Seks w wielkim lesie [foto]

2020-08-29 10:00:00(ost. akt: 2020-08-27 13:59:25)
Żurawia miłość o świcie

Żurawia miłość o świcie

Autor zdjęcia: Stanisław Blonkowski

Mając świadomość, że tym oświadczeniem na samym wstępie utracę znaczną część czytelników, informuję, że ten artykuł nie będzie kontynuacją „marynistycznego” dzieła Zbigniewa Nienackiego i nie będzie w nim tak zwanych „momentów”, pomimo, że przez 45 lat służby w lasach nie jedno widziałem.
Nic w tym zresztą dziwnego, ponieważ według badań przeprowadzonych na jednym z wydziałów Uniwersytetu Warszawskiego 1,4% badanych udaje się do lasu w celu uprawiania seksu. Co ciekawe tylko 0,7% przebywa w lesie na polowaniu. Tu rekord bije spacer - 80% i grzybobranie – 44%.

>>> Do napisania tego tekstu skłoniło mnie wspomnienie z pewnego wczesnojesiennego spotkania właśnie związanego z grzybobraniem. Niejako zawodowo miałem zwyczaj zaglądać do koszyków napotkanych w lesie grzybiarzy i sprawdzenie jadalności dokonanych zbiorów. Pełen jak najlepszych chęci poprosiłem o pokazanie zbioru pewną napotkaną w lesie parę. Osobnik płci męskiej o imponującej muskulaturze widocznie poczuł się dotknięty w obecności damy, bo tonem wielce obrażonym odezwał się w taki oto sposób:
Panie gajowy! Byłem tu wiosną na konwaliach i las rozbrzmiewał ptasim śpiewem a teraz jest całkiem cicho. Co wy w tym lesie wyprawiacie? Pewnie tniecie bez opamiętania więcej niż przyrasta?!

Ostatecznie jegomość mógł nie wiedzieć, że stanowisko gajowego obecnie nie istnieje, ponieważ zlikwidowano je już przed ponad 20 laty, a jedyny czynny gajowy (Marucha) pojawia się zawsze na zakończenie zabawnych spotkań Pani Elizy i Pana Sułka w „Powtórce z rozrywki” w radiowej Trójce. Również dystynkcje na klapach mojego leśnego munduru z mnogością listków i gwiazdek zwieńczone „generalskim” wężykiem mogłyby świadczyć, że to ktoś o wyższej szarży niż gajowy. Ta część wypowiedzi więc raczej mnie rozbawiła.

Oczywiście nie tniemy „bez opamiętania” i to więcej niż przyrasta. Lasów w Polsce przybywa, są coraz zasobniejsze a pozyskanie drewna wynosi około 50 - 60% przyrostu (w Nadleśnictwie Susz równo 50%, w Nadleśnictwie Iława podobnie). Zastanowiła mnie jednak dość celna obserwacja o jesiennym milczeniu ptaków i tej to właśnie kwestii chcę poświęcić mój artykuł.


>>> Śpiew, chociaż nie tylko, jest typowym zachowaniem godowym ptaków właśnie w okresie wiosennym. Śpiewają głównie samczyki a dla ptasich dam ich śpiew jest sygnałem czy zalotnik nadaje się na przyszłego tatę. Oczywiście oprócz śpiewu typowo tokowego ptaki wydają szereg innych dźwięków zależnych od okoliczności. Inaczej brzmią miłosne trele a inaczej dźwięki ostrzegawcze sygnalizujące niebezpieczeństwo. Wiele ptasich głosów ma bardzo podobne brzmienie u różnych gatunków, jednak u zdecydowanej większości intensywność śpiewu i jego melodyka jest charakterystyczna dla danego gatunku.

U kruków wyróżniono około 30 dźwięków, co stanowi swoistą „mowę”. Kruka można nauczyć nawet, podobnie jak papugę, kilku ludzkich słów, które są powtarzane raczej „bezmyślnie”. Podział ptasich głosów jest zależny od funkcji jaką pełnią.

I tak, jest głos:
— godowy,
zwany też śpiewem, który wydaje samczyk celem przywabienia samicy. Natomiast po jej „uwiedzeniu” śpiew wzmacnia istniejącą między nimi więź. Kolejną ważną funkcją śpiewu jest zaznaczenie obecności samca na danym terytorium i poinformowanie innych osobników tego gatunku, że teren jest już zajęty i próba jego opanowania może skończyć się aktywną obroną. Polecą pióra!

Głosy takie właśnie słyszy się wiosną, kiedy rozpoczyna się pora lęgowa, a cichną wraz z wykluciem piskląt. Zachowanie takie jest podyktowane koniecznością maksymalnego odsunięcia niebezpieczeństw od strony drapieżników pazurkowych i szponiastych, gdyż śpiewający głośno samiec zwraca ich uwagę, czym stwarza zagrożenie bezbronnym pisklętom.

— głos wabiący, zazwyczaj krótki, złożony maksymalnie z kilku sylab i powtarzany w różnych odstępach czasu. Głosem tym ptak informuje o swojej obecności innych przedstawicieli swojego gatunku zarówno w stadzie, a także między samcem i samicą oraz ich potomstwem.

— głos ostrzegawczy jest wydawany w sytuacji zagrożenia, zwykle po dostrzeżeniu drapieżnika zagrażającego dorosłym ptakom lub pisklętom. Zwykle jest ostry w tonie i często powtarzany. Ma na celu ostrzeżenie pozostałych osobników, chociaż często reagują na niego ptaki innych gatunków. Typowym przykładem jest „wrzask” sójki, która przez leśników i myśliwych zwana jest żandarmem lasu.

>>> Wracając jednak do śpiewów godowych, nawet nie zdajemy sobie sprawy, że niektóre ptasie zachowania przeniknęły do naszej ludzkiej osobowości. O kimś, kto w ferworze dyskusji, a czasem kłótni, stracił kontakt z rzeczywistością mówimy że się „zacietrzewił”. Głuszec w pewnej fazie swojej pieśni głuchnie całkowicie. Często o kimś kto jest zasłuchany wyłącznie w samego siebie i jest głuchy na argumenty innych, mówimy że „tokuje jak głuszec”. Śpiewy godowe są najczęściej solówkami. Najznakomitszym solistą jest oczywiście słowik. Ten potrafi śpiewać przez całą noc i znaczną część dnia. Typowym natomiast duetem jest śpiew pary żurawi.


Ptaki wydają głosy przez odpowiednik ludzkich strun głosowych, czyli krtań dolną. Narząd ten składa się z poruszanych mięśniami fałd głosowych. Cały mechanizm jest częścią układu oddechowego, a znajduje się w rozwidleniu tchawicy dochodzącej do oskrzeli. W budowie tego organu można zauważyć prostą zależność między stopniem jego złożoności a bogactwem repertuaru głosów, jakim dysponuje dany gatunek. Najlepiej rozwiniętą krtanią dolną charakteryzują się drobne ptaki śpiewające, znane z różnorodności i stopnia skomplikowania swoich pieśni.

Są jednak gatunki ptaków, które swoje amory objawiają bez użycia krtani. Typowym na to przykładem jest nasz poczciwy bocian biały. Podczas lotów tokowych samca bekasa kszyka słychać charakterystyczne „beczenie”, gdy ptak opada lotem ślizgowym i twarde sterówki wibrują w powietrzu. Dzięcioły dają o sobie znać rytmicznie uderzając w rezonujące części pni drzew. To wszystko cichnie powoli wraz z nastaniem lata i tylko niezmordowane żurawie pokrzykują na jesiennych zlotach, zbierając się do odlotu po sobie tylko znanych, podniebnych szlakach.

Zimą las cichnie niemalże zupełnie, by wiosną ożywić się znowu w odwiecznym rytmie przyrody.

Darz bór, Stanisław Blonkowski



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5