Irena Nowicka: Kino jest miłością mojego życia

2017-12-17 12:11:52(ost. akt: 2017-12-17 12:41:48)
 Irena Nowicka właśnie zrezygnowała z funkcji prezesa Stowarzyszeni SART. Zapewnia jednak, że nadal działać będzie na rzecz kultury

Irena Nowicka właśnie zrezygnowała z funkcji prezesa Stowarzyszeni SART. Zapewnia jednak, że nadal działać będzie na rzecz kultury

Autor zdjęcia: Magdalena Rogatty

Nikt nie ma wątpliwości, że Irena Nowicka to postać nietuzinkowa, kobieta sukcesu, wrażliwa na sztukę. Od 10 lat kojarzona jest ze Stowarzyszeniem SART w Iławie, ale większości iławian kojarzy się z kinem, z którym była związana 32 lata. Od kina Lenino, po X Muzę aż do kinoteatru Pasja.

Irena Nowicka urodziła się na Kresach. Jej ojciec służył pod dowództwem Piłsudskiego, potem był nadleśniczym w lasach księcia Lubomirskiego i ożenił się ze szlachcianką. I z tego właśnie związku przyszła na świat Irena Nowicka. Matką chrzestną małej Ireny została siostra jej matki, dama dworu i powierniczka serca księżnej Lubomirskiej. Dzieciństwo spędziła w leśniczówce (Nadleśnictwo Czerepasznik) otoczona wspaniałymi książkami, końmi, myśliwskimi psami, polowaniami - wszystko to wspomina najmilej. Kiedy Ukraińcy spalili ten leśny dom, rodzina musiała niestety uciekać. Jak wspomina, na pogorzelisku została tylko wierna wilczyca, która nigdy nie doczekała się powrotu właścicieli... Leśniczówka pozostała w sercu pani Ireny. Kiedy urządzała swój dom już w Iławie starała się, by był w stylu domu rodzinnego, z kominkiem i pachnącym drewnem. Na dłużej osiedlił się w Prabutach, gdzie ojciec jako inżynier, doglądał remontu sanatorium.
Dotarliśmy do wywiadu z panią Ireną (z kwietnia 1999 roku w "Gazecie Iławskiej"), w którym podkreślała, że polska, rodzinna tradycja jest w jej domu najważniejsza. W stanie wojennym stół i choinkę strojono w barwy biało-czerwone. W domu stoją oprawione ponad stuletnie zdjęcia przodków.
— Portrety rodzinne niestety spłonęły przed laty wraz z leśniczówką - dodaje pani Irena. Ale w sercu nadal mam wszystkich mi najbliższych ludzi.

W tej rodzinie dziedziczy się także artystyczną wrażliwość. Syn pani Ireny - Krzysztof rzeźbi, synowa Anna - maluje na szkle. Córka Dorota wiele lat pracowała na rzecz kultury, podobnie jak zięć Marian Alicki, niegdyś nauczyciel plastyki w Szkole Podstawowej nr 2 w Iławie. Niestety oboje nie żyją. Pani Irena niemal z dnia na dzień z babci, którą była, musiała przeistoczyć się z powrotem w mamę i tatę dla swoich wnucząt. Było to niewątpliwie największe wyzwanie życiowe. Dziś uważa, że się udało.
Wnuk Rafał ukończył studia na wydziale muzyki i pedagogikę plastyczną. Młodszy Gustaw jest absolwentem Politechniki Gdańskiej, mieszka na stałe we Francji, gdzie pracuje już 11 lat. Najmłodsza wnuczka Oktawia jest skrzypaczką, ukończyła pedagogikę muzyczną - dwa fakultety: estrada i edukacja muzyczna. Bliskie relację z wnukami świadczą o więzi, która od lat ich łączy i trwa.

Zanim pani Irena rozpoczęła pracę w kinie, otrzymała staranne przygotowanie. Najpierw ukończyła technikum kinematografii, potem studia - kulturoznawstwo i upowszechnianie filmu. Poznała mnóstwo ludzi z branży filmowej. Na święta bożonarodzeniowe i imieniny przychodzą do niej kartki, m.in. od aktorki Mai Komorowskiej, z którą bardzo się lubią. Przez wiele lat otrzymywała ciepłe listy od Bogusza Bilewskiego, aktora, który jak wspomina, leczył w jej domu złamaną nogę. Odbyła niezliczoną liczbę spotkań z artystami - aktorami, reżyserami, muzykami. Część tych inicjatyw została upamiętniona w albumie z drewnianą okładką, zaprojektowaną i wykonaną przez nieżyjącego już plastyka Feliksa Zbysińskiego. Pierwsze zapiski dotyczą roku 1975, kiedy to 9-osobowa grupa ustanowiła pierwszą Radę Artystyczną Kina Studyjnego. Na uroczystość z tej okazji przybyło 500 gości! Czasy były takie, że repertuar stanowiły produkcje filmowe Związku Radzieckiego, Jugosławii czy NRD, ale zdarzały się perełki.
— Ludzie, którzy łaknęli kultury przychodzili do kina, bo to było miejsce jedno z niewielu zza żelaznej kurtyny, gdzie można było obejrzeć filmy zachodnie, japońskie a nawet kubańskie - wspomina pani Irena. — Ściągane one były dla kina studyjnego z Filmoteki Narodowej. Mój pierwszy ważny w życiu film to na pewno "Źródło" Ingmara Bergmana, obejrzany jeszcze na studiach. Bardzo lubię też musicale, ulubiony to "Hair" M. Formana. — Najbardziej kasowym filmem, który pamiętam pracując w kinie, pozostawał przez długie lata film "Wejście Smoka" z Bruce'em Lee. Pamiętam też kolejki do kina ciągnące się aż do ratusza, za sprawą filmu "Flip i Flap w Legii Cudzoziemskiej".
Wizyta aktora Zbigniewa Zamachowskiego w Iławie. Rok 1997

Dziś kino kwitnie, działa w nim Dyskusyjny Klub Filmowy i Kino Konesera, ale nie ma żadnych wątpliwości, że to właśnie dzięki Irenie Nowickiej zachowana była ciągłość życia kina, a o poziomie inicjatyw filmowych świadczyć mogą wizyty naprawdę utalentowanych filmowców i aktorów w Iławie.
Irena Nowicka w kinie. Rok 1975 - początki iławskiego kina

Po kinie przyszedł w życiu pani Ireny czas na inną działalność, choć jak mówi wciąż kocha filmy i ludzi, którzy chodzą na nie do kina. W 2007 roku objęła funkcję prezesa Stowarzyszenia Kulturalno-Artystycznego SART w Iławie. Tego samego roku nagrodzona została przez władze miasta Iława Złotym Herbem Iławy. Pani Irena od lat społecznie angażuje się w promowanie i upowszechnianie sztuki, co wyjątkowo jej wychodzi. Odebrała dziesiątki dyplomów, listów gratulacyjnych i życzeń jako prezes Stowarzyszenia. Wszystkie one są ważne dla pani Ireny i dają jej poczucie satysfakcji. W 2013 roku ówczesny burmistrz Włodzimierz Ptasznik gratulował otwarcia iławskiej Galerii Sztuki (przy ul. Niepodległości), która z powodzeniem działa do dziś i jest miejscem spotkań oraz pracy lokalnych artystów.
— Po 10 latach przestaję pełnić funkcję prezesa Stowarzyszenia, ale pozostaję w nim - mówi Irena Nowicka. — Mam nadzieję, że nowy zarząd z panią prezes, którą niebawem stanie się pani Elżbieta Neścior, podtrzyma tradycję i będzie kontynuował dzieło wielu zaangażowanych osób. Trzeba zrobić miejsce młodym, z nowymi pomysłami i energią.

Pani Irena Nowicka nie zaprzecza, kiedy mówi się o niej kobieta sukcesu, ale zaznacza, że nie chodzi o sukcesy finansowe.
— Moja rodzina jest bogata, ale tradycją i duchem, nie pieniędzmi - mówi. Podobnie w Stowarzyszeniu, w którym pracuje społecznie od 10 lat.
Niewątpliwy sukces odniosła przeprowadzając iławskie kino przez najtrudniejsze dla kultury czasy. Od kina Lenino, po X Muzę aż do kinoteatru Pasja, które mamy dziś. Była kierownikiem kina i propagatorem sztuki filmowej, za co była powszechnie doceniana. Potem już w Stowarzyszeniu SART także wykazała się się talentem animatora i propagatora sztuki, tym razem plastycznej. Nie oczekiwała za tę pracę żadnych profitów, poza obcowaniem ze sztuką i satysfakcją. Czerpała wielką radość z faktu, że lokalni artyści jednoczą się, robią coś wspólnie i nie ma podziału na tych profesjonalnych i nieprofesjonalnych.
Dziś stawia na spokój i odpoczynek, który przecież wszystkim się należy.





2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5