Nawet filmowy Zagłoba odwiedzał bazę żeglarską iławskiego MOS-u [ZDJĘCIA]

2020-05-09 08:44:19(ost. akt: 2022-12-12 10:40:20)
Rok 1968 lub 1969. Przygotowania w MOS Iława przed wypłynięciem na obóz żeglarski. Na zdjęciu Andrzej Karkulak, obok Andrzej Burza i Michał Rogatty (w czapce, wysoki)

Rok 1968 lub 1969. Przygotowania w MOS Iława przed wypłynięciem na obóz żeglarski. Na zdjęciu Andrzej Karkulak, obok Andrzej Burza i Michał Rogatty (w czapce, wysoki)

Autor zdjęcia: "Przystanie Ciepłych Wiatrów". Marek Siwicki

SPOTKANIA Z HISTORIĄ|| Część trzecia historii iławskiego MOS-u ukazująca dokonania i sylwetki najbardziej zasłużonych lokalnych żeglarzy, wywodzących się ze szkolnych baz wodnych. Przesłaniem książki pn. "Przystanie ciepłych wiatrów” Marka Siwickiego są pożytki płynące z działalności szkolnych ośrodków żeglarskich. Zjednywanie do żeglarstwa, poprzez przywoływanie jego tradycji i rozbudzanie do żeglarskiej pasji, która – podobnie jak i mazurski cud natury – nie zna granic.


ROZWÓJ OŚRODKA
Ośrodek działał według planu pracy, planów szkoleniowych sekcji, kalendarza imprez sportowych i turystycznych. W celu usprawnienia działalności została zorganizowana klasa z rozszerzonym programem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 3 w Iławie. W czasie szkolenia żeglarskiego wiele uwagi poświęcano nauce pływania. Mobilizowano do aktywności samorząd młodzieżowy, również do prowadzenia stosownej dokumentacji. Starano się o nawiązywanie kontaktów ze szkołami, z których rekrutowali się członkowie ośrodka oraz bezwzględny nakaz dostarczania przez nowych członków sekcji zaświadczeń lekarskich, potwierdzających brak przeciwwskazań do uprawiania sportów wodnych.

W celu ściślejszej współpracy z rodzicami żeglarzy powołano przy MOSW komitet rodzicielski. Za czasów, kiedy placówką kierował Antoni Gierszewski, najwyższą władzą była Młodzieżowa Rada MOSW, w skład której wchodził: przewodniczący, kapitan portu, bosman, sekretarz i kronikarz, a w razie potrzeby kapitanowie załóg wszystkich żaglówek ośrodka. Każdy z funkcyjnych musiał spełniać kryteria, które były spójne z oczekiwaniami Gierszewskiego.

Radę stanowili wyłącznie uczniowie Liceum Ogólnokształcącego im. Żeromskiego w Iławie. Byli wybierani przez Walne Zebranie MOSW i stanowili władzę wykonawczą, którą sprawowali przez rok. Praca Rady polegała między innymi na inicjowaniu prac społecznych na rzecz ośrodka: malowanie płotu, pomocy w praktycznym szkoleniu żeglarzy, dokonywaniu rocznego bilansu wykorzystania sprzętu wodnego oraz prace społeczne, typowanie najlepszych członków ośrodka do nagród, organizowanie pomocy w przygotowywaniu i przeprowadzaniu regat, dyżury w przystani. Pod koniec roku odbywały się zebrania wszystkich członków MOSW. Służyły wyborowi nowych władz i ocenie minionego sezonu oraz planowaniu zadań na kolejny.

Ustępujący przewodniczący czytał sprawozdanie, które było zwykle pretekstem do przywołania wspomnień i wyłuskiwania najciekawszych i najzabawniejszych epizodów z rejsów i obozów.

Emocje towarzyszyły zwykle wyznaczaniu kapitanów na poszczególne żaglówki. Omawiano sprawy płacenia i niepłacenia składek. Mówiono o przygotowaniu sprzętu, co powodowało czasem ostre spory, które musiał łagodzić swoim autorytetem Gierszewski. Przebieg jednego z takich spotkań w przededniu wiosny 1965, odnotowano w kronice SOSW:

„(...) Wybierani zostają członkowie Rady, Andrzej Burza stawia poważne zarzuty przeciwko Andrzejowi Niklewskiemu, który ma być kapitanem portu. Burza chce, aby otoczyć Andrzeja czułą opieką, Andrzej, jako że niedługo skończy 18 lat, stwierdził, że nie potrzebuje już opiekunów, gdyż jest dość dorosły. Stawia on, przed samym zakończeniem zebrania, zarzuty kronikarce. Twierdzi, że sekcja kronikarska jest za mało prężna i że należałoby ją wzmocnić”.

SPOTKANIA Z LUDŹMI
ZASŁUŻONYMI DLA ŻEGLARSTWA

W ośrodku organizowano spotkania z ciekawymi osobami m.in. Włodzimierzem Puzio, Antonim Zajkowskim, Zygmuntem Smalcerzem. W Iławie bywał też Franciszek Groń-Gąsienica, brązowy medalista z Cortina d’Ampezzo, bo był znajomym Antoniego Gierszewskiego z obozów iławskiej młodzieży w górach, gdzie Gąsienica był instruktorem.

Z gościnności MOSW i jego żeglarskich czy kajakowych atrakcji korzystał m.in. profesor Jan Zygmunt Jakubowski, polonista z Uniwersytetu Warszawskiego. Przyjeżdżał też Mieczysław Pawlikowski, filmowy Zagłoba w „Panu Wołodyjowskim” Jerzego Hoffmana, bo znali się z dyrektorem Hertlem choć, oficjalnie o kontakt z aktorem postarała się Młodzieżowa Rada MOSW. Pawlikowski wziął udział w ognisku, wzbogacając je występem.

Goście byli z wielu powodów ważni dla ośrodka, bo mogli dzięki swoim wpływom pomóc w rozwoju MOSW i dodać mu swoją obecnością nieco splendoru, a dla uczniów-żeglarzy stanowili niewątpliwą atrakcję i możliwość poznania znanych osób.

KONKURS NA BANDERĘ MOSW
I NOWI WYCHOWAWCY

Wśród pomysłów wychowawczych, mających integrować młodzież, było zaprojektowanie, wykonanie i sposób używania bandery MOSW. Ogłoszono konkurs, w którym wzięło udział 250 uczniów, głównie ósmych klas. Było bardzo wiele ciekawych propozycji, ale pierwszej nagrody nie przyznano. Wręczono za to dwie drugie. Nagrodami były wartościowe książki sprowadzone z „Domu Książki” w Gdańsku. Konkurs był dobrze przeprowadzony dzięki zaangażowaniu Witolda Jareckiego i Andrzeja Niklewskiego z Rady MOSW. Drugie miejsce zajęli: Jan Wiśniewski i Tadeusz Araszkiewicz i otrzymali w nagrodę album „Ermitaż”, trzecie miejsce zajął Edward Król – dostał album „Lewiatan”. Wyróżnienia przyznano Janowi Wiśniewskiemu i Grażynie Kuczyńskiej. Uroczyste wręczenie nagród odbyło się w obecności wszystkich uczniów szkoły i grona nauczycielskiego.

Uczniowie starsi byli wysyłani na szkolenia żeglarskie i po skończeniu specjalistycznych kursów oraz zdobyciu uprawnień prowadzili zajęcia. Odbywało się to za przyzwoleniem Gierszewskiego, który umiejętnie wyłuskiwał osoby z predyspozycjami do uczenia młodszych kolegów. W działaniach wychowawczych wyróżniał się dyrektor Stanisław Hertel. „Skóra albo matura”, mówił młodzieży, a robił to tak ujmująco, że nawet najbardziej krnąbrnych mobilizował do nauki i sportu. Otwierał uroczyście zawody, gratulował zwycięzcom, witał przyjeżdżających z zimowisk i wędrówek na dworcu. Zawsze planował w harmonogramie roku szkolnego kilka dni święta sportu. O tym, że w szkole dobrze się działo, świadczyły pochwały. Również w prasie. Pisano, że rozwój sportu w Liceum Ogólnokształcącym w Iławie to zasługa miedzy innymi zaangażowania młodzieży i właściwej atmosfery stwarzanej przez dorosłych.

PROGRAMY WYCHOWAWCZE „POZNAJ WŁASNY KRAJ”,
„BYĆ PATRIOTĄ” I INNE

W latach 80-tych program wychowania ideowo-patriotycznego realizowano w MOSW według kilku haseł. Miedzy innymi „Poznaj własny kraj”, którego wdrażaniem w życie zajmowali się instruktorzy ośrodka. Zachęcali do lektury czasopism i map, a także odwiedzenia wystaw. podczas biwaków, wycieczek, rajdów, rejsów zapoznawali młodzież z walorami najbliższej okolicy i regionu.

Okazją do poznawania innych części kraju były wyjazdy na regaty. W czasie podróży trenerzy mieli nakazane wręcz, by zwracać uwagę młodzieży na okolice, które mijali. Mówić im o tym.

„Być patriotą”, to hasło realizowano na każdej niemal imprezie, organizowanej w MOSW lub z udziałem jej członków. Chodziło o hołdowanie pewnym formom zachowań, tak by młodzież umiała z szacunkiem odnosić się do obiektów kultury, zabytków czy symboli narodowych, ale także świąt państwowych – aktywnie w nich uczestnicząc.

„Służyć socjalistycznej ojczyźnie”. Realizacja tego hasła zobowiązywała instruktorów do podkreślania wartości każdego człowieka w budowie socjalizmu. To hasło było akurat mało chętnie powtarzane, ale jego realizacja wielce pożyteczna. Podopieczni wykonywali bowiem wszystkie prace sumiennie, dobrze się ucząc, mieli pomagać słabszym, dbać o zdrowie i bezpieczeństwo własne i innych, być uczynnymi.

„Solidarność z ludźmi na świecie” polegała na wykorzystaniu regat do spotkań towarzyskich z rówieśnikami z innych państw. Kontakty miały służyć nawiązywaniu przyjaźni, wymianie listów, poznawaniu kultury innych narodów, odwiedzaniu się.

„Walczyć o pokój” - kadra i zawodnicy mieli włączać się w nurt walki o pokój, solidaryzować się ze wszystkimi ludźmi na świecie walczącymi o pokój. Część młodzieży z liceum, będąca członkami MOSW, mieszkała w internacie, którego jednym z podstawowych zadań była troska o stan zdrowia i rozwój fizyczny wychowanków. W tym celu funkcjonowały w nim zespoły sportowe oraz koło turystyczno-krajoznawcze. Ta działalność pozytywnie wpływała na jakość pracy wychowawczej.

Sport i turystyka dawały młodzieży możliwość przeżywania zorganizowanej przygody, co było szczególnie ważne w wieku dojrzewania. Pierwszy obóz wędrowny został zorganizowany w 1958 r. i zachęcił młodzież do corocznego organizowania tego typu imprez. Za obozami pieszymi poszły narciarskie, później rowerowy po Warmii i Mazurach, wreszcie spływy żeglarskie i kajakowe. Obozy narciarskie odbywały się w Karpaczu, Zakopanem, Wiśle, Ustrzykach Dolnych. Stanowiły osobną działalność MOSW i były formą nagrody dla jego członków – młodzieży internatu czy liceum. Przy typowaniu brane były pod uwagę wyniki w nauce i zachowaniu oraz postawa społeczna. Liczyła się też aktywność sportowa. Kandydat musiał wyróżniać się nienaganną postawą moralną. Nie było mowy o paleniu papierosów czy piciu alkoholu. Decydujący głos w sprawie kwalifikowania na kandydatów miała Młodzieżowa Rada MOSW.

CZ. IV już w kolejnym wydaniu Życia Powiatu Iławskiego oraz na portalu internetowym „Gazety Iławskiej”.


O autorze

Marek Siwicki
, doktor nauk humanistycznych, dziennikarz i starszy wykładowca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Interesuje się zagadnieniami praktyki i etyki w mediach, pedagogiką medialną oraz dziejami i edukacyjnymi aspektami kultury fizycznej, a żeglarstwa w szczególności. Pracował w „Gazecie Olsztyńskiej”, a od początku lat dziewięćdziesiątych był redaktorem i dziennikarzem „Gazety Wyborczej” w Olsztynie. W TVP1 prowadził programy publicystyczne „Rondo” oraz „Stop”. W Radiu Zet był korespondentem z Olsztyna, zaś w Radiu Olsztyn redagował i prowadził autorską audycję „Popołudnie ze sportem”, mając także stały felieton w audycji „Magiel polityczny”. Publikował w miesięczniku Press. W trakcie pracy w mediach interesował się głównie tematyką społeczną oraz sportową. Napisał książkę „Czarodziej wiatru”, składająca się z kilkunastu wywiadów z Karolem Jabłońskim, jednym z najlepszych sterników świata. Krainę Wielkich Jezior Mazurskich przemierza, kiedy tylko może i na czym się da, by latem z wody, a zimą z bojera patrzeć na dobrze znane zakątki. Z równą pasją wędruje też po Tatrach – najchętniej szlakami generała Mariusza Zaruskiego.

Opracowała: Joanna Babecka, powiat-ilawski.pl (Życie Powiatu Iławskiego)


Czytaj e-wydanie


Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


W weekendowym (09-10 maja) wydaniu m.in.

Trudniej jest się lubić, niż kochać
Dla wielu małżeństw okres izolacji związanej z epidemią to często czas nieporozumień i konfliktów. Czy efektem tych sytuacji będzie wzrost liczby rozwodów? Czy może warto zajrzeć w głąb siebie i sprawdzić, czy problem nie tkwi jednak w nas samych?

Nagrali hymn pandemii
Muzycy z Warmii i Mazur dołączyli do spektakularnego projektu Adama Sztaby. Dzięki połączonym siłom ponad 700 osób wybrzmiał utwór „Co mi Panie dasz”. I okazało się, że właśnie tekst tego utworu wyśpiewany przez polskie gwiazdy, był dla wielu tymi słowami, które „ukołysały duszę”, a kto wie, może i przyszłość? Przynajmniej tę najbliższą...

Dlaczego lubimy złe wiadomości?
W Japonii zakwitły drzewa wiśniowe. Pewien filantrop otworzył kolejną fundację dobroczynną. W Olsztynie otwarto nową szkołę… Kogo to interesuje? Śpieszę z odpowiedzą — nikogo. Co innego, gdy gdzieś wybucha pożar, dochodzi do wypadku drogowego czy jest jakiś skandal.

Bez angielskiego zwiedził 45 krajów
Na co dzień zajmuje się innowacjami w rolnictwie, a wolnych chwilach jeździ w nieznane. Miłość do podróży zaszczepiła w nim babcia. Sebastian Waśkowicz przed wyjazdem nastawia się, że będzie "ciężko", bowiem woli pozytywne zaskoczenie od rozczarowań.


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. piotr smoczynski #2942144 | 23.16.*.* 1 lip 2020 19:41

    pamietam to inaczej, mnie nikt nie pamieta.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Swoj od Antka #2918288 | 176.221.*.* 9 maj 2020 15:19

    J a swoje wiem bowiem te ich rozgrywki kto ważniejszy w Bazie słuchałem nie raz. Andrzej jedyny mój p[przyjaciel uważał się jako ten pierwszy w Bazie, jak kapitan na statku. Antek owszem jakby udawał być nad kapitanem swoje robił. Jednak Andrzej nam mówił, ze gdyby nie Ja to nic by się nie zrobiło I miał pełną rację. Andrzej zaiwaniał cięgiem w Bazie. Ciąg dalszy był Andrzeja kiedy po AWF wrócił do bazy na etatową pracę. Proszę nie pluc mi na Antka że gorzałę lał setkami do gardła I dobrze. Ze rozprawiał isę z mendami internackimi jak C.... lewus Antek owszem miał dryl za ostry dryl. Wielu go nienawidziło ale wielu nie miało z nim dobre ustosunkowanie, bowiem byli porządnymi uczniami. Jego przeżycia wojenne odcisnęły na nim piętno.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5