PRZEWODNIK PO BIEGANIU|| Żeby była jakość, nie może być jakoś, czyli słów kilka o medycznym zabezpieczaniu biegów

2019-12-30 15:13:05(ost. akt: 2019-12-30 15:23:01)

Autor zdjęcia: archiwum MED -SAR

Widziałem wielokrotnie przy prowadzeniu imprez sportowych zabezpieczenie medyczne biegu przez grudziądzki MED –SAR. Profesjonalizm i wyczuwalna sympatia do biegowego środowiska zaskakiwały. Byli wszędzie, ale jak by ich nie było. Nareszcie mogłem porozmawiać z nimi…
Harcerstwo, to nie tylko zdobywanie leśnych sprawności. W moim przypadku, to również zabezpieczanie zawodów sportowych w Grudziądzu z harcerską grupą ratowniczą. Dwadzieścia lat temu, podczas biegów memoriałowych Bronka Malinowskiego w Grudziądzu podlegaliśmy sędziemu głównemu imprezy Krzysztofowi Knutowi. Dbaliśmy o szybkie interwencje przedmedyczne. Siniaki, zadrapania, omdlenia — to pierwsza linia frontu podczas memoriału. Oswajały z poważniejszymi zdarzeniami. Uczyły pokory i chłodnej głowy.

Kwalifikacje ratownika medycznego, to był początek mojego zawodowego życia. Potem dwa kierunki na SRM. Nauka i praca w czynnej służbie medycznego ratownictwa przeplatały się ze sobą przez lata. Doświadczenie i marzenia o samodzielności spowodowały, że w 2010 roku powstała firma MED – SAR Szkolenia Asekuracja Ratownictwo, a kilka lat później sprofilowana jednostka MED-SAR Sp z o.o. To z niej wyłoniła się bardzo wąska wyspecjalizowana grupa zabezpieczenia medycznego uczestników nie tylko biegowych wydarzeń.

Szczególne miejsce w naszym sercu zajmują Finały WOŚP. To duże wyzwanie. Pomysły darczyńców przekraczały kolejne granice, aby puszki pęczniały. Ambicje wynikające z potrzeby serca trzeba było chronić. Każdy finał niósł z sobą wyzwania medyczne. Zaangażowanie w projekty komercyjne rozwijały profesjonalizm zabezpieczania biegowych imprez.

Chroniliśmy biegaczy na różnych imprezach. Empatia i potrzeby powoli się spotykały. Nareszcie mamy wszystko, co jest konieczne do profesjonalnej obsługi dużych imprez biegowych. 3 karetki, samochód terenowy, 2 kłady z przyczepami ratunkowymi, 5 współpracujących motocykli i szpital polowy o powierzchni 100 m kwadratowych, tworzących kilka poziomów reagowania w zależności od sytuacji.

Wszystkie mechaniczne środki obsługują medyczni ratownicy, ratownicy kwalifikowani, pielęgniarki i lekarze. Na każdym mobilnym zestawie jest defibrator AED i butle z tlenem, zestawy opatrunkowe. Właśnie motocykl musi byś pierwszy przy zdarzeniu, aby błyskawicznie zareagować zgodnie z profilem zagrożenia. Ocena sytuacji i działanie w zależności od niej. Ratownicy kwalifikowani są szkoleni w naszym Centrum. Posiadamy takie uprawnienia. Dokształcanie, to warunek sprawności działania.


Biegacze są coraz bardziej świadomi, wyczuwają profesjonalizm opieki z czego jesteśmy najbardziej dumni. Ufają nam, mówiąc prawdę o tym jak oceniają siebie w potrzebie, nie tylko podczas pomocy. Również na trasie biegu. Kontakt wzrokowy z nimi wiele mówi obu stronom. Pochylona sylwetka i podniesiony do góry kciuk uspokaja obie strony. Krótka wymiana zdań. Luk na zdobywcę korony dystansu i dalej na patrol. To dziewięćdziesiąt procent naszej pracy podczas biegu.


Wzajemne wsparcie ratowników medycznych ułatwia aplikacja, która łącznie z wewnętrznym numerem alarmowym dostępnym również dla uczestników biegu bardzo pomaga. Każdy z szybkich środków zabezpieczenia ma swój odcinek do patrolowania. Odprowadza grupę do mety. I wraca zagęszczając patrol na trasie. Końcówka biegu, to już bliskość o sekundy. Radość jak medyczne patrole kończą z ostatnimi nawet 80-cio letnimi biegaczami dystans - wyczuwają wszyscy wokół. Dźwięki klaksonów i koguty, to ulga zakończenia imprezy. Pewnie, że wtedy cieszymy ze wszystkimi. Uściski też się zdarzają. Nie robimy tego tylko dla zarobku. Atmosfera zawodów – to też suwenir. Sprzęt i wiedza jednak wymaga nakładów. Przekonujemy organizatorów do aktywnego modelu zabezpieczenia w autorskiej koncepcji pozwalającej na maksymalnie duże zagęszczenie służb medycznych na trasie biegu.


Wiemy, że pierwsza 30 – ka podczas biegu to prawie profesjonalni gracze na trasie. Tych obserwujemy inaczej. Czują wysiłek w swojej maszynie biomechanicznej. Wyczuwają w niej zgrzyty. Przejazd pod prąd tej grupy, czy postój w obserwacji uspokaja.
Są podczas biegu momenty podnoszące nasze ciśnienie krwi. Rzadko, ale są. Obserwujemy biegnących z infekcjami górnych dróg oddechowych prowokujących stany niedotlenienia, popełniających błędy żywieniowe, czy nawodnienia. Dysbalans ciała widoczny z daleka na skutek niezaleczonych kontuzjami smuci. Brak pokory, ambicja ponad miarę, poczucie niezniszczalności pcha do przodu. Tacy jesteśmy.

Biegacze mają prawo odmówić pomocy jak mają świadomość. To decyzja dorosłych ludzi. Psychologia wysiłku pomaga – ją też musimy znać. Myślenie za innych podczas przełamywania kolejnych barier, przewidywanie przyczyny i skutku daje nam przewagę. Na szczęście naprawdę niebezpieczne chwile, to promile zdarzeń.

Zdecydowana większość biegaczy biega z radością wysiłku. Część walczy bez względu na poziom. Mamy dla nich ogromny szacunek, ale to wśród nich częściej mogą pojawić się problemy z którymi mogli nie mieć do czynienia wcześniej. Wysiłek to przeciwnik, który jest nieprzewidywalny. Wszystko jest uzależnione od czynników zewnętrznych. A tych jest cała masa.

Marzymy o jeszcze jednym samochodzie terenowym z uwagi na leśne wertepy MTB, czy crossowe gonitwy. Może dron patrolujący z góry przyśpieszający szybkość reakcji?... Zobaczymy.
Komercjalizacja imprez i szukanie oszczędności organizacyjnych zagraża najbardziej uczestnikom. Warto by biegacze dbając o swoje bezpieczeństwo, mieli odwagę zadawać pytania organizatorowi o ilość środków zabezpieczenia medycznego na trasie i ich zróżnicowanie.

Trzeba wymagać i wybierać imprezy, które gwarantują bezpieczeństwo. Nieszczęście może się zdarzyć w każdej chwili bez względu na ilość uczestników, czy poziom sportowy. Przed tym nie ma ucieczki. Na setki tysięcy biegających, kilka zdarzeń to zrządzenie losu lub lekceważenie podstawowych zasad.

Widzimy reakcje biegaczy na naszych ratowników. Miło słyszeć – no to lecę – kciuk w górę - jestem bezpieczny. To napędza i motywuje. Dziękujemy za wyrozumiałość, gdy musimy przemknąć koło grupy biegaczy patrolując peleton. Jesteśmy szczęśliwi, gdy śmigając na wezwanie potraficie zbiec z drogi poświęcając część wyniku dla szybszego ratowanie biegowych przyjaciół.
Dla nas potrzebująca pomocy osoba jest najważniejsza. To sprawdzian wiedzy i doświadczenia.
Zawsze staramy się jechać po przeciwnej stronie drogi biegnącej grupy. Jeśli biegacze biegną chodnikiem staramy się jechać jezdnią, jeśli biegną jezdnią okupujemy chodnik. Używamy ścieżek rowerowych, a w przypadku 4x4 śmigamy przydrożnym nieobsianym polem. Łuki zawsze pokonujemy po zewnętrznej. Wiemy, że walcząc ścinacie zakręty. Chcemy być jak najbliżej Was.

Pamiętajcie o badaniach lekarskich. Coroczne EKG, glikemia, tętno maksymalne i spoczynkowe to absolutne minimum. Grupy największego ryzyka to 30-50 lat. Jeszcze młodzi, a już na minusie.
Świadome bieganie, to klucz do zdrowia i kilometrów bez końca. Unikajmy ryzyka. Tragedie w czasie biegów – tego nie unikniemy nigdy. Trzeba zrobić wszystko, aby to ograniczyć przewidywaniem.
Do zobaczenia na trasie w 2020. Życzymy wam tysięcy bezpiecznych kilometrów.
MED -SAR


Trening 30 grudnia - 5 stycznia. Szczęśliwego i bezpiecznego NOWEGO ROKU.
Poniedziałek. Wolne lub rozbieganie do 40 min. w trudnym crossie.
Wtorek. Kto biega w Sylwestra biega cały rok. Male co nieco - dla zasady.
Środa. Wolne
Czwartek. Rozbieganie ze sprawnością ogólną.
Piątek. Wolne
Sobota. Rozgrzewka 30 min. + 1-2 x 2 km p. 5 min. (tak, aby była ochota na jeszcze jedno powtórzenie) – 10 – 16 km
Niedziela. Długie - bardzo swobodne rozbiegnie

Za tydzień: Poproś o pomoc – nie czekaj, aż będzie za późno...

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5