Zabobony, wkręty i talizmany — jakie rytuały mają nasi sportowcy?

2017-07-14 16:55:38(ost. akt: 2021-11-30 15:35:41)
Dominika wie, że przed walką nie możemy się sprzeczać. Raz się pokłóciliśmy i później przegrałem pojedynek w oktagonie — mówi Patryk Duński (Arrachion Iława)

Dominika wie, że przed walką nie możemy się sprzeczać. Raz się pokłóciliśmy i później przegrałem pojedynek w oktagonie — mówi Patryk Duński (Arrachion Iława)

Autor zdjęcia: archiwum zawodnika

— Mam metodę na stres przed startem: wszystkich wokoło wyzywam pod nosem oraz mówię jaki to jestem super. Może nie jest to najbardziej kulturalne zachowanie, ale pojawia się u mnie dzięki temu pewność siebie — mówi iławianin Miłosz Jankowski, wioślarz, który startował na igrzyskach w Rio de Janeiro. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie zabobony, wkręty i talizmany mają nasi sportowcy reprezentujący najróżniejsze dyscypliny.
Nawet taki totalny amator jak ja ma jakieś wkręty, dziwactwa. Idąc pograć w piłkę staram się zakładać tylko białe skarpetki lub getry, nigdy inne. Bo jak będą w innym kolorze, to pewnie będzie kontuzja, pewnie skręcę "kostkę". Najśmieszniejsze jest to, że na co dzień, w normalnych sytuacjach, w życiu białych skarpetek bym nie założył! Podobnie jest z goleniem zarostu — raz ogoliłem się w dzień grania i później... skręciłem staw skokowy. Więc już wolę mieć brodę, niż stabilizator.
Jeśli ja poddałem się zabobonom, to co dopiero sportowcy wyczynowi, olimpijczycy wręcz.

I właśnie od uczestnika igrzysk w Rio de Janeiro wziął się pomysł na ten tekst. Mowa o wioślarzu Miłoszu Jankowskim, wychowanku Wiru Iława (aktualnie AZS AWFiS Gdańsk).

Miłosz Jankowski zawsze stara się mieć podczas wyścigu taką samą czapkę, fot. Julia Kowacic

— Jest to coś, co posiada praktycznie każdy zawodnik. Z jednej strony jest to sposób na poradzenie sobie ze stresem z drugiej uzyskanie jak najlepszej koncentracji przed startem — mówi Jankowski.
— Przez wiele lat wypracowałem sobie również swoje "wkręty". Talizmanem dla mnie jest z pewnością czapka. Od lat kiedy mogę, startuję w jednym modelu czapki. Jeśli jej nie mam, nie wpadam w panikę, ale po co zmieniać jak przynosi szczęście — twierdzi wioślarz.

Stara reklamówka
mistrza olimpijskiego

Dobitnym przykładem sportowca posiadającego szczęśliwy — jego zdaniem — przedmiot, jest inny wioślarz, Francuz Jeremie Azou. Mistrz olimpijski, najlepszy na świecie zawodnik kategorii lekkiej wierzy w swoją... reklamówkę.
— Ten największy kozak wagi lekkiej na ważenie od lat przynosi taką samą, najzwyklejszą na świecie reklamówkę z supermarketu — zdradza Miłosz, który opowie nam też o swoich zwyczajach startowych.

Rytuałów mam kilka. Pierwszy to rozgrzewka. Niby prosta sprawa, bo każdy się rozgrzewa, ale ja muszę praktycznie zawsze wykonać taką samą. Jest sprawdzona i czuję się świetnie dogrzany. Kolejnym jest odpowiedni rytm klepnięć w mięśnie przed startem. Ma to spowodować u mnie sygnał dla organizmu, że zaraz będę jechać na śmierć. Największy stres pojawia się przed startem, jak już stoję w bloku startowym. Jest to około 5 minut bezruchu w których czekamy na start. Potrafią pojawić się różne myśli i pytania: czy się dogrzałem, czy nie przegrzałem, jak forma, czy przeciwnik dobrze wygląda, czy wytrzymam tempo? itp. Na to mam prostą metodę: wszystkich wokoło wyzywam pod nosem oraz mówię jaki to jestem super. Może nie jest to najbardziej kulturalne zachowanie, ale pojawia się u mnie dzięki temu pewność siebie. Więc jeśli ze mną kiedyś się ścigałeś lub będziesz ścigał to taką wiązankę dostałeś lub dostaniesz. Wszystkich za to przepraszam, bo normalnie o was tak nie myślę, ale te pięć minut przed startem tak — Jankowski lubi być szczery do bólu.

Dominika już wie
Inne nastawianie niż wioślarz ma zawodnik MMA Patryk Duński. Sposobem reprezentanta Arrachionu Iława na udaną walkę jest spokój i... pokój.
— Przed pojedynkiem nie mogę się z nikim pokłócić. Staram się unikać jakichkolwiek starć słownych i nieprzyjemnych sytuacji, bo uważam, że to bardzo negatywnie wpływa na moją formę i nastawienie — mówi Duński, który przed każdą walką musi obniżyć wagę ciała do wymaganych w jego kategorii -66 kilogramów. "Robienie wagi" wiąże się ze ścisłą dietą. A wiadomo, że jak Polak głodny, to zły.

Patryk Duński ze swoją dziewczyną, Dominiką Tarasiewicz
fot. archiwum zawodnika

— I właśnie dlatego na tydzień przed kolejnym pojedynkiem unikam sprzeczek, bo wiem, że przez głód człowiek może być w takiej sytuacji jeszcze bardziej nerwowy. Kiedyś przed walką pokłóciłem się z moją dziewczyną i oczywiście później przegrałem z moim rywalem. Od tamtej pory Dominika przed walką jest dla mnie bardzo miła i wyrozumiała — żartuje zawodnik Arrachionu.

Bokserki Kowala

Dawid Kowalski, fot. Mateusz Partyga

Mistrz olimpijski z Rio ma swoją ulubioną reklamówkę-talizman, a Dawid Kowalski, piłkarz Jezioraka Iława, jeszcze do niedawna wierzył, że szczęście przynoszą mu konkretne majtki.
— Czarne bokserki z tygrysem z przodu. Służyły mi chyba przez pięć sezonów — mówi prawy obrońca.
— Nie było jednak tak, że zakładałem je na każdy mecz. Tylko na te najważniejsze i okazywały się bardzo szczęśliwe, przynajmniej do spotkania Wojewódzkiego Pucharu Polski w tym roku. Przegraliśmy w półfinale z Concordią Elbląg i po tym meczu podarłem bokserki na strzępy — kończy historię piłkarz.

Maciej Rudol, zawodnik kadry narodowej w siatkówce plażowej, czasami lubi policzyć, w której czapce odniósł więcej zwycięstw, m.in. podczas turniejów World Tour. Na głowę zakłada przeważnie tę z lepszym bilansem.

Maciej Rudol, fot. worldtour.2017.fivb.com

— Nie jest jednak tak, że jest to kwestia życia i śmierci, czapka nie ma wpływu na moją grę — mówi iławianin, który jednak pewien zwyczaj przedmeczowy ma.
— Gdy wchodzimy już na boisko to staram się zająć połówkę drużyny, która na tym samym placu wygrała poprzedni pojedynek. Afery jednak nie robię, gdy muszę stanąć po "przegranej" stronie — mówi siatkarz Zrywu-Volley.

Jump around Barwińska, jump around!
— Dzień regat musi wyglądać u mnie zawsze tak samo. Odpowiednie, prawie zawsze identyczne śniadanie o danej godzinie. Potem ta sama rozgrzewka jak za każdym razem, do portu też muszę koniecznie pojechać o tej godzinie, a nie innej, tak samo przygotowuję łódkę — mówi Agata Barwińska (MOS Iława).

Mistrzyni Polski i jedna z czołowych na świecie żeglarek klasy laser radial ma też swój ulubiony "numer", którego słucha tuż przed wyścigiem.
— Gdy już jestem na wodzie następuje kulminacja: do uszu wkładam słuchawki i włączam "Jump around" zespołu House of Pain — zdradza Barwińska. Energetyczny, hip-hopowy hit sprzed lat rodem z USA musi dobrze nakręcać Barwińską, o czym świadczą miejsca zajmowane przez żeglarkę w trakcie tego sezonu.

Agata Barwińska, fot. archiwum żeglarki

A ty? Może też masz jakieś wkręty, a nawet nie zwróciłeś na to nigdy uwagi?

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. esfr #2286521 | 89.228.*.* 14 lip 2017 17:36

    no tak reklamówka to dobry talizman. Ciekawe czy ona jest z biedronki

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5