Mamy w Motorze zgraną paczkę. To jest nasza siła [wywiad z trenerem K. Malinowskim]

2020-12-03 14:35:26(ost. akt: 2020-12-06 11:51:22)
Krzysztof Malinowski, trener Motoru Lubawa (IV liga)

Krzysztof Malinowski, trener Motoru Lubawa (IV liga)

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

— Wydarzenia z grudnia 2019, gdy przyszłość naszego klubu stała pod dużym znakiem zapytania, bardzo nas zjednoczyły. Tworzymy teraz dużą piłkarską rodzinę, która idzie w jednym kierunku — mówi Krzysztof Malinowski, trener lubawskiego Motoru.
Motor pierwszą, jesienną część sezonu forBET IV ligi zakończył na wysokim czwartym miejscu. Lubawianie po raz kolejny udowadniają, że są silni nie tylko w ataku, ale (zwłaszcza) w obronie. Trener Krzysztof Malinowski może liczyć na swych młodych wojowników, których zna od lat, a pierwszą strzelbą w tej ekipie jest Cezary Sobolewski, który gra na pozycji... No właśnie — lider klasyfikacji strzelców IV ligi to żołnierz uniwersalny i ciężko powiedzieć, jaka jest jego nominalna rola. Zapraszamy do przeczytania rozmowy ze szkoleniowcem Motoru.

Trenerze, liczył pan może ostatnio średnią wieku swojego zespołu?
— Tak, sprawdzałem tę statystykę. Jeśli chodzi o wyjściową jedenastkę, to oscyluje ona w okolicach 22,6 lat. Można zatem przyjąć, że średnia wieku kadry piłkarskiej Motoru waha się w graniach 22-23 lata. Pomijając rezerwy Olimpii Elbląg oraz Stomilu Olsztyn, które z oczywistych względów korzystają ze swojej młodzieży, jesteśmy prawdopodobnie najmłodszą ekipą w lidze. W systemie Pro Junior za dużo punktów jednak nie zdobywamy, bo tylko część drużyny łapie się w ramy wiekowe tego programu, czyli urodziła się w roku 2002 i w kolejnych.

I jak się panu pracuje z tak młodym zespołem?
— Jestem już mocno przyzwyczajony do szkolenia młodych graczy, bo też przez osiem lat, zanim zostałem trenerem seniorów Motoru, zajmowałem się właśnie trenowaniem młodzieży. Dlatego też z młodą drużyną IV-ligowca z Lubawy pracuje mi się bardzo dobrze, a wpływ na to ma również zapewne fakt, że znam tych chłopaków od kilku dobrych lat. Trenowałem ich wcześniej w juniorach itd., znamy się więc jak łyse konie. Młoda gwardia mnie nie zaskoczy, ale mam też świadomość, że i ja czymś specjalnie nie wprawię ich w osłupienie. Ale staram się, próbuję, kombinuję czasami jakby tu ich zaskoczyć, na przykład w czasie treningów.

Patrząc na wasze relacje widać, że jesteście zgraną ekipą.
— Oj tak, panuje u nas rodzinna atmosfera, która jest magnesem dla wielu obecnych zawodników. A to przecież w większości młodzi chłopacy, jednak już wiedzą, że jak trzeba wskoczyć w ogień za kolegą z drużyny, to wskoczą. Może nawet jesteśmy trochę hermetycznym towarzystwem, bo w przeszłości zdarzało się, że drużyna odrzucała niektórych nowych zawodników, oczywiście nie chce tu podawać konkretnych nazwisk. Niby wszystko było z nimi OK, umiejętności piłkarskich im nie brakowało, jednak nie pokazali, że chcą tworzyć z nami jedność. Drużyna nie czuła, że ten zawodnik pójdzie z nią w każdy bój. No i taki gracz w końcu od nas odchodził.

Lubawski Motor nareszcie jest lubawski, bo w przeszłości bywało z tym różnie. Jeszcze kilka lat temu kadrę tworzyli przede wszystkim "stranieri", gracze z innych miejscowości.
— Dokładnie, gdy ja jeszcze próbowałem swych sił na boisku to były czasy, gdy w Motorze większość zawodników pochodziła z innych miast. Kiedyś był okres, że sporo w lubawskim klubie było wychowanków Jezioraka i w ogóle ludzi z Iławy i okolic. Potem, wraz z trenerem Jerzym Budziłkiem, przyszedł czas "olsztyński". Od kilkunastu dobrych miesięcy ta sytuacja jest już zupełnie inna. Oczywiście, nie brakuje u nas też piłkarzy z innych ośrodków i są oni wartością dodaną, ale oni także czują klimat Motoru i dlatego są z nami od dłuższego czasu.

Sama młodzież meczów nie wygrywa, na boisku też przyda się paru "dziadków", prawda?
— Bez dwóch zdań, starsi zawodnicy są potrzebni w każdej ekipie, bo po pierwsze są często wzorami dla młodzieży, a po drugie — wciąż wiele mogą dać drużynie pod względem sportowym. Mówiąc to myślę tu m.in. o Romku Śnieżawskim, Denisie Demishewie czy też o naszym kapitanie Przemku Józefowiczu, który ma już przecież 30 lat, choć na taki wiek nie wygląda. Bez nich Motor nie byłby taką drużyną, jaką jest obecnie. Słyszymy, że mamy — generalnie — bardzo doświadczoną drużynę, ale to nie wynika z wieku, tylko z faktu, że ci zawodnicy grają z sobą od lat. A wielką przyjemnością jest obserwować, jak na przykład nasza młodzież potrafi cieszyć się, bawić wręcz grą. Jej postęp jest bardzo widoczny. Po naszych młodych zdolnych już zgłaszają się inne kluby, ze Stomilem na czele. Być może Mateusz Złotowski oraz Jakub Olejniczak, a więc nasi 16-latkowie, będą chcieli odejść do występującej w Centralnej Lidze Juniorów drużyny z Olsztyna, a ja nie będę im tego zabraniał. Wręcz przeciwnie, bo mając szansę na rozwój i grę z najlepszymi w kraju w tej kategorii wiekowej trzeba po prostu z niej skorzystać.

Czwarte miejsce po rundzie jesiennej jest w Lubawie przyjmowane pozytywnie?
— Tak, uważamy, że to bardzo dobry wynik. Na początku była niespodziewana wygrana w Korszach, w których zawsze mieliśmy problemy, ale już później graliśmy po prostu słabo. A wzięło się to stąd, że podstawa naszej mocy, czyli obrona, spisywała się źle. Naprawdę nie było większym problemem strzelić nam gola. Na szczęście w porę poprawiliśmy postawę w defensywie, nastąpiły też roszady w ustawieniu konkretnych zawodników na boisku. Przemek Józefowicz został przesunięty ze środka pomocy, z klasycznej "6", na środek obrony. Natomiast na rozegranie trafił Łukasz Goździejewski, a więc nominalny napastnik. Obaj trochę kręcili nosem na te zmiany, ale — jak widać po wynikach — przyniosły one efekt. Solidna obrona to siła Motoru, tak jest od dobrych kilku sezonów. W sezonie 2020/21 straciliśmy do tej pory 17 goli, najmniej w całej IV lidze. Mam więc nadzieję, że w tworzonej co sezon najlepszej jedenastce forBET IV ligi znajdzie się któryś z naszych defensorów, bo dotychczas chyba o nich zapominano.

Z obrony przejdźmy zgrabnie do formacji ofensywnej. Czym wy karmicie tego Sobolewskiego, że tak się wam rozstrzelał? Obecnie Czarek ma już 15 goli na koncie.
— Wydarzenia z grudnia 2019, gdy przyszłość naszego klubu stała pod dużym znakiem zapytania, bardzo nas zjednoczyły. Tworzymy teraz dużą piłkarską rodzinę, która idzie w jednym kierunku. Czarek poznał ten nasz lubawski klimat i wydaje mi się, że bardzo mu on pasuje. Zżył się z drużyną i za bardzo nie chce jej opuszczać, z czego się zresztą niezmiernie cieszę. Sobolewski, jeszcze w przerwie zimowej na początku tego roku, miał propozycję przejścia m.in. do Jezioraka Iława, z której ostatecznie nie skorzystał. Pyta o niego także Stomil, a akurat Czarek jest z Olsztyna. Nie wiem jednak, czy w jego obecnej sytuacji życiowej, gdy oczekuje na narodziny dziecka itd., będzie tak mocno chciał zmienić swoje życie, nie tylko piłkarskie. Tu jednak, podobnie jak w przypadku zdolnej młodzieży, zależy mi na rozwoju jednostki, więc życzę Czarkowi gry w jak najwyższej lidze.

A właściwie, na jakiej pozycji gra Sobolewski? Bo np. w meczu w Iławie potrafił piłkę rozgrywać będąc w linii... obrony.
— Akurat Czarek to żołnierz uniwersalny, który żadnej pracy i zadania się nie boi. Gra tam, gdzie jest najbardziej potrzebny. Może być więc napastnikiem, ofensywnym pomocnikiem, zagrać na "10", a nawet w środku pomocy. Jeśli w meczu z Jeziorakiem był widziany w obronie, to zapewne tam w danym momencie był niezbędny. Chłopak ma fajny charakter, do tego potrafi ostudzić moją często zagotowaną głowę.

O co zagra Motor na wiosnę?
— Zawsze chcemy grać o jak najwyższą lokatę w tabeli, jednocześnie wprowadzając do drużyny naszą młodzież. A akurat o swoich wychowankach, nawet tych, którzy na chwilę opuścili Motor, dobrze pamiętam i jestem z nimi w stałym kontakcie. Przykładem jest Radosław Gajewski, a więc syn Mirosława, naszego medalisty mistrzostw Polski w zapasach. Radek gra obecnie w lubawskiej drużynie i jest drugim strzelcem zespołu z dorobkiem 5 goli. Takich ludzi w Motorze cenimy i o nich dbamy.

Kiedy wracacie do treningów?
— W połowie stycznia odbędą się pierwsze zajęcia po przerwie. Mamy już wstępny plan sparingów, który zostanie jednak przedzielony jednym meczem ligowym, bo przecież mamy jeszcze zaległe spotkanie z Zatoką Braniewo, którego już teraz nie możemy się doczekać.

Mateusz Partyga
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Janko #3015871 | 83.8.*.* 3 gru 2020 22:25

    Oj Motorku i Trenerze jak to czytam to śmiac mi sie chce.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. oj tak, zgrana paczka ;) #3015848 | 83.20.*.* 3 gru 2020 21:13

    Zwłaszcza zarząd, trener i % :)))

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5