Cezary Dybich: Walczę o powrót na podium mistrzostw Polski w rallycrossie

Na początku tego roku opublikowaliśmy na naszym portalu artykuł "Cezary Dybich i jego mknący maluch. Wicemistrz Pucharu Polski jest z Laseczna!".

Nieskromnie dodamy, że opowieść o pochodzącym z gminy Iława wyścigowcu cieszyła się dużą popularnością i jak się okazało, wiele osób od nas po raz pierwszy dowiedziało się, że w ogóle w najbliższej okolicy jest ktoś taki, kto startuje w mistrzostwach Polski w rallycrossie w klasie 126p, czyli w popularnych maluchach.
Nawet organizatorzy Gminnej Gali Sportu nie wiedzieli, że w Lasecznie mają takiego asa, więc ich o tym poinformowaliśmy, a wójt Krzysztof Harmaciński od razu podjął decyzję, że Dybicha trzeba koniecznie zaprosić na wydarzenie podsumowujące dokonania sportowców z terenu gminy.

W poprzednim sezonie "ścigant" z Laseczna zdobył wicemistrzostwo Oponeo Pucharu Polski. Teraz po dwóch eliminacjach zajmuje "pewne" piąte miejsce. Pewne w tym przypadku oznacza, że grupa pościgowa ma do niego wyraźną stratę, ale też do czołowej czwórki sporo mu brakuje (patrz klasyfikacja). Różnicę w punktach Czarek postara się zniwelować w kolejnych startach.

— Pierwsza tegoroczna eliminacja Oponeo Mistrzostw Polski w mojej klasie 126p odbyła się w Słomczynie. Niestety, z powodu braku pieniędzy nie mogłem w nich wystartować — mówi Dybich.

Na drugie zawody, które odbyły się w Toruniu w maju, już zdołał zebrać fundusze. Na wyścigi rallycrossowe w klasie maluchów składają się starty eliminacyjne do biegu głównego (4 okrążenia, czas przejazdu jednego to ok. minuta) oraz właśnie bieg główny (6 okrążeń, ten sam dystans).
— W eliminacjach wywalczyłem trzecie miejsce na linii startu, na tej samej pozycji udało mi się dojechać do mety, choć po drodze nie obyło się bez roszad — relacjonuje zawodnik.

Kolejny start, ostatni do tej pory, to ponownie Toruń.
— Dramat i tragedia — tak w skrócie Dybich wspomina ten wyścig.
— W trakcie zawodów miałem bardzo poważne problemy z podawaniem paliwa. Na szczęście przed biegiem głównym dzięki pomocy Tomasza Sokulskiego z Konstancina-Jeziornej udało się szybko dostarczyć gaźnik z Warszawy do Torunia. Jakoś dojechałem do mety, na czwartym miejscu, broniąc się przed atakami rywala jadącego za mną. W generalce spadłem na piąte miejsce — mówi rallycrossowiec, który na razie na szczęście pozbył się problemów finansowych i ma za co startować w kolejnych eliminacjach.

— Moim sponsorem została firma Sarna Agro z Małdyt. Rozmowy trwały półtora roku, już myślałem, że nic z tego nie wyjdzie, a tu na kilka dni przed wyścigiem w Toruniu odezwali się przedstawiciele tej firmy. Dzięki pieniądzom od sponsora mam zapewnione ściganie we wszystkich rundach do końca sezonu — tłumaczy Dybich, który z felernym silnikiem już się pożegnał. Do tego na początku obecnego sezonu została wymieniona karoseria auta, co wpłynęło na poprawę prowadzenia samochodu.

— Tegoroczny sezon jest trudniejszy od poprzedniego nie tylko z uwagi na moje problemy finansowe czy techniczne, ale także dlatego, że konkurencja rośnie w siłę. Mam jeszcze trzy starty i muszę w nich dobrze pojechać, aby załapać się na podium mistrzostw kraju — ambitnie podchodzi do sprawy Dybich.

KLASYFIKACJA OPONEO MP
KLASA 126p (po 3 eliminacjach, na 6)
1. Jacek Górniak 64 pkt.
2. Mariusz Szczepański 57
3. Jerzy Szynkiewicz 46
4. Marcin Bruś 45
5. Cezary Dybich 34
6. Mariusz Kożuchowski 16
7. Marek Kurzętkowski 12
8. Arkadiusz Górniak 10

Cezary Dybich (nr 401) na trasie jednego z wyścigów
Fot: archiwum kierowcy