Porażka boli. Ale to nie ona jest problemem

2019-01-06 15:57:04(ost. akt: 2019-01-06 16:03:27)

Autor zdjęcia: pixabay.pl

PRZEWODNIK PO BIEGANIU/// Daleko bardziej boli jak nie staniemy do rywalizacji, także tej ze sprawnością. Niestety przekonujemy się o tym za późno. To jak niewykorzystane szanse w życiu, do których nie ma powrotu.
Trening wymaga uporu. Powolnego montażu w wnętrzu organizmu nawyków opartych o doskonalenie przemian energetycznych i ich powiązania z czynnościowymi funkcjami układu ruchu. To bardzo powolny proces wymagający adaptacji do biegowych potrzeb. Współczesny styl życia bardzo ogranicza używanie ciała w fizycznych zmaganiach. Korzystamy codziennie z niewielkiej ilości jego możliwości. Stan ten powoduje spowolnienie wielu funkcji w przemianach energetycznych co skutkuje zanikiem mięśni i sprawności napięcia izometrycznego trzymającego wszystko w ustrojowym ładzie.
Sprawność organizmu ma wpływ na hormonalne poziomy określające nasze zachowania, humory czy chęci w różnych obszarach..
Czas na poprawę coraz bardziej wydłuża się z wiekiem. Jeżeli marzymy o szybkiej zmianie, zastanówmy się nad tym jak solidne fundamenty musi mieć dom, aby można dobudowywać na nim kolejne pietra. Wieżowce w marzeniach o mistrzostwie też tego czasu wymagają.

Zdrowy układ krążenia w młodym organizmie potrzebuje około 4 miesięcy, aby dostosował swoje sprawności do nowych potrzeb. To bardzo szybko odpowiadająca na zew sprawności część naszego napędu. Starsze serca ciut otłuszczone z troszkę niesprawnymi tętnicami i leniwym układem żylnym wymagają większej ostrożności. Ścięgna, więzadła i ich czynnościowe przekaźniki w postaci mięśni czas adaptacji do nowych wymagań mają kilkakrotnie wydłużony. Nawet dwa lata trwa przygotowanie ich do oczekiwanej aktywności w funkcji. Czasu wymaga również pełne automatyczne zrozumienie poleceń układu nerwowego. To bardzo sprytna i przemyślana przez naturę kolejność. Układ krążenia przygotowany wcześniej odpowiada na kinematyczne potrzeby. Odwrotna kolejność to byłby dramat dla niego polegający na niemożliwości sprostania zwiększonym mięśniowym wymaganiom. Dlatego nie śpieszmy się w pogoni za kenijskimi plemionami. Spokojnie wchłaniajmy wszystkie następujące etapy po sobie etapy. Nie gońmy za reklamowanymi przyśpieszaczami regeneracji. Dom budowany na kiepskich fundamentach zawsze się zawali. Nic tego procesu już później nie odwróci.
Dwa tysiące kilometrów w bardzo spokojnej rozbieganej formie z treningiem funkcjonalnym potrzebuje organizm na zbudowanie podstaw do większych biegowych obciążeń. 15-20 kilkokilometrowe trasy w ciągu tygodnia wypełnią potrzebną przestrzeń z miesiącami ulegając wydłużeniu. W szkolnym czasie to może się szybciej wydarzyć. W zamkniętym rozwoju na pewno nie powinniśmy przyspieszać adaptacji do wysiłku pomimo odczucia, że panujemy nad postępem.
Przestrzegajmy zasady tworzenia nawyków psychicznej potrzeby wysiłku. Nie pozwalajmy sobie na treningi rzadziej niż dwa razy w tygodniu. Wysiłek jednorazowy daje niewiele w ich tworzeniu i nie usprawnia nas w wewnątrz. Nie buduje przyzwyczajeń. Organizm nie wie, czy ma zaskoczyć w tryb roboczy. Budzić w sobie służby uśpione w bezruchu, czy pozwolić im dalej drzemać. Dwukrotne z kilku dniową przerwą treningi w tygodniu usprawniają nasze możliwości do pewnego momentu. Po kilku miesiącach powinniśmy dołożyć trzecie obciążenie, aby przerwać proces stabilizacji i prowokować rozwój. To ilość wystarczająca do tego aby uczestniczyć w rywalizacji na krótszych dystansach. Dłuższe wymagają zwiększanego kilometrażu i ilości tygodniowych wysiłków.

Organizmy wytrzymałościowe, szybkościowo-wytrzymałościowe i szybkościowe to składowe typy ludzkiej populacji. Te pierwsze mogą wprowadzać w zakłopotanie pozostałe wysyłając informacje o tym, że przecież biegający kolega czy koleżanka robi to samo co ja i odjeżdża na trasie biegu bez problemu. Przyjmijmy to ze spokojem i powoli podążajmy za nim w przemianach spowodowanych treningiem. Organizm zmieni preferencje i pozwoli nam wyrównać rachunki. Czasami po kilku latach. Tak to już jest. Nie można mieć wszystkiego w życiu i wszystkiego w sobie. Ale zrównoważoną pracą można ten stan dobrobytu wynikowego osiągać.

Sprawność oddechowa tak niezbędna w potrzebie wysiłku, to jest przestrzeń tylko do zagospodarowania. Płuca nie są zbudowane z tkanki mięśniowej i nie powiększą swojej powierzchni. Mogą się tylko usprawnić w działaniu. W codziennych czynnościach oddychamy bardzo płytko i nie wykorzystujemy w błogim lenistwie całkowitych możliwości płuc. Zmuszone do większej aktywności bardzo szybko podobnie jak układ krążenia dostosują się do wymagań. Na początku możemy odczuwać dyskomfortowe reakcje na nasze potrzeby. Z czasem to zaniknie po pełnym uaktywnieniu mięśni oddechowych. Kolka jest bolesną reakcją na przystosowanie się do nowych oczekiwań.
Zdarza, że po bardzo szybkim biegu czujemy smak krwi w ustach. Nie przerażajmy się tym. To tylko odczucie wynikające z położenia w bardzo bliskiej odległości kubków smakowych od naczyń krwionośnych. Nic złego się nie dzieje. Na pewno z rozwojem biegowym ten sygnał zaniknie. Tak samo jak inne symptomy zwiastujące porażkę.


Trening 7-13 stycznia. Styczeń to dobry czas na siłę biegową
• Poniedziałek – wolne
• Wtorek – Rozbiegnie + 4-6x 30-50 m skip A + 4-6x 100m \/(siodełko) przebieżki - 8-10 km
• Środa – rozbieganie (t-130) 20-30 min + 3x100m + OWB 2 (w śniegu lub crossie) 2-3km.- do 10
• Czwartek - rozbieganie z 5-8x 60-100m p. 2 min – 6-12km
piątek – wolne
• Sobota - po rozgrzewce 30 min. ZB 1-3 x(1 min, 2 min, 1 min)p. 3 min p. 5 między seriami – 10-15 km
• Niedziela – marszobieg 30 min. lub wolne.


Za tydzień – Mariola Sudzińska- amatorka z AKM Olsztyn z przeszłością wyczynowego biegania.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5