Felieton Beaty Lenartowicz: Dorosłość, a dojrzałość

2017-10-01 20:00:00(ost. akt: 2017-10-01 19:22:11)

Autor zdjęcia: Archiwum GO

„Dojrzałość to coś co osiągam, kiedy nie potrzebuję już oceniać, czy obwiniać niczego, ani nikogo za to co mi się przytrafia.” - Anthony de Mello
Od kiedy jesteśmy dorośli? Niektórzy myślą, że dorosłość to przekroczenie magicznych 18 lat. Inni, że wtedy gdy podejmuje się pierwszą pracę lub zakłada rodzinę. W pewnym znaczeniu to prawda, są to granice wyznaczające dorosłość człowieka. Jednak dorosłość pojmowana wielowymiarowo to również dojrzałość psychiczna i fizyczna. Dobrze jak dorosłość idzie w parze z dojrzałością. Dojrzałość to wiele umiejętności nabytych w drodze doświadczenia. To umiejętność kontrolowania swoich emocji, umiejętność dostosowania się do życia w społeczeństwie, odpowiedzialność za siebie, a także za innych. To rzetelna ocena swoich możliwości.

Kiedy jesteśmy gotowi podjąć decyzje przewidując i ponosząc ich konsekwencje - jesteśmy dojrzali. Oczekiwania społeczeństwa są takie, że dorosłość i dojrzałość powinny iść w parze. Życie pokazuje, że coraz częściej tak nie jest. Wielu dorosłych nie jest dojrzałych i to w każdym pokoleniu, czy to np. trzydziestolatków, czy sześćdziesięciolatków. Dorosłość jest stanem, np. granica 18 lat, natomiast dojrzałość to proces i jak to w życiu bywa u jednych przebiega szybciej, a inni nie przejdą go wcale. Nie wiem jak sprawić aby niedojrzały dorosły stał się dojrzały, ale wiem co robić, aby dzieci zostały dojrzałymi dorosłymi. Po pierwsze muszą mieć dobry wzorzec. I właściwie na tym można zakończyć, bo obserwacja i naśladownictwo jest najlepszą i najskuteczniejszą metodą wychowawczą.

Nie na darmo przysłowia są mądrością narodu: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”, czy „niedaleko pada jabłko od jabłoni” i wiele innych. Dobry przykład dojrzałego i dorosłego człowieka można wesprzeć kilkoma zasadami. Zapadł mi w pamięć taki mem internetowy „Nie usuwajmy wszystkich kamieni z drogi naszego dziecka, bo potem będzie potykało się o ziarenka piasku”. Czyli nie bądźmy nadopiekuńczy, dajmy prawo dziecku do nabywania własnych doświadczeń. Nie ingerujmy w kłótnie dzieci, przecież muszą nauczyć się same rozwiązywać problemy. Dorosły jest od nieprzeszkadzania dziecku, dziecko ze słów dorosłego nie nabierze doświadczenia i nie zbuduje relacji międzyludzkich. Wychowywanie pod kloszem bez stresów nie da w efekcie samodzielnego, dojrzałego, odpowiedzialnego człowieka. Nie wolno nam zapominać, że naszym obowiązkiem jest być, wspierać i czuwać z pewnej odległości, a nie wyręczać, usuwać wszelkie przeszkody i zapewniać dziecko o swojej wyjątkowości. Aby człowiek mógł być szczęśliwy musi być dobrze przystosowany do życia z ludźmi. Tego nauczy się tylko między ludźmi.

Beata Lenartowicz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5