Mamy już dwóch wiceburmistrzów

2020-01-05 13:32:26(ost. akt: 2020-01-05 21:06:05)
Krzysztof Portjanko (pierwszy z lewej) to nowy drugi wiceburmistrz, obok Dorota Kamińska, pierwsza wiceburmistrz oraz Dawid Kopaczewski, burmistrz.

Krzysztof Portjanko (pierwszy z lewej) to nowy drugi wiceburmistrz, obok Dorota Kamińska, pierwsza wiceburmistrz oraz Dawid Kopaczewski, burmistrz.

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Wszystkie rewelacje na mój temat są wyssane z palca - mówi nowy wiceburmistrz Krzysztof Portjanko. Od nowego roku Iława ma dwóch zastępców głowy miasta. Władzą wykonawczą są zatem: Dawid Kopaczewski, Dorota Kamińska i wspomniany Portjanko.
Krzysztof Portjanko jest rodowitym iławianinem, tu się wychowywał i kształcił. Ostatnio w Urzędzie Gminy w Iławie kierował referatem techniczno-inwestycyjnym i zamówień publicznych.

Gazeta Iławska: - Tabliczka nad drzwiami z pańskim nazwiskiem już wisi.
- Ale to nie jest najważniejsze.
- Co należy do pana obowiązków?
- Inwestycje. Bieżące utrzymanie miasta, czyli cała kwestia komunalna. Zamówienia publiczne - w tej chwili pracuje już zespół dwuosobowy, który podlega bezpośrednio pod burmistrza. A z racji tego, że ja zostałem zatrudniony, to burmistrz Kopaczewski scedował na mnie ten temat.
- Argumentując pana zatrudnienie, burmistrz mówił głównie o nowej perspektywie unijnej.
- Stworzenie tego stanowiska wiąże się z ciągłym poszukiwaniem środków finansowych. Wiadomo, że gmina miejska wielu inwestycji nie jest w stanie wykonać z własnych środków. Na dziś trudno powiedzieć, z czym się "wstrzelimy" w dany program, konkurs, ale trzeba się do tego przygotowywać.
- Jest pan kolejną osobą, która zostaje zatrudniona w ratuszu do pozyskiwania środków zewnętrznych. Pierwszą jest Jakub Kaska, który oprócz poszukiwania inwestorów dla miasta, ma też wspomagać organizacje pozarządowe w szukaniu pieniędzy na zewnątrz.
- W obecnej sytuacji miasta tych pieniędzy trzeba intensywnie szukać. A możliwości jest wiele. To nie jest tylko jeden czy dwa programy, które ogłosi wojewoda czy rząd. Jest tych programów naprawdę dużo. Samo przebrnięcie przez przepisy zajmuje dużo czasu, a do tego pisanie projektów, rozliczanie... Tak więc, mimo że nie ja zatrudniałem pana Jakuba, to uważam, iż nie jest to widzimisię, że zostało podyktowane realną potrzebą. Mam nadzieję, że i z moim zatrudnieniem tak jest (uśmiecha się).
- Długo się panowie znacie z panem burmistrzem?
- Trzy miesiące. Pierwsza rozmowa na temat ewentualnego zatrudnienia to był nasz pierwszy kontakt.
- Został pan polecony do pracy.
- Nie wiem, skąd się pojawiła moja kandydatura. Odebrałem telefon z pytaniem, czy mogę się stawić na rozmowę.
- Nie jest pan kolegą/kuzynem/wujkiem burmistrza?
- Nie, znamy się dosłownie tyle czasu, co odbyliśmy pierwszą rozmowę o pracę. Oczywiście człowieka kojarzyłem, nie jestem z księżyca. Nie jesteśmy krewnymi, przyjaciółmi od dziecka itd (potem mój rozmówca dodał, że ma z burmistrzem wspólnych znajomych w środowisku samorządowym - przypis autorki).
- Wiceburmistrz to najwyższe stanowisko przez pana zajmowane?
- Tak. Od bardzo dawna jestem związany z samorządem. Miałem kilka lat przerwy, gdy prowadziłem działalność gospodarczą. Jednak do samorządu cały czas wracałem. To nie jest pierwszy urząd, w którym pracuję. Na początku był Urząd Miasta Lubawa, potem Starostwo Powiatowe w Iławie, Urząd Gminy w Iławie i teraz to mój czwarty urząd.
- Podpisał pan umowę na czas określony czy nieokreślony?
- To jest powołanie. Ono z automatu kończy się wtedy, gdy kończy się kadencja burmistrza. Oczywiście burmistrz może mnie odwołać w każdej chwili.
- Również pan może w każdej chwili zrezygnować.
- Dość twardo mnie nauczono, że nie ma co się poddawać przy pierwszej nadarzającej się okazji i uciekać, bo coś się źle dzieje. Trzeba robić swoje i tyle.
- Nie czyta pan komentarzy w internecie?
- Staram się nie czytać. Brak profilu na Facebooku na pewno mi w tym pomaga. Póki co bronię się przed tym, nie wiem, słusznie czy niesłusznie. Choć nie powiem, docierają do mnie sygnały, że coś piszą... I mam wrażenie, że te wszystkie rewelacje na mój temat są wyssane z palca. Wójt się mnie nie pozbył w białych rękawiczkach, zawsze mnie jako pracownika chwalono, czułem się doceniany. To nieprawda, że ktoś mnie wyrzucił z pracy, że kogoś oszukałem, byłem niemiły itp. Chodzę po ulicy z podniesioną głową. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie uważam, żebym komuś zrobił krzywdę. Przynajmniej nie - celowo. Choć pewnie niezadowoleni zawsze się znajdą. Tam gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie.

Obrazek w tresci

- Co pan robi dla relaksu? Dla odstresowania po pracy?
- Staram się oddzielać pracę od życia osobistego. Żyję swoim rytmem, mam swoje zainteresowania, pasje, to mi pozwala rozładować emocje. To nie tajemnica, że od zawsze, od szkoły średniej moją pasją jest Młodzieżowa Orkiestra Dęta. Jestem członkiem stowarzyszenia, gram od lat na puzonie.
- Świetna marynarka.
- Dziękuję, sam wybierałem.
- A ja dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl





Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Zielony #2845015 | 94.254.*.* 6 sty 2020 20:23

    Wspólny znajomy to pan Dzieniszewski główny kadrowy w Ratuszu. A biznes się kręci. Jakie to proste.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

  2. gogo #2844848 | 176.221.*.* 6 sty 2020 07:44

    A na jakiej to uczelni, bo piszecie ze tutaj Pan Portjanko kształcił się ? Jeśli sknczył tylko Budowlankę to nie mówimy jeszcze o kształceniu się

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz

  3. kuna #2844773 | 176.221.*.* 5 sty 2020 21:16

    właśnie -- najważniejsza świetna marynarka nie mózg

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5