Miłosz Jankowski i Jerzy Kowalski na trzecim miejscu w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata!

2017-07-11 11:21:41(ost. akt: 2017-07-11 11:45:21)
Przed Miłoszem Jankowskim w tym sezonie jeszcze jeden start, najważniejszy: mistrzostwa świata, do których dojdzie w USA w sierpniu i wrześniu

Przed Miłoszem Jankowskim w tym sezonie jeszcze jeden start, najważniejszy: mistrzostwa świata, do których dojdzie w USA w sierpniu i wrześniu

Autor zdjęcia: archiwum wioślarza

— Niestety musieliśmy wycofać się z zawodów. Mamy poczucie winy, że nie dokończyliśmy startów, ale zdrowy rozsądek musiał wziąć górę, ponieważ finał mógł wywołać tylko większe problemy zdrowotne — tak swój ostatni start w zawodach Pucharu Świata relacjonuje iławianin Miłosz Jankowski pływający w reprezentacyjnej osadzie z Jerzym Kowalskim. Brak udziału w finale B nie przeszkodził jednak Biało-czerwonym w zajęciu bardzo wysokiego trzeciego miejsca w klasyfikacji końcowej PŚ.
Z wychowankiem Wiru Iława (obecnie AZS AWFiS Gdańsk) skontaktowaliśmy się dzień przed rozpoczęciem ostatnich w tym roku zawodów Pucharu Świata. Już przed pierwszym wyścigiem dał do zrozumienia, że regaty, które odbyły się w Lucernie, nasza dwójka podwójna wagi lekkiej potraktowała tak naprawdę jako etap przygotowań do mistrzostw świata (przełom sierpnia i września w USA). Zapytany o formę, w dziesięciostopniowej skali dawał sobie i koledze z osady 7.
— Bywało lepiej z naszymi możliwościami, ale trzeba pamiętać, że jesteśmy w ciężkim treningu, który ma zaowocować na mistrzostwach świata. Cały rok nie możemy być w szczytowej formie. W Szwajcarii zadowoleni będziemy z wejścia do finału A — mówił Miłosz tuż przed startem.

A później było trzecie miejsce w eliminacjach, co wiązało się z koniecznością startu w repasażach. Biało-czerwoni, którzy w poprzednich regatach PŚ (dwukrotnie trzecie miejsce, w Belgradzie i Poznaniu) i mistrzostwach Europy (4 pozycja) przyzwyczaili nas do udziału w finale A, tym razem rzeczywiście pokazywali zniżkę formę. Bo taka w końcu musiała przyjść.

Przez dwa miesiące można sobie
życie ułożyć, a co dopiero formę

Po repasażach Polacy dostali się ostatecznie do półfinału. Tu jednak Jankowski i Kowalski zajęli ostatnie miejsce, więc pozostał tylko niedzielny finał B.
— Mieliśmy zdobywać medale, a jesteśmy mocno w tyle. Niestety tak się zdarza, jak się wkracza mocno w sezon, a na dodatek choroba dobija. Technicznie całkiem dobra jazda do 1000 metra, tylko niestety uczucie jakbyśmy płynęli w smole i brakowało nam mocy w drugiej części dystansu — mówił Jankowski tuż po półfinale. A w niedzielę rano okazało się, że polskiej dwójki podwójnej zabraknie w ogóle w finale B. Zmęczenie materiału dało o sobie znać.

— Niestety z powodów zdrowotnych musieliśmy wycofać się z zawodów. Mamy poczucie winy, że nie dokończyliśmy startów, ale zdrowy rozsądek musiał wziąć górę, ponieważ finał mógł wywołać tylko większe problemy zdrowotne. Byłby to dla nas dziewiętnasty start, w którym "jechaliśmy" w tym sezonie 2 kilometry, więc troszkę już doświadczenia mamy. Dzięki za słowa otuchy w komentarzach, ale nikt się nie załamuje ponieważ znamy swoją wartość i wiemy co się dzieje — pisał wioślarz z Iławy na swoim fanpage'u.

— Są to już siódme zawody w tym sezonie i szósty raz, kiedy "robimy wagę". A każdy wyścig jest "na śmierć" i do każdego przygotowujemy się równie mocno, dlatego zmęczenie materiału osiągnęło szczyt. Mistrzostwa świata za 2,5 miesiąca więc mamy czas na odbudowanie formy. A przez taki okres to można sobie życie na nowo ułożyć, a co dopiero formę! — kończy optymistycznie Jankowski.

Przed nimi tylko mistrzowie
i wicemistrzowie olimpijscy

Zawody w Lucernie były ostatnimi w ramach tegorocznego Pucharu Świata w wioślarstwie. Polska osada Jankowski/Kowalski zajęła trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej PŚ, co jest wynikiem znakomitym. Przed Biało-czerwonymi w rankingu dwójek podwójnych wagi lekkiej są tylko Francuzi Pierre Houin i Jeremie Azou oraz Irlandczycy, bracia Gary i Paul O'Donovan czyli — odpowiednio — mistrzowie i wicemistrzowie olimpijscy z Rio de Janeiro. Jest moc, jest siła! Taką kolejność mistrzostw świata, do których dojdzie na Florydzie pod koniec sierpnia, bierzemy w ciemno. No chyba, że będzie jeszcze lepiej. A wszyscy wiemy, że iławianin potrafi.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5