Mistrz Polski juniorów 2016 w wioślarstwie startuje w wyścigach wraków! [ZDJĘCIA]

2017-09-06 13:23:55(ost. akt: 2017-09-17 09:42:18)
Maciej Jeżyński na masce swojej — już zezłomowanej — fiesty

Maciej Jeżyński na masce swojej — już zezłomowanej — fiesty

Autor zdjęcia: archiwum Macieja Jeżyńskiego

— Podczas gali "Gazety Olsztyńskiej" podsumowującej wasz plebiscyt sportowy spotkałem swojego idola. To Krzysztof Hołowczyc. Chciałbym kiedyś jeździć tak jak ten mistrz — mówi Maciej Jeżyński, jeszcze do niedawna jeden z najlepszych w kraju młodych wioślarzy w kategorii lekkiej.

Tak, tak — to ten sam Maciek Jeżyński. Mistrz Polski juniorów AD 2016 na jedynce wagi lekkiej na tradycyjnym dystansie, najlepszy zawodnik Długodystansowych Mistrzostw Polski juniorów w 2015 (potrafił też zajmować czołowe miejsca w regatach międzynarodowych, jak np. w Monachium) nigdy nie ukrywał, że jego wielką pasją jest motoryzacja.

Wiosła nie poszły w kąt, w poprzednią sobotę zawodnik Wiru Iława startował w Płocku w mistrzostwach Polski na dystansie sprinterskim (500 metrów), na których wraz z Bartoszem Pietrewiczem (także Wir) zdobył brązowy medal w konkurencji dwójek podwójnych wagi lekkiej. Zaangażował się także w trenowanie w osadach smoczych łodzi, jednak nie wiadomo, jak długo jeszcze będzie pływał. Bo drugi sportowy fioł, czyli motoryzacja, zajmuje mu coraz więcej czasu.

•••
Wioślarza z Iławy czeka w tym roku matura, która zakończy jego edukację w Zespole Szkół im. Konstytucji 3 Maja, czyli w popularnym Mechaniku. Maciek szkołę, konkretnie technikum mechaniczne, wybrał nie przez przypadek.
— Zawsze lubiłem motoryzację, w tym także wyścigi motorów jak i samochodów. Postanowiłem spróbować swych sił w zawodach, jednak okazało się, że aby startować np. we Wrak Race trzeba mieć ukończone 18 lat. Musiałem czekać — Jeżyński wspomina 2015 rok.

Wrak race — nazwa dużo mówi o tej rywalizacji. Na często wymagających sporych umiejętności torach kierowcy mkną w swych wysłużonych już mocno autach (w razie stłuczki, szkoda jest mniejsza) i pokonują kolejne okrążenia.
Jeżyński czekał do osiemnastki, po której przekroczeniu mógł w końcu zgłosić się do pierwszych zawodów.
— Mój debiut miał miejsce na torze w Nowym Mieście Lubawskim. To był szok! — wspomina Maciek. — Do tej pory zmagania kierowców oglądałem w internecie, kamerki zamontowane były wewnątrz aut. Już wówczas robiło to wrażenie, a co dopiero, gdy samemu usiadłem za kierownicą — dodaje iławianin, który ostatecznie zajął w NML 27 miejsce na 38 zawodników.

Po debiucie zapadła decyzja, że jeśli dalej chce startować i myśleć o lepszych miejscach, to musi zmienić samochód. Zostawić za małe i za słabe daewoo tico i kupić coś mocniejszego.
— Tak w moje ręce trafił ford fiesta trzeciej generacji. Zwiększyłem moc silnika z 55 na 80 koni mechanicznych, poza tym "odchudziłem" auto z 900 na 800 kilogramów, aby stosunek mocy do wagi był jeszcze lepszy — wymienia Maciej.
"Zwiększyłem", "odchudziłem" — tak jest, zdolny wioślarz z Iławy ma swój mały warsztat, w którym sam naprawia auta oraz motory.
— Zamiłowanie do mechaniki wynika oczywiście z zamiłowania do motoryzacji w ogóle — tłumaczy Jeżyński, który akurat z fiestą już się pożegnał (została zezłomowana) i właśnie czeka na kolejne auto.

•••
W tym roku wioślarz-ścigant startował w dwóch zawodach. W czerwcu tego roku zajął na torze w Brodnicy 15. miejsce (na 40 startujących). — To był dobry wynik — ocenia Maciek. Później już tak udanie nie było: podczas ostatniego startu w Ostródzie był dopiero 25 na 49 rywali, a w osiągnięciu lepszego miejsca przeszkodziła awaria.

— Warunki były bardzo trudne: tor błotnisty, bo przez całą noc poprzedzającą zawody padał deszcz. Do tego podczas wyścigu niedomykały się drzwi mojego samochodu, musiałem je momentami przytrzymywać — wspomina.
— W pierwszym biegu eliminacyjnym zająłem trzecie miejsce, pojawiła się więc nadzieja na awans do półfinałów. Niestety podczas drugiego wyścigu z felgi mojej fiesty całkowicie zeszła opona, auto nie nadawało się do jazdy — relacjonuje przebieg feralnego biegu.

Iławianin planuje kolejne starty, być może zobaczymy go podczas zimowych wyścigów wraków. O przejściu do innej klasy czy formuły na razie nie ma mowy, przede wszystkim z uwagi na ograniczone środki finansowe. To jednak nie znaczy, że Maciej przestaje marzyć o karierze kierowcy.
— Jeszcze jestem młody i sporo mogę się nauczyć — słusznie zauważa.

Wioślarz z Iławy to zwycięzca plebiscyty sportowego "Gazety Olsztyńskiej" 2017 w kategorii Sportowy Talent Roku.
— Podczas gali podsumowującej wasz plebiscyt sportowy spotkałem swojego idola. To Krzysztof Hołowczyc. Chciałbym kiedyś jeździć tak jak ten mistrz — mówi Maciek, który na pytanie o kolejnych ulubionych rajdowców wymienia kilka nazwisk, jednak przyznaje, że najbardziej — obok Hołowczyca — ceni umiejętności multikierowcy Jakuba Przygońskiego, który nie ogranicza się tylko do startów na motocyklach.

Maciek dodaje, że szczególnie lubi oglądać rajd Dakar. Jego zdaniem, to właśnie w tej imprezie startują najlepsi kierowcy na świecie. I właśnie udziału w zawodach organizowanych na bezdrożach Ameryki Południowej życzymy Jeżyńskiemu.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5