Hipochondryk: udaje, czy cierpi naprawdę? [felieton psycholog Magdaleny Kowalskiej]

2019-10-08 18:43:00(ost. akt: 2019-10-07 13:33:57)
Zdjęcie jest ilustracją do artykułu

Zdjęcie jest ilustracją do artykułu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Miło nam poinformować, że do grona felietonistów-specjalistów współpracujących z Gazetą Iławską dołącza właśnie psycholog Magdalena Kowalska. Na łamach gazety oraz na naszym portalu publikować będziemy jej artykuły.
Więcej na temat pracy Magdaleny Kowalskiej można było przeczytać w wywiadzie, który zamieściliśmy niedawno na naszym portalu: Terapia online może być równie skuteczna, jak ta w gabinecie.
Dziś publikujemy pierwszy felieton pani psycholog, która na początek porusza temat hipochondrii.

Hipochondryk: udaje, czy cierpi naprawdę?
Hipochondria to temat, który wraca do mnie jak bumerang. I to nie w postaci artykułów, czy książek, bo ich niestety jest jak na lekarstwo, lecz realnych rozmów i opowieści o tym, jak przypadłość ta wpływa na codzienność. Dostrzegam niestety dużą niesprawiedliwość w traktowaniu hipochondryków, w sposób pełen politowania lub wyśmiewania. Widzę jednak w tym wszystkim pewne usprawiedliwienie. My po prostu stereotypowo mylimy hipochondrię z symulowaniem. W rzeczywistości zaś jedno z drugim ma niewiele wspólnego.

Symulacja oraz zaburzenie pozorowane
W pierwszej kolejności przyjrzyjmy się tym, którzy faktycznie chorobę udają. Symulanci, bo o nich mowa, w sposób świadomy i celowy pozorują rozmaite dolegliwości fizyczne lub psychiczne, czego uzasadnieniem są różne powody zewnętrzne. Kwestie ekonomiczne, jak wymuszanie ubezpieczenia zdrowotnego czy uzyskanie zasiłków są tutaj najczęstszym zjawiskiem. Można sobie jednak z łatwością wyobrazić, jak bogaty jest wachlarz korzyści materialnych związany z takim działaniem.

Z udawaniem wiąże się także zaburzenie pozorowane, które w przeciwieństwie do symulacji, swoje podłoże ma w czynnikach wewnętrznych. Dana osoba przypisuje sobie także różne schorzenia ze strony organizmu, lecz natura tego jest czysto psychiczna, bez korzyści wtórnych (na przykład uzyskanie uwagi od personelu medycznego, czy przejęcie ograniczonej w życiu osobistym kontroli). Osoby cierpiące na ostre zaburzenie pozorowane są skłonne nawet do samouszkodzeń w celu upozorowania danej dolegliwości i przyjęcia roli chorego. Rozpoznanie zatem wymaga nie tylko badań w kierunku wykreowanej choroby, ale także wnikliwej obserwacji.

Hipochondria
Jest to zaburzenie występujące pod postacią somatyczną, którego podłoże może być psychogenne i tak zakwalifikowane występuje w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD10:
“Istotną cechą tego zaburzenia jest stałe przekonanie pacjenta, że jest on chory na jedną lub więcej poważnych i postępujących chorób somatycznych. Pacjent ujawnia uporczywe skargi somatyczne albo stale skupia uwagę na ich fizycznej naturze. Normalne czy banalne doznania lub przejawy są często interpretowane przez pacjenta jako nienormalne i przykre, a uwaga skupiona jest zwykle na jednym lub dwóch narządach albo układach ciała. Często występuje wyraźna depresja lub lęk, co może uzasadniać dodatkowe rozpoznanie”.

Jak widzimy zatem, hipochondryk faktyczne odczuwa różne dolegliwości, zniekształcone jest natomiast ich postrzeganie i przypisywanie do wyjątkowo groźnych chorób, których zazwyczaj dana osoba najbardziej się obawia (jak nowotwór, udar mózgu, zawał serca). Przekonanie o niebezpiecznej chorobie z kolei wywołuje bardzo wysoki poziom stresu. Nasz umysł bowiem nie odróżnia, czy martwimy się faktyczną chorobą, czy jedynie ją sobie wyobrażamy. Pełna niepokoju koncentracja na danej części ciała sprawia, że objawy się utrzymują, a stres powoduje kolejne, typowe reakcje, które dla hipochondryka są złudnym potwierdzeniem, że faktycznie dzieje się coś złego.

Tak silny, nierozładowany niepokój utrudnia zatem znacznie codzienne funkcjonowanie. Jedynym wyobrażalnym remedium dla hipochondryka jest zatem kolejna wizyta u lekarza, który zleci badania i wykluczy przewidywania, ale też nie zawsze. Niektórzy bowiem twierdzą, że dany lekarz jest w błędzie i usilnie szukają dalszych specjalistów, co może być drogą bez końca.

Panie doktorze, to chyba nowotwór…
Pomyślmy także o samych lekarzach rodzinnych i innych specjalistach, którzy przy hipochondrii mają niełatwe zadanie. Jeśli nawet rozpoznają ją u swoich pacjentów, muszą wciąż pozostać bardzo czujni. Nigdy bowiem nie wiadomo, w którym momencie dane objawy nie sugerują istnienia realnej choroby. Nie można ich zatem bagatelizować. Z drugiej strony, nieuzasadnione, darmowe badania nie zawsze są możliwe ze względu na ograniczenia służby zdrowia i trudno mieć o to pretensje do lekarzy. Warto więc porozmawiać wprost ze swoim lekarzem prowadzącym o swoim lęku o zdrowie i dowiedzieć się, jak często i jakie badania podstawowe powinniśmy wykonywać w kierunku ogólnej profilaktyki, co z resztą dotyczy nas wszystkich.

Wyznaczanie sobie terminów na okresowe badania może być jednym ze sposobów na odzyskanie wpływu na swoje zmartwienia. Jednak aby zająć się hipochondrią całościowo, warto z nią popracować z kimś, kto zajmuje się trudnościami natury emocjonalnej i o to również śmiało można zapytać lekarza rodzinnego. Podpowie on, do kogo warto się udać.

Leczenie
Odnosząc się do tytułu niniejszego artykułu, hipochondria niesie za sobą cierpienie, lecz jest to cierpienie bardziej emocjonalne, niż fizyczne. Na sporą niekorzyść działa tu również Internet, który podsuwa pomysły na kolejne, poważne choroby. Hipochondryk bowiem podświadomie nie będzie szukał zaprzeczenia istnienia swojej dolegliwości, lecz jej potwierdzenia, a przy samym czytaniu o możliwych zdrowotnych problemach będzie odczuwał wysoki poziom lęku. Ponadto, hipochondria często idzie w parze z innymi trudnościami, jak stany lękowe lub depresyjne (które mogą być przyczyną lub skutkiem). Pomoc wydaje się być tu zatem bardzo potrzebna, a najrozsądniejszą drogą jest udanie się do specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym. Pomoże on przerwać błędne koło lęku o zdrowie, wypracować strategie radzenia sobie, jak również skupi uwagę na tym, co lęk ten wyzwala i co idzie z nim w parze. Nie zapominajmy także, że wsparcie bliskich jest tu nieocenione.

Warto pamiętać, że szczególną grupą są osoby starsze, których hipochondria może się wiązać z samotnością i zwyczajną potrzebą kontaktu z innymi osobami. Zaburzenie to może jednak pojawić się niezależnie od wieku i w każdym przypadku pomoc jest niezwykle potrzebna.



O AUTORCE
Magdalena Kowalska – psycholog specjalizująca się w psychologii klinicznej osób dorosłych. Swoje doświadczenie zdobywała m.in. w Stowarzyszeniu Polish Psychologists’ Association w Londynie, prowadząc konsultacje dla osób indywidualnych. Obecnie prowadzi Gabinet Wsparcia Psychologicznego w Iławie, do którego zaprasza osoby dorosłe oraz młodzież, oferując również konsultacje on-line. Swoje zamiłowanie do pisania oraz potrzebę promowania zdrowia psychicznego realizuje współpracując z Magazynem Psychologicznym Bang!. Więcej informacji na: magdakowalska.co

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5