Zaprzyjaźnij się z bólem

2018-07-01 13:58:09(ost. akt: 2018-07-01 14:03:13)

Autor zdjęcia: pixabay.com

PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Zaprzyjaźnij się z bólem, a już nigdy nie będziesz samotny. Dla biegacza, to prawdziwy skarb zrozumienia rozwoju biegowego i czucia wnętrza w czasami ekstremalnym wysiłku.
Zawsze namawiam zawodników zarówno z tych z olimpijskimi marzeniami, jak i w amatorskim truchtaniu do przyjaźni z bieganiem, a nie miłości do niego. Zaprzyjaźnij się z bólem, a już nigdy nie będziesz samotny. Dla biegacza, to prawdziwy skarb zrozumienia rozwoju biegowego i czucia wnętrza w czasami ekstremalnym wysiłku. Zawsze namawiam zawodników zarówno z tych z olimpijskimi marzeniami, jak i w amatorskim truchtaniu do przyjaźni z bieganiem, a nie miłości do niego. To przyjacielskie odczucia powinny wspierać nasze biegowe trwanie. Nie kochajmy biegania ślepym zauroczeniem w endorfinowym zaślepieniu, bo ta miłość powoduje, że nie zważamy na żadne przeszkody i zapominamy o wszystkim, co się dzieje wokół niego.
Ślepo zadurzeni nie zwracamy uwagi na ostrzeżenia płynące z naszego wnętrza.
Lekceważymy różnorakie dyskomfortowe sygnały. Lekceważymy wszelkie koszty naszej pasji spłacające endorfinowe trwanie w kilometrach. Droga w ślepym zauroczeniu, zawsze kończy się tak samo.
Umysł i ciało szukaj separacji.
Obrażamy się na bieganie i nie chcemy go znać. Pozytywne doznania towarzyszące treningom zamieniamy w poszukiwanie usprawiedliwienia do rezygnacji z niego. Odczuwamy je negatywnie w dwójnasób i nie chcemy tej przygody widzieć więcej w życiu. Rozwód z bieganiem. To nasza decyzja. Gorzej, złość i cała gama innych przymiotników. Może więc lepiej traktować bieganie bardziej po przyjacielsku, rozmawiać z nim, aby jak starzy przyjaciele zawierać czasami trudne kompromisy w treningu. Prawdziwi przyjaciele zawsze potrafią się dogadać, jeżeli obu stronom zależy na kontynuacji związku, który ma przetrwać wiele lat. Musi to być zrozumiałe dla umysłu i ciała. Ja muszę zrozumieć bieganie, a bieganie poprzez odczucia wysyłane mi w trudnym przekazie bólu z różnych wewnętrznych aplikacji informuje mnie o swoich potrzebach. Ogarniając biegowy byt musimy być czujni i otwarci na podpowiedzi płynące do nas w odbieranym komunikacie. Oddzielać te fałszywe mogące zniszczyć wzajemne relacje. Bóle podczas treningu, to informacja o niedoskonałości wewnętrznych układów. Jeżeli odczuwamy nieodpartą chęć marszu w celu uspokojenia szalejącego w zmęczeniu serca, to bez względu na to co jest wokół, po prostu trzeba przestań biec i w marszu zawrzeć kompromis z wysiłkiem. Dając sygnał, teraz to ciało decyduje, a nie żądza rekordu. Nic na siłę.
Układy powinny się w taki sposób zaznajamiać z potrzebami wzajemnych relacji. Z czasem płynnie, bezboleśnie przechodzą na różne wyższe etapy biegowego wtajemniczenia zaskakując nas w odbiorze. Wiesz, jak mi się dzisiaj cudownie biegało. To przekaz, już nie do samego siebie. To również dzielenie się radością wysiłku z otoczeniem. Także potwierdzenie obranej drogi. Możemy biegać na pograniczu bólu, jak wiemy co on oznacza. Czy to ostrzeżenie przed kontuzją, czy informacja o trwającym remoncie w naszego wnętrza. Bądźmy wyczuleni na te szepty. Musimy nauczyć się je odczytywać i dostosowywać do wymogów obowiązujących w tej grze z ciałem. To jest warunek tej przyjaźni. Między chcieć i móc. Nic nie powinno zakłócać tej równowagi. Cena za lekceważenie szepczącego w udręczeniu organizmu to nie tylko rozstanie z bieganiem, to również wizyta komornika w naszym wnętrzu. A jak wiadomo zabiera on zawsze to co najbardziej wartościowe. W tym przypadku zdrowie. Czasami powinniśmy wyjść absolutnie sami na trudne kilometry, aby zrozumieć wewnętrzne potrzeby. Fizjologia człowieka niesie wiele niespodzianek np. zaznaczając szlaczkiem nagłe bunty układu pokarmowego. Wchodźmy w różne stany powoli, przyzwyczajając się do pokonywania poszczególnych etapów.
Dajmy sobie czas na trwanie w tym związku. Nawet, jak ta przyjaźń jest czasami szorstka.
Mamy w sobie wiele potrzeb wynikających z rozwoju społecznego i rozwoju gatunku. Powinny się spotkać na jednej płaszczyźnie, aby nie wywołały uczucia odrzucenia w relacjach; ja biegacz - ja wnętrze. Granica zrozumienia tolerancji odczuwania dyskomfortu podczas startu i treningu, to sztuka kompromisu między marzeniami o mistrzostwie z wewnętrznymi możliwościami. Porozumienia, które je zaspakaja i pozwala w radości wrócić z biegowej wycieczki. Traktowanie po partnersku własnej maszyny biomechanicznej będzie zwiększało pole manewru podczas prób bicia rekordów trasy.

Sojusz zawarty w spotkaniu z wysiłkiem będzie zdecydowanie szybciej osiągnięty, jeżeli nasze wzajemne kontakty podczas treningu nie będą zaburzane nadmiernym muzycznym dodatkiem. To fajna moda, ale tłoczona w uszy wpływa na rytm biegowy niespecjalnie zsynchronizowany z jego właściwością. Nie tylko oddala dostrzeganie wzajemnych relacji, zagraża również bezpieczeństwu na coraz bardziej zatłoczonych biegowych ścieżkach. Pojawiające się na nich nagle szybkie elektryczne wynalazki, hulajnogi wspomagane energią z akumulatorów czy wszechobecni rowerzyści z słuchawkami w uszach oraz samochodowe zagrożenia z telefonem w dłoni. To już nie tylko zaskakujący widok, to również niespodziewany wypadek. Musimy mieć oczy wokół głowy, a uszy jak nietoperz. Powinniśmy słyszeć wszystko wokół siebie, ucząc się biegać w chaosie komunikacyjnym i przewidywać błędy innych. Przestrzeń wokół nas powinna być przyjazna w odbiorze - nie powinniśmy wyłączać się podczas korzystania z jej obszaru. To też kompromis. Nie fundujmy sobie bólów ponad potrzeby wtopieni w własny świat. Nie lekceważmy wspólnoty należnej też innym.
Przyjaźń z bieganiem to wzajemna relacja, która w miarę trwania mieści coraz więcej postępu.
A rozkazy elektronicznych trenerów nie rozumiejących słowa empatia, też przepuszczajmy przez biegowe sito.


Trening 2-8 lipca (Wakacje, potrenujmy spokojnie, nawet dwa razy dziennie. Jak startujemy to też na luzie).
• Pn. Wolne
• Wt. Rozbieganie + 5x 30-40szt. skip A + 5-8x100m \ (30 m z górki reszta po prostej -wykorzystaj rozpęd z \- 8-12 km
• Śr. Wolne
• Cz. Stadion. Rozgrzewka, jak do startu. 4x(300-500m- tempo bardzo swobodnej przebieżki p. 4 min. Wytruchtajmy na boso
• Pt. Jednak rower kilka (naście) kilometrów może z 30 minutowym rozbieganiem.
• Sb. Rano – 5 km w luźnym biegu. Po południu - 3x 1 km (w tempie testu Coopera) p. 3 min. w truchcie –do 12 km
• Nd. Inna forma aktywności – może kajak lub rower wodny, pływanie


Za tydzień: Zauroczenie Kasi…


Paweł Hofman, trener lekkiej atletytki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5