Sztafeta pokoleń. Felieton Beaty Lenartowicz

2017-02-09 16:38:21(ost. akt: 2017-02-09 12:46:50)
Dzieci podczas wspólnej zabawy

Dzieci podczas wspólnej zabawy

Autor zdjęcia: Grzegorz Morawski

"Jesteśmy chodzącym archiwum mądrości naszych przodków" (Cronin), ale i tak "Każde pokolenie wyobraża sobie, że jest inteligentniejsze od poprzedniego i mądrzejsze od tego, które po nim nastąpi" (George Orwell)
Od wieków ludzie przekazywali sobie wiedzę i doświadczenia z pokolenia na pokolenie. Proces ten był stały i korzystny dla jego uczestników. Dzięki naszym przodkom koło zamachowe historii toczyło się po drodze zostawiając wynalazki, osiągnięcia, a także wiele błędów, z których można było wyciągać wnioski. Rozwój cywilizacji następował w oparciu o solidne fundamenty. Dzisiaj, kiedy żyjemy dużo szybciej, ten proces trochę się zakłócił.

Postęp technologiczny jest tak ogromny, że nie ci więcej wiedzą, którzy są starsi, lecz ci, którzy specjalizują się w jakiejś dziedzinie. O tym, żeby być specjalistą w każdej nie może być już mowy. Relacje i doświadczenia między ludźmi przenikają się, stają się wielowymiarowe. Nie jest już istotna hierarchia pokoleń, a płaszczyzna na której dochodzi do tych relacji. W wyniku tego młodzi i starsi właściwie ramię w ramię biorą udział w tym życiowym wyścigu. Pałeczkę przekazuje ten, kto więcej wie. Nabyte doświadczenie nie jest wypadkową ludzi mających takie same warunki wychowania i rozwoju. Jedno pokolenie może opanować obsługę od radia do superkomputera, drugie zacząć od superkomputera, przy czym dalej mogą rozwijać się razem.

Rozmawiałam niedawno ze swoim jedenastoletnim wnukiem na temat mojego dzieciństwa. Oczywiście był zdziwiony gdy mu opowiadałam o pomarańczach raz w roku i wymyślanych zabawach. Mój świat z dzieciństwa wydał mu się strasznie ubogi. Ja wiem, że był bardzo kreatywny, nie było gotowych zabawek, a wszyscy bawiliśmy się ciągle. Laboratoria doświadczalne to były mieszanki tego co było dostępne w domu czy na podwórku, świat podziwiało się przez kawałek szkiełka, a wszystkie dziewczynki miały opanowane robienie domków dla lalek z pudełek od butów czy kartonów. W tych domkach były okna i firanki zrobione własnoręcznie, przyklejało się tapety z kolorowych papierów i wykonywało się proste mebelki "z niczego". Chłopcy zwykle bawili się w wojnę i strzelali z patyków lub grali w wyścig z kapsli. Zabaw było mnóstwo i wszystkie kształtowały naszą wyobraźnię. Wnuk zapytał mnie od kiedy było już normalnie, tzn. ze wszystko już było tak jak dziś. Myślę, że z tego naszego "nienormalnego" czasu powinniśmy jak najwięcej przekazywać następnym pokoleniom.
Uczyć ich samodzielnego dochodzenia do wiedzy, a nie gotowych testów. Dawać pole do kreatywności w każdej dziedzinie życia. Zabawy świetnie rozwijają pod warunkiem, że nie są gotowym produktem mającym chwilę zająć czas. Wspólnie gotujmy, róbmy zabawki, małe eksperymenty. Pozwalajmy jak najwięcej dzieciom bawić się razem. Tylko w grupie rówieśniczej nauczą się relacji międzyludzkich. Czasy są mniej bezpieczne niż kiedyś, ale dorosły może czuwać z oddali bez zbytniej ingerencji. Uczmy wrażliwości, współpracy, kreatywności, radości życia.
To powinna być nasza pałeczka przekazana następnym pokoleniom. Przecież nie chcemy wychować pokolenia robotów, prawda?

Beata Lenartowicz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5