Pomóżmy Domi spełnić marzenie o wydaniu debiutanckiej płyty

2018-02-01 12:09:15(ost. akt: 2018-02-01 12:31:50)
Dominika Kasprowicz prosi o wsparcie jej muzycznego projektu na portalu PolakPotrafi.pl

Dominika Kasprowicz prosi o wsparcie jej muzycznego projektu na portalu PolakPotrafi.pl

Autor zdjęcia: Arch. DK

MUZYKA\\\ — Nazywam się Dominika Kasprowicz i jestem autorką piosenek i wokalistką. Pochodzę z Ciechanowa, od 14 lat mieszkam w Iławie – tak rozpoczyna swój apel Dominika Kasprowicz, w którym prosi o kasowe wsparcie dla jej debiutanckiej płyty pt. "Easy".
Dominika Kasprowicz jest autorką piosenek i wokalistką docenioną na forach ogólnopolskich, o czym nie wszyscy wiedzą. Iławianie z pewnością kojarzą jej dźwięczny wokal, który słychać było przy różnych okazjach, m.in. przy promocji książki Ani Balińskiej „Pod pelargoniowym balkonem”. Ale Dominika Kasprowicz występowała przed dużo szerszą publicznością, m.in. na Pikniku County w Mrągowie wyśpiewała piosenkę Alicji Boncol, znanej wokalistki country, podczas ej benefisu z okazji 25-lecia działalności artystycznej. Dominika oklaskiwana była wówczas przez 50 tysięczną publiczność.

Życie artystyczne Dominiki nie jest usłane różami, co sama przyznaje, ale nie ustaje w staraniach, by to zmienić. Jakimś cudem odszukuje w sobie wciąż nowe pokłady siły i energii i po każdej porażce podnosi się, ale wcale nie z podwójną siłą, tylko z nieco podciętymi skrzydłami. Z marzeń jednak nie rezygnuje. Jest mamą trójki dzieciaków, z bagażem bardzo trudnych sytuacji życiowych, które z zasady powalają innych na łopatki. W branży muzycznej, tej na szerszych wodach, aż trzy razy się sparzyła. Za każdym razem była dosłownie o krok od wydania płyty lub singla. O swoich perypetiach, opowiada sama wokalistka.


— To się wydarzyło jakieś 9 lat temu – wspomina Dominika. — Którejś nocy miałam sen, i mówię to zupełnie serio, w którym stworzyłam piosenkę. Obudziłam się nad ranem i mojemu ówczesnemu mężowi oznajmiłam, że właśnie wymyśliłam piosenkę. Nie potraktował mnie wtedy poważnie, bo był półprzytomny, jeszcze we śnie. Żeby nie umknęła mi ta melodia, bo sen jest ulotny, próbowałam gdzieś ją zapisać. W nerwach szukałam dyktafony, czegokolwiek gdzie mogłabym ją nagrać. Dorwałam w końcu dziecięcy keyboard i wygrałam ją kilka razy. Udało się ją zapamiętać. Z tą piosenką dalej nic się nie wydarzyło, ale to był moment, w którym zrozumiałam, że chcę i mogę tworzyć.

Dominika zaczęła pisać... Wysłała na konkurs organizowany przy Pikniku Country w Mrągowie utwór pt. „Baby Baby”.
— Wysłałam demówkę wokalno-akustyczną, choć miałam świadomość, ze piosenka nie jest typowym utworem country – wspomina. — Wielkie było moje zdziwienie, kiedy następnego dnia odbieram telefon. Dzwoni człowiek, który wyłuskał moją piosenkę i uznał ją za dobrą. Od razu zastrzegł, ze szans na wygranie nie ma, bo nie reprezentuje typowego country, ale jest wartościowa. To był moment, kiedy naprawdę w siebie uwierzyłam. Pomyślałam sobie, że kurczę, mogę to robić! Tego nie da się nawet opowiedzieć.... To mieszanka radości i niedowierzania, ale i potężny kop.
Od razu zaproponowano jej współpracę.
— Poznałam ludzi z branży, którzy chcieli żebym pisała im piosenki - mówi Domi. — Tu na miejscu w Iławie miałam początkowo wielkie problemy z nawiązaniem współpracy z muzykami – chodziło o dogranie gitar, klawiszy - jakiś mur stawiano. W tamtym czasie mogłam liczyć na Radka Krawecia, Łukasza Furmanka i Wojtka Wiśniewskiego, za co bardzo im dziękuję.

Z ekipą z Mrągowa nagrała singla, potem kilka innych utworów, muzycy sesyjni zrobili aranżację i materiał był dograny. Kiedy jednak miało dojść do wydania płyty zaczęły się schody...
— Muzycy, którzy robili aranżację i dogrywali instrumenty chcieli dopisać się do moich utworów jako współtwórcy. Nie mogłam się na to zgodzić, bo autorką utworów byłam ja. Byłam zupełnie zielona w branży więc chciano mnie po prostu wykorzystać. Dopiero rozmowy z prawnikami uświadomiły mi, jak bardzo te sprawy są skomplikowane - wspomina. — Po mediacjach odzyskałam część swoich piosenek i zostałam z tym materiałem, z płyty nic nie wyszło.

Kolejna próba wydania płyty była podjęta jakiś czas po tym incydencie. Dominika nawiązała kontakt z profesjonalną firmą producencką, która chciała wydać tę płytę.
— Podpisaliśmy umowę i wszystko miało się w końcu wydarzyć. Całość miała kosztować 30 do 50 tys. zł. Miałam odłożone pieniądze na zaliczkę i zrobiłam przelew na kilkanaście tysięcy, jak się potem okazało zrobiłam błąd. W moim życiu osobistym nastąpił bardzo poważny kryzys. Moja rodzina tonęła w długach, które trzeba było szybko spłacić. Wszystkie pieniądze na to poszły. Nie mogłam wtedy myśleć o płycie, byłam bliska depresji. Okazało się, że nie odzyskam też wpłaconej zaliczki... to znaczy gdybym się uparła i wzięła adwokata, sprawa byłaby wygrana. Nie miałam jednak na to ani czasu ani tym bardziej pieniędzy. Kolejny raz, kiedy marzenie o płycie odpłynęło. Byłam rozczarowana branżą i strasznie zmęczona.

Trzecie podejście tym razem do wydania singla nastąpiło podczas współpracy Dominiki z zespołem Loka i Kamilem Mikułą, 2 lata temu. Współpraca z zespołem Loka zapowiadała się bardzo obiecująco.
— Oni byli spragnieni przeboju, a ja miałam materiał, który im się spodobał – czego chcieć więcej – wspomina Dominika. — Nagrany został singiel, zrobiona najprawdziwsza moja metamorfoza, sesja zdjęciowa... pełen profesjonalizm. Utwór w klimacie totalnie popowym, taki hit wpadający w ucho. Niestety znowu nie wyszło. Wstrzeliłam się bowiem w moment, kiedy Loka wylansował kolejny przebój, który odniósł sukces. I nie było już czasu i głowy do zajmowania się moim materiałem. Dziś patrzę na to z pewnym zrozumieniem. Poza tym, to był bardzo popowy utwory, zupełnie nie w moim stylu i może ktoś nade mną czuwał, żebym tego nie wydała. Z tego epizodu pozostało mi nowe doświadczenie i profesjonalna sesja zdjęciowa, z której korzystam do dziś.

Marzeń o płycie jednak Dominika nie porzuciła. Piosenki są, pomysł na płytę także. Dopiero współpraca z Czarkiem Makiewiczem okazała się dla niej strzałem w dziesiątkę.
— Czarek to człowiek, który od 30 lat związany jest ze sceną muzyki country i folk, jest autorem hymnu Pikniku Country w Mrągowie pt. „Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa”. To wszechstronny aranżer, świetny gitarzysta akustyczny. Jestem pełna nadziei – mówi Dominika Kasprowicz. — Myślę, że jest to także sprzyjający moment na wydanie albumu z takimi piosenkami, jak moje. Popularność nagrań akustycznych, wykonawców takich jak Adele, Mumford and Sons, the Lumineers, a na polskim podwórku Natalii Przybysz, Oranka, Lipnickiej i Portera, Pauli i Karola, Julii Pietruchy, pokazuje, że słuchacze są spragnieni „żywego grania”, że są zmęczeni wszechobecną elektroniką, podrasowanymi, wyczyszczonymi głosami, przyciętymi do formatu radiowymi produkcjami i stawiają na szczerość i autentyczność. Ale w tym momencie nie mam niestety środków, a walka toczy się o 18 tysięcy złotych. Stąd moja prośba o zbiórkę pieniędzy.


APEL O WSPARCIE DEBIUTANCKIEJ PŁYTY DOMINIKI

Zwracam się do Państwa z prośbą o wsparcie promocyjne projektu przez cały okres trwania zbiórki, czyli 45 dni. Zbiórki na PolakPotrafi.pl organizowane są zgodnie z zasadą „wszystko albo nic”. Już za kilka dni, dokładnie we wtorek 6 lutego, rozpoczynam na serwisie crowdfundingowym PolakPotrafi.pl zbiórkę pieniędzy na wydanie mojej debiutanckiej płyty „Easy”. Zbiórki na PolakPotrafi.pl organizowane są zgodnie z zasadą „wszystko albo nic”. Projekt można wesprzeć logując się na stronie i wpłacając wybraną kwotę na konto twórcy projektu, który opracowuje i udostępnia na stronie projektu jego opis, harmonogram i sposoby realizacji oraz proponuje różne bonusy i nagrody za wsparcie projektu określoną kwotą. Jeśli w wyznaczonym terminie uda mi się zebrać założoną kwotę, to dostanę ją na realizację projektu. Jeśli się nie uda, to darczyńcy otrzymują zwrot wpłaconych kwot. Oczywiście, bardzo mi zależy na tym, żeby zbiórka się powiodła, a nawet zakończyła wynikiem lepszym niż 100% założonej kwoty. A jest to w moim przypadku kwota 18 tysięcy złotych. Według danych przekazanych mi przez ekipę PolakPotrafi.pl, największe szanse na realizację mają te projekty, które w ciągu 2-3 pierwszych dni trwania zbiórki osiągają wynik ok. 20% założonej sumy. Najważniejsze jest, żeby zacząć „z hukiem” i na sam początek zbiórki zaktywizować najbliższych – rodzinę i przyjaciół, środowisko lokalne. Ich wpłaty to ta pierwsza kostka domina, która wprawiona w ruch powinna wywołać lawinowe zainteresowanie projektem. Równie ważny jest też finisz, czyli ostatnie intensywne 2 tygodnie zbiórki.

Serdecznie dziękuję.
Dominika Kasprowicz


m.rogatty@gazetaolsztynska.pl



Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. odpowiedz #2431865 | 212.160.*.* 2 lut 2018 10:03

    Głosowanie rusza 6 lutego

    odpowiedz na ten komentarz

  2. ilawianin #2431783 | 83.0.*.* 2 lut 2018 08:38

    nie ma w ogóle tej zbiórki nigdzie

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5