Bądź gotów na spotkanie ze słabościami własnego ciała

2017-01-08 12:00:00(ost. akt: 2017-01-05 14:32:25)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Jeśli ktoś pyta mnie o to, jak wytrwałem tyle dziesięcioleci, robiąc te rozbiegania i inne zakresy, wychodząc bez względu na kapryśną aurę, w zimnie, błocie i słocie na spotkanie z słabościami własnego ciała, odpowiadam za każdym razem inaczej. Tak jak inny jest każdy trening, tak inna jest motywacja do każdorazowego wyjścia.
Pewnie, że zawód, który wybrałem narzucał mi obowiązek bycia na treningu, ale nie biegania z zawodnikami. Ja wybrałem bycie obok a nie stanie obok. I to była moja najważniejsza motywacja. Obserwacja, czucie i słyszenie zawodnika podczas pracy, w deszczu, wietrze i mrozie, niejednokrotnie w lesie w nocy, dają mi wielką satysfakcję i powodują, że wszystko jest możliwe. A pokonywania swobodnie dużych przestrzeni to odczucie nieporównywalne z niczym. Przyjemność występuje nie tylko w czasie, ale również utrzymuje się po treningu. Obserwacja postępu, pisanie planów treningowych, odczucia radości z zwycięstw i gorycz porażki to też cząstka mojego chciejstwa. Zaczynając romans z bieganiem, nie konsumujmy tego związku zbyt szybko przez starty i udręczenie treningami, bo wszystko się znudzi i wypali. Trening powinien być przyjemnością, a nie obowiązkiem i katorgą. Aby tak było, nie dopuśćmy do zmęczenia, nie biegnijmy za wszelką cenę do przodu, szybko, byle się to skończyło jak najszybciej. To najgorszy błąd. Bunt psychiczny po takim wysiłku jest zawsze silniejszy niż chęć powtórnego biegania. Fundujmy sobie bardzo spokojne rozbiegania. To Ty sam jesteś w tej firmie prezesem i podejmujesz decyzje. Pewnie, że na początku zostając szefem, będzie trudno. To co, przejdź do marszu, wolnego, swobodnego. Pozwól, aby Twoje ciało poznało powoli inne stany, a na pewno je zaakceptuje. Jeżeli masz złe wspomnienia ze szkoły, to też musisz się z nimi zmierzyć. Wspomnienie sprawdzianów na 600 czy 1000 m kojarzone z wyplutymi płucami i bólem, a na końcu jeszcze wynik, który nie dawał pozytywnej oceny, bardzo skutecznie Cię zniechęciło do tej formy aktywności. Ale to już było i nie wróci więcej… Masz problem z wyjściem, załóż strój do biegania, a reszta zrobi się sama. Pamiętaj, aby rozłożyć skrzydła, musisz ruszyć z miejsca. Aby się nie znudzić: planuj trening, zmieniaj trasę, urozmaicaj ją, polub samotność, znajdź odpowiedniego partnera, słuchaj muzyki (ale z tym ostrożnie, masz wokół siebie nie tylko ludzi, no i nie zapominaj o rytmie i wsłuchiwaniu się w siebie). Nie musisz pokonać 5 km w 30 min. Pokonaj je w godzinę, to Twój czas i nikt nie narzuca Ci niczego. Niech Cię mijają, sapiąc i dysząc. Masz władzę, to Ty panujesz nad własna maszyną i przerzucasz biegi tak, jak Ci wygodnie i parkujesz jak i gdzie masz ochotę. A to już prawie jak debiut na giełdzie. Rozsądne bieganie zmienia wszystko, zmienia życie. Musi tylko trwać i być systematyczne. Na początku 2 razy w tygodniu, później 3 na pewno nie będzie problemem. Staraj się biegać o tej samej porze, to prowadzi do przyzwyczajenia i organizacji życia rodzinnego. Nie zadręczaj innych swoja pasją, nie tłumacz się z decyzji o bieganiu. Rób po prostu swoje, jak solidny rzemieślnik, a zadowolenie i zrozumienie na pewno przyjdzie. Zaakceptuj również, że bieganie to nie tylko bieganie. Ale o tym to już było ☺. I jeszcze jedno najważniejsze - rób tak, aby nie było, że jak partner/partnerka każe czy wybierać: Ja albo bieganie, to pamiętaj, że może Ci go czasami brakować. Nigdy nie wiadomo, kiedy bieganie się przyda.

Trening 9-15 stycznia. Okres przygotowawczy (biegając w zimnym, rozciągaj się w ciepłym).

• Pn. Wolne
• Wt. Rozbieganie + 5 x 30 m skip A w biegu + 5 x 10-30 szt. wieloskok + 2-3 x 1 min łagodny podbieg (75%) p. 2 min. (zbiegamy) - do 10 km.
• Śr. Wolne
• Czw. Rozbieganie do 20 min. i 8-12 min. cross (do 170/min, trudny teren lub w śniegu). Wracamy marszobiegiem lub rozbieganie do 15 min. Razem 8-12 km.
• Pt. OWB 1do 10 km lub wolne.
• Sb. Rozbiegnie 3 km z 3 przebieżkami + 2-3x(30 sek,1 min. 3 min.) p. 3 min. w truchcie, między seriami 5 min. w marszu. 10 km i więcej, więcej, ale spokojnie max 20 km, a ukończymy maraton
• Nd. Wolne.

Za tydzień – ręce które leczą…w biegu.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5