem, który przyciągał małego Damiana do sklepu na Starówce.
— Modelami pojazdów samochodowych i kolejowych interesowałem się od dziecka, więc w Peweksie byłem częstym gościem — wspomina iławianin. — Pewnego dnia wielką radość sprawił mi mój wujek, od którego w prezencie dostałem makietę linii kolejowej o rozpiętości trzy metry na półtora — wspomina Sikorski,

Kolekcjoner posiada obecnie w swoich zbiorach ponad 500 modeli samochodów, około 250 wagonów i ponad 100 lokomotyw! Wszystko w skali 1-87. Oczywiście zbiór rośnie, a perełkami w jego kolekcjonerskiej koronie są dwa ostatnie modele stworzone specjalnie dla pasjonata z Iławy. Mowa o modelu lokomotywy E 186-242-4, który premierę miał w zeszłym roku, oraz o modelu EU 07-467, który po raz pierwszy szerszej publiczności został zaprezentowany przez pana Damiana pod koniec września tego roku, podczas tematycznej wystawy w Gliwicach. To jedyne takie egzemplarze na świecie!

>>> Jak to się dzieję, że specjalnie dla kolekcjonera tworzony jest dany model? Po pierwsze, dana firma transportowa (kolejowa) musi wyrazić zgodę na wykonanie modelu w dokładnie takich samych barwach, jak oryginał. Jeśli decyzja jest pozytywna, to kolekcjoner otrzymuje od danego przewoźnika wszelkie szczegóły, wraz z grafiką, dotyczące konkretnego egzemplarza. Następnie trzeba znaleźć osobę, która tradycyjny model pierwotny (kupiony w sklepie, podczas wystawy czy z internetu) "przerobi" na konkretny, oryginalny, zgłoszony przez kolekcjonera. Słowo "przerobienie" upraszcza całą sprawę, bo w rzeczywistości to kawał żmudnej, drobiazgowej pracy (ale dobrze płatnej — w świecie miniatur koszty i ceny są mimo wszystko małominiaturowe).

Tak, w specjalnym małym warsztacie, powstaje model pod zamówienie. Z załatwieniem obu spraw — zgody i szczegółów technicznych oraz osoby, która wykona model — Sikorski nie ma problemu, bo też jest dobrze znany w świecie polskiego środowiska kolekcjonerskiego. Na pewno pomaga w tym organizowanie wcześniej wspomnianych wystaw w Iławie, które miłośnicy mini-świata bardzo sobie cenią (to chyba największe takie wydarzenie w kraju).


>>> No dobra, ale skąd pomysły na konkretne modele? Tu Sikorskiemu pomagają znajomości w środowisku kolejarzy. — Sam z resztą chciałem zostać maszynistą, jednak za późno zacząłem się starać o tę pracę. Miałem już wówczas 34 lata, poza tym już używałem okularów, a to wykluczało dalsze starania o moją wymarzoną "robotę" — przyznaje.

Zaprzyjaźnieni z Sikorskim pracownicy iławskiej kolei wiedząc o tym, że konkretnego dnia na stacji Iława Główna lub Iława Miasto zatrzyma się jakaś oryginalna lokomotywa (w dodatku, z ciekawym składem wagonów) informują o tym kolekcjonera. Jak tylko jest w Iławie (zawodowo jest kierowcą "tira"), to na pewno skorzysta z tego zaproszenia. A że ze swojego domu na dworzec główny ma blisko, to też na peronie może pojawić się w mig. Pomysł na najnowsze cudo iławianina powstał właśnie podczas wizyty na dworcu.
— Na iławski węzeł zawitał bardzo ciekawy pociąg. Początkowo myślałem, że jest to tzw. "Budyń", jednak gdy podszedłem bliżej to okazało się, że jestem w błędzie — mówi Sikorski, którego oczom ukazała się lokomotywa EU 07-467 jeżdżąca w barwach firmy PCC Intermodal S.A. W głowie kolekcjonera zapaliła się nie lampka, a wielka lampa: "chcę mieć taki model!"


Sikorski nie raz udowodnił, że chcieć to móc — skontaktował się z przewoźnikiem, który dał zielone światło na wykonanie modelu w tych konkretnych barwach. Do tego PCC służyło pomocą w sprawach technicznych.
— Ciekawostką jest fakt, że ta lokomotywa nieoficjalnie nosi nazwę "Zbyszek", na cześć zmarłego przedwcześnie założyciela PCC Intermodal — dodaje pan Damian.

Sikorski zakupił z firmy PIKO model lokomotywy EU 07-467 w tradycyjnych, zielonych barwach. Następnie wysłał go do swojego kolegi z Goleniowa, do przeróbki.
— Mariusz zajmuje się wykonywaniem konkretnych modeli. Za to też trzeba zapłacić, jednak było warto a efekt robi ogromne wrażenie — mówi o finale Sikorski.

Zanim jednak zielony model stał się pomniejszym o 87. razy "Zbyszkiem", to musiał przejść przez warsztat twórcy z Goleniowa. Początkowo trzeba zetrzeć dawne barwy, a następnie dzięki specjalnym technikom nanieść nową kolorystykę. Mało tego — aby zachować autentyczność twórca modelu stosuje "przybrudzenia" i "przytarcia". Lokomotywa ma wyglądać tak, jak na stacji Iława Główna danego dnia. Do tego, rzecz wręcz niezbędna, taki model koniecznie musi wydawać sygnały takie, jak oryginał!

Damian Sikorski jest dumny z tego i wszystkich pozostałych swoich modeli. Wraz z żoną pracującą w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczych organizował zajęcia dla uczniów szkoły specjalnej. A już niedługo chce uruchomić w Iławie klub zrzeszający takich jak on miłośników modeli.

>>> Część tego artykułu powstała po rozmowach przeprowadzonych w momencie, gdy iławianin był akurat w pracy, czyli w trasie. Nie sposób więc nie zapytać o pracę kierowcy "tira" (zawodowi kierowcy strasznie nie lubią określenia "tir" i "tirowiec", działa to na nich jak płachta na byka) w czasie pandemii koronawirusa.

— Człowiek cały czas ma obawy, nie wie przecież kogo spotka w trasie, na stacji benzynowej itd. — mówi Sikorski. — Teraz sytuacja już się uspokoiła, jednak na początku pandemii kierowcy pojazdów ciężarowych byli traktowani jak trędowaci. Nie mogliśmy korzystać z łazienek na stacjach, mało tego: nie mogliśmy opuszczać kabiny. Półżartem, półserio mówiliśmy, że nawet pies przy budzie ma dłuższy łańcuch — ocenia iławianin, od 29 lat zawodowo "zwiedzający" Europę z wysokości siedzenia kierowcy ciężarówki.


Miasto jest za
Władze Iławy całkowicie rozumieją potrzebę stworzenia w mieście klubu modelarzy. — Iława ma bardzo duże tradycje modelarskie i kolekcjonowania modeli — zauważa wiceburmistrz Dorota Kamińska. — W ostatnim okresie, dzięki panu Damianowi Sikorskiemu, poszło to właśnie w stronę kolejnictwa, które z Iławą także jest nierozerwalnie związane. Dlatego będziemy chcieli mu pomóc w zorganizowaniu takiego miejsca. Jestem już po kilku rozmowach w sprawie lokalu, w którym taki klub mógłby się znajdować. Niedługo powinniśmy poznać więcej szczegółów na ten temat — dodaje wiceburmistrz Iławy.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kronos #3033714 | 109.241.*.* 4 sty 2021 20:04

    Może kierować dużymi pojazdami samochodowymi, ciężarówkami, a maszynistą być nie może. Coś na kolei jest nie tak.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. barmann #3033715 | 178.42.*.* 4 sty 2021 20:05

    Marny redaktorku ,maszynista nie nosi czerwonej czapki.To jest czapka dyżurnego ruchu

    odpowiedz na ten komentarz

  3. ona #3034144 | 82.160.*.* 5 sty 2021 13:04

    Co za żenada!!! Takie chamskie i upokarzające epitety jakiegoś zakompleksionego "znawcy tematu kolejowego"!! Można komuś zwrócić uwagę, ale liczy się tez sposób.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. G. #3034272 | 185.138.*.* 5 sty 2021 15:28

    Opis pierwszego zdjęcia jest super ! - "...lokomotywa uderza w przejeżdżający przez tory pociąg..." Mistrzostwo świata czy bezmyślność autora ?

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5