PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ W bieganiu nie ma dróg z pierwszeństwem przejazdu

2019-04-14 17:00:00(ost. akt: 2019-04-12 12:17:08)
Zważenie swojego błędu to siła charakteru w której kryje się potrzeba zmian dotyczących naszych postaw czy decyzji. To również pokora mająca chronić nas przed samozniszczeniem sprawności po latach biegania.
Wiedza buduje nas w wielu dziedzinach. W treningu spotykają się dwa szlaki. Jeden to ten, który mamy wbudowany w sobie poprzez szkolne doświadczenia sportowe, środowiskowe czy zawodnicze rywalizacje. Drugi to biomedyczna ścieżka teoretycznych informacji o tym, co z czym się wiąże i dlaczego w fizyczności.

To zasłyszana od innych lub dociekana w samodzielności kształcenia wiedza. Całość to droga, po której poruszamy się czasami w wymuszonym bólu. Budująca zrozumienie, które spotyka się z kilometrami będącymi fundamentem wyniku. Wzorce narzucane przez medialny przekaz tworzą skrzyżowania regulujące często biegowe zachowania. Ambicjonalnie jedziemy na zielonym świetle w pewności trwania.

W bieganiu nie ma dróg z pierwszeństwem przejazdu. Równorzędność wzajemnych relacji z zatrzymaniem się na czerwonym świetle, to zrozumienie przyczyny i skutku fizycznej aktywności.
Zwiększając swoje obciążenia treningowe na potrzeby postępu, dokładamy do panelu wysiłku nieświadomie, również te wynikające z życia zawodowego i obowiązków domowych. W przypadku urazów nie szukamy przyczyny w tej sferze. Ograniczamy się do analizy błędów treningowych w ustalaniu — co się ze mną dzieje? Zapominamy, że często w obciążeniach podobnych do tych jak w sporcie wyczynowym, mamy zdecydowanie mniejszą regenerację. Przecież praca, dom, dzieci – to nie regeneracja. To pozytywne wartości. Z energią na minusie.

W przypadku kontuzji powinniśmy w samodzielnej diagnostyce wspartej biomedycznym dodatkiem rozszerzyć poszukiwania kinematycznych niedomagań. Trening mimo aktywności o wyższym poziomie może być mniejszym wyzwaniem dla organizmu, niż codzienna praca zawodowa z jej powtarzalnością tysięcy fizycznych czynności. Nawet jak to jest tylko praca siedząca.

Pozycja w której spędzamy wiele godzin tworzy nadczynności izometryczne, których tak łatwo nie wypędzimy z pamięci funkcjonalnej. Na skrzyżowaniach ich wpływów z biegowymi zmaganiami, mogą tworzyć się ruchowe zatory będące początkiem kontuzji.
Podobnie jak niewygody podczas snu, wynikające z przyzwyczajenia do ulubionej kanapy.
Delikatniejsi amatorzy biegania opierają swoją aktywność często na zbyt długich kilkudniowych przerwach. Powtarzając jednostkę po zaniku mikro urazów odczuwanych po treningu. Brak odczuć bólowych, które mijają po rozgrzewce, prowokuje do zbyt dużych wyzwań przekraczających możliwości. To też nie jest dobra zasada.


Wszystkie cudowne recepty wpływające na poprawę sprawności, o których codziennie słyszymy w przekazach medialnych zostawiają w nas ślady wiedzy szczątkowej, powodując reakcje o podłożu sprawdzającym skuteczność ich działania. Nim wprowadzimy je w swoje bio-życie, zawsze pomyślmy, czy to nie fake news.


Ładne rzeczy wyglądające fajnie na wyselekcjonowanych modelkach, czy modelach kuszą zakupem. Ich prezentacja, to efekt treningu dbający o wizualność tworzącą wrażenie spójności.
Wszystko powinniśmy mierzyć swoją miarą w selektywnym wyborze.

Moda sprawności biegowej jest jak drogowskaz. Jednak to tylko propozycja zmian dotyczących naszego życia. Czasami podobna do innych, wymuszających podprogowe reakcje zachęcające do działania na już.

Selektywność w fizyczności to wprowadzanie do wnętrza układu różnorakich reakcji mięśniowych wynikających z przemyślanej kolejności, a nie działanie od impulsu do impulsu. Jesteśmy podatni na przekaz medialny. Zawsze zastanawiam się, po co truchtamy w miejscu w oczekiwaniu na zielone światło. Myślę, że może to efekt naśladowania biegających gwiazd seriali zachęcających do joggingu. Łatwiej postawić kamerę w miejscu na ulicy, niż kombinować za biegaczami w nagraniu. Okazuje się jednak, że może mieć wpływ na nas.

Jest czas na bieg, swobodny marsz czy zatrzymanie się w funkcji ruchu. To ma być czas dla nas. Nienarzucony przekazem czas.
Każde wprowadzane negatywne przyzwyczajenia w układ ruchu tworzą błędy wzorca biegu i z czasem coraz trudniej się ich pozbyć. Organizm wchłania je i radzi sobie z nimi do momentu, aż zaczną tworzyć nadczynność mięśniową prowokującą kontuzję. Powinniśmy dostrzegać negatywne skutki zanim nastąpi efekt domina.

Naśladowanie innych wzorców ruchowych, długości kroku czy sylwetki podczas biegu, może tworzyć w nas przyruchy z uwagi na różne możliwości wynikające z indywidualnych cech i budowy organizmu.
Długość kończyn, wewnętrzne mięśniowe współzależności czy typy osobowe mają specyficzne oczekiwania. Dlatego szczególnie te części w treningu, które są szybsze powinny budzić czujność, aby znaleźć indywidualny rytm. Nie narzucajmy sobie wzajemnie wzorców zachowań.

Biegnąc za kimś, przejmujemy jego rytm, długość kroku czy balans ciała. Podświadomie przejmujemy wzorzec. Jak da nam on komfort biegu, to korzystajmy z podwózki za kimś. Opuśćmy jednak niewygodny układ, jeżeli czujemy, że to nie nasz świat. Zauważenie błędu w wymuszonym niewygodą współistnienia w biegu świadczy o dojrzałości biegacza w zrozumieniu swoich potrzeb. Zachowajmy rozsądek w naśladowaniu innych we wspólnym, ale jednak różniącym się bieganiu.

Trening 15-21 kwietnia. Technika jest najważniejsza w biegu.
poniedziałek – marszobieg lub delikatne rozbieganie po starcie do 1h
wtorek – wolne jak był maraton lub połówka.
środa – rozbieganie z 5 x100m p. w marszu. – 6- 10km
czwartek – stadion. Po rozgrzewce 3-5x600 m p. 5 min. (t-180). Maratończycy wolne
piątek - wolne
sobota – Rozbieganie tydzień po maratonie. Pozostali po rozgrzewce 3-5x 1 km (t-175).
niedziela – Przyjemnych Świąt

Za tydzień. Spotkanie z Kasią Lewicką w Ameryce Łacińskiej.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5