Jak upolować ptaka – to młody żeglarz też musiał wiedzieć... Z kart historii MOS-u [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

2020-09-13 07:30:56(ost. akt: 2020-09-14 08:15:33)
Surowe warunki nie były przeszkodą, żeby ruszyć na wodę. Wystarczyły chęci i odpowiedni ubiór

Surowe warunki nie były przeszkodą, żeby ruszyć na wodę. Wystarczyły chęci i odpowiedni ubiór

Autor zdjęcia: Andrzej Musiński (Fot Mus Iława)

SPOTKANIA Z HISTORIĄ|| Część szósta historii iławskiego MOS-u ukazująca dokonania i sylwetki najbardziej zasłużonych lokalnych żeglarzy, wywodzących się ze szkolnych baz wodnych. Przesłaniem książki pn. "Przystanie ciepłych wiatrów” Marka Siwickiego są pożytki płynące z działalności szkolnych ośrodków żeglarskich. Zjednywanie do żeglarstwa, poprzez przywoływanie jego tradycji i rozbudzanie do żeglarskiej pasji, która – podobnie jak i mazurski cud natury – nie zna granic.





SZÓSTY ODCINEK HISTORII BAZY MOS IŁAWA


Po roku było już widać efekty ożywienia działalności turystycznej. Zorganizowana przez Andrzeja Burzę grupa pływała podczas weekendów na krótkie rejsy i raz w roku brała udział w wakacyjnym rejsie, trwającym 10 dni. W 1983 roku iławscy żeglarze-turyści zostali sklasyfikowani na czwartym miejscu w rejsie „Białe Żagle”. Pływali najczęściej na omegach, będących stale na wyposażeniu Ośrodka. Skład grupy turystycznej ulegał niewielkim zmianom, bo więcej osób dołączało do sekcji niż odchodziło. Bywało, że grupa liczyła 40 członków. Trzon grupy stanowiły zwykle dziewczęta, którym podobało się żeglowanie i uczestniczyły w rejsach przez cały okres nauki w liceum.

Dziewczęta były energiczne, potrafiły się spełniać w żeglarskiej turystyce, a także w organizowaniu życia obozowego. Umiały się znakomicie bawić. Kilka potrafiło grać na gitarze, a niemal wszystkie śpiewały, zabierając ze sobą w rejsy śpiewniki, sukcesywnie uzupełniane.

Sekcja turystyczna w sezonie 1985-1986 składała się z dwóch grup i miała wyznaczone spotkania w poniedziałki i czwartki od 15:00 do 16:30. W planie pracy, w miesiącach bez pływania odbywało się szkolenie teoretyczne i praktyczne bojerowe oraz prace przy naprawie sprzętu ratunkowego i pomostów. Zaś od czerwca rozpoczynały się rejsy, obozy wędrowne oraz regaty.


Młodzież pływała czterema łódkami klasy Orion, jednym El Bimbo oraz Nesh, który zwykle zajmował Burza, zabierając na pokład żonę oraz trzech synów. Podczas krótkich rejsów każda z załóg spała oraz jadła na jachcie i musiała zadbać o prowiant. Trasa była za każdym razem inna, a rejsy miały swoją specyfikę. Był „Rejs srebrnej rybki”, na który uczestnicy zabierali sprzęt do łowienia ryb łącznie z przynętami. W trakcie rejsu prowadzący zarządzał wpłyniecie załóg na łowiska z zadaniem zdobycia ryb na kolacje. Łowienie, skrobanie, smażenie na zaimprowizowanym palenisku było elementem uatrakcyjniającym wypoczynek na wodzie i nauką radzenia sobie w różnych warunkach. Innym razem młodzież płynęła i zaliczała „rejs przetrwania”, na którym poza olejem, solą i chlebem, nie wolno było mieć nic do dojedzenia. Pożywienie należało zdobyć po drodze, korzystając z tego co daje natura.

Woda do gotowania pochodziła z jeziora. Smażono grzyby i ryby. Zbierano jagody. Młodzież uczyła się życia w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach. Musiała umieć przygotować obozowisko, rozpalić ogień, przygotować posiłek.


Plan szkolenia grupy turystycznej zasadzał się na pomyśle Andrzeja Burzy. Zakładał realizacje zadań głównych oraz kilku szczegółowych podejmowanych w przeciągu czterech lat, co miało związek z czteroletnim pobytem młodzieży w liceum oraz internacie. Szkolenie specjalistyczne zaczynało się zaraz po spłynięciu lodów aż do pierwszych chłodów i ponownego pojawienia się lodu na jeziorze. W pozostałych miesiącach młodzież miała stałe terminy spotkań, podczas których usprawniała sporty uzupełniające. Grała w koszykówkę, ćwiczyła elementy gimnastyki, atletyki terenowej, zapasów i narciarstwa biegowego.


W pierwszym roku szkolenia odbywał się nabór, a podstawowym celem szkolenia była nauka pływania, by dziewczęta i chłopcy mogli zdać egzamin na kartę pływacką. To bowiem warunkowało bezpieczne żeglowanie i możliwość korzystania ze sprzętu. Wśród zadań szczegółowych, wykonywanych na zajęciach była nauka poprawnego technicznie wiosłowania kajakiem i łodzią, wyposażoną w dulki i wiosła. Młodzież uczyła się elementów ratownictwa wodnego, w tym podstawowych zasad posługiwania się sprzętem ratowniczym, będącym na wyposażeniu jednostek pływających. Każdy musiał wykonywać polecone mu prace bosmańskie. Dokonywano też pierwszych prób pływania na jachtach żaglowych. Najważniejszym wyzwaniem był pierwszy rejs i próby samodzielnego prowadzenia jachtu.


W drugim roku szkolenia głównym celem było zdobycie patentu żeglarza jachtowego. Plan szkolenia był realizowany na rejsach weekendowych oraz obozie żeglarskim, stacjonarnym lub wędrownym, który najczęściej odbywał się w pierwszej połowie lipca. Kandydaci na żeglarza doskonalili umiejętności żeglowania i pływania. W drugim przypadku musieli radzić sobie z pokonaniem dystansu 800 metrów. W trzecim roku szkolenia dominowało ratownictwo, a celem było przygotowanie młodzieży do zdania egzaminu na stopień młodszego ratownika. Dziewczęta i chłopcy, zanim zdecydowali się na przystąpienie do kursu i egzaminu, musieli sprawdzić się w pływaniu długodystansowym na 1500 metrów, co stanowiło jeden z warunków swobodnego pływania po akwenach otwartych i uzyskania uprawnień na „żółty czepek”. Uczyli się udzielania pierwszej pomocy medycznej w nagłych wypadkach, głównie na wodzie. Uczestniczyli w tradycyjnych rejsach weekendowych, a także obozie wędrownym lub stacjonarnym, ucząc się dodatkowo pływania na desce z żaglem. Czwarty rok szkolenia zmierzał do uzyskania stopnia sternika jachtowego. Kandydaci na sternika ćwiczyli umiejętność samodzielnego prowadzenia szkolenia z załogami na jachcie.


>>>> Za początek regularnej działalności sportowej w MOS należy uznać rok 1964, bo wówczas podjęto szkolenie na łódkach klasy Cadet oraz OK Dinghy, określanych jako przygotowawcze. Zainteresowanie kadetami w Iławie nie było przypadkowe. Wynikało z wprowadzenia tej klasy łodzi do szkolenia młodzieży. Poza tym władze Polskiego Związku Żeglarskiego zachęcały kluby do tworzenia grup naborowych, pomagając w zakupie sprzętu. Popularność kadeta wzrosła po sukcesie Polaków w mistrzostwach świata w klasie Cadet, które odbyły się w Giżycku, gdzie znakomicie spisali się Jan Bronicki i Wojciech Nowicki, żeglarze z „Bazy” Mrągowo, zdobywając srebrny medal.


Do ośrodka w Iławie zgłaszali się kilkunastoletni chłopcy z podstawówek, mieszkający na osiedlu „za plecami” MOSW. Gierszewski, mało że pozwalał przychodzić na przystań, to jeszcze zachęcał, by namawiali do żeglarstwa rówieśników. Przystań szkolna w Iławie stała się otwarta dla młodzieży ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych miasta i gminy Iława, a przynależność do MOSW była dobrowolna. Warunkiem przyjęcia był dobry stan zdrowia, potwierdzony przez lekarza, a ponadto pisemna zgoda rodziców lub opiekunów oraz szkoły. W tym ostatnim przypadku wymagano pisma od wychowawcy klasy, do której uczęszczał kandydat.

Zajęcia były prowadzone przez przygotowanych nauczycieli żeglarstwa, dla których wskazówki do pracy były zapisane w planach pracy MOSW. Młodzież uczono pływania wpław, organizując w tym celu podczas wakacji punkt nauki pływania. Intensywne szkolenie regatowe odbywało się na obozach letnich, a także na zgrupowaniach zimowych. Obozy bojerowe odbywały się zwykle w ferie zimowe, na przykład w Krynicy Morskiej. Prowadzono szkolenie osób, chcących nabyć umiejętności prowadzenia jachtu potrzebne do uzyskania stopnia żeglarza jachtowego, a także sternika jachtowego. Szkolenia na stopnie żeglarskie i działalność turystyczna odbywały się równolegle do szkolenia sportowego na tych samych obozach czy rejsach. Zajmował się nimi Leszek Jędrzejczak. I choć wówczas jeszcze młodzież MOSW nie zajmowała czołowych lokat w mistrzostwach kraju, to w 1969 roku trzecie klasy sportowe uzyskali: Michał Rogatty, Grzegorz Rogatty czy Witold Jarecki.


Na początku lat 70-tych opiekę nad wyodrębnioną już wyraźnie grupą wyczynową objął Witold Jarecki, przyczyniając się do sukcesów iławian. Załogi pięły się w wojewódzkich kwalifikacjach. W sezonie 1970 w regatach startowało 78 zawodników, większość w mistrzostwach okręgu, nieliczni w mistrzostwach MKS. W 1974 roku w żeglarskich mistrzostwach okręgu juniorów żeglarze, reprezentujący iławski MOSW, zajęli w punktacji drużynowej siódme miejsce. Ze względu na brak pieniędzy na wyjazdy żeglarzy ograniczyli starty do regat organizowanych na miejscu. W każdą sobotę i niedzielę września odbywały się regaty klubowe dla najmłodszych. Na koniec sezonu odbywały się regaty we wszystkich klasach o mistrzostwo MOSW. Na zlecenie Okręgowego Związku Żeglarskiego z Olsztyna zorganizowano regaty kalendarzowe „O Puchar Przewodniczącego Powiatowego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystki w Iławie”.

W tym samym sezonie w MOSW pojawiły się kolejne żaglówki, służące wyczynowi. Były to łódki klasy 420. Rok później, w 1975 roku, do ośrodka zostały zakupione optymistki, co dało początek grupie szkoleniowej. Szkoleniem na optymistkach zajmował się Andrzej Kędzior, zatrudniony w MOSW w latach 1975-1981.

Pierwszym znaczącym sukcesem iławian w letnich regatach mistrzowskich było zwycięstwo Ryszarda Osmańskiego wespół z Mirosławem Gabryelem w klasie Cadet w Ogólnopolskich Igrzyskach Młodzieży Szkolnej w 1976 r., co oznaczało również zdobycie tytułu mistrzów Polski młodzików. Wśród innych żeglarzy wyróżniających się umiejętnościami w regatach w klasie Optymist, byli Adam Rynkowski i Andrzej Kołata. Zawodnicy ci w mistrzostwach okręgu olsztyńskiego zajęli odpowiednio: czwarte i szóste miejsce. W klasie Cadet Adam Maśkiewicz i Piotr Matwiejczuk byli mistrzami okręgu, a udział w mistrzostwach Polski zakończyli na siódmym miejscu. W klasie OK Dinghy Witold Rynkowski i Roman Fus zajęli trzecie i czwarte miejsce w okręgu. W okręgowych regatach w Iławie i Mrągowie sekcja uplasowała się na trzecim miejscu.

Żeglarze wzięli udział w 12 imprezach o randze okręgowej, centralnej i międzynarodowej. Startowali w klasach Optymist, Cadet OK Dinghy i 420. Klasy sportowe posiadało 31 zawodników, z czego klasy młodzieżowe – 12 osób, klasę drugą – 6 osób, zaś pierwszą – 5. Stopnie żeglarskie miało 41 osób, w tym uprawnienia żeglarza lodowego – 12, sternika lodowego – 5, żeglarza jachtowego – 18, a 6 sternika jachtowego.


W połowie lat 70 w związku z zakupieniem ślizgów lodowych klasy DN powołano w MOS sekcję bojerową. Było to zasługą Mariana Skubija, który był ich wielkim zwolennikiem. Sam latał ślizgami i razem z Andrzejem Kędziorem szkolił młodzież. Wprowadzenie do programu szkolenia żeglowania po lodzie było celowe i stanowiło uzupełnienie całorocznego planu treningu. Uprawianie bojerów dawało zawodnikom dodatkowe umiejętności, przydatne w sezonie letnim w żeglowaniu na wodzie. Trening na łódkach oraz ślizgach lodowych był spójny i stanowił ciągłość szkoleniową. Każdy z zawodników, przygotowujący się do startu w klasach Optymist, Cadet czy OK Dinghy, był uczony jazdy bojerem oraz zachęcany do udziału w regatach w klasie DN.


Pierwsze znaczące sukcesy w bojerach żeglarze MOS odnosili już w sezonie w latach 1978-1979, kolejne 1984-1987. W 1979 r. powołania do kadry narodowej w bojerowej klasie DN dostali: Adam Maśkiewicz w juniorach oraz Ryszard Osmański i Czesław Królik w młodzikach.

Fot. Archiwum Andrzeja Musińskiego [FOTMUS Iława] oraz "Przystanie ciepłych wiatrów”


O autorze

Marek Siwicki
, doktor nauk humanistycznych, dziennikarz i adiunkt w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Interesuje się zagadnieniami praktyki i etyki w mediach, pedagogiką medialną i społeczną oraz dziejami i edukacyjnymi aspektami kultury fizycznej, a żeglarstwa w szczególności. Pracował w „Gazecie Olsztyńskiej”, a od początku lat dziewięćdziesiątych był redaktorem i dziennikarzem „Gazety Wyborczej” w Olsztynie. W TVP1 prowadził programy publicystyczne „Rondo” oraz „Stop”. W Radiu Zet był korespondentem z Olsztyna, zaś w Radiu Olsztyn redagował i prowadził autorską audycję „Popołudnie ze sportem”, mając także stały felieton w audycji „Magiel polityczny”. Publikował w miesięczniku Press. W trakcie pracy w mediach interesował się głównie tematyką społeczną oraz sportową. Oprócz „Przystani ciepłych wiatrów” napisał książkę „Czarodziej wiatru”, składająca się z kilkunastu wywiadów z Karolem Jabłońskim, a także „Między stadionem a brzegiem jeziora” oraz „Na krawędzi”. Niebawem ukaże się „Uwodzenie Lirogona” o żeglarstwie jako metodzie pedagogicznej. Krainę Wielkich Jezior Mazurskich przemierza, kiedy tylko może i na czym się da, by latem z wody, a zimą z bojera patrzeć na dobrze znane zakątki. Z równą pasją wędruje też po Tatrach – najchętniej szlakami generała Mariusza Zaruskiego.

powiat-ilawski.pl (Życie Powiatu Iławskiego)

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mirek Gabryel #2975769 | 10.10.*.* 23 wrz 2020 10:07

    Wspaniałe czasy, w BAZIE spędziłem mnóstwo cudownych chwil. W Igrzyskach Mlodzieży Szkolnej w 1976 z Ryśkiem Osmańskim w wygraliśmy w klasie 420, a nie Cadet. Nawiasem mówić w klasie Cadet wygrał Karol Jabłoński z Bazy Mrągowo. W klasie OK Dinghy drugie miejsce zajął chłopak z Ostródy.Występowaliśmy jako reprezentacja województwa olsztyńskiego. Pozdrawiam. Mirek Gabryel

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Starter #2971987 | 176.221.*.* 14 wrz 2020 12:46

    Andrzej Burza odcisnął mocno piętno na rozwoju żeglarstwa w Iławie, dał podwaliny prawego wychowania przez tę dyscyplinę sportowa, drogę życia niejednemu pokazał. A zaczęło się od Antka.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5