Echa jubileuszu LO. Wspomnienia z balu absolwentów i nie tylko...

2016-10-30 12:00:00(ost. akt: 2016-10-28 10:48:48)
Absolwenci podczas Balu z okazji 70-lecia LO w Iławie. Drugi z lewej: Adam Żwirbla, autor wspomnień

Absolwenci podczas Balu z okazji 70-lecia LO w Iławie. Drugi z lewej: Adam Żwirbla, autor wspomnień

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Z pamiętnika absolwenta…. czyli, jak to było przed spotkaniem po 50 latach i jak świętowano 70-lecie LO w Iławie. Zapraszamy do lektury wspomnień naszego wiernego współpracownika dr Adama Żwirbli.
Czas oczekiwania na „rodzinne spotkanie” i wspomnienia z lat szkolnych
Ponad cztery lata temu rzuciłem myśl spotkania się mieszkańców internatu z okazji jubileuszu 50-lecia istnienia „Białego Domku”. Niestety, okrutna choroba (neuralgia nerwu trójdzielnego) nie pozwoliła, abym mógł 8 września 2012 roku znaleźć się wśród ponad 60 uczestników tego Zjazdu. Jednakże w tym nieszczęściu uśmiechnął się do mnie los, bo wśród uczestników tego spotkania znalazł się mój imiennik Adam Dziki, który pomógł mi uporać się z tą dolegliwością. Wtedy to sprawdziło się powiedzenie „A friend in need is a friend indeed” , czyli jak mówią Polacy „Prawdziwych Przyjaciół poznajemy w biedzie” , co zdaje się, iż wywodzi się z przykazania, że „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”. Przypomnieć w tym miejscu warto, iż przed tym spotkaniem w „Gazecie Iławskiej” pojawił się artykuł pod tytułem: „Adam Żwirbla : Wspólna młodość to dar nieba”, w którym to napisano sporo ciekawych rzeczy nie tylko o mnie. Tuż po owym pięknym dniu, kiedy to mieszkańcy internatu spotkali się najpierw w szkole, potem w internacie i na balu w „Kormoranie” w tej samej gazecie ukazały się Wspomnienia z „Białego Domku”. Wtedy to mój kolega Leszek Czyżyk zadzwonił do mnie i powiedział „Adam, posłuchaj, co śpiewamy”, więc byłem duchowo z nimi i łzy spływały mi z oczu, co zostało uwiecznione na łamach wspomnianej gazety podtytułem: Adam Żwirbla wysłuchał śpiewu przez telefon.
Owe spotkanie przed czterema laty zrodziło wspaniały owoc pod postacią nawiązanych kontaktów koleżeńskich. Także i ci, którzy nie byli na tym zjeździe zaczęli się „odnajdywać” i w ten sposób zaczęła rozrastać się „rodzina” moich kolegów i koleżanek z LO w Iławie. Bo przecież lata spędzone razem w murach iławskiego ogólniaka były czasem autentycznej radości i niekłamanych przyjaźni. Jakże słuszna jest sentencja, którą wypowiedział ponoć Michał Anioł Buonarroti „Nie lekceważcie drobnostek, ponieważ od drobnostek zależy doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką”, przeto uważam, że i moje wspomnienia nie są jakąś mało znaczącą drobnostką.

Po zdaniu matury każdy z nas wyruszył w nieznane i trzeba było wiele i to bardzo wiele lat, by się zacząć odnajdywać. Jednym z moich kolegów z klasy jest Aleksander Szymański, który zamarzył w szkole średniej, by zostać zawodowym strażakiem i cel osiągnął. Przed laty był Zastępcą Komendanta Głównego Straży Pożarnej, zaś obecnie należy do Klubu Generałów tej grupy zawodowej. Olek w pewnym okresie szefował Wojewódzką Strażą Pożarną w Toruniu, ale jakoś nie „mogliśmy” się spotkać, co jest dobrym przykładem na to, że ludzi wpadają w „tryby” życia zawodowego i nie mają często czasu nie tylko dla znajomych, ale także i dla swoich Bliskich. Dopiero po latach odbieram telefon z kolegi Olka, a On pyta nieśmiało” Czy Pan ukończył Liceum w Iławie ?”. Od tego dnia nasza przyjaźń stała się żywa i piękna, bo ponadto obaj zamieszkujemy ze swoimi rodzinami w pięknym Toruniu. Jako swoisty wyraz wdzięczności za to odnalezienie mnie przez Olka dedykuję Mu piękna strofę wiersza naszego noblisty Czesława Miłosza, wedle której:
Żyjesz tu, tu i teraz
hic et nunc
Masz jedno życie, jeden punkt
Co zdążysz zrobić, to zostanie
Choćby ktoś inne mógł mieć zdanie.


Zapewne inni moi znajomi z lat nauki w iławskim „ogólniaku” mogą opowiedzieć podobne historie nawiązania kontaktów, dzięki którym wracają do lat młodości, do tych lat „chmurnych i durnych”. Można by rzec, że im bliżej do „Jubileuszu”, tym serca staja się gorętsze, czyli coraz więcej rozmów telefonicznych i pisanych sms-ów. Po 50 latach od matury, częste rozmowy z koleżankami z mojej klasy, czyli z Anią Grecką i Krysią Przybyłą, którym obiecałem ksero „tabla” naszej klasy, bo zagubiły oryginał. A jak się wspomnieć o tych pierwszych miłościach szkolnych, czy też internackich, wszak niektóre z nich zaprowadziły moje koleżeństwo na ślubny dywan, choćby przykładowo Basię Robaczewską i Feliksa Rochowicza. A z drugiej strony powiada się, że „stara miłość nie rdzewieje”, więc na tym Jubileuszu spotkają się co niektóre „stare miłości” i będą z łezką w oku wspominać lata młodości i te spojrzenia nieśmiałe, i te dawne piosenki, choćby „Czterdzieści kasztanów”, a która to zarazem przypomina piosenkarki z tamtych lat, czyli Helenę Majdaniec oraz Violettę Villas.

W tym miejscu pragnę skierować kilka słów do obecnej młodzieży iławskiego „ogólniaka”. Niechaj lata spędzone w murach tego wspaniałego Liceum będą dla Was nieustającym i rozwijającym osobowość dyskursem z Nauką, niech rozwiną Wasze horyzonty intelektualne i poznawcze i niech jak najlepiej przygotują Was do działalności zawodowej.
Ale my Absolwenci, którzy to jak to się mówi kolokwialnie, jesteśmy wcześniej urodzeni nie zasmucajmy się tym faktem, bo przecież wielkie rzeczy powstają zwykle w wieku późniejszym, co dowodzą życiorysy wielkich ludzi, takich jak Arystoteles, Tacyt, Kant czy też Darwin, którzy to pierwsze swe dzieła stworzyli będąc po pięćdziesiątce. I jak to pięknie ujął pewien uczony „Ten przecież tylko może z pożytkiem żeglować po bezmiernych oceanach i wyspy nieznane odkrywać, kto ogarnie wzrokiem cały ocean, kto zrozumie jego bezmiar, jego głębie i potęgę jego tajemnic”.

Myślę, że nadeszła pora bym opowiedział jak przygotowywałem się do tego Jubileuszu. Gdy w minionym roku w Internecie wyczytałem informację podaną przez Liceum, że :
po pierwsze - rok szkolny 2015/16 wprowadza nas w 70-lecie istnienia LO,
po drugie – będzie on obfitował w imprezy, spotkania i konkursy z udziałem Absolwentów, to postanowiłem włączyć się w ten cykl przygotowań do tegoż Jubileuszu.
Pomyślałem sobie, że być może warto wrócić do pomysłu sprzed czterema laty i napisałem nowe teksty piosenek na ten wspaniały Jubileusz, oczywiście na melodie, które każdy z nas pamięta. Ponadto naszła mnie jeszcze myśl, iż warto by opowiedzieć, ot tak w „formie lekkiej” o wszystkich byłych dyrektorach LO w Iławie, bo przecież każdy z nich zostawił jakiś ślad po sobie. A także należy nie zapomnieć o obecnym dyrektorze, który jest dobrym włodarzem naszego Ogólniaka. W tym miejscu jakże warto przypomnieć słowa biskupa Jana Chrapka, którego miałem możność poznać osobiście. Słowa „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały Cię” były dewizą życiową tegoż biskupa, którego tragiczna śmierć miała miejsce prawie 15 lat temu. Mniemam, iż wielu dyrektorów LO w Iławie zostawiło taki ślad po sobie w tym Liceum i chwała im za to.

„Witaj szkoło nasza ukochana” - czyli 24 września 2016 roku

Jakże aura była nam życzliwa, wszak od rana sobota 24 września, to piękna pogoda, a słońce na niebie wydawało się być tak radosne, jak i my – absolwenci. Jubileusz iławskiego „Ogólniaka” zaczął się mszą św. w parafii św. Brata Alberta w Iławie, której włodarzem jest ksiądz kanonik mgr Marian Florek, zaś liceum iławskie objęte jest opieką duszpasterską tej parafii. Duża, nowa i piękna świątynia pełna absolwentów, a przy ołtarzu wielu księży – absolwentów. Wśród nich wyróżniał się swoją białą brodą zakonnik, czyli werbista Ojciec Edward Osiecki (absolwent z roku 1965), który swoją posługę misjonarską realizował aż w dalekiej Nowej Gwinei. W liceum był to uczeń, którego wszędzie było pełno, przeto nie dziwota, że zbliżając się do ołtarza nie było końca witania się z koleżankami i kolegami z ławy szkolnej. Widać było, jaką mu radość daje ta uroczystość, przeto zabrawszy głos w świątyni podkreślał, ile „dobra” otrzymaliśmy w tym liceum od naszych pedagogów. Wysłuchaliśmy też piękne kazanie księdza Adriana Woźniaka, wikariusza parafii św. Brata Alberta, które pełne było odniesienia do chlubnych kart liceum, a jego pracę i piękne owoce można ująć maksymą, iż „ziarno prawidłowo zasiane wzejdzie nawet na ugorze”. Wspaniały mówca, ksiądz Adrian, na co dzień pracujący także w iławskim „Żeromku” zacytował dwie strofy wiersza Adama Asnyka pt. „Do młodych”, a które warto zadedykować także obecnym uczniom liceum jako swoiste przesłanie.
Każda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych snach:
Nieście więc wiedzy pochodnię na czele
I nowy udział bierzcie w wieków dziele,-
Przyszłości podnoście gmach !
Ale nie depczecie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść:
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!

Dodać należy, że w świątyni był poczet sztandarowy szkoły, a także obecna była dyrekcja LO w Iławie. Bardzo wielu absolwentów przystąpiło do komunii świętej, aby w ten sposób podziękować Stwórcy, że wielu latach mogą wrócić do ukochanego liceum i wspominać młode lata. Po mszy świętej udaliśmy się do szkoły, gdzie najpierw każdy z absolwentów, który wcześniej zgłosił swoje uczestnictwo w Jubileuszu, otrzymał zestaw pamiątek, a wśród nich tarczę „LO nr 9” oraz identyfikator z imieniem i nazwiskiem oraz informacją z którego roku jest się absolwentem. Od tego momentu zaczęło się wzajemne „rozpoznawanie się” po latach, co było początkiem ożywiania się atmosfery spotkania jubileuszowego. Cześć oficjalna pod hasłem „Witamy w szkole” miała miejsce na dziedzińcu szkoły, a słoneczna pogoda dodawała uroku tej uroczystości. Na banerze, który czekał na nas na murach szkoły napisane było:
„Aby mierzyć drogę przyszłą, trzeba wiedzieć, skąd się wyszło”
C.K. Norwid
Jubileusz 1946-2016

Rozmowy rozkręcały się, bo to nie było tylko zdawkowe „Witaj Aniu”, czy „Cześć Zbyszku”. Sięgało się po zabrane ze sobą stare fotografie, w tym także tzw. „tablo”, które pozwalało by przekazywać sobie „wieści” o tych, którzy zostali na nim uwiecznieni. To nic, to nic - doprawdy to mało ważne, że i fotografie czarno-białe, i że pół wieku zostawiło swój ślad na owym „tablo”. Gdy się spotyka koleżanki i kolegów po 50 latach od ukończenia liceum, to każdy z nas zobaczył jak bardzo fizycznie zmieniliśmy się. Ale wspominanie na gorąco różnych epizodów z lat szkolnych przenosiło wszystkich w nasz świat młodości, także „chmurny i dury”, ale zarazem piękny, bo wywoływał nawet skrytą łezkę w oku.

Jak to zwykle bywa część oficjalna uroczystości to przede wszystkim przemówienia. Każde z nich jakby nawiązywało do hasła związanego z patronem liceum, czyli Stefanem Żeromskim, a brzmi ono „Człowiek – jest to rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno” i jest swoistym szyldem kącika poświęconego temu pisarzowi, a który to znajduje się w szkolnym korytarzu na parterze budynku. Ale przecież trudno było oczekiwać, że spotkawszy się po latach absolwenci będą grzecznie siedzieć i słuchać w skupieniu mówców. A zatem wielu prowadziło ciche rozmowy i na gorąco wymieniało się szczegółami sprzed lat. Już w tym momencie spontanicznie organizowano się, gdzie się udać małą grupką, aby się nacieszyć opowieściami o latach szkolnych, w tym także o pedagogach.

Miłym akcentem tej części było wręczenie już na początku uroczystości wiązanek kwiatów trzem byłym dyrektorom, jako wyraz podziękowania za ich ogromny wkład w rozwój liceum. Ponadto niczym „wywołani do tablicy” zostali dwaj najstarsi absolwenci, którym także wręczono wiązanki kwiatów.
Oczywiście, stałym punktem staje się zwiedzanie szkoły oraz radowanie się, że tak jest pięknie, tak uroczo, co już widać spacerując korytarzami szkoły. Warto było zobaczyć na pierwszym piętrze swoistą galerię absolwentów, którzy są chlubą iławskiego „Ogólniaka”, bo także owa galeria ma cel wychowawczy – dzisiejsi uczniowie widzą, jak wiele osiągnęli ich poprzednicy.

Następnie, zgodnie z programem obchodów większość absolwentów udała się na spotkania klasowe. Młodsze roczniki mogły liczyć, że spotkają się ze swoimi wychowawcami i tak się stało. Niestety, nie było to dane „starszakom”, bo ich wychowawcy odeszli do „Domu Pana, gdzie mieszkań jest wiele”. Ale są oni dobrze wspominani, bo zawdzięczamy im nie tylko przekazaną nam wiedzę, ale i wskazówki oraz osobiste przykłady, jak godnie żyć. To tym wspaniały pedagogom pragnę zadedykować następującą sentencję, że „Kiedy się naukę przekazuje, winno się odczuwać, że na tej drodze chce się przekazać nie tylko wiadomości, ale swój świat wartości i umiłowanie nauki, żeby uczniowie czuli jak im przyrasta mózg i serce”. Dodać warto, iż na dziedzińcu czekał na absolwentów tzw. stół szwedzki, przeto można było poczęstować się smacznym jedzeniem, a dla niektórych to było pierwsze śniadanie, jako że wyruszyli rannym świtem na ten Jubileusz swojej szkoły.

Przygotowywany program obchodów 70-lecia LO w Iławie przez obecną Dyrekcję wraz z Gronem Pedagogicznym przy współpracy z Komitetem Organizacyjnym zawierał także bogatą propozycję imprez towarzyszących, które podzielone na dwa bloki, tj. „Program artystyczny” oraz „Atrakcje sportowe”. To pierwsze miało miejsce w tzw. małej sali gimnastycznej, zaś blok sportowy w tzw. dużej sali gimnastycznej, przeto Goście szkoły, czyli jego absolwenci mieli duży wybór atrakcji. Część artystyczna w wykonaniu młodzieży „Żeromka” pokazała ile serca i zapału poświęcili obecni uczniowie liceum, aby ozdobić ten Jubileusz i za to należy im się gorące podziękowanie. Niech żałują Ci, którzy zbyt wcześnie wyruszyli na zwiedzanie miasta i spotkania w małym gronie przy kawiarnianym stoliku. Dla miłośników rzeczy w dobrym gatunku była to przyjemne spotkanie na pamiętnej dla starszych absolwentów sali do wychowania fizycznego, kiedy to można było dalej wspominać swój pobyt w liceum. Wystąpił zespół muzyczno-wokalny, którego członkowie to absolwenci z dużego przedziału czasowego.

Piszący te wspomnienia przypomniał zebranym wszystkich byłych dyrektorów, a także obecnego pod żartobliwym tytułem „Wykład powitalny”. Była to wiązanka jedenastu rymowanych wierszy – swoistych „laurek”, które przypomniały i tych, których już nie ma wśród nas, i tych, którzy zaszczycili swoją obecnością ten piękny Jubileusz. Warto zauważyć, że trzej ostatni z tej listy dyrektorowie, to są absolwenci iławskiego „Ogólnika”, co świadczy jak bardzo utkwiły w ich sercach lata szkolne, że wrócili do gniazda, z którego wyfrunęli, by zdobywać dalszą wiedzę. Także zostało zaproponowane tzw. karaoke do moich tekstów, które napisałem na melodie piosenek z dawnych lat, czyli śpiewanych w moich latach młodości.
Była także możliwość odwiedzenia internatu, czyli „Białego Domku”, co interesowało przede wszystkim tych, którzy zamieszkiwali w nim w trakcie swojej edukacji w liceum. Wszak i tam można było wrócić wspomnieniami do lat pobytu w „Białym Domku” oglądając kronikę życia internackiego, która była prowadzona w tamtych latach. Ponadto można było porównać warunki mieszkania „wtedy” , a „dziś”, co widać gołym okiem jak piękniej jest w tymże internacie.

Swoistym zwieńczeniem tego pięknego Jubileuszu Liceum był „Bal absolwentów” w 5-gwiazdkowym Grand Hotelu „Tiffi”, który znajduje pośród urokliwego krajobrazu Jezioraka. Nie bez kozery ów bal przyjął zawołanie „Przeżyjmy to jeszcze raz”, bo jawił się jako swoiste „apogeum” spotkania po latach absolwentów Iławskiego „Ogólniaka”, którzy pragnęli jak najwięcej opowiedzieć o swoich meandrach życia, a także pochwalić się swoimi sukcesami życiowymi, nawet tymi maluczkimi. Także osoby towarzyszące, ne będące absolwentami liceum świetnie się czuły w "rodzinie" absolwentów naszej "budy" i były zachwycone atmosferą tego spotkania. Można było na tym balu tańczyć do białego rana, choć być może proponowana muzyka nie do końca mogła się podobać tym najstarszym. Raczej to była muzyka dla młodszego pokolenia absolwentów, których zdaje się, że było najwięcej.
Ale warto w tym miejscu zacytować znane powiedzenie, że „Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”. Oczywiście strona kulinarna oparta była na dość bogatym tzw. szwedzkim stole, co było wygodne i dla firmy, i dla absolwentów, bo mogli wybierać strawę według własnego uznania. Także na powitanie była lampka szampana oraz do nabycia „rozmowna woda”, jeśli tu i ówdzie zachodziła takowa potrzeba.

Z nieukrywaną radością dostrzegłem już na początku, że Adam Dziki zdołał dojechać na bal. Tenże wspaniały absolwent „Żeromka”, światowej sławy chirurg przynosi splendor nie tylko liceum, ale także Iławie. Przeto od razu stał się „duszą towarzystwa” i to przy kilku stolikach, a jego spontaniczne refleksje dodawały uroku temu wieczorowi.


Na tym wieczornym spotkaniu można było dostrzec nie tylko obecną dyrekcję liceum, ale także byłych dyrektorów oraz wielu pedagogów liceum, w tym także tych sprzed laty. Można by powiedzieć, iż był to piękny wiec przyjaźni międzypokoleniowej, która zrodziła się w iławskim „ogólniaku”. Zaiste, tą wielką rodzinę absolwentów LO w Iławie cechuje piękna maksyma, iż „Wielki jest nie ten, wobec którego wszyscy czują się mali, lecz ten przy którym wszyscy czują się wielcy”. Nikt bowiem nie przechodzi przez życie będąc sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem, bo przecież stykamy się z innymi. To im przekazujemy cząstkę swojego „ja”, a także od nich przyjmujemy ich zasady zdążania przez życie do tej ostatniej przystani.


W trakcie tych miłych sercu rozmów padło ważkie pytanie, czy spotkamy się dopiero za 10 lat ? Odpowiedź była szybka, że to jest zbyt ryzykowne dla nas absolwentów, którzy także świętuje 50-leci od matury. Pojawiła się sugestia jednej z koleżanek, bo już za rok spotkać się w niezbyt wielkiej grupie, by znów odwiedzić szkołę, internat oraz pooddychać powietrzem znad Jezioraku i tak zapewne się stanie.


Żal jest tych, którym kłopoty zdrowotne uniemożliwiły dotarcie na ten Jubileusz, a do nich należy mój wspaniały krajan, ks. dr Zdzisław Bieg, kanclerz Kurii Biskupiej w Elblągu. Dobrze wiem, jakie to jest uczucie, gdy marzenie o spotkaniu z przyjaciółmi nagle rozpływa się we mgle, ale zdrowie nade wszystko.

Chciałbym zakończyć swoje wspomnienia z dnia Jubileuszu 70-lecia LO w Iławie dedykacją w postaci wiersza-piosenki, skierowaną do wszystkich moich Koleżanek i Kolegów, którzy mieli także to szczęście być uczniami tego wspaniałego iławskiego „ogólniaka”, zaś naszej kochanej „budzie” dziękuję za wszystko poniższym tekstem:
Pięknych Mazur jesteś sługą
Siedem dekad dzielnie trwasz
Dziś przeżywasz młodość drugą
Bo w swej misji siłę masz.

Szkoło, nasza szkoło
Ty ożywiasz ciche sny
Dziękujemy ci stokrotnie
Za przyjaźnie, i za wspólne dni
Za przyjaźnie, i wspólne dni.


To przyjaźń jest cnotą

(Słowa: Adam Żwirbla, melodia: Młodym być i więcej nic)

Tak bardzo jesteśmy potrzebni dziś sobie
Bo trudno samotnym wciąż być.
Gdy Ty się pożalisz, to ja Ci dopowiem
I będzie nam łatwiej tak żyć.
Więc marzymy o dniach
Aby znów serca dwa
Wzniosły kielich radości do dna.

To przyjaźń jest cnotą, więc serca z ochotą
Znów biją radośnie jak dzwon
I szepczą nieśmiało, że trzeba tak mało
Aby znów przeżyć radość swą.
Więc właśnie dlatego, dla kogoś bliskiego
Wystarczy kilka ciepłych słów
Szczodrym w życiu być, o młodości śnić
Ale mieć bogaty świat,
Nektar życia pić, ciche plany wić
Z losem być wciąż za pan brat.

Choć czasem tak durna i chmurna jest młodość
A przecież w tym urok swój ma
To ona obdarza nas swoją urodą
O nasze marzenia wciąż dba.
Więc korzystaj z tych lat
I zdobywaj ten świat
Gdy się zjawił pomyślny Ci wiatr.

To przyjaźń jest cnotą….

Ta piosenka jest hymnem naszej radości
Którą może kiedyś los skradł
Ale przecież ta radość w sercach dziś gości
I upiększa ten smutny świat.
Nie ma miejsca na łzy
Gdy ziściły się sny
Bo nadeszły wiosenne znów dni.

To przyjaźń jest cnotą…




Autor: dr Adam Żwirbla, prof. nadzw. Kujawskiej Szkoły Wyższej we Włocławku (dawniej: Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna)

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5