Wiktoria Witkowska mistrzynią Europy, Miłosz Pniewski z brązowym medalem! Wielki turniej iławskich karateków!

2019-05-22 13:33:32(ost. akt: 2019-05-22 14:25:48)
Iławski Klub Kyokushin Karate ze swoimi zdobyczami na mistrzostwach Europy! U góry trener Tomasz Gąska, w dolnym rzędzie (od lewej): Maciej Korpalski, Wiktoria Witkowska i Miłosz Pniewski

Iławski Klub Kyokushin Karate ze swoimi zdobyczami na mistrzostwach Europy! U góry trener Tomasz Gąska, w dolnym rzędzie (od lewej): Maciej Korpalski, Wiktoria Witkowska i Miłosz Pniewski

Autor zdjęcia: archiwum IKKK

KARATE KYOKUSHIN|| Znakomity start zawodników Tomasza Gąski z Iławskiego Klubu Kyokushin Karate w 33. Wagowych Mistrzostwach Europy! Wiktoria Witkowska została mistrzynią starego kontynentu w kategorii Girls 16-17 lat -60 kg, a Miłosz Pniewski wywalczył brąz w kat. Boys 12-13 lat +50kg. Brawo!
We Wrocławiu w hali "Orbita" odbyły się 33. Wagowe Mistrzostwa Europy Karate Kyokushin. W turnieju udział wzięło 730 najlepszych zawodników z 27 krajów Europy oraz z Iranu i Izraela — zawody miały charakter otwarty. W ME startowała więc światowa czołówka karateków, z aktualnymi mistrzami świata i Europy.

Nasz region i Iławę reprezentowali zawodnicy z Iławskiego Klubu Kyokushin Karate w składzie: Wiktoria Witkowska, Miłosz Pniewski oraz Maciej Korpalski — ten ostatni, najmłodszy z nich, w konkurencji Kata (układy formalne) i Kumite (walka), natomiast Wiktoria i Miłosz tylko w Kumite.

— Sędzią głównym był posiadający 7 dan shihan Katsuhito Gorai. To sekretarz generalny International Karate Organization — tłumaczy Tomasz Gąska, trener i założyciel IKKK.
Rosja zajęła pierwsze miejsce w klasyfikacji drużynowej, wygrywając większość kategorii wśród seniorów i juniorów. To pokazuje, że kraj ten należy obecnie do ścisłej światowej czołówki w tej dyscyplinie sportu. Na drugim miejscu drużynowo uplasowała się Polska, a na trzecim Ukraina — wymienia Gąska.


>>> W sobotę odbyły się mistrzostwa Europy seniorów, natomiast drugiego dnia startowali zawodnicy do lat 18. Swój start w niedzielny poranek rozpoczął Maciej Korpalski w konkurencji Kata. "Korpal" wylosował 14 numer i czekał na swoją prezentację. Układ wykonał poprawnie, lecz nie przedostał się do finałowej ósemki.

Po Kata nadszedł czas na Kumite, które rozgrywano na czterech tatami (mata w jęz. japońskim) równocześnie. Maciej Korpalski miał pecha — wylosował na starcie faworyta do wygrania całej rywalizacji. "Korpal" trafił bowiem na Taxira Aslanova, zawodnika z Ukrainy, który ostatecznie został złotym medalistą w tej kategorii.
— Pomimo porażki i różnicy w poziomie, Maciek walczył bardzo uważnie ucząc się rzemiosła karateki — ocenia sensei Gąska.

>>> Drugi z zawodników z Iławy, Miłosz Pniewski, dał popis możliwości jakie w nim drzemią w kategorii Boys 12-13 lat +50kg. Miłosz rozpoczął rywalizację od walki z zawodnikiem z Rumunii, Andreiem Petrovem. Pokonał go, a potem przyszedł czas na Węgra Balinta Hadhaziego, który też uległ iławianinowi.

Kolejną walkę stoczył z Ukraińcem, Denysem Kopysovem, któremu również nie dał szans i tak trafił w półfinale na Klimenta Tkacha. Miłosz przegrał z młodym Rosjaninem, ale już na samym początku pojedynku, w czwartej sekundzie, zaskoczył przeciwnika dającym mu pół punktu wazari, w tym przypadku było to kopnięcie na głowę.
— Drugie wazari oznaczałoby ippon, czyli zakończenie przez sędziów walki przed czasem. Rosjanin odrobił jednak punktowe straty i ostatecznie wygrał. Pojedynku o trzecie miejsce nie było, Miłosz tym samym został brązowym medalistą mistrzostw Europy! — relacjonuje Tomasz Gąska.


>>> Ostatnim reprezentantem (właściwie to reprezentantką) Iławy, który walczył w mistrzostwach Europy, była Wiktoria Witkowska. Jej kategoria Girls 16-17 lat -60 kg była bardzo mocno obsadzona.

Pierwsze starcie i od razu silna rywalka, Rosjanka Jekateirina Gurova.
— Dobrze przygotowana "Wiki" nie odstępowała Rosjance ani na krok, zdobywając przewagę i wygrywając walkę przeszła dalej. Kolejna przeciwniczka to Maria Alice Albu z Rumunii i znowu mocne starcie akcja za akcją — mówi Gąska. I tym razem iławianka nie dała szans rywalce wygrywając walkę.

Półfinał to zmierzenie się z gorącą, iberyjską krwią, czyli Hiszpanką Judith Sorią.
— Widząc, jak bardzo mocno rozgrzewa się rywalka, zabrałem "Wiki" na stronę i nakreśliłem plan na ten pojedynek. Naszym celem był finał, wiedziałem jednak, że Hiszpanka wykorzysta wszystkie siły, aby odebrać nam zwycięstwo — wspomina sensei z IKKK.
Wiktoria to silna zawodniczka i jest świadoma tego, po co wychodzi na matę. Iławianka zdecydowanie narzuciła swój styl, wykonała zakładany plan taktyczny i konsekwentnie się go trzymała odnosząc zwycięstwo w półfinale.

W finale Wiktoria trafiła na Darię Vakhoninę z Rosji.
— Wiedząc o tym, że "Wiki" czuje duży respekt przed najlepszymi zawodniczkami na świecie ze wschodniej Europy, musiałem "ustawić" iławiankę przede wszystkim pod kątem silnej psychiki. Obserwowałem team Rosjan i przekazywałem cenne uwagi Wiktorii. Jak się okazało, to był — oprócz przygotowania kondycyjnego, taktyki walki oraz sposobu kombinacji, który ostatnio ćwiczyliśmy w klubie — klucz do sukcesu i ostatecznego zwycięstwa! — mówi uradowany Tomasz Gąska. Wiktoria Witkowska została po raz pierwszy w historii miasta Iława i Iławskiego Klubu Kyokushin Karate złotą medalistką mistrzostw Europy!


— Podsumowując start moich podopiecznych mogę powiedzieć tak: ciężka praca, konsekwencja i to coś co warunkuje młodego człowieka do zdobycia mistrzostwa w tak trudnej rywalizacji sportowej jaką jest karate kyokushin, daje możliwość wybicia się z mniejszego ośrodka. A takim na mapie karate jest właśnie Iława. Warto mieć marzenia i tego jesteśmy świadkiem. Zazdrościłem, tak po cichu, kolegom trenerom z innych klubów takich sukcesów, ale wierząc, że mamy potencjał w młodzieży w regionie i w samej Iławie udało się ją "wyłowić" i poprowadzić na wyżyny, jakim jest niewątpliwie mistrzostwo Europy — mówi trener iławskich karateków.

Sensei Tomasz Gąska chciałby za naszym pośrednictwem bardzo podziękować klubowiczom za pomoc w przygotowaniach do startu zawodników w ME, a rodzicom za wsparcie.
— Przede wszystkim chcę podziękować przyjaciołom klubu i sponsorowi, firmie Przedsiębiorstwo Usług Inwestycyjnych "Geodezja Iława" i jej właścicielowi Andrzejowi Dzieniszewskiemu. Bez jego pomocy rozwój na takim poziomie nie byłby możliwy, dlatego składam mu japońskie podziękowanie: Arigato, Osu! — kończy Gąska.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5