Zmarła Ewa Wojnicka - Rychert, nauczycielka, śpiewaczka i dyrygentka

2017-01-02 11:33:22(ost. akt: 2017-01-02 11:43:37)
Ewa Wojnicka - Rychert wiele lat była związana z Samorządową Szkołą Podstawową nr 2 w Iławie

Ewa Wojnicka - Rychert wiele lat była związana z Samorządową Szkołą Podstawową nr 2 w Iławie

Autor zdjęcia: Arch. szkoły

W czwartek 29 grudnia pożegnaliśmy w naszym Białym Kościele Ewę Wojnicką-Rychert, nauczycielkę, śpiewaczkę, dyrygentkę i działaczkę. Na świat przyszła jesienią 1948 roku w Iławie. Tu dorastała, uczyła się, grała i śpiewała. Jej los znaczony był nutami. Dwadzieścia lat temu wyruszyła z „Cameratą" do Pragi, Regensburga, Grenoble i Cantonigros, by śpiewem zaświadczyć o swoim przeznaczeniu.

Ave Ewa….
29 grudnia pożegnaliśmy w naszym Białym Kościele Ewę Wojnicką-Rychert, nauczycielkę, śpiewaczkę, dyrygentkę i działaczkę. Na świat przyszła jesienią 1948 roku w Iławie. Tu dorastała, uczyła się, grała i śpiewała. Jej los znaczony był nutami. Dwadzieścia lat temu wyruszyła z „Cameratą" do Pragi, Regensburga, Grenoble i Cantonigros, by śpiewem zaświadczyć o swoim przeznaczeniu.

Vivat musica

Po ukończeniu Szkoły Muzycznej II stopnia oraz Studium Nauczycielskiego im. Bojowników o Polskę Ludową w Olsztynie o specjalności język polski, 16 sierpnia 1968 roku podejmuje się pracy w charakterze nauczycielki muzyki w Szkole Podstawowej nr 2 w Iławie, przy ulicy Marchlewskiego 7. W maju 1974 roku kończy wyższe studia zawodowe na wydziale Pedagogicznym Wyższej Szkoły Nauczycielskiej w Olsztynie, w zakresie wychowania muzycznego. Ukończone studia nie dają Jej jednak pełnej satysfakcji, dlatego w lipcu 1981 roku kończy z wyróżnieniem IV wydział Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, uzyskując tytuł magistra sztuki.
Przez cały ten okres aktywnie działa muzycznie w środowisku iławskim i w SP2. Dzisiejsza „Zielona” z ulicy Andersa kiedyś była bardziej czerwona niż obecny Kościół Oblatów, a Ewie przypadła również rola harcerki i członka POP PZPR. Najważniejsza jednak była muzyka i praca z dziećmi. Jej bezkompromisowa postawa spędzała sen z powiek ówczesnym władzom, które musiały się pogodzić z tym, że członek PZPR śpiewa w kościele i uczy dzieci Kolęd w szkole. Jak twierdziła, "bez względu na kolor władzy, gama D-dur będzie miała zawsze dwa krzyżyki", a Ona zawsze będzie muzykiem. Jej „praca pedagogiczna i wychowawcza przyczyniła się do wzbogacenia kart historii i wychowania młodego pokolenia miasta Iławy”- jak to ujął jej dyrektor, pan Henryk Zabłotny, żegnając Ją na przełomie wieków, kiedy to w roku 1999 rozstawała się z SP2 w związku z przejściem na emeryturę.

Nieście chwałę, mocarze
Stanowcza i „wyrazista” – jak ją określił kapłan w dniu pogrzebu - Ewa była często nagradzana za swoje wspaniałe osiągnięcia i ogromny wysiłek artystyczny oraz mozolną pracę. W roku 1976 minister Jerzy Kuberski przyznał Jej nagrodę Ministra II stopnia, dyrektor i inspektor nie pozostawali w tyle. Ewa Wojnicka otrzymała też Brązowy i Złoty Krzyż Zasługi.

Contrapunto
Całe swoje zawodowe życie pracowała w „Zielonej” szkole, dlatego dziś wielu Iławian to Jej byli uczniowie. Nic dziwnego więc, że nawet żałobnik niosący urnę na miejsce spoczynku Ewy z rozrzewnieniem wspominał lekcje muzyki swojej nauczycielki. Zawsze chętnie podejmowała się dodatkowych muzycznych obowiązków. Nie tylko prowadziła zespół taneczny czy chór szkolny, ale również uczyła w iławskim Ognisku Muzycznym. Wśród Jej wychowanków jest ośmiu zawodowych muzyków, czynnych zawodowo w kraju i za granicą. Od początku wspierała również swoim altem iławski chór „Camerata”. Jako specjalistka, wymagała wysokich standardów od siebie i od innych, co nie zawsze spotykało się ze zrozumieniem. Ten artystyczny rygor dla amatorów mógł być niezbyt pociągający, ale tak to już jest, że bez surowej dyscypliny nie ma wielkiej sztuki. W dniu pogrzebu kapłan spod ołtarza upominał żartobliwie w Jej imieniu chórzystów, którzy śpiewem żegnali koleżankę wyruszającą w najdłuższą podróż w nieznane.

Italienischer Salat
Śpiewała nie tylko jako szeregowy alt, ale również jako solistka. Zasłużyła sobie na to zwycięstwem w konkursie śpiewaczym w Dusznikach Zdroju. Śródtytuły to nic innego jak tytuły utworów wyśpiewywanych dwadzieścia lat wcześniej, podczas wyprawy do katalońskiego Cantonigros na Międzynarodowy Konkurs Muzyczny. „Camerata” przygotowała się do niego bardzo solidnie. Śpiewaliśmy oprócz wymienionych również „Bogorodice Diewo” , „Bourre”, „Veles e ventes”, „Primera luna”, „Valzer”, „Hava nagila”, „Tańcuj, tańcuj” czy „Mazura”… Ewa Wojnicka, już wtedy z dwuczłonowym nazwiskiem Wojnicka-Rychert, promieniała w owej „Włoskiej sałatce”, wykonując ją w sposób olśniewający i brawurowy, a wymyślony wraz z Honoratą Cybulą ruch sceniczny dodawał utworowi operowego charakteru. Kibicowaliśmy Jej w tym arcydziełku swoimi głosami, a brawom po tej muzycznej włoszczyźnie nie było końca, bowiem występ sałatkowy kończył się najczęściej owacjami na stojąco…

Szła dzieweczka do laseczka
Za granicami Polski słuchacze lubili tę znaną ludową piosenkę. Śpiewaliśmy ją w bardzo różnych miejscach. I tak sobie ta dzieweczka piosenkowa idzie i idzie… A czas płynie, niczym strumyk z wolna…Upływa szybko życie… Pani Ewa Wojnicka-Rychert przeszła więc na emeryturę w roku 1999. XXI wiek to dla niej pożegnanie z rodzinną Iławą i zamieszkanie w Gdańsku. Przyjeżdżała jednak nad Jeziorak regularnie, gdyż tu zostawiła swoich najbliższych na Ostródzkiej, do których wróciła w swojej ostatniej drodze. Była związana z „Białym” Kościołem. W pożegnalnych ceremoniach śpiewała odchodzącym iławianom „Ave Maryja”. Brzmiała ta pieśń niczym tajemnicza kołysanka, łagodząca biednym zmarłym trumienną rzeczywistość. Słuchaczom wydawało się, że przechodzenie w zaświaty nie jest tak okrutne, bo odprowadzani są wspaniałymi dźwiękami, łagodnie tulącymi nicość i zmniejszającymi grozę śmierci. Kiedy jednak Ewa stanęła na progu wieczności nikt nie odważył się Jej zaśpiewać „Ave”, z szacunku dla artystki i obawy przed artystycznym świętokradztwem… Koleżanki i koledzy z „Cameraty” starali się ukoić ból rodziny, koleżanek i kolegów z SP2 oraz dawnych iławskich sąsiadów innymi pieśniami. Brzmiały nostalgicznie i pięknie oddawały uczucia związane z przemijaniem, bo jak ksiądz w pożegnalnej mowie podkreślił, Ewa nie życzyłaby sobie patosu i teatru. Była dzielna i wyrazista – i taka na zawsze pozostanie w naszej pamięci… naznaczonej muzyką…

Barbara Flis




Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Frednowiak

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5