Bieganie w ciąży? To możliwe

2018-01-07 17:06:39(ost. akt: 2018-01-07 19:32:25)
Joanna Staniszewska z Iławy opowiada o swoim biegowym życiu w ciąży

Joanna Staniszewska z Iławy opowiada o swoim biegowym życiu w ciąży

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Jestem szczęśliwą mamą dwójki dzieci urodzonych rok po roku. Kajetan przyszedł na świat w lipcu 2016, a Aniela w sierpniu 2017! Zawsze byłam bardzo aktywna. Sport amatorski towarzyszył mi praktycznie od zawsze - mówi Joanna Staniszewska.
Odnosiłam wrażenie i czułam, że rozumiem moje ciało. Bieganie pozwalało mi na dystans do rzeczywistości. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, wiedziałam, że mój sportowy świat wcale nie musi się skończyć. To czas spokojnych treningów, bez mocnych akcentów.

To co dla wielu osób wydawałoby się nudne i bez sensu, dla mnie było przyjemnością. Mogłam na nowo, inaczej wsłuchać się w swój organizm. Od początku stosowałam się do zasady
„Listen to your body”. Znam swoje ciało i wiem, na ile mogę sobie pozwolić. Wiedziałam o związku intensywności i dotlenieniu organizmu podczas wysiłku. Mimo czucia - nie byłam sama. Zdawałam sobie sprawę z odmienności stanu. Każdy sygnał odbierałam całym sobą. To cudowna właściwość.
Mój lekarz - prowadzący obie ciąże, znał mnie i wiedział, że trudno mi zrezygnować z aktywności. Zawsze powtarzał, że mój organizm sam powie dość! Wsłuchuj się w niego, obserwuj i ucz się tego czasu - słyszałam za każdym razem. Dziękuję mu za to.

Pierwsza decyzja, to zakup nowych butów, dopasowanych do mojej stopy - z miękką podeszwą. W ciąży organizm przechodzi rewolucje. Przybywa kilogramów, a środek ciężkości przemieszcza się z uwagi na rozszerzenie miednicy. Wygodne, pozostawiające więcej miejsca dla spuchniętej czasami stopy, treningowe obuwie, to absolutna konieczność. Jednocześnie zaczęłam szukać odpowiednich getrów do biegania, ponieważ wszystkie moje poprzednie zaczęły uciskać w brzuch. To dopiero logistyka. Zakup normalnych, to powód do kilometrów w sklepach sportowych, a zakup ciążowych getrów do biegania, które spełnią wszystkie potrzeby, nie tylko kolorystycznie, ale również w komforcie odczuć, aby dobrze wyglądać – to wyzwanie. Jestem kobietą i stan odmienny nie zmieni tego. To naturalne pragnienie.

Bardzo ważną częścią garderoby dla biegającej ciężarnej (szczególnie w ostatnim trymestrze ) jest odpowiedni stanik biegowy, który utrzyma nasz powiększony biust i pomoże w utrzymaniu poprawnej sylwetki podczas truchtu. Odczucie, że jestem troszkę słoniowata w biegu nie mogło zakłócić mi radości z poprawnej na przekór różnym spojrzeniom techniki. Swoboda pokonywania przestrzeni w naturalny sposób, przyjemny dla otoczenia; to cudownie dodana wartość aktywności. Wszystkie te czynności zakupowe jakoś ogarnęłam, aby skompletować swój outfit. Byłam gotowa na nowe wyzwania i radości z biegania w „dwupaku”.

W pierwszej ciąży byłam przesadnie ostrożna, biegałam do piątego miesiąca. Treningi były bardzo spokojne. Więcej niż biegania w moim planie treningowym było pływania, jogi i siłowni. Komentarze z otoczenia trochę mnie wystraszyły. Bałam się, że mogę popełnić jakiś nieodwracalny błąd. Zawsze to odmienny stan. To był trudny czas, ale czy bardziej niż przeczekana w spokoju normalna ciąża. Przecież nasze mamy i babcie aktywne były do końca jej trwania.

W drugiej ciąży było już zdecydowanie inaczej. Truchtałam do 8 miesiąca znacznie częściej. Łatwiej było mi wyjść na godzinę biegać, niż organizować się na siłownię lub basen. Miałam w domu paromiesięczne dziecko i męża sportowca. Moje hormony szalały. No i ta ogromna nadwyżka energii. Musiałam często się hamować, żeby treningi były w tlenie, a tętno nie przekraczało progu. Najtrudniej było zapanować nad naprawdę niezłą formą. Biegałam zwykle po płaskich terenach, pilnowałam tętna i nie dłużej niż 60 min. Kiedy miałam słabszy dzień - nie odpuszczałam. Zamieniałam trening biegowy na marsz lub nordic walking. Bardzo potrzebowałam świeżego powietrza i kontaktu z naturą - bez tego było mi po prostu ciasno.

Po każdym treningu starałam się zadbać o stretching, wzmacniając również górne partie mięśni ramion i pleców zmniejszając ból kręgosłupa, aby utrzymać ciało w pionie mimo dodatkowych kilogramów i coraz większego brzucha.
Odpowiednie nawadnianie oraz posiłek regenerujący, który wcale nie był mały i dietetyczny, uzupełniał całość treningu.
Miałam już doświadczenie.

Skusiłam się na parę startów biegowych i poszło mi naprawdę nieźle, a frajda na mecie była podwójna. Emocje na linii startu były ogromne. Musiałam się pilnować, bo nogi same pchały do przodu. W jednym z biegów startowałam z moim mężem. Mijanie się na trasie i machanie do siebie naprawdę dodawało mocy.

Moja rodzin już nie komentowała mojej aktywności, tylko po prostu mi kibicowała. Ufała, że robię dobre rzeczy dla siebie i dziecka. To był również czas mierzenia się z krytyką. Dla wielu ciąża oznacza koniec ze sportem. Dla mnie był to okres dbania o siebie. Sport był odskocznią i źródłem pozytywnej energii. Pomagał. Czułam, że robię coś dobrego dla siebie i moich dzieci. Że jestem w zgodzie ze swoim organizmem. Byłam pod stałą opieką lekarską.

Szanuję swoje ciało, a tym bardziej małego człowieka, którego nosiłam pod sercem. Biegałam ze świadomością, że to nie czas wyników sportowych. Moje tempo biegowe z tygodnia na tydzień spadało. Jednak radość była ogromna.
Uważam, że dzięki bieganiu i pływaniu w ciąży, te dziewięć miesięcy było cudownym okresem.

Obie ciąże przebiegły wzorowo, urodziłam dwójkę zdrowych dzieci naturalnie. Po porodach czułam się bardzo dobrze, a forma i figura szybko wróciły do rozmiarów satysfakcjonujących :).

Dalej biegam, karmię piersią, planuje starty.
Mój mąż mówi - nie skończymy na dwójce dzieci.
Nie jestem lekarzem ani specjalistą, aby radzić. Nigdy nie napiszę, że każdy może biegać w ciąży. Bieganie z brzuchem jest dla kobiet, które przed były bardzo aktywne i dobrze znają swoje możliwości. Pamiętajmy, żeby szanować swoje ciało oraz ten mały cud, który nosimy w brzuchu. Każda kobieta powinna przed rozpoczęciem treningów w ciąży porozmawiać ze swoim lekarzem. Odbierać każde sygnały, które daje nam ciało i nienarodzone dziecko.
Jeśli szukacie motywacji lub chcielibyście ze mną porozmawiać o bardziej intymnych szczegółach zapraszam na mojego fanpage’a na Facebooku - Razem Można Wszystko!


Pozdrawiam, Joanna Staniszewska


Trening 08-14 stycznia – a zima dalej, trzeba trwać w biegu - chociaż trudno.

• Pn. wolne
• Wt. Rozgrzewka do 30 min. + 5x30-60m AW, po serii AW luźna przebieżka z \ do 100 m -6-12 km.
• Śr. Rozbieganie i 3-6 x1 min. na pętli crossowej (w progu beztlenowym)- max 14 km.
• Cz. wolne
• Pt. Rozbieganie, wybieganie, roztruchanie konwersacyjne - nie ważne co, byle tak było z 1 h z przebieżkami i w towarzystwie.
• Sb. Długie wybieganie z 3 - 6 x 2 min.(II zakres-próg beztlenu) p. 3 min. – dla jednych to 6 dla drugich 16 km.
• Nd. marszobieg do 1h lub basen, może rower jak się da.

Za tydzień. W domu u zawodowca i amatora biegania…

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5