Wojciech Master Coach Figurski: Kilka szczegółów dobrze zapamiętałem

2019-11-13 09:31:06(ost. akt: 2019-11-13 11:16:15)
Wojciechowi Figurskiemu nagrodę wręczył Czesław Michniewicz, trener reprezentacji Polski U-21

Wojciechowi Figurskiemu nagrodę wręczył Czesław Michniewicz, trener reprezentacji Polski U-21

Autor zdjęcia: WMZPN

PIŁKA NOŻNA|| Poprzeczka była wysoko zawieszona, ale myślę, że ostatecznie zaprocentowało moje doświadczenie w pracy z seniorami. To był jeden z czynników, który mógł o tym zaważyć — mówi Wojciech Figurski, zwycięzca programu Master Coach.
Program Master Coach to innowacyjny projekt Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej i sklepu piłkarskiego R-GOL.com. Jedenastu uczestników na przełomie września i października rywalizowało o tytuł najlepszego trenera Warmii i Mazur. Do programu dostali się: Ewelina Balcewicz, Beniamin Borkowski, Tomasz Chądzyński, Wojciech Figurski, Mateusz Gut, Bartosz Maternik, Radosław Rogowski, Michał Wąsik, Marcin Wronka oraz Ariel Żukowski.

Zwycięzca programu znajdzie się na okładce czasopisma „Asystent Trenera”, gdzie będzie mógł przeczytać artykuł swojego autorstwa! Dodatkowo „Master Coach” zostanie zaproszony w roli prelegenta na konferencję trenerską WMZPN oraz otrzyma voucher od firmy R-GOL na kwotę 1 000 zł.

Nagrodą dla trójki finalistów będzie staż trenerski w jednym z czołowych polskich klubów oraz roczna prenumerata czasopisma „Asystent Trenera” – czytamy na stronie Warmińsko – Mazurskiego Związku Piłki Nożnej.

Co czuje zwycięzca pierwszej edycji programu Master Coach?
- Radość i satysfakcję, bo podczas trzech warsztatów przekonałem do siebie jury i gości specjalnych. Jest też wielka frajda, że trenerzy młodzieżowych reprezentacji Polski (Marcin Dorna, Bartłomiej Zalewski - red.) docenili moją pracę. Mam kolejny bodziec do rozwoju trenerskiego, cieszę się, że ten program mnie czegoś nowego nauczył i pogłębił moją wiedzę. Na pewno zaowocuje to w przyszłości.

W finale łatwo nie było, bo konkurencja była spora. Jak sądzisz, co zaważyło na twoim zwycięstwie?
- Ciężko powiedzieć, bo w ostatniej fazie programu pokazałem pracę na przykładzie swojego zespołu (Jeziorak Iława - red.). Pokazałem, co robimy na treningach i jak to się przekłada w spotkaniach IV ligi. Co sobie założyłem, to wszystko przekazałem, więc z występu byłem zadowolony. Widziałem także zajęcia Mateusza Guta i Beniamina Borkowskiego, no i muszę przyznać, że obaj fajnie się zaprezentowali. Pokazali, jak pracują z dziećmi i młodzieżą. Poprzeczka była wysoko zawieszona, ale myślę, że ostatecznie zaprocentowało moje doświadczenie w pracy z seniorami. To był jeden z czynników, który mógł zaważyć o tym, że wygrałem.

Czego nowego nauczył się Wojciech Figurski podczas tego programu?
- Wiadomo, że trenerzy nie powiedzieli prawdy objawionej, o której człowiek słyszał pierwszy raz, ale ja bardzo dużo się nauczyłem, jak szkoleniowcy zarządzają czasem, jak przekazują swoje myśli zawodnikom. Trenerzy pracują w ograniczonym czasie, więc jak najszybciej trzeba przekazać zawodnikom jak najwięcej szczegółów. Jak obserwowałem Zalewskiego i Dornę, to widziałem, jak oni zwięźle i sprawnie komunikują się z piłkarzami. Trzeba brać z nich przykład. Poza tym podobało mi się to, jak trener Zalewski pokazywał system 1-3-5-2, jak on zachowują się w obronie i ataku. Kilka szczegółów dobrze zapamiętałem i niewykluczone, że w przyszłości będę chciał wykorzystać je w pracy ze swoim zespołem.

Warsztaty z trenerami reprezentacji Polski to była największa wartość tego przedsięwzięcia?

- Zgadza się. Wszyscy uczestnicy byli pod ogromnym wrażeniem tego, jak trenerzy bez zająknięcia przekazują nam swoją wiedzę. Co prawda miałem z nimi styczność już podczas kursu UEFA A, ale teraz utwierdziłem się w przekonaniu, że mają gigantyczną wiedzę i chętnie się nią dzielą. Mieliśmy też fajne zajęcia z Markiem Dragoszem, który przedstawił nam aspekty mentalne.


Obecność na każdym kroku kamery nie stresowała was za mocno?
- Chyba ze wszystkich uczestników mam największą styczność z kamerami jako trener Jezioraka Iława. Od 4,5 pół roku pracy jestem już oswojony z kamerą. Jednak tak naprawdę nie myśleliśmy o tym, że to wszystko jest nagrywane. Każdy z nas chciał się czegoś nauczyć, coś nowego dowiedzieć. Od drugiego odcinka była jednak już spora rywalizacja, bo każdy zdał sobie sprawę, że jest mało czasu, żeby się zaprezentować z jak najlepszej strony. Zabawa i rywalizacja napędzała nas do dalszego rozwoju, bo każdy uczestnik programu chciał być najlepszy.

Najciężej było utrzymać wiadomość o zwycięstwie, bo premiera finałowego odcinka odbyła się dopiero dwa tygodnie po nagraniu finału w Warszawie.
- Rzeczywiście wszyscy się pytali, jak mi poszło, szczególnie na treningach, ale jakoś udało mi się utrzymać tę wiadomość w tajemnicy.

W Jezioraku muszą wszyscy być dumni, że ich trener wygrał program Master Coach?
- Myślę, że tak. Z czystym sumieniem mogę polecić ten program wszystkim trenerom. Żeby niczego się nie bali, więc jak tylko będzie możliwość, to należy startować i pogłębiać swoją wiedzę. Jak się pojawił formularz zgłoszeniowy, to Dawid Kowalski (piłkarz Jezioraka Iława - red.) przyniósł mi wydrukowany i namawiał do zapisania się. Moi zawodnicy wierzyli we mnie, więc na pewno są dumni z tego, że zostałem doceniony przez trenerów o wiele lepszych od mnie. Był także Marcin Przybyliński, szef szkolenia w naszym związku, i Remigiusz Sobociński, który ma za sobą bogatą przeszłość w Ekstraklasie. Zresztą nadal gra w piłkę z ogromnym powodzeniem (GKS Wikielec prowadzi w IV lidze z kompletem punktów - red.). Cieszę się, że docenili mnie ludzie piłki. Uznanie takich osób sprawia człowiekowi najwięcej frajdy.

Przejdźmy teraz do spraw czysto sportowych. Za nami pierwsza runda rozgrywek forBET IV ligi. Jeziorak zajmuje drugą pozycję w tabeli. Sukces to czy niedosyt?
- Naszym celem na koniec sezonu jest zajęcie miejsca w pierwszej trójce. Obecnie jesteśmy wiceliderem, więc cele realizujemy, jednak miejsca w czołówce to cel zarządu, natomiast my z piłkarzami mamy ambicję wygrania tej ligi. Niestety, GKS Wikielec ma świetny okres, bo wygrał wszystkie 15 spotkań. Jestem jednak zadowolony z dorobku punktowego, bo zdobyliśmy o siedem punktów więcej niż rok temu. Teraz mamy 34, a wtedy 27. Zespół zanotował postęp, chociaż tak naprawdę kadra mocno się nie zmieniła. Doszedł do nas bramkarz Jacek Malanowski i z Grudziądza wrócił Grzegorz Kochalski. Reasumując, z dorobku punktowego jestem zadowolony, tak jak i z miejsca, chociaż zawsze chciałoby się więcej.

Ciężko będzie przeskoczyć w tabeli zespół z Wikielca...
- Łatwo jednak nie odpuścimy, tym bardziej że każdy zespół ma swoje lepsze i gorsze momenty. Gdy byłem młodym zawodnikiem i dopiero wchodziłem do Jezioraka, to po pierwszej rundzie mieliśmy dziesięć punktów więcej niż Drwęca, a mimo to z przewagą kilku oczek ligę wygrał klub z Nowego Miasta Lubawskiego. W futbolu nie ma zatem rzeczy niemożliwych, przypomnę chociażby, że w sezonie 2016/17 Górnik Zabrze awansował do Ekstraklasy, chociaż sześć kolejek przed końcem rozgrywek I ligi miał może jeden procent szans na awans (w sześciu ostatnich meczach zabrzanie zdobyli 18 punktów, dzięki czemu o jedno oczko wyprzedzili Zagłębie Sosnowiec i Miedź Legnica - red.). Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby zagrać jeszcze lepiej kolejną rundę. Przed nami trudne zadanie, ale zrobimy wszystko, by punktować regularnie i cały czas wywierać presję na Wikielcu.

Teraz przed wami ligowe spotkanie z Polonią Lidzbark Warmiński, będzie zatem okazja do rewanżu za porażkę 1:3 z początku sezonu.
- Już w trzeciej minucie tamtego meczu dostaliśmy czerwoną kartkę, a mimo tego wyszliśmy na prowadzenie i potem mieliśmy jeszcze inne sytuacje. Gdybyśmy wtedy podwyższyli wynik, to pewnie byśmy wygrali nawet w osłabieniu. Niestety, tak się nie stało, a potem Polonia wykorzystała swoje lepsze momenty w meczu. Na pewno w niedzielę będziemy chcieli pokazać, że jesteśmy lepszym zespołem.
EMIL MARECKI

ZADOWOLONY PREZES
— Jestem zadowolony z tego, jak wypadła realizacja tego przedsięwzięcia - mówi Marek Łukiewski, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. - Najbardziej cieszy mnie to, że jedenastu uczestników naszego programu przez kilka dni szkoliło się u bardzo dobrych trenerów. Na filmach tego nie widać, ale te zajęcia czasami trwały nawet po osiem godzin. Program pokazał także, że warto cały czas się szkolić bez względu na to, na jakim obecnie jest się poziomie. Wojtek Figurski jest przecież trenerem czołowego klubu IV ligi, a mimo to podjął wyzwanie i - jak sam podkreśla - sporo się nauczył. Program okazał się strzałem w dziesiątkę. Cieszył się sporym zainteresowaniem w naszym regionie, a także w innych częściach Polski. W tej chwili Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej zbiera opinię na ten temat, ale nie jest wykluczone, że kolejna edycja programu odbędzie się w przyszłym roku.








Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. coach #2818082 | 88.156.*.* 13 lis 2019 10:00

    Czy lokalna impreza, polska, nie międzynarodowa, musi mieć nazwę w obcym języku? Jakieś kompleksy? Przecież to dziecinada.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. hmm #2818080 | 185.220.*.* 13 lis 2019 09:58

    3 imiona czy 2 nazwiska? Rzadko spotykane

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5