"Orły do Boju!!!" słyszymy już od 65 lat! Wszystkiego najlepszego panie Pawle [ZDJĘCIA]

2016-10-06 12:03:11(ost. akt: 2016-10-06 13:32:29)
Piłkarze, trenerzy i działacze przychodzą a następnie odchodzą z Jezioraka. Paweł Jakielski jest z iławskim klubem na dobre i na złe

Piłkarze, trenerzy i działacze przychodzą a następnie odchodzą z Jezioraka. Paweł Jakielski jest z iławskim klubem na dobre i na złe

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Kto nie zna Pawła Jakielskiego, niech żałuje! Takiej osoby nie ma raczej w naszym lokalnym (i nie tylko lokalnym) środowisku piłkarskim, tu popularnego "Pawełka" znają wszyscy. Właśnie mija 65 lat, od kiedy poszedł na pierwszy mecz ukochanego Jezioraka Iława.
Przed najbliższym ligowym pojedynkiem Jezioraka (występuje aktualnie w A klasie) z Gminą Kozłowo dojdzie do miłej uroczystości. Tuż przed pierwszym gwizdkiem przedstawiciele klubu uhonorują Pawła Jakielskiego za jego długoletnie kibicowanie iławskiemu klubowi. Mecz zostanie rozegrany w niedzielę 9. października, początek o 15.00. Tego dnia na stadionie przy ul. Sienkiewicza będzie wesoło, ale też smutno. Minutą ciszy uczczona zostanie pamięć Krzysztofa Malanowskiego, zmarłego byłego piłkarza i trenera klubu z Iławy.

••• W naszym archiwum odkopaliśmy artykuł sprzed 5 lat. Spotkaliśmy się wówczas z Pawłem Jakielskim, który opowiedział nam o 60-letniej historii kibicowania "J". Cały tekst publikujemy poniżej.
Panie Pawle, Przyjacielu naszej redakcji, życzymy wszystkiego najlepszego! Oby pan przez co najmniej kolejne 65 lat "chodził na Jeziorak". No i oczywiście życzymy samych szczupaków, sandaczy i węgorzy na haczyku.


Trzy pokolenia rodziny Jakielskich na meczu Jezioraka. Od prawej senior Paweł, dalej córka Ania, a na pierwszym planie jej syn, który ma na imię — a jakże — Pawełek


"Kiedyś na mecz pojechałem ze złamanym kręgosłupem!"
artykuł ukazał się w październiku 2011 na portalu ilawa.wm.pl i w Gazecie Iławskiej
Różne przygody przeżyłem podróżując za Jeziorakiem... Dawno temu, jeszcze za czasów komuny na meczu w Olsztynie zatrzymała mnie milicja i nie chciała wypuścić. Pomógł mi mój syn, Piotr. Położył się pod koła autokaru i powiedział, że bez tatusia nie jedzie — wspomina Paweł Jakielski, najbardziej znany kibic Jezioraka. Właśnie mija 60 lat, jak popularny „Pawełek” po raz pierwszy poszedł na mecz iławskiej drużyny.


••• Olsztyńska MO zatrzymała Pawła Jakielskiego z jednego powodu: podczas wyjazdowego meczu Jezioraka z Warmią Olsztyn, a przed spotkaniem reprezentacji Polski z Anglią, krzyknął „Orły do Boju”. Milicjant powiedział mu: „Niech Pan to zrobi jeszcze raz”. „Pawełek” krzyknął, a po chwili siedział skuty w radiowozie.
— Wywieźli mnie na ulicę Metalową w Olsztynie. Milicjanci bardzo długo lali na mnie lodowatą wodę z węża — wspomina nasz bohater. — Później się dowiedziałem, że wszyscy nasi kibice, a było ich bardzo dużo, skandowali: „Warmia oddaj Pawła!”. Ludzie zgromadzeni na stadionie nie wiedzieli o co chodzi. W końcu mnie iławiaki odbili, a to między innymi dzięki mojemu synowi, Piotrkowi, który położył się pod koła naszego autokaru i powiedział, że bez tatusia nie jedzie. Dopiął swego, po kilku godzinach karnego pobytu u milicjantów wracałem już do Iławy.

W Wonnie, nie w Wonnej!

60 lat temu, a dokładnie 1 października 1951 roku, Paweł Jakielski poszedł na swój pierwszy mecz Jezioraka. Iławianie grali wówczas na boisku przy IZNS-ach.
— Na mecz zabrał mnie mój brat, który chodził do iławskiego gimnazjum. Nie wiedziałem wtedy co to jest piłka nożna. Szybko jednak przekonałem się na czym polega i jaka jest wspaniała — mówi Jakielski. — To były czasy, kiedy piłki były sznurowane za pomocą specjalnej igły. Zupełnie inaczej niż dziś — wspomina. Pan Paweł pochodzi ze wsi Wonna, położonej kilka kilometrów na południe od Iławy. Spytałem o życie w „Wonnej”, jednak szybko dostałem ripostę.
— Mateusz, nie mówi się w „Wonnej”, tylko w Wonnie! Wszyscy popełniacie tej błąd — za błąd przepraszam. Tak czy inaczej, Jakielski po pewnym czasie przeprowadził się do Iławy.

Pan Prezes
Początkowo rodzina Jakielskich zamieszkała przy ulicy Ostródzkiej.
Mieszkaliśmy w barakach. Gdy dostałem pracę jako kierowca w Zespole Szkół Budowlanych, to od razu przeprowadziłem się na ulicę 1 Maja, w najbliższe sąsiedztwo „budowlanki” — mówi pan Paweł. Od tego momentu zaczął regularnie "chodzić na Jeziorak”, który grał już na stadionie przy ulicy Sienkiewicza. To były lata, gdy iławski klub był w sportowym dołku; grał wówczas w najniższej lidze, w B klasie. Jakielski był wówczas prezesem klubu LZS Nowa Wieś. Powstał pomysł, aby połączyć te dwa kluby. Tak zaczęła się, w dużym skrócie, budowa silnego Jezioraka.

— Zaczęliśmy grać coraz wyżej. Doskonale pamiętam baraże o III ligę, w których pokonaliśmy braniewską Zatokę. Na rewanżowy mecz pojechało do Braniewa ponad 500 naszych kibiców, z Iławy ciągnął się sznur samochodów. Gola na wagę awansu strzelił Piotr Lange, który później kontynuował karierę w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec — pamięć nie zawodzi iławianina, który przyznaje, że klimat panujący wówczas na meczach klubu z Sienkiewicza był nie do opisania. Nie było takiej opcji, aby na spotkanie przyszło mniej niż dwa tysiące kibiców. — Teraz też jest dobra atmosfera, jednak stare, najlepsze czasy kibicowania już chyba nie wrócą. Jeziorak piął się w ligowych klasyfikacjach.

Wszystkich wyników, sezonów i meczów nie będziemy tu wspominać. Wart tylko zauważyć, że "J" przez lata gry stał się jednym z najlepszych klubów w historii futbolu na Warmii i Mazurach, bez dwóch zdań.

Ze złamanym kręgosłupem na mecz
„Pawełek” za Jeziorakiem przejechał tysiące kilometrów. Przez 60 lat kibicowania wspomnień zebrało się mnóstwo, trzeba by jednego wydania gazety, aby przytoczyć te najciekawsze. Przez dłuższy czas Jakielski był prezesem Klubu Kibica i jako taki był infiltrowany przez władzę ludową. — Milicja uważała, że jesteśmy za dobrze zorganizowani i trzeba mieć nas na oku — wspomina.

Jeden przypadek z kibicowskiego życia mieszkańca Iławy jest — wydawałoby się — bardzo drastyczny. Nie dla „Pawełka” oczywiście, któremu odwagi nigdy nie brakowało. Otóż w wyniku feralnego skok do wody, do jeziora Urowiec w okolicach Siemian, złamał kręgosłup. Obyło się na szczęście bez poważnych powikłań, jednak swoje trzeba było w szpitalu odleżeć.
— A Jeziorak grał właśnie mecz, i to u siebie. Nie mogłem, cholera, przepuścić tego spotkania. Wiedziałem, że doktor Zenon Olszewski wybiera się na mecz, jako opieka medyczna. Spytałem, czy mogę z nim pojechać, w karetce, na ten pojedynek. Namawiałem go długo, w końcu się zgodził i ukryty w "eRce" wyjechałem ze szpitala. Cały stadion patrzył się na mnie, jak na kosmitę, bo tak właśnie wyglądałem w tych wszystkich usztywniaczach i „sprzętach” pourazowych.

Czasy dzisiejsze, czyli trzeba walczyć
— Przez te kilkadziesiąt lat przez Jeziorak przewinęło się wielu wspaniałych piłkarzy — mówi Jakielski i zabiera się za wymienianie zawodników z imienia i nazwiska. — Był m.in. Marian Duński, strzelający gole bezpośrednio z rzutu rożnego Heniek Tyc, Krzysztof „Zębal” Jackowski, później „Remi" Sobociński, który powrócił po latach do naszego klubu. Grał u nas Arek Klimek no i Sławek Przytuła, który na prawym skrzydle wkręcał rywali w murawę...

Bardzo dobrych piłkarzy było mnóstwo i nie sposób teraz wszystkich wymienić. Obecnie pan Paweł szczególnie zwraca uwagę na grę Tomasza Sedlewskiego, pseudo „Mały”. — Tomek zmężniał, gra coraz lepiej — i dodaje. — Kiedyś piłka nożna była bardziej uzależniona od indywidualnej postawy najlepszych piłkarzy w podstawowej jedenastce. Teraz gra się inaczej, drużynowo, siła tkwi w zespole. Ja osobiście lubię futbol techniczny i piękny dla oka, nie lubię brutalności i chamstwa.

A jak ocenia dzisiejszą, ciężką sytuację klubu?
— Nie jest na pewno za kolorowo. Klub boryka się z dużymi problemami finansowymi, do tego doszły gorsze wyniki naszej drużyny. Jest jednak na pewno możliwość wyjścia z tych tarapatów. Uważam, że władze naszego miasta powinny w większym stopniu pomagać Jeziorakowi. Sponsorzy także mogą bardziej wspierać finansowo Jeziorak. Jak? Tak jak kiedyś, czyli np. kupując ze specjalnego funduszu karnety dla swoich pracowników. Ten system kiedyś nieźle działał w Jezioraku — zauważa „Pawełek”.
— Przecież Iława tak naprawdę znana jest w Polsce przede wszystkim z dwóch rzeczy: z Zakładu Karnego oraz z klubu sportowego właśnie. Wierzcie mi, przez lata pracy w „budowlance” jako kierowca zjechałem całą Polskę i gdy była mowa o naszej pięknej Iławie, to zawsze pojawiały się te dwa elementy — mówi Paweł Jakielski, który na koniec chciał komuś podziękować.

— Przez te wiele lat przeżyłem mnóstwo wspaniałych chwil dzięki Jeziorakowi. Przy okazji tego artykułu chciałem podziękować piłkarzom, trenerom, działaczom i kibicom iławskiej drużyny za wszystko, co dzięki nim przeżyłem i poznałem. Teraz trzeba jednak myśleć już o tym, żeby w Jezioraku było tylko lepiej, żeby problemy w końcu zaczęły nas omijać...

„Orły do boju” — skąd to się wzięło
„Orły Do Boju” to najbardziej znany okrzyk na iławskim stadionie. Jego twórcą i wykonawcą jest Paweł Jakielski. A jak powstało hasło?
— Na stadionie w Iławie, na pokaźnej górce od strony lasu, jest piękny pomnik orła, pochodzący jeszcze z czasów komuny. Wielki ptak sprawia wrażenie startującego do boju. Pomyślałem więc, aby okrzykiem „Orły Do Boju”, w nawiązaniu do pomnika, dopingować naszych piłkarzy. Przyjęło się i do dziś go wykrzykuję. Słyszałem, że jeden z radnych miejskich wpadł na „genialny” pomysł, aby go zlikwidować, bo „bez korony, taki komunistyczny”, nie zgodny z dzisiejszym ustrojem. Totalna głupota. Przecież orzeł startujący do boju nie musi mieć korony, jest mu ona zbędna. A co do tego pana, to nie chcemy mieć takich radnych w naszym mieście.

••• Od momentu publikacji tego artykułu minęło sporo czasu, sytuacja w iławskim klubie zmieniła się. Jeziorak najpierw trafił na dno (finansowe zwłaszcza), jednak wszystko wskazuje na to, że właśnie się od niego odbija. Zespół z powodzeniem walczy o awans do klasy okręgowej, a na każdym spotkaniu biało-niebieskich obecny jest jego najwierniejszy, największy kibic.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Obserwator #2734013 | 5.173.*.* 18 maj 2019 06:25

    Najlepszego panie Pawle zdrowia i jeszcze raz zdrowia i brawo dla gazety za fajny artykuł

    odpowiedz na ten komentarz

  2. też #2083789 | 46.186.*.* 9 paź 2016 00:32

    Tatary Jadą !

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Kudłaty #2082321 | 212.191.*.* 7 paź 2016 09:03

    Nie można zapominać o drugim słynnym okrzyku: "JEZIORAK NAPIERAJ!!!"

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Kibic-Stomilu #2082206 | 94.254.*.* 7 paź 2016 00:38

    Brawo! Pozdrawiam z Olsztyna.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  5. (J) #2081722 | 83.6.*.* 6 paź 2016 14:11

    Najwierniejszy ze wszystkich i do tego legenda. Sto lat Panie Pawle

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5