Z krowy hodowanej bezstresowo mięso jest dużo lepsze

2017-10-28 10:40:38(ost. akt: 2017-10-28 10:56:21)
60 hektarów to bardzo dużo. Krowy z Januszewa mają odpowiednią przestrzeń do życia

60 hektarów to bardzo dużo. Krowy z Januszewa mają odpowiednią przestrzeń do życia

Autor zdjęcia: archiwum Gospodarstwo Januszewo

— Od 10 lat prowadzonej hodowli w naszym gospodarstwie bydło mięsne jest karmione wyłącznie naturalnymi paszami z własnej uprawy. Zwierzęta najlepiej wiedzą, co dla nich dobre, więc chętnie wcinają najzwyklejszą na świecie trawę — mówi Mikołaj Zagrodzki, kierownik prowadzonej w Januszewie (powiat iławski, gm. Susz) hodowli krów mięsnych rasy limousine.
Całe gospodarstwo Januszewo to 200 hektarów łąk i pastwisk. Miejsce to znane jest m.in. miłośnikom jeździectwa — w tutejszej stajni odbywają się zawody konne, w których startują również konie wyhodowane w Januszewie.

Około 60 ha przeznaczonych jest na potrzeby krów, które w sposób bezstresowy w pełni natury mogą korzystać z dobrodziejstw przestrzennych pastwisk.
— Początki hodowli bydła w naszym gospodarstwie sięgają roku 2006, kiedy to jego właściciel, Bertrand Le Guern postanowił sprowadzić do Januszewa swoją rodzimą rasę limousine — mówi Mikołaj Zagrodzki.
Początkowo stado liczyło 20 sztuk, obecnie jest ich znacznie więcej. Dzisiaj stado liczy ponad sto sztuk, krów-matek jest około 60, do tego dochodzą jałówki i cielęta.

— Po porodzie cielęta pozostają przez pół roku przy matkach pijąc mleko, a następnie część z nich czyli jałówki w większości pozostawiamy na "remont" stada i zostają w naszym gospodarstwie, natomiast część jałówek i byczki w wieku około pół roku sprzedawane są do hodowców z innych gospodarstw. Dajemy gwarancję, że zakupiony od nas cielak był w stu procentach wychowany w naturalnych i ekologicznych warunkach — dodaje Zagrodzki.

•••
60 hektarów to bardzo dużo. Krowy mają odpowiednią przestrzeń do życia. Od maja do października stado przebywa na dużych łąkach ze stałym dostępem do tzw. cielętników.
— Prawda jest jednak taka, że z cielętników korzystają bardzo rzadko. Widocznie, na zewnątrz czują się bardzo dobrze — podkreśla hodowca Mikołaj Zagrodzki, który od 10 lat obserwuje i dba o dobrostan tych — jak mówi — szczęśliwych zwierząt.

Stado doskonale zaaklimatyzowało się w tych warunków. Mikołaj Zagrodzki podkreśla fakt, że krów ani cieląt się nie wiąże, nikt nie przywiązuje je do łańcuchów, nie przetrzymuje w zagrodach. Mają pełną swobodę i mogę chodzić, gdzie im się tylko na 60 hektarach zamarzy, zarówno na powietrzu jak i w budynkach gospodarczych. A jak zacznie padać deszcz lub silnie wieje, to mogą się schować w budynkach czy w parku przeznaczonym wyłącznie na ich potrzeby.

Wraz z końcem ciepłych miesięcy krowy gromadzą się bliżej zabudowań gospodarstwa. Pasze objętościowe w formie kiszonek, słomy i siana podawane mają w paśnikach przed budynkami. Czasami wylegują się na słomie w budynkach, ale w większości wybierają pościelone słomą legowiska na zewnątrz. Przez tyle lat hodowli naturalnej nie było przypadków zachorowań, co jest niestety częstym zjawiskiem w dusznych oborach.

— Krowy tej rasy są niezwykle odporne na warunki atmosferyczne. Deszcz czy śnieg nie są im straszne, spokojnie wytrzymują temperatury spadające do 20 kresek poniżej zera, a potrafią znieść nawet -30 stopni Celsjusza. Zima im zupełnie nie przeszkadza — tłumaczy pan Mikołaj. — To jest bardzo ważna cecha limousine.

Niezwykły smak wołowiny pochodzącej z hodowli w Januszewie nie bierze się tylko z bezstresowych spacerów "po parku", ale również — a może przede wszystkim — z menu, bardzo prostego, trawiastego.
— Nie karmimy naszych krów żadnymi zakupionymi mieszankami pasz. Zwierzęta najlepiej wiedzą, co dla nich dobre, więc chętnie wcinają najzwyklejszą na świecie trawę. W czasie zimy dostarczamy im jedzenie, które uprzednio zebraliśmy z naszych pół, łąk, pastwisk. To mieszanka dobrych gatunkowo traw oraz roślin motylkowatych. Dzięki takiej diecie oraz nieograniczonej wolności krowy mają zapewniony zrównoważony rozwój. Te wszystkie czynniki wpłynęły na zdobycie przez nasze gospodarstwo w 2013 roku pierwszego miejsca w Ogólnopolskim Konkursie na Najlepszą Fermę Bydła Mięsnego w Polsce — mówi Zagrodzki.

Kierownik gospodarstwa zdaje sobie sprawę, że wołowina — choć zdrowa i bardzo smaczna — nie ma jeszcze zbyt wielu fanów w naszym kraju, a wpływ na to ma zwłaszcza cena mięsa.
— Na zachodzie Europy, w krajach takich jak Niemcy czy Francja, to właśnie mięso pochodzące z rasy limusine jest najwyżej cenione. Myślę, że Polacy też się do niego przekonają — kończy Zagrodzki.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


Wierzymy w zdrową żywność
Nasz region powinien kojarzyć się ze zdrowiem i dobrym nastrojem. Nie tylko w kontekście turystyki, ale też i rolnictwa. Zdrowa żywność i zdrowy styl życia idealnie bowiem pasują do Warmii i Mazur. Nasi producenci zdrowej żywności ciągle jednak są mało znani. Chcemy to zmienić. Wierzymy, że nasza zdrowa żywność może stać się tak samo rozpoznawalna, jak nasze jeziora czy lasy.
Dlatego właśnie prowadzimy kampanię „Smaczne. Zdrowe. Nasze”. Na portalach rolniczeabc.pl, gazetaolsztynska.pl. oraz w „Gazecie Olsztyńskiej” zaprezentujemy kilkunastu producentów zdrowej żywności. Wierzymy, że ta znajomość będzie dla nas wszystkich ciekawa i korzystna.
Anna Uranowska, Rolnicze ABC
Igor Hrywna, Gazeta Olsztyńska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5