Przewodnik po bieganiu: Co robić jeśli zaprzyjaźniłaś/eś się z dużą ilością ciała

2017-07-23 10:00:00(ost. akt: 2017-07-20 12:30:31)

Autor zdjęcia: pixabay.com

W każdym z nas bez względu na posiadane zasoby masy i sprawności kumulują się nie tylko radości, ale i frustracje związane ze stanem posiadania. Niech nie myślą ci, co mają więcej masy i mniej sprawności, że po drugiej stronie jest tak kolorowo w odczuciach.
Tam też walczymy z narzuconymi sobie ograniczeniami i z niechęcią do codziennych zmagań w utrzymaniu dobrostanu. Wcale nie odbiegamy od innych w codziennych trudnych przemyśleniach, czy i jak długo uda się nam ten stan utrzymać.

Czy starczy nam siły, odporności i całej tej otoczki wolicjonalności, aby trwać w poczuciu olimpizmu. Zawsze najbardziej boimy się utraty majątku, nawet takiego jak sprawność czy sylwetka, który nam się przytrafiła od tak przy okazji życia aktywnego. No i te kontuzje i urazy. W tej sytuacji jesteśmy po tej samej stronie barykady z plusami i minusami naszych ułomności. Wspierajmy się zatem wzajemnie. Niech ci, co zapędzili się w balzakowskim wieku, goniąc mistrzowskie marzenia, usłyszą uwagi o tym, czy aby nie za dużo. A oszczędni w decyzji o trudnej i pięknej drodze do poprawy BMI troszeczkę skorzystali z podglądanych ot tak mimochodem aktywności innych. Przyswoiliśmy na pewno informację, że mamy zdolność do adoptowania i przyzwyczajania się nie tylko do tego, że potrafimy przebiec dziesiątki kilometrów w miesiącu, ale również do absolutnego bezruchu i utraty mobilności całego układu. Jest to naturalny proces adopcji w utracie sensomotorycznych doznań. I to właśnie wpływa na nasze niechęci do zmiany odczuć w obu stanach i stanowi o trwaniu w nich. Jeżeli chcę w nich coś zmienić, zawsze powinienem mieć z góry ułożone ścieżki, po których decyduję się podążać.

Zarówno w aktywności, jak i w decyzji o zejściu z fotela przegląd lekarski jest absolutnie obowiązkowy. Określenie naszych możliwości do zmiany stylu życia, szczególnie w tym drugim przypadku, to absolutna konieczność. Poza wyjątkami zdrowotnymi nie ma przeciwwskazań do spokojnej systematycznej wycieczki w sportowe życie. Jeżeli trwałem w bezruchu przez wiele lat i zaprzyjaźniłem się z dużą ilością ciała, bardzo spokojnie powinienem zacząć wprowadzać zmiany w swoim układzie. Dążenie do bycia triathlonistą na pewno nam podpowie idealną kolejność sportów do udziału w nim, jeżeli obudzimy w sobie takie pragnienie.


Zacznijmy od basenu przez 2-3 miesiące 2 x w tygodniu, aby rozruszać układ w stanie nieważkości i zaprosić płuca i serce do współdziałania. To najbardziej bezpieczna forma powrotu do czucia ciała. W przerwach między pływaniem stabilizacja i gimnastyka czy mała siłownia na pewno pomoże poczuć tonus mięśniowy. Po kilku tygodniach dołóżmy wycieczki rowerowe, aby inne partie mięśniowe wróciły do macierzy. Takie zachowanie pozwoli oszczędzić nasze stawy i w sposób łagodny przeprowadzi nas po trudnej, ale pięknej drodze do sprawności. Jak wprowadzimy rower do naszej aktywności, to możemy powoli zacząć wybierać się na godzinne spokojne marsze. Nie maszerujmy zbyt szybko, pamiętajmy o technice i koordynacji ruchowej, którą kształtujemy w spokojnych powtarzalnych ruchach w tempie konwersacyjnym.

Całą wstępną aktywność opierajmy na spokojnej pracy tlenowej. Zachowajmy triathlonową różnorodność. Dopiero po wielu miesiącach, kiedy poczujemy, że mamy wpływ, na to jak się poruszamy i czujemy powracającą sprawność spróbujmy powoli zacząć truchtać, aby z czasem przejść do biegowych form nawet na krótkich odcinkach. W taki sposób po latach posuchy sportowej budzimy aktywność. Nie powinno się nigdy przyspieszać powrotu młodzieńczych odczuć. One wrócą z czasem, nawet po roku czy dwóch, zakładając nasze upadki i zniechęcenia. Mamy do nich absolutne prawo, podobnie jak do małych grzechów żywieniowych zmian w skonsultowanej z dietetykiem kuchni zmieniającej kulinarne przyzwyczajenia.

Młodsi mogą korzystać z modnych obecnie form polecanej medialnie aktywności, pamiętając o tym, że szybko to zawsze na skróty, a jak mówi przysłowie „Kto drogę skraca…” Każda moda przemija, a fundamenty sprawności zawsze są takie same.

Trening 24-30 lipca (luzujemy, aby skompensować 3-tygodniowa pracę)
• Pn. Wolne
• Wt. Rozbieganie z przebieżkami do 8 km lub w marszobiegu do 1h
• Śr. Wolne
• Czw. Rozbiegnie w tym na boso 20 min i 5x 30 s, p. 2 min submax. Do 10 km
• Pt. Basen lub jezioro, a w nim 500-1000 m
• Sb. Rozbieganie 20 min + 5 x 1 min p. 3 min w marszu i truchcie na 10-12 km
• Nd. wolne lub wybór własnej aktywności tylko spokojnie w obciążeniach.

Za tydzień - Mam dość rywalizacji, chcę tylko zachować sprawność.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5