Ambicja, która chce coraz więcej, mocniej, szybciej - może zabić

2018-08-26 10:00:00(ost. akt: 2018-08-24 15:45:27)

Autor zdjęcia: pixabay.pl

PRZEWODNIK PO BIEGANIU/// Masz nieodpowiednie podejście do biegania. Takie stwierdzenie spadło na mnie kilka miesięcy temu. Moje motto. Chcesz biegać szybko, trenuj szybko. Trwałem w nim i robiłem tak większość treningowych kilometrów.
Każdy trening, to była walka. Walka z czasem, z sobą i swoimi słabościami. Niestety czuję, że coś z moim organizmem się dzieje. Powoli odmawia współpracy... buntuje się.
Czy trzeba trenować na siłę? To przemyślenia po spotkaniu z autorem bloga. Przypadkowym spotkaniu na gdańskim Brzeżnie.
Trener patrzy inaczej - całkowicie odmienne od mojego doświadczenia. Chcesz biegać szybko - biegaj wolno. To, co szybko, to szybko. Ale reszta - dużo wolniej. Nawet 90 % wszystkich kilometrów. Moje wcześniejsze treningi były intensywne, często ponad moje siły. Niestety wyników na zawodach nie ma, 10 km biegam w 37-38 min. Czy mogłem szybciej ? Często pytałem zawodników z którymi się ścigałem o przygotowania. Bywało różnie w radach.
Pojawiły się zawroty głowy podczas biegania... Poza bieganiem dużo u mnie w życiu się dzieje. Ciągły stres. Do tego brak odpoczynku... i kłopoty ze snem. Już nie wiem gdzie jestem. Pogubiłem się kompletnie. Mam problem, aby pozmieniać trening. Może to on jest przyczyną wszystkiego. Jestem wiecznie zmęczony. Nie potrafię, nie mogę odpocząć. W głowie teorie oparte o własny stworzony przez lata świat amatorskiego biegacza.

Cel - to zmiany.

Tylko, czy sam jestem w stanie to zrobić. Czy uzależnienie od takiego galopu łatwo odpuści. Czy będzie lżej? Będę bardziej wypoczęty?
Trener wprowadza u mnie spokój w bieganiu. To nie ma być walka, tylko przyjemność z treningu, która prowadzi do wyniku. Bieganie ma być zabawą dająca radość. Chyba o tym już dawno zapomniałem. Teraz widzę, jak można sobie zrobić krzywdę w kilka lat obciążeniami treningowymi - tworząc własną wizję. Ambicja, która chce coraz więcej, mocniej, szybciej - może zabić.

Odpuścić bieganie? Inna aktywność?

Ale jak - kocham je. Uwielbiam to poczucie wolności, którą wtedy czuję. Ten cudowny stan odreagowania po pracy, ucieczki od zmartwień. Na pewno byłbym inny gdyby nie bieganie. Lepszy? Gorszy? Nie mam pojęcia.

Za radami, aby uciec od kilometrów, włączam inne formy. Rower, basen, trening ogólnorozwojowy. Czuję, że powoli odczuwam wszystko inaczej. Może w bieganiu nie chodzi o rywalizację na zawodach. O puchar, medal. Powoli to odkrywam
Z drugiej strony starty, rywalizacja, walka z innymi zawodnikami. To coś, co mnie bardzo pociąga, tworzy motywację
Satysfakcja z tego, pogoń za kolejnymi życiówkami, miejscami. Wtedy myślę, że jestem mocny. Ale mocny w czym? Nigdy nie byłem i nie będę profesjonalistą. A to czy na zawodach amatorskich dostanę nagrodę, ma mnie tworzyć. Stoję na rozdrożu. Zwolniłem.
Biegam bardzo wolno na tlenie, regeneracyjnie - dla przyjemności. Chociaż jestem czasami wściekły, że tak się nie robi wg mnie.
Trener mówi, że przyjdzie czas, na inne akcenty. Będą one dużo szybsze od tego, co robiłem do tej pory. Na razie przez parę miesięcy trzeba uspokoić wszystko. Zatrzymać postępujący niebezpiecznie proces negatywnych zmian w układzie wegetatywnym. Pozostało mi zaufać. Nie rozwinę się samemu. Dziś trening zróżnicowany. Część było po płaskim, przebieżki po ścieżkach leśnych. Była dobra zabawa. Zabawa bieganiem.

Mam nadzieję na starty jesienne…

Minęło kilka miesięcy. Wychodzę z pewnego “marazmu” biegowego. Zaglądam częściej do lekarza, Robię badania. Lepiej się czuję. Zawroty głowy zdarzają się coraz rzadziej. Odczuwam, że organizm wraca do lepszego stanu. Coś się zmienia. Robię 3-5 treningów biegowych tygodniowo, nie przekraczając 135 bpm (nawet 130). Na każdym treningu przebieżki od 4 do 8 powtórzeń po 100 m. Nie zapominam o spokojnym crossie. Przynajmniej raz w tygodniu - 10 km po górkach. Z treningiem lepiej. Tylko jeszcze inne sprawy wokół mnie do przodu i może nareszcie prosta z widokiem mety.
Ostatnio test na bieżni - 3 km bieg. Tempo wyszło 3:45 - puls 165-175. Starty są za 2 miesiące. Czy będę gotowy. Nieważne - zmieniam priorytety. Czucie organizmu zastępuje mi rywalizację. To oczekiwanie w poszukiwaniu równowagi, też nakręca. To jest teraz ważniejsze dla mnie niż wyniki. Wciąga i zastępuje wariactwo rywalizacji.
Dziś na treningu pogadaliśmy o tempie startowym. Przestudiowałem artykuł (http://przewodnikpobieganiu.pl/2017/09/03/jak-osiagnac-rekord-zyciowy-trening-tydzien-48/).
Wniosek- nie ruszać za szybko. Trudna sztuka, jak grupa ucieka ( w grupie raźniej). Wybór – trzymać grupy, czy samotność długodystansowca. Skutki były różne. Miałem takie biegi, że na drugim kilometrze 10 - ki wymijałem osoby biegnące na 32 min. A ja kończyłem 38 min. Kompletny odlot.
Pilnuję basenu i roweru – pomaga w czuciu innych partii mięśniowych. Powoli rozumiem.
Tętno podczas szybkości 5 min/km kręci się około 135/min. Wcześniej, takie miałem przy prawie 6 min/km. Krążeniówka się uspokaja. Czuję to. Łapię rytm przebieżek w koordynacyjnej szybkości. Trener mówi, że niepokoi go bardzo szybko spadające tętno. W ciągu pól minuty z 175 do 90/min. Muszę zrobić specjalistyczne badania. Dalej hamujemy. Może to jest przetrenowanie. Coraz bardziej to do mnie dociera. Sam sobie to zafundowałem. Potwierdza to zauważanie błędów takich, jak ja robiłem u innych. Wg trenera to znaczy, że widzę gdzie biegnę i po co.

Łukasz

Trening 27 sierpnia - 2 września (Za tydzień iławski półmaraton La Rive w czw. ostatni mocny akcent).
• Pn. Wolne
• Wt. Rozbieganie, a w nim 8 x100 m \/ z górki i pod p. 2 min 8-12 km
• Śr. Wolne
• Czw. Stadion, rozgrzewka i WT 2-5 x 1 km w tempie rekordu na 5 km. p. 5 min i na konie 5 x 100 m na boso.
• Pt. Rozruch. do 30 min.
• Sb. Długie spokojne wybieganie- każdy ma inaczej - decyduj
• Nd. Może basen lub rower - stabilizacja.


Za tydzień. Zostałem trenerem…przypadek, czy powołanie.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5