Jesteśmy jak maszyny biochemiczne

2018-03-11 18:23:04(ost. akt: 2018-03-11 18:28:32)

Autor zdjęcia: Designed by Freepik

PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Człowiek fizycznie to maszyna biomechaniczna (żywa maszyna). Aby mógł wykorzystać wszystkie dostępne w sobie aplikacje niezbędne do prawidłowego jej funkcjonowania, powinien być używany w różnych zakresach.
W różnych zakresach swoich możliwości ruchowych określonych genetycznie. Nie powinien jednak tworzyć w sobie nadczynności w żadnym obszarze. To duże ryzyko dla przyszłej sprawności.

Organizm lubi wielorakość intensywności w zrównoważonym charakterze i potrafi odwdzięczyć się za to komfortem odczuć fizycznych budujących psychiczny luksus. Wielokrotnie odczuwaliśmy absolutną euforię po ukończeniu różnych domowych prac, które na początku ich zaistnienia generowały negatywne odczucia, aby w trakcie ich postępu zmienić nastawienie w doznania całkowicie sprzeczne z początkowym stanem zniechęcenia.

To tak dla przypomnienia - w celu porównania z naszymi biegowymi emocjami. Jak nam nie chce się wyjść na trening, to pomyślmy o tej kolejności. Aby było lepiej, musi być gorzej - ta zasada obowiązuje również w odczuciach treningowych. Wszystko wokół nas, aby trwać podlega równowadze. To naczelna zasada, która wprowadza ład i porządek w każdej sferze życia.

Wyjście poza nią to prowokowanie losu. W naszym przypadku związanego z przyspieszonym zużyciem struktur odpowiedzialnych za komfort bez bólowego ruchu. Jeżeli chcemy biegać przez wiele lat, nie tylko rozwijać się w tym obszarze, ale również funkcjonować bez jego negatywnych skutków, musimy dbać o równowagę napięcia mięśniowego (tonusu) podczas biegu, pamiętając o tym, że „biegowe mięśnie” eksploatowane w nadczynności swoich kinematycznych funkcji rozwijając się będą wpływały na ustawienie osi ciała w ruchu. Brak poprawy sprawności funkcji grup mięśni antagonistycznych (przeciwstawnych) równoważących biegowy krok, także głęboko osadzonych pilnujących poprawności sylwetki w biegu, spowoduje, że trening będzie miał negatywny wpływ na układ biomechaniczny biegacza, generując jego urazowość. A to już niebezpieczeństwo, które nie tylko może uszkodzić w różnych miejscach; więzadła, ścięgna, łąkotki, spowodować naderwania włókienek mięśniowych - również w sposób znaczący przyspiesza zużycie chrząstki stawowej stanowiącej naturalną barierę ochroną dla powierzchni stawowych. W konsekwencji to ból i koniec biegania oraz długi, bardzo długi, okres powrotu do poprawności funkcji w uszkodzonym układzie.

Dlaczego tak się dzieje? Przecież ta twarda i elastyczna tkanka powinna znieść wiele. I znosi. Tylko tak jak wilk, który nosił razy kilka i ponieśli i wilka. Chrząstka stawowa zawierająca w swoim składzie w dużym procencie wodę, chłonie ją z otaczających płynów - puchnie, aby na skutek nacisku na jej struktury podczas biegu, jak wodny amortyzator pozbywając się jej neutralizować obciążenia wielokrotnie większe niż w marszu. Trwa radośnie w resorowaniu naszych kilometrów w każdym stawie. Udręczona ponad miarę odporności ulega zniszczeniu. Prawidłowa technika i zrównoważony tonus mięśniowy to jest absoluty warunek jej radości. Kinematyczny ruch przynależny do konstrukcji stawu powoduje, że zachodzą w niej procesy dyfuzji (przenikania) z płynu stawowego. To ją reanimuje, odżywia i nawadnia. W leniwym stawie chrząstka po prostu „umiera”. To struktura bardzo uporządkowana, a regeneracja ubytków w niej z uwagi na to, że jest to istota nieunerwiona i nieunaczyniona jest samoistnie trudna. Wręcz niemożliwa. Możemy wpłynąć medycznie i rehabilitacyjnie na poprawę odczuć w stawie, ale nigdy już nie będzie tak, jak było. Wszystkie cudowne maści naprawiające w reklamie stawy to tylko marzenie biegaczy.

W biegu nie tylko intensywność sprzyja tym problemom. Również braki w szeroko pojętej sprawności funkcjonalnej powodują, że robi się ciasno w stawach, co wpływa na ich zużycie i prowokuje stany zwyrodnieniowe. Dokładając do tego negatywne konsekwencje techniki wpływającej na biomechanikę ruchu z powodu - złej pracy rąk, stóp stawianych nierównolegle, bieganiem z akcentem na palce oraz trening na twardym podłożu, przyśpieszamy ich uszkodzenie. Wrogowie chrząstki to także sojusz nadwagi i braku różnorodności w treningu. Im dłużej świat trwa w naszym życiu tym bardziej powinniśmy stawać się triathlonistą – rower, basen pomaga w zachowaniu biegowej sprawności. Tylko równoważne traktowanie wszystkich partii w naszym układzie mięśniowym (układ czynny ruchu) ochroni układ kostny (bierny). Nie biegajmy zbyt dużo, zanim nie usprawnimy naszych zaniedbanych głębokich struktur mięśni wewnętrznych, stabilizujących postawę. Usprawnijmy je. I trwajmy w tym. To powinno pomóc nam utrzymać sprawność wiązadeł w poprawności funkcji ich pracy w stawach oraz zapewnić prawidłowy mechanizm jego działania w wielokierunkowym ruchu. Siłownia i trening stabilizujący to biuro ochrony naszego ciała. Zawsze pierwsze przed rozpoczęciem przygody biegowej i zawsze obecne podczas niej. Możemy czuć się bezpiecznie, jak wszystko wyważymy. Wymaga to jednak systematyczności i zawsze czasu - którego nam wiecznie brakuje. Jest jednak niezbędne dla układu ruchu, aby nas nie zawiódł. Również w codziennej kanapowej sprawności pamiętajmy, że bezruch w biologicznej istocie jest podobną sytuacją jak bezrobocie – prowadzi do bankructwa naszego wnętrza. Brak ruchu, praca, nadwaga - też tworzą fizyczne nadczynności. Nie uciekniemy przed tym, ale możemy zapobiegać, aby nie leczyć.

Trening 12-18 marca – tydzień z małym sprawdzianem w tle.
Pn. wolne
• Wt. rozbieganie + 5-8x 100m /\ (pod i z górki) co 2 po 30 szt. skipu A - do 10 km.
• Śr. Wolne, ale wracamy do małej siły z własnym ciałem (musimy na to mieć czas).
• Cz. Rozbieganie do 30 min z przebieżkami + 6-12 min. bieg modulowany (1min. w tempie o 40 sek. -1 min szybciej od Testu Coopera, 2 min. minimum 1 min. wolniej od tempa Testu – i tak walczymy. Wracamy truchtem do 20 min. - 8 - 12 km.
• Pt. Wolne.
• Sb. Rozbieganie z 5 km w tempie półmaratonu życiowego lub 3 km w tempie 10 km – 16 km max.
• Nd. marszobieg lub rower.

Za tydzień. Zadziwiająca opowieść o upadku i powrocie do życia w bieganiu.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5