Dotknij wiosny osobiście - felieton Beaty Lenartowicz

2017-04-01 08:00:00(ost. akt: 2017-03-31 15:25:40)
Zawilec gajowy w rezerwacie Mazury

Zawilec gajowy w rezerwacie Mazury

Autor zdjęcia: Wikipedia

Za oknem nieśmiało rozpakowuje się wiosna. Jeszcze ma pozamykane walizki, ale już z podręcznej torby wyjęła krokusy, przebiśniegi, pierwiosnki i zawilce. Tulipany, hiacynty i żonkile śmiało powystawiały swoje liście spod ziemi sprawdzając czy to już pora na coroczny festiwal barw i zapachów...
"Założyć ogród to uwierzyć w jutro" - Audrey Hepburn

Wiosna daje nam sygnał, że wszystko zaczyna się od nowa. Skoro natura tak może to również i my, ponieważ jesteśmy jej częścią. Rzadko jednak korzystamy z tej możliwości. Czasem jesteśmy jak zmarznięta ziemia pokryta grubą ściółką tego wszystkiego co naniosło nam życie. Nie ułatwiają nam procesu odnowy wichry wydarzeń, grad informacji i zatruwające nawałnice. Człowiek jest częścią natury i ma wrodzoną pozytywną reakcję na środowisko naturalne. Dlatego przyroda ma dla nas lecznicze moce, daje nam poczucie bezpieczeństwa i spokoju, a one pozwalają nam na regenerację psychiczną i fizyczną. Kontakt z przyrodą pozwoli aby nasze dobre samopoczucie, zdrowie i pozytywne emocje mogły się rozwinąć. Obcowanie z naturą pozwala również zneutralizować skutki hałasu, nadmiaru sztucznych bodźców, smogu (również elektronicznego) oraz natłoku informacji. Niech remedium na wszechobecny atak otaczającego nas świata będą słowa Jonasza Kofty:" Pamiętajcie o ogrodach/ Przecież stamtąd przyszliście /W żar epoki użyczą wam chłodu / Tylko drzewa, tylko liście". Dzisiaj jak nigdy odczuwalny jest "żar epoki".

Pierwszym i naturalnym środowiskiem człowieka był świat roślin. To on daje nam tlen. Obcowanie z roślinnością wpływa na nasze odczuwanie szczęścia. Wiedzą to wszyscy ci, którzy mają działki, ogrody czy ukwiecone balkony. Widok, zapach czy obserwowanie wzrostu roślin cieszy nasze zmysły. Praca przy roślinach uspokaja i pozwala naszym organizmom dotlenić się oraz zażyć solidnej dawki ruchu. Przeczytałam kiedyś, że bakterie znajdujące się w ziemi powodują wydzielanie się u człowieka serotoniny - hormonu szczęścia. Nie wiem czy to ma potwierdzenie naukowe, ale na pewno działa. Już Hipokrates powiedział, że lekarz leczy, a natura uzdrawia. Takie uzdrawianie jest nie tylko skuteczne, ale i niezwykle przyjemne. Jest nawet taka forma terapii - hortiterapia, czyli leczenie przy pomocy ogrodów, którą od dawna, chociaż nieświadomie, wielu z nas stosuje.

W dzisiejszym świecie propaguje się wszystko wyidealizowane, doskonałe: gotowanie, rodzicielstwo, nasz wygląd i wszelkie stylizacje, wyposażenie mieszkań czy ogrodów. To wszystko jednak nie powinno być celem, a skutkiem. Gdy cieszymy się radością posiadania dzieci, kochamy je, na końcu mamy udanego, szczęśliwego człowieka. We wszystkim co robimy musi być pasja i zamiłowanie. Tak samo jest z ogrodem. Lubimy podglądać jak rosną rośliny, pielęgnujemy je, poznajemy, zapewniamy właściwe warunki rozwoju i w efekcie zyskujemy coś pięknego i niepowtarzalnego, ale również wymierne korzyści dla naszych ciał i umysłów. Warto się o tym przekonać dotykając wiosny osobiście.

Beata Lenartowicz


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5