Japonia Zuzanny Manerowskiej. Po spotkaniu z miłośniczką kultury i kuchni azjatyckiej

2018-01-27 12:00:00(ost. akt: 2018-01-26 13:49:40)
Zuzanna Manerowska była gościem spotkania zorganizowanego przez MBP w Iławie

Zuzanna Manerowska była gościem spotkania zorganizowanego przez MBP w Iławie

Autor zdjęcia: Magdalena Rogatty

SPOTKANIE\\\ Za sprawą opowieści Zuzanny Manerowskiej z Iławy Japonia stała się nam nieco bliższa i bardziej zrozumiała. Coś co w Polsce dziwi, tam jest normą i odwrotnie. Mamy jednak z Japończykami też wiele wspólnego...

Spotkanie z Zuzanną Manerowską ps. Reyline, wielką miłośniczką Japonii, zorganizowała Miejska Biblioteka Publiczna w Iławie przy wsparciu klubu miłośników komiksów oraz zaprzyjaźnionego lokalu Yotto Sush i& Noodle Bar w Iławie. Odbyło się ono w miniony piątek po południu, właśnie w barze sushi i było wzbogacone kulinarnym poczęstunkiem, co tylko wzmocniło japoński klimat.

Kim jest Zuzanna Manerowska? Studentką, która od dziecka fascynowała się Japonią, jej kulturą, kuchnią oraz marzyła o podróży w tamte strony. Prowadzi bloga na facebooku pt. "Japoński wachlarz", w którym dowiecie się niemal wszystkiego o podróży, wrażeniach i ciekawostkach z życia Japończyków. Marzenie o wyjeździe do Japonii spełniło się i wiązało się z bardzo miłą sytuacją. Ayako to koleżanka Zuzanny z Japonii, która poznała w Polsce, konkretnie w Iławie. Wszystko za sprawą programu wymiany młodzieży, którą przeprowadzał iławski "Żeromek". Ayako była ugoszczona i nawiązała się między dziewczynami nić przyjaźni. Finał był taki, ze Zuzanna spędziła miesiąc w Japonii, zwiedziła nie tylko Tokio, Osakę, ale też prawdziwą japońską wieś, co jest jeszcze bardziej egzotyczne. Uczestnicy zobaczyli jak parzy się prawdziwą zieloną herbatę, jakie smaki uwielbiają Japończycy, jakie mają obyczajowe "obsesje".

Zuzanna wspomina 15-godzinną podróż do Japonii, z przesiadką w Chinach, jako bardzo uciążliwą, ale jak mówi uciążliwość ta okazała się mało ważna, bo sam pobyt był wielkim przeżyciem. Fascynująca kultura, nowoczesna architektura, wszechotaczająca technika i najnowsze technologie na każdym rogu, a jednocześnie celebrowanie starych obyczajów typu parzenie herbaty, tradycyjne stroje i zwyczaje - taka jest Japonia.
— Zaskakujące w Japonii było to, ze mało kto porozumiewa się tu w języku angielskim - mówiła podczas spotkania Zuzanna. — Na początku mnie to dziwiło, bo przecież uczą się tego języka w szkole tak jak my, a potem już irytowało. Owszem znam troszkę japoński język, ale nie biegle. Poza tym funkcjonują tam aż trzy alfabety, z czego dwa wspólnie nazywane kana (hiragana i katakana), kanji i sprawa nie jest prosta - śmieje się blogerka. — Ulubionym miejsce wypoczynku Japończyków jest natomiast Kanada, jakoś blisko im z nimi, kulturowo i obyczajowo. Japończycy podróżujący po świecie są nieco inni, bardziej otwarci na język i kontakty z cudzoziemcami. Ogólnie są zdystansowani, nie dają sobie całusów na powitanie, jak u nas. Być zaproszonym do ich domu to wyższy stopień wtajemniczenia, to jest już bardzo intymna strefa. Z dumą powiem, że czułam się tam bardzo ugoszczona. Polskie akcenty? Owszem bardzo znana i ceniona jest ceramika z Bolesławca, co było dla mnie też sporym zaskoczeniem.

Z sali padło pytanie o kobiety w Japonii... I tutaj też zaskoczenie. Nawet te bardzo wykształcone, z doktoratami, kilkoma fakultetami, w momencie gdy zostają matkami, rezygnują zupełnie z życia zawodowego.
Ciekawostką jest także fakt, że sushi nie jest najbardziej popularnym daniem.
— Japończycy bardzo lubią gorzkie smaki, cukru praktycznie w potrawach nie ma, mają na tym punkcie prawdziwego bzika. Stąd pewnie ich długie i zdrowe życie - wspomina blogerka.
— Miałam okazję przygotować im polskie tradycyjne danie, zrobiłam sałatkę jarzynową. Bardzo przypadła im do gustu, szczególnie dzieciom, co mnie ucieszyło.

Zuzanna Manerowska zachęca wszystkie osoby, które marzą o podróży do Japonii i fascynują się tą kulturą, aby nie rezygnowały z nich, bo warto na nie trochę poczekać.





Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Autorka #2429870 | 94.254.*.* 30 sty 2018 20:04

    Pani Zuzanno, rozumiem Pani rozgoryczenie, tekst oczywiście może się nie podobać, ale nie rozumiem gdzie są te kłamstwa (w liczbie mnogiej), o której Pani pisze?? Być może sformułowanie jest rzeczywiście mało precyzyjne, ale kłamstwa... Jeśli jest jakieś jeszcze kłamstwo na temat Japonii (oprócz słodyczy), to proszę doprecyzować - usunę z tekstu. Magda Rogatty

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Reyline #2429745 | 37.47.*.* 30 sty 2018 16:57

    Witam. Niestety nie podpisuję się pod tym artykułem. Moje słowa zostały bardzo przekręcone i w nim jest dużo kłamstwa na temat Japonii. Kanada to kraj,do którego Japończycy często wyjeżdżają za pracą(co zauważyłam po moich znajomych) w celu nauki angielskiego,wyjazdu,nauki - ponieważ ten kraj jest podobny do ich kraju. Ale nie ma w tym reguły. Nie wszyscy. Moi znajomi akurat -tak. Słodycze w Japonii dzielą się na słodkie i chemiczne i wcale niesłodkie. To akurat mogą potwierdzić Polacy,którzy jedli słodycze które przywiozłam ze sobą do polski. Mimo tego - że miały dużo smaku i chemii - to były mało słodkie w porównaniu do naszej chałwy czy piernika. Dla jednych mogą być słodkie,dla jednych nie. Około 20 osób z Polski spróbowało tego co przywiozłam i jednogłośnie stwierdzili - to nie jest słodkie,tylko delikatnie słodkie. Także dla Japończyków jest to słodkie,dla Polaków raczej nie. Jedyne NAPRAWDĘ słodkie rzeczy,to gazowane soki oraz lody - których nie transportowałam. Pozdrawiam

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5