Nie płacę czynszu - może przetrwam

2020-04-20 19:10:00(ost. akt: 2020-04-20 20:09:28)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Prywatna tarcza antykryzysowa - w ten sposób można powiedzieć o odruchu serca pana Marka, radnego z Lubawy. Mimo kłopotów ze zdrowiem pomyślał o iławiance, pani Sylwii, której wynajmuje lokal handlowy. Dopóki jej sklep będzie zamknięty, dopóty nie będzie musiała płacić czynszu.
Sylwia Piórkowska w grudniu 2019 r. otworzyła nowy butik ze sztuczną biżuterią, torebkami, odzieżą damską i innymi dodatkami. Zaryzykowała. Poświęciła czas i pieniądze. - Początki są zawsze trudne, dużo się inwestuje, o zyskach nie myśli - mówi. Codziennie dojeżdżała z Iławy do Lubawy. Interes zaczął się rozkręcać.

Codziennie ktoś zaglądał, kupił w "Diamenciku" biżuterię dla siebie lub w prezencie. I nagle - pandemia! Ruch w sklepiku zamarł. Sprzedaż spadła niemal do zera. Z ciężkim sercem w połowie marca pani Sylwia podjęła decyzję o zamknięciu firmy. I została z rodziną w domu. Dzieci w wieku 20, 15 i 4 lata - bardzo zadowolone. Jak długo będzie trwał ten przymusowy urlop? Nie wiadomo. Przychodów brak, wydatki zostały. Zatrudnienie samej siebie, czynsz...

Z pomocą przyszedł Marek Mazurowski. Jest miejskim radnym oraz właścicielem lokalu przy ul. Grunwaldzkiej w Lubawie, w którym znajduje się butik pani Sylwii.

- Zadzwoniłam do pana, u którego wynajmuję lokal, żeby zapytać, jak wygląda sytuacja w Lubawie, jak tam inne sklepy - opowiada kobieta. - A on na to, że przechodził i zauważył, że mam zamknięte. Naprawdę sam wyszedł z inicjatywą, że umorzy mi czynsz - o swoim zaskoczeniu mówi pani Sylwia. Dopóki sklepik będzie zamknięty, dopóty nie będzie musiała płacić za wynajem. A było to miesięcznie 700 zł.

Mimo że iławianka nie jest jedyną osobą pracującą w rodzinie, to jednak jest to spora kwota w zalewie wszystkich wydatków. Mąż pani Sylwii, też Marek, jest elektrykiem, więc o pracę się nie boi. Jednak ciężko utrzymać rodzinę z jednej pensji. Dlatego pani Sylwia wzięła sprawy w swoje ręce, bo mały przedsiębiorca, który zatrudnia sam siebie, też może otrzymać pomoc. - Poskładałam wnioski, gdzie się tylko dało, na razie nie mam odpowiedzi (rozmawiałyśmy 10 kwietnia). O odroczenie składek do ZUS-u, miesięczne "postojowe", czyli zapomogę w wysokości ok. 2000 zł.

W przetrwaniu trudnych czasów pomoże też deklaracja Marka Mazurowskiego: - Jeśli ja nie pomogę komuś, to w przyszłości sam na tym stracę - wyjaśnia. - Jeśli ja pomogę, to może los mi się w przyszłości odwdzięczy.

Właścicielowi lokalu zależy, żeby sklep przetrwał, również z bardziej osobistych pobudek. Otóż liczy, że czynsz będzie zasilał jego domowy budżet, kiedy będzie taka potrzeba. Bo pan Marek sam jest w niełatwej sytuacji zdrowotnej. Już miesiąc temu miał rozpocząć dializy. Najpierw we Włocławku planowano zabieg przygotowujący, by mógł sam się dializować w domu. Nie musiałby jeździć na dializy do ośrodka co drugą dobę, marnując cały dzień. Ze względu na pandemię koronawirusa wszystkie zabiegi są przełożone. Męczy się więc i czeka. Również na przeszczep nerki, już od roku.

- Przeszczep miałem mieć przed dializami, bo wedle słów pani doktor moje rokowania są lepsze niż innych - mówi pan Marek ze smutkiem. - Ale niestety... Przeszczepu się nie doczekałem. Termin nie zależy od nikogo, nerki nie leżą przecież na półkach, ktoś by mi ją musiał oddać. Moje szczęście to cudze nieszczęście.

Na rencie chorobowej jest od 1996 roku. Wszystkim mówi, że czuje się dobrze. Nie lubi się skarżyć, ale nam zdradza, że czuje się fatalnie, z każdym dniem gorzej. Przecież ma zatruty organizm. Jest więc w grupie podwyższonego ryzyka, a jednak w dniu, gdy rozmawialiśmy, wybierał się, by poroznosić maseczki mieszkańcom Lubawy. - Odebrałem telefon z Urzędu, że maseczki są, więc idę. Sam. Zgłosiłem się wcześniej do roznoszenia. Wiadomo, nie każdy chciał, ludzie się boją.


Marek Mazurowski rusza, by roznosić maseczki.


Dlaczego będzie to robił? Chce pomóc innym. - Zdecydowałem się być radnym, to teraz nie będę się chował - mówi pan Marek. To jego pierwsza kadencja jako radnego miejskiego. W wyborach wystartował, bo chciał się sprawdzić, spróbować, czy uda się coś zmienić. - Nie chciałbym być radnym z komitetu kogoś, z kim się nie dogaduję - opowiada. - Znałem ludzi, burmistrza, akceptowałem ich. Nie mogę powiedzieć, że to burmistrz Radtke mnie namówił, bo sam już byłem zdecydowany. Kandydowałem też dwie kadencje wcześniej, wtedy bez powodzenia.

W 2018 r. otrzymał 162 głosy. Dostał się do rady i od tej pory stara się zmieniać swoje miasto, a pandemia koronawirusa zwolniła go tylko odrobinę. - Trzeba patrzeć też na to, co będzie później, a nie tylko żyć chwilą. Będę się do kogoś źle odnosił, to wiadomo, że to się odbije na mnie w przyszłości - z pewnością mówi pan Marek.

A pani Sylwia, która nie może się doczekać powrotu do pracy, dodaje: - Widziałam w internecie wpisy o podobnych sprawach, powiedziałam mężowi, że my też musimy podziękować panu Markowi.
Właścicielka sklepiku nie miała nawet pojęcia, że radny, od którego wynajmuje pomieszczenie, jest chory. Ta wiadomość była dla niej dużym zaskoczeniem. Jak nam powiedziała, za ten odruch serca na pewno podziękuje mu też osobiście.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl




Czytaj e-wydanie


Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


W poniedziałkowym (20 kwietnia) wydaniu m.in.

Kiedy i jak wybierzemy prezydenta?
Konia z rzędem temu, kto powie kiedy odbędą się wybory prezydenckie w Polsce. Mamy coraz większy mętlik i przeciętny Kowalski zaczyna się głęboko zastanawiać, w co grają politycy. A do tego dochodzi jeszcze strach przed koronawirusem.

Roman Klasa - Operator 112Ludzie potrafią pluć jadem
Roman Klasa przez sześć lat pracował jako operator numeru 112 w Centrum Powiadamiania Ratunkowego. I mówi: „dziś wiem, jak brudne i niemoralne jest społeczeństwo". Napisał o tym książkę „Operator 112”.

Pracuje nad szybkim testem na koronawirusa
Po maturze wyprowadził się z Lubawy, aby rozpocząć studia. Dziś jako doktor inżynier pracuje nad tanim i szybkim testem do wykrywania koronawirusa. To wyścig z czasem i pełne poświęcenie.

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. lubawiak #2909967 | 205.201.*.* 21 kwi 2020 21:30

    Dużo zdrowia dla Pana radnego życzę, ale wolałbym, aby zamiast podnosić rękę jak maszynka, miał w niektórych sprawach swoje zdanie.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ryszard/1945 Olsztyn #2909588 | 89.228.*.* 21 kwi 2020 08:47

    Takich ludzi nam potrzeba, życzę panu radnemu zdrowia no i żeby sprawy przeszczepu szybko doszły do skutku z tym nie można zwlekać, cisnąć panów lekarzy, ciekawe czy w tej sytuacji był by członek rodziny np pana ordynatora to by też oczekiwał? na co?. pozdrawiam

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5