300 tysięcy małych sandaczy trafiło do Jezioraka! [ZDJĘCIA]

2016-06-28 11:17:25(ost. akt: 2016-06-28 14:56:59)
Z takiego maleństwa (tu sandacz na dłoni rybaka) wyrośnie poważny drapieżnik. O ile nie zostanie przedwcześnie wyłowiony z Jezioraka

Z takiego maleństwa (tu sandacz na dłoni rybaka) wyrośnie poważny drapieżnik. O ile nie zostanie przedwcześnie wyłowiony z Jezioraka

Autor zdjęcia: archiwum GR Iława

Dobra wiadomość dla wędkarzy łowiących w Jezioraku: w środę 22. czerwca do najdłuższego jeziora w Polsce wpuszczono 300 000 sztuk narybku sandacza. Oczywiście trzeba poczekać (około trzech lat), aby ryby urosły do długości 50 centymetrów. Tyle wynosi bowiem wymiar ochronny tego gatunku na Jezioraku.
Wpuszczenia narybku dokonały dwie brygady rybackie z Gospodarstwa Rybackiego w Iławie. Grupa z Siemian zarybiała północną część Jezioraka, a grupa z Iławy południowy odcinek jeziora wąskiego, ale liczącego aż 27,5 km długości.
— To jest tzw. narybek letni. Sandacze mają od 4 do 6 centymetrów. Mniejszymi sztukami nie zarybiamy, bo nie przeżyłyby transportu — tłumaczy Dawid Tarasiewicz, ichtiolog z GR Iława.


Ogromna ilość sandaczy pochodzi z należących do gospodarstwa stawów w Rakowicach i Mokrym. Cały proces pozyskiwania narybku tłumaczy ichtiolog Tarasiewicz.
— Co roku, w styczniu, występujemy do urzędu marszałkowskiego w Olsztynie z podaniem o pozwolenie na odłów sandacza w okresie ochronnym. Oczywiście podkreślamy, że odłów odbędzie się w celach produkcji materiału zarybieniowego. Na przełomie marca i kwietnia następuje odłów. Następnie tzw. tarlaki, czyli ważące około kilograma sandacze, bo takie są najbardziej odpowiednie, trafiają do specjalnych stawów, gdzie odbywa się tarło w warunkach półnaturalnych. Ryby muszą być odpowiednio połączone w pary, zwanymi kompletami tarłowymi, a staw trzeba uprzednio odpowiednio przygotować. Pod koniec czerwca następuje odłów narybku i wpuszczenie go do akwenu — wyjaśnia pracownik GR Iława.
W zeszłym roku do Jezioraka wpuszczono także 300 tys. sztuk narybku sandacza.

••• Jak nam przekazali rybacy z iławskiego gospodarstwa, sandacz potrafi dożyć 15 lat i osiągnąć w tym czasie wagę ok. 12 kilogramów (rekordowe sztuki mają nawet po 15, 16 kg). Największy wyłowiony z Jezioraka drapieżnik tego gatunku miał, według naszych informacji, 10,5 kg.

Wędkarze uprawiający swe hobby na Jezioraku ciągle zarzucają gospodarstwu rybackiemu z Iławy, że ryby w jeziorze jest bardzo mało (choć akurat sytuacja z sandaczami w ostatnich latach wygląda całkiem nieźle).
— Wędkarze mają pretensje, jednak w rzeczywistości sami też są odpowiedzialni za taki stan rzeczy. Wyławiają bowiem sztuki nie mające jeszcze minimum 50 cm, bo taki wymiar ochronny ustaliliśmy na naszym jeziorze. Nie pozwalają tym samym na dalszy rozwój ryby. Tak małe sztuki nie osiągają jeszcze wieku, w którym mogłyby odbyć naturalne tarło — odpowiada na zarzuty Tarasiewicz, który wyjaśnia, że rybacy wyławiają z Jezioraka około 50 procent sandaczy, reszta jest "wyciągana" przez wędkarzy.

Jak nam przekazali emerytowani już rybacy, najwięcej sandaczy w Jezioraku było w latach powojennych. Mogli wówczas liczyć nawet na 34 tony w skali sezonu! Teraz ryb jest mniej, jednak sytuacja nie jest tragiczna (polecamy m.in. okolice Szałkowa orz zatokę Kraga, czyli jedne z najgłębszych miejsc Jezioraka).
Wędkarzom życzymy zatem połamania kija no i smacznego. Wiadomo przecież doskonale, że sandacz to jedna z najpyszniejszych ryb słodkowodnych.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5