Bądź jak Damian — zarejestruj się jako dawca szpiku i uratuj komuś życie!

2020-01-14 19:00:18(ost. akt: 2020-01-14 14:51:32)
Na każdym etapie procedur, przez które musiał przejść iławianin, by ostatecznie oddać komórki macierzyste, był pytany, czy potwierdza swoją gotowość. Damian nie miał wątpliwości.

Na każdym etapie procedur, przez które musiał przejść iławianin, by ostatecznie oddać komórki macierzyste, był pytany, czy potwierdza swoją gotowość. Damian nie miał wątpliwości.

Autor zdjęcia: archiwum Damiana Szczepańskiego

Są telefony, na które się nie czeka, a zapadają w pamięć na całe życie. Głos w słuchawce z wiadomością uskrzydla albo zwala z nóg. Kpt. Damian Szczepański z Iławy, specjalista ds. ochrony w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Olsztynie odebrał w minionym roku dwa takie telefony. Pierwszy pomógł ocalić drugiego człowieka, a drugi sprawił, że Damian zdecydował się opowiedzieć o obu.
Nie chwalił się w pracy, że jedzie oddać szpik swojemu bliźniakowi genetycznemu. Oprócz najbliższych wiedzieli tylko kolega zza biurka i dyrektor okręgowa. Nie chciał się z tym ujawniać. Wolał wszystko zachować dla siebie.
— Ale los tak się potoczył, że zmieniłem zdanie i zgodziłem się z panią porozmawiać, żeby zaapelować do naszych wspaniałych ludzi ze służby i nie tylko: rejestrujcie się w bazie dawców szpiku!

Akcja rejestracja
Na cztery miesiące przed pobraniem komórek macierzystych Damian odebrał telefon z fundacji DKMS z pytaniem, czy podtrzymuje swoją decyzję sprzed pięciu lat. – Oczywiście, że tak! Nie wahałem się ani chwili – wspomina.

– To było 24 czerwca ub. roku. Akurat wracałem samochodem z kolegą ze służby. Kiedy się rozłączyłem, on zapytał, co to za telefon tak mnie uszczęśliwił. Czy wygrałem milion w totolotka? Wyjaśniłem, że znalazł się mój bliźniak genetyczny, który choruje na ostrą białaczkę i mogę mu uratować życie. A wcześniej zawsze myślałem, że każdy człowiek jest wyjątkowy i niepowtarzalny — dodaje z uśmiechem. — I nagle się okazało, że na świecie jest ktoś taki sam jak ja. A przynajmniej mamy identyczną zgodność tkankową.


W 2014 r., kiedy Damian pracował jeszcze jako specjalista działu ochrony w Zakładzie Karnym w Iławie, przewodniczący Zarządu Terenowego NSZZ FiPW Edward Jasik zorganizował w jednostce akcję rejestracji potencjalnych dawców szpiku.
— Wcześniej wiele razy myślałem o tym, żeby się zarejestrować – przekonuje kapitan. — Ale jakoś nigdy nie było po drodze. A wtedy wszystko dostałem na tacy: wypełniłem ankietę, oddałem wymaz i w ogóle nie zastanawiałem się nad tym, czy gdzieś tam istnieje mój bliźniak genetyczny. Wiedziałem, że znalezienie go jest bardzo mało prawdopodobne.

Pięć lat później, dokładnie w przededniu telefonu z fundacji DKMS, że jednak bliźniak czeka, oglądał w telewizji program o remoncie mieszkania: żona robiła niespodziankę mężowi, który właśnie oddał szpik drugiemu człowiekowi. Po tym programie zaczął się zastanawiać, czy też dane mu będzie w ten sposób komuś pomóc.

Odpowiedź przyszła następnego dnia. Wtedy właśnie wracając z kolegą ze służby odebrał telefon z fundacji. — Radość była chyba większa, niż gdybym wygrał ten milion w totolotka – zapewnia.


— Skonsultowałem się tylko z naszą okręgową panią doktor. Zapytałem, która z metod pobrania jest mniej inwazyjna: z talerza biodrowego, czy z krwi obwodowej i po jej odpowiedzi zgodziłem się na dowolną opcję. Miło było usłyszeć od pani doktor, że gdyby wiek jej pozwalał, to sama by się zapisała do banku dawców i oddała szpik.

Prezent na urodziny
W lipcu 2019 r. potwierdzono zgodność tkankową z biorcą, a wyniki badań pozwoliły Damianowi zostać dawcą. Czekał już tylko na wyznaczenie terminu zabiegu. Wtedy jednak okazało się, że stan biorcy jest tak zły, że nie ma zgody na przeszczep.
— Jednak po miesiącu powiadomiono mnie, że działamy dalej i podano datę pobrania moich komórek macierzystych — relacjonuje. — Kiedy usłyszałem, co to za dzień, bardzo się ucieszyłem i pomyślałem, że wtedy kolejnej osobie może się coś urodzić. Bo 2 października wypadają urodziny mojego pierworodnego syna — wyjaśnia.

— Powiedziałem mu, że nie będzie mnie na jego siódmych urodzinach. Zasmucony zapytał dlaczego, a ja wytłumaczyłem, że właśnie tego dnia jadę uratować komuś życie. Odpowiedział: „O, to fajnie, ale przywieziesz mi coś?”.

Damian przywiózł mu nie tylko zabawkę, ale też… siebie, bo tak szybko się uwinął, że oddał szpik w pięć i pół godziny. I kiedy po 17 dostał informację, że już odseparowano wystarczającą liczbę jego komórek macierzystych, zebrał się, wsiadł do pociągu i wrócił do domu. Prosto na urodziny synka.
— Kilka dni później dowiedziałem się, że mój szpik poleciał do Danii. Ratuje życie trzydziestokilkuletniemu mężczyźnie. Być może mojemu rówieśnikowi!


Dobro wraca
Damian przyznaje, że od czerwca, czyli od telefonu z fundacji, często myślał o swoim bliźniaku genetycznym.

— Od wielu lat we wrześniu wyjeżdżamy z kolegami w Tatry — opowiada. — Chodzimy wtedy po najwyższych górskich szlakach. Zawsze z niecierpliwością czekam na każdy wyjazd. Ale nie w ubiegłym roku. Wtedy ważniejsze były procedury. Nie chciałem ryzykować. Bez żalu zrezygnowałem z wyjazdu, z czego chyba najbardziej ucieszyła się żona.

Dla kapitana nie miało znaczenia kim jest biorca, ważne było, że może mu pomóc. Mówi, że kiedy jechał oddać szpik, kolega mu powiedział: „będziesz teraz sławny”. A Damian nie chciał się z tym ujawniać. Wolał zachować to wszystko dla siebie.
— Jednak zmieniłem zdanie i zgodziłem się z panią porozmawiać — przyznaje. — To za sprawą tego drugiego telefonu...

15 listopada, prawie półtora miesiąca po tym, jak został dawcą, do kapitana zadzwonił brat.
— Zapytał czy stoję, czy siedzę, bo lepiej, żebym usiadł — opowiada. – Powiedział, że jego czteroipółletnia córeczka ma ostrą białaczkę.

Damian przerywa. Z trudem mówi dalej: — Bratanica jest w wieku mojego młodszego synka. Bardzo przeżywamy jej chorobę. Mała przechodzi chemioterapię, cierpi. Przed nią długie leczenie, miesiące pobytu w szpitalu. Ale wierzę, że z tego wyjdzie, bo dobro wraca.

Kapitan przyznaje, że właśnie po telefonie od brata pomyślał, że jednak o tym wszystkim opowie, że na łamach „Forum Służby Więziennej” zaapeluje, żeby się rejestrować w bazie dawców szpiku.
— Chciałbym powiedzieć funkcjonariuszom i pracownikom Służby Więziennej oraz wszystkim innym osobom, tym wspaniałym ludziom, którzy codziennie niosą innym pomoc, nie bójcie się! Rejestracja nic nie kosztuje, wystarczy poświęcić chwilę i mieć wewnętrzne przekonanie, że jeśli będzie taka potrzeba, to jesteśmy gotowi uratować komuś życie. Uczucie wewnętrznego spełnienia jest potem tak duże, że nie umiem go wyrazić słowami.

Teraz Damian czeka na wiadomość, czy jego duński bliźniak ma się dobrze.
— Wierzę, że tak — wzdycha. — Wierzę, że moja mała bratanica też wyzdrowieje. Bo przecież dobro zawsze wraca.
Elżbieta Szlęzak-Kawa

Kto może zostać dawcą
Dawcą może zostać każdy ogólnie zdrowy człowiek pomiędzy 18. a 55. rokiem życia, ważący nie mniej niż 50 kg i o wskaźniku masy ciała nie wyższym niż 40 BMI. Istnieją jednak schorzenia bezwzględnie wykluczające z możliwości zostania dawcą i wyjątki wymagające konsultacji medycznej. Szczegóły tutaj:
www.dkms.pl
www.leukemia.pl


Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. : #2849808 | 80.52.*.* 15 sty 2020 12:00

    Zarejestrowałem się w zeszłym roku, dwa dni temu dostałem telefon i jestem w trakcie procedury. Też nie odmówię. Polecam się zapisać wszystkim chcącym pomóc bezinteresownie drugiemu człowiekowi.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. Leon #2849842 | 185.144.*.* 15 sty 2020 13:07

    Zarejestrowany w DKMS od 8 lat, nigdy nie otrzymałem telefonu, cierpliwie czekam a może nigdy to nie nastąpi. Czy „bliźniak” jest w Polsce czy w innym kraju co to za różnica, a może ten Duńczyk ma dziadka Polaka.. Jest człowiekiem i potrzebuje pomocy drugiego człowieka. Tak wiem, ciężko to zrozumieć niektórym ludziom, że można pomagać. Cieszę się, że powstają takie artykuły, uświadamiają że zostanie dawcą nie boli, a w tym konkretnym przypadku, że sami bądź nasi najbliżsi również tej pomocy możemy potrzebować. Brawo dla Damiana, brawo dla wszystkich którzy oddają szpik a o których nie napisano. Brawo dla wszystkich którzy oddają również krew dla Honorowych Dawców. Przecież to tak niewiele dla nas może być „darem życia” dla innych.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Mis #2849757 | 83.31.*.* 15 sty 2020 10:18

    Chodząc na odwiedziny do iławskiego więzienia i patrząc na tych klawiszy jak traktuja ludzi to nigdy bym nie powiedział że ktoś taki jak Ty może być w ich szeregach. Gratulacje postawy.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Obserwator #2849691 | 145.237.*.* 15 sty 2020 08:54

    Trzeba mieć świadomość, że dane dawców trafiają do Niemiec, ponieważ DKMS Polska podlega pod DKMS Niemcy, zaś przekazywanie danych na zachodzie Europy jest niespotykane. Naiwnych nie sieją, sami się znajdą. https://dziennikpolski24.pl/wykorzystani -do-szpiku-kosci/ar/3841601

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Zło też wraca #2849678 | 88.156.*.* 15 sty 2020 08:38

      Fajnie że oddajesz facet krew.... Ratujesz komuś życie

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5