Felieton Tomasza Więcka. Piotrze Ambroziaku, przegrywać też trzeba umieć

2019-02-23 09:20:00(ost. akt: 2019-02-22 18:55:53)
Tomasz Więcek, dziennikarz, sekretarz redakcji

Tomasz Więcek, dziennikarz, sekretarz redakcji

Autor zdjęcia: Archiwum red.

Absolutnie każde wybory, czy to parlamentarne, czy samorządowe, niosą ze sobą zmiany. Czy na lepsze, to zawsze wychodzi w praniu.
Wybory w Iławie wzbudzały spore emocje w trakcie kampanii, po pierwszej turze i długo po ogłoszeniu wyników. Dawid Kopaczewski, który wygrał z Adamem Żylińskim przewagą tysiąca głosów nie zaczął swojej kadencji od spektakularnych zwolnień. O tym dlaczego nie zwalniał wszystkich "jak leci", choć niektórzy twierdzili, że tak właśnie będzie, burmistrz mówi w mojej z nim rozmowie na stronie 4 i 5 papierowego wydania Gazety Iławskiej (polecam).
Po trzech miesiącach urzędowania w ratuszu burmistrz Kopaczewski dokonał zaledwie dwóch zmian (o tym szerzej na stronie 7. wydania papierowego). Ze stanowiskiem żegna się Piotr Ambroziak. Jego jednoosobowy wydział jest likwidowany, a obowiązki dotyczące współpracy z zagranicą przejmie wydział komunikacji społecznej ratusza.
Kolejną osobą, która traci stanowisko - choć zostaje w pracy z powodu przedemerytalnego okresu ochronnego - jest Mariola Zdrojewska, która pełnią funkcję wiceburmistrza. Zdrojewska po 20. lutego jest zatrudniona na stanowisku sekretarza miasta. I to w zasadzie jedyne zmiany personalne jakich dokonał nowy iławski burmistrz, choć trzeba przyznać, że były i są mocno komentowane.
Sami zainteresowani, po decyzjach Kopaczewskiego, zaprezentowali skrajnie różny sposób komunikacji.
Mariola Zdrojewska, tuż po podaniu informacji do publicznej wiadomości, ucinała wszelkie spekulacje i pytania krótkim: nie udzielam komentarza i odsyłała bezpośrednio do burmistrza Kopaczewskiego.
Zupełnie inną taktykę przyjął Piotr Ambroziak, który żegna się z ratuszem w niemal awanturniczym stylu. I tu chciałbym zmienić formę narracji, bo znamy się z Piotrem od lat.
Piotr, przypomnij sobie proszę swoją polityczną historię w tym mieście. Byłeś w 2014 roku kontrkandydatem Adama Żylińskiego w wyborach o fotel burmistrza - co więcej, twoją kandydaturę popierał wtedy Dawid Kopaczewski. Prowadziłeś kampanię skierowaną przeciwko Żylińskiemu, po czym wystartowałeś w konkursie na kierownika ratuszowego wydziału komunikacji i wygrałeś go (gratulacje). Wielu mówiło wówczas, że to polityczna prostytucja. Z głównego krytyka Adama Żylińskiego stałeś się w kilka tygodni orędownikiem jego sposobu sprawowania urzędu. Tak, Piotr, wiem - tylko łaciaty ssak zdania nie zmienia, ale rzadko mamy do czynienia z tak skrajną zmianą. To wręcz nawrócenie.
Co więcej, ty sugerowałeś przecież, że dopóki Adam Żyliński daje ci pracę, nie będziesz nawet myślał o kandydowaniu na najwyższy urząd w mieście.
W kolejnych wyborach byłeś bardzo mocno zaangażowany w kampanię swojego pracodawcy. W drugiej połowie 2018 roku byłeś wręcz postrzegany jako kreator kampanii Żylińskiego, który wybory przegrał.
Dawid Kopaczewski podjął decyzję o zawodowym rozstaniu się z tobą, a ty, komentując to dla naszego portalu, zasugerowałeś ponownie, że od stołka uzależniałeś swoją ewentualną decyzję o starcie w kolejnych wyborach na burmistrza miasta. Pomijam powody, dla których Kopaczewski podjął taką a nie inną decyzję. Ale twoje zaskoczenie było nawet urocze. Późniejsze publikowanie informacji o swoich zarobkach i rozczulanie się nad sobą było zwyczajnie żenujące.
Piotr, przegrywać też trzeba umieć.
Pozdrawiam i powodzenia.

Tomasz Więcek
t.wiecek@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5