PRZEWODNIK PO BIEGANIU|| Basia: Muzyka pomogła mi zrozumieć bieganie

2019-12-22 09:58:49(ost. akt: 2019-12-22 09:20:11)
Zaczęłam wolniutko, czyli adagio. Przy nieco bardziej wymagających tempach, typu presto, odgłos mojego oddechu mógł nadawać się na przyspieszoną wersję francuskiej piosenki Je T'aime

Zaczęłam wolniutko, czyli adagio. Przy nieco bardziej wymagających tempach, typu presto, odgłos mojego oddechu mógł nadawać się na przyspieszoną wersję francuskiej piosenki Je T'aime

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne Basi Misiewicz, fot. Alexandre Zveiger

Moja przygoda z bieganiem zaczęła się w lipcu tego roku. Miałam ogromne szczęście poznać Pawła Hofmana, trenera biegania na grupowych zajęciach organizowanych w Gdańsku. Pamiętam zadawane mu wtedy pytania: jak polepszyć własne tempo, co jeść przed i po treningu, kiedy najlepiej biegać?
Odpowiedzi były wyczerpujące: tempo biegania można polepszyć dzięki przebieżkom, lepiej nie jeść przed treningiem, rano korzystniej zrobić ćwiczenia rozciągające i pobiegać po śniadaniu. Obowiązuje metoda prób i błędów, bo każdy jest inny. Czułam, że otwiera się przede mną nowy etap w życiu.

Biegam regularnie od trzech miesięcy. Tyle trwa umowny okres próbny muzyka orkiestrowego na etacie. Tak jak przy każdej siedzącej pracy, grając na wiolonczeli kilka godzin dziennie narażam się na ból dolnej części kręgosłupa i napięcia mięśnia gruszkowatego (o istnieniu tych mięśni dowiedziałam się na treningach). Od kiedy biegam, bóle zniknęły; lepsza forma, dotlenienie organizmu i łatwiejsza koncentracja nagradzały wysiłek.

Okres próbny w bieganiu mam już za sobą, ale najtrudniejsze wciąż przede mną. Po 30 roku życia, jeden procent tkanki mięśniowej z każdym rokiem zanika. Tak po prostu. Jednak, aby forma nie pogarszała się, należy regularnie nad nią pracować. I tu jest pies pogrzebany.

Zawsze lubiłam sport, jednak nie traktowałam go jako coś niezbędnego w moim życiu. Podczas studiów muzycznych w Szkocji i Szwajcarii wręcz zapomniałam o jego istnieniu. W moim życiu obecna była joga, Technika Alexandra (poszukiwanie większej swobody ruchu i oddechu), wspinaczka, ale nic na poważnie.
Gdy przechodziłam trudniejsze okresy w życiu osobistym i zawodowym, mój profesor od wiolonczeli mówił - idź pobiegać, zacznij uprawiać jakiś sport - ale jakoś nie wierzyłam w zbawienne działania aktywnego stylu życia. Po przeprowadzce do Gdańska i podjęciu pracy w Operze Bałtyckiej, czułam, że nagle wszystko wokół jest nowe i nieznane. Trochę jak za granicą, ale we własnym kraju.

Pojawił się niepokój, stres i obawy o przyszłość. I jak tu sobie radzić? Haruki Murakami w książce „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” - pisze: …By uporać się z czymś, co jest niezdrowe, trzeba mieć końskie zdrowie. (…) Mówiąc inaczej; niezdrowa dusza wymaga zdrowego ciała.


Z czasem odkrywałam coraz więcej powiązań między światem muzycznym i tym biegowym.
Tonika, w muzyce funkcja harmoniczna odpowiedzialna za rozładowanie napięć, jest jak trucht i rozgrzewka. Dominanta, której zadaniem jest budowanie napięcia i wzmaganie ruchu, jest niczym minutówka, lub przebieżka. Te dwa światy wzajemnie na siebie wpływają. Budowanie frazy muzycznej nabrało większego sensu. Zrozumiałam na nowo zalety różnorodności w treningu, zarówno na wiolonczeli jak i podczas biegania.

Nie ulega wątpliwości, że to mało elitarny sport. Wystarczy para butów do biegania, właściwy strój i teren. Na siłowni też można pobiegać, ale bieganie w terenie jest wielokroć przyjemniejsze i korzystniejsze od „chowu klatkowego”, czyli biegania na mechanicznej bieżni, jak to potocznie nazwał Paweł. Jeśli czuję brak motywacji do biegania, zasady są proste: ubrać się, wyjść z domu i przebiec piętnaście minut w jedną stronę. Wrócić do domu. Rezultat: trzydziestominutowy trening zaliczony.

Biegam bez słuchawek, aby mieć kontakt z otoczeniem. Miło mi jest pozdrawiać machnięciem dłoni napotkanych biegaczy. Niektórych znam już z widzenia. Pierwsze trzy do pięciu kilometrów robię w tempie konwersacyjnym, następnie wykonuję cztery do pięciu rytmicznych przebieżek, po czym wracam truchtem do domu i obowiązkowo wykonuję ćwiczenia rozciągające. Latem biegam boso po plaży. Uczy to właściwego stawiania stóp. Wiele razy na wspólnym treningu słyszałam; biegaj przez śródstopia, a nie na palcach. O tym, że środek ciężkości ciała powinien przemieszczać się w jednostajnej linii, i o tym, że można, a nawet należy przejść do marszu podczas treningu.

Ważne jest znalezienie własnego rytmu, a także pamiętanie o tym, aby nie zadzierać głowy, nie martwić się o częstotliwość oddechu, poczuć luz. Organizm sam to ureguluje. Takie bieganie to ja rozumiem!

Co daje mi bieganie?
Tak naprawdę pomaga w moim codziennym życiu i zwiększa dystans do moich problemów. Nadaje rytm moim tygodniom i pozwala mi odczuwać sprawność, jakiej potrzebuję. Biegając, staję się bliższa sama sobie. Mogę konkurować z tym, kim byłam wczoraj, wytyczać sobie nowe cele.


Basia Misiewicz

Trening 23-29 grudnia. WESOŁYCH ŚWIĄT! Tydzień na regenerację.
Poniedziałek. Wolne
Wtorek. Rozbieganie 30 min. z 5x60-100m -6-8km
Środa. Wolne
Czwartek. Rozbieganie – 5-10 km … kalorie, kalorie, kalorie.
Piątek. Wolne lub rozbieganie jak czw. był bez treningu
Sobota. Umówmy sie na długie wybieganie z 4-8 x 1min p. 3 min.
Niedziela. wolne – może basen, sauna

Za tydzień – Medyczne zabezpieczenie biegu –MED -SAR.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. MM #2839356 | 88.156.*.* 23 gru 2019 22:06

    Przemawia do mnie, wspominane tutaj, kontakt z naturą i poczucie harmonii jaka bije ze znajdowania połączeń i powiązań w naszym życiu pomiędzy naszymi pasjami

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Swojak #2838948 | 176.221.*.* 22 gru 2019 15:08

    Jedno zdanie z Twej wypowiedzi zatrzymało mnie w dalszym czytaniu, gdyż wiem z kim mam przyjemność , oto one: Biegam bez słuchawek, aby mieć kontakt z otoczeniem. Ćwiczenia fizyczne przyczyniają się nie tylko do pokonywania własnych słabości, ale odkrywają nasze zdolności, poczucie piękna przyrody i ruchu. Kiedy biegniesz czy jedziesz rowerem przez las czy polami wśród łanów zbóż, czy w zaroślach zanurzony wśród kwiatów powodzi, to słuchanie przyrody, nie zatykanie uszu słuchawkami z muzyką odkryje prawdę o naturze. Chcę tym wiele biegającym zwrócić uwagę, by biegali po leśnych zaroślach, opadłych liściach, po dywaniku mchów czy po trawie w miejskich parkach. Unikajcie asfaltów i miejskich chodników. Mimo światowych standardów butów na nogach, bieganie po twardym bije w ścięgna i więzadła stawowe. Dlatego w żywieniu, począwszy od dziecka pamiętać o zapotrzebowaniu organizmu na kolagen, ten z natury brany. Należy spożywać kolagen występujący w chrząstkach, żelatynie, obgryzając stawy udek skrzydełek, nie dawać pieskom, które ucieszą się samymi kośćmi.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5