Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez biegania

2018-02-05 10:27:29(ost. akt: 2018-02-05 10:47:36)
Beata Świegocka (Rudzińska) - numer koszulki 106, przygodę z bieganiem rozpoczęła w Iławie pod okiem Pawła Hofman

Beata Świegocka (Rudzińska) - numer koszulki 106, przygodę z bieganiem rozpoczęła w Iławie pod okiem Pawła Hofman

Autor zdjęcia: Archiwum Pawła Hofman

PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Lekkoatletyka zawsze będzie miała specjalne miejsce w moim sercu! Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez biegania. To co zyskałam dzięki niemu jest bezcenne - mówi lekkoatletka Beata Świegocka (Rudzińska).
Teraz mam 35 lat – dwójkę, pełnych energii dzieci, wspaniałego męża. Mieszkam w zachodniej Kanadzie. Tam sroga zima trwa nawet 5 miesięcy. Pracujemy. Nasze życie jest poukładane. Dzieci uczestniczą w wielu zajęciach poszkolnych. Żyjemy aktywnie. Doba jest jakoś tak krótka - na wszystkie nasze pasje i obowiązki.

Moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się w wieku 13 lat w pięknej Iławie, pod okiem trenera Pawła Hofmana. Przez kilka pierwszych miesięcy nie byłam pewna, czy to jest to, co chcę robić. Treningi rozpoczęłam z siostrą – było łatwiej. Początki, to mały chaos w moim życiu. Byłam zawieszona w wyborze między tańcami i siatkówką, które w porównaniu z bieganiem zapewniały lepszą zabawę I były pod dachem. Na każdym etapie mojego wtajemniczenia, zaangażowania w trudną przyjaźń z lekkoatletyką mogłam liczyć na rodziców. A mama to już w ogóle support.

Czas przeznaczony na budowanie relacji między mną, a bieganiem zrobił swoje. Mimo różnych wątpliwości uwierzyłam, ze ono daje mi to, co potrzebuję. Pewność siebie, radość i cel w życiu. Nie było ważne, jak ciężkie treningi tworzyły postęp. Czy to były 30 - kilometrowe wycieczki na oblodzoną Śnieżkę, czy cztery sesje treningowe dziennie. Moja motywacja i wynikająca z niej pewność tworzyła moc, której nie mogłam się przeciwstawić. Trwałam w niej i wierzyłam w sukces wspierany rodzinną obecnością.

Ciężka praca i wiara w to, że dam radę - przyniosły efekty. Zaczęłam liczyć się w rywalizacji, która otworzyła mi drogę do Mistrzostw Polski. To był nie tylko czas radości, ale również zastanawiania się - co dalej.

Sport wyczynowy - to pułapka. Można się w niej pogubić, jak nie nauczymy się przegrywać. To porażka buduje progresję wyniku. Myśleć, myśleć, myśleć, to baza trwania w nim. Bycie nr 1 - to groźny przeciwnik w dążeniu do celu. Moja kariera stała się bardzo ważna. Zaczęłam uczestniczy w najważniejszych imprezach biegowych w kraju, z wieloma ważnymi dla mnie sukcesami. Wygrane Mistrzostwa Polski, czy uczestnictwo w Mistrzostwach Europy. Pojawiły się nowe perspektywy. Wyjazd na stypendium do amerykańskiej uczelni. Zmiana otoczenia, obce środowisko, język. Wszystko wokół nowe i nieznane – to był trudny czas. Zdałam ten egzamin. Dałam radę. Chociaż czasami, jak każda dziewczyna, popłakałam sobie. Musiałam zmienić nie tylko podejście do treningów, a przede wszystkim do startów. Wymagania wobec samej siebie. Oczekiwania trenerów, teammates, tworzyły bardzo dużą presję w szczególnie przed zawodami. W Polsce tego nie czułam. A studia na niełatwym kierunku, tez musiały mieć swój czas. Nie było tam ulgi. Bieganie salo się logistycznym procesem. Sam trening, jego wykonanie – do tego można przywyknąć. Pojawił się jednak na bieżni nowy przeciwnik. Psychika. To ona stała się kluczem do zwycięstw. Trzeba było świadomie, samemu stawić czoło narastającemu zmęczeniu . To był rachunek za radość z sukcesu czy życiówki. Presja otoczenia przed startem , to poważne wyzwane. Czasami była groźniejsza od konkurentek na bieżni. Nie było łatwo . Wysokiej rangi zawody, oczekiwana dotyczące mnie - po prostu czasami mnie przerastały… Mimo to trwałam. Myślę, że nie tylko zrozumiałam . Potrafiłam nie tylko przetrwać, ale również dyktować warunki na bieżni. Miałam już przyjaciół.

Teraz - po zakończeniu kariery, jestem z większym doświadczeniem i wiedzą na temat psychologicznej strony sportu. Jeżeli czegoś żałuje to tego, ze nie rozumiałam tego wcześniej. Czuję, że mogłabym złamać 2 minuty na 800 m. Zawodnik na wysokim poziomie, który poważnie podchodzi do biegania musi wierzyć, że umysł kontroluje wszystko, co się z nim wiąże. Dr. Stan Beechman ( psycholog sportowy w książce „Elite Minds.” Porównuje związek naszego umysłu z ciałem - do jeźdźca na koniu. Nasz umysł to jeździec, a ciało to koń. Umysł, jak jeździec dyktuje ciału, jak wykonać zadanie w symbiozie świadomej współzależności. Najważniejsze jest pozytywne nastawienie. Żadna negatywna myśl nie powinna zaburzać biegu w ekstremalnym zmęczeniu. To absolutny wymóg zwycięstwa na każdym poziomie. Podbudowanie psychiczne pochodzące od trenera, czy od kogokolwiek w momencie, który decyduje o wyniku jest niesamowicie istotne. Psychologia sportu - proszę wymagajcie jej od trenerów waszych dzieci. Nie tylko dojdą dalej, ale również przygotuje je na zakończenie kariery sportowej. To trudne, ale absolutnie osiągalne.

Dzisiaj moje priorytety są inne. Rodzina jest zawsze na pierwszym miejscu… ale bieganie …nadal odgrywa bardzo ważną rolę w moim życiu. Pomiędzy dziećmi, mężem, pracą i mnóstwem innych obowiązków nauczyłam się wykorzystywać każda chwilę. Biegam, kiedy mogę; czasami wcześnie rano, czasami podczas przerwy w pracy - jak inni jedzą. Innym razem z dziećmi. Szukam adrenaliny podczas amatorskich imprez.

Gdy temperatura spadnie poniżej - 25 C korzystam w elektrycznej bieżni, którą mam w domu, albo z pobliskiego basenu. Aha.. Bieganie poza satysfakcją , że potrafię trwać w nim - również endorfinowo ładuje mnie uśmiechem na cały dzień. Pozwala cieszyć się sportową sylwetką i dobrym zdrowiem. To wartość dodana, do dzieci, męża, rodziny…

Beata Świegocka (Rudzińska)

Pozdrawiam iławian na ich biegowych ścieżkach. Pamiętam każdą.

Trening 05-11lutego – poprawmy formę – bo Walentynki mają swoje wymagania.
• Pn. wolne
• Wt. Rozbieganie 3 – 6 km w I zakresie (t-do max 155) + 5 x 40 m skip A w marszu + 3 x 10 wieloskoków z przebieżką po 50m pod łagodną górkę + 4x100m\/ (luźno ) i wracamy truchtem - 6 -14 km.
• Śr. Wybieganie , ale po 20 min. skręcamy w cross bardzo trudny terenowo (15 min.)-wracamy na trasę i 6 x 20 sek. p. 1 min.- 8-14km. max
• Cz. Wolne lub basen, rower, narty, łyżwy – shopping – to też regeneracja.
• Pt. Dzisiaj sam na sam z rozbieganiem i myślami o tym – czy to co robię w treningu jest dla mnie bezpieczne-do 1h
• Sb. Po rozgrzewce 30 min. bieg modulowany 2x6 min. P. 5 min. ( 2 min. w tempie testu Coppera i 1 min. przyśpieszamy i wracamy do tempa Testu itd.) - jedna seria to tez ok - do16 km.
• Nd. marszobieg - może po obiedzie z przyjaciółmi.

Za tydzień. Kwasy, mleczny, beztlenowe i tlenowe stany naszego wnętrza – jak z tą chemią sobie poradzić w treningu…

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5