Rodowód mieszkańców powiatu iławskiego

2016-03-19 10:00:00(ost. akt: 2016-03-18 14:01:27)

Autor zdjęcia: Archiwum

Pod koniec II wojny światowej teren powiatu iławskiego opuściła większość jego dawnych mieszkańców, a ich miejsce zajęli ludzie, którzy pozostawili lub musieli porzucić rodzinne strony, zamieszkali w obcych domach, na niczyjej jeszcze wówczas ziemi.
Obecnie nasz region zamieszkuje trzecie pokolenie urodzonych tu Polaków. Brak im poczucia obcości i tymczasowości, charakterystycznych dla pierwszych dekad po wojnie, ale jednocześnie najczęściej nie mają świadomości własnych korzeni. Projekt badawczy dotyczący przebiegu migracji na terenie powiatu iławskiego po 1945 roku ma dać odpowiedź na pytanie, skąd wywodzi się współczesne społeczeństwo naszego regionu. Korzystając z gościnnych łam Życia Powiatu Iławskiego, zespół opracowujący powyższy projekt pragnie wznowić publikowanie w odcinkach przygotowanego studium. Życzę miłej lektury. Roman Groszkowski.

„Rodowód mieszkańców powiatu iławskiego”
Rozdział II
Przemiany ludnościowe po zakończeniu II wojny
2.4. Zasiedlenie powiatu po 1945 roku
2.4.2. Przesiedleńcy z Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej

Na terenach dzisiejszej gminy wiejskiej Iława po wojnie zamieszkali m.in. przesiedleńcy z Kruszewa (gmina Antonin, powiat Sarny) we Franciszkowie, z Rohotnego (gm. Kozwłoszyn, pow. Baranowicze) we Frednowych, z Wilna w Mątykach, z Ostek ( Kisowice pow. Sarny) w Rudzienicach, z Ludwikpola (pow. Kostopol) w Wikielcu, z Zawołczy (gm. Ludwikpol, pow. Kostopol) w Wikielcu i Tchórzance, z Czerska (gm. Powórsk, pow. Kowel) w Wikielcu i Dole, ze Starej Huty (gm. Ludwikpol, pow. Kostopol) w Wikielcu i Dole, z Morozówki (pow. Kostopol) w Dole, z Hulewicz (gm. Powórsk, pow. Kowel) w Dole, z Nowej Pawłówki w Gałdowie, z Mościsk (woj. lwowskie) w Szeplerzyźnie, z Alfredówki (pow. Przemyślany, woj. Tarnopolskie) w Skarszewie, z Jakubowców (pow. Tarnopol) w Woli Kamieńskiej. Część repatriantów z Kresów Wschodnich zamieszkuje do dnia dzisiejszego wsie, w których osiedliła się po zakończeniu II wojny.

Na terenie miasta Iława znaleźli się m. in. przesiedleńcy z powiatu sarneńskiego (dawne wołyńskie) oraz z okolic Grodna. Na terenie miasta Susz osiedliła się m. in. ludność pochodząca z dawnych powiatów Postawy, Brasław i Gustawy (dawne wileńskie).
Na terenie gminy Susz znaleźli się m. in. przesiedleńcy z dawnego woj. wołyńskiego (Mielnica, gm. Stepań; Zastawie, gm. Brany; Dąbrowica, pow. Sarny), białostockiego (Roś, pow. Wołkowysk, Michalinów, pow. Postawy; Grodno), wileńskiego (Jady pow. Brasław; Michalinowo Gustawy); lwowskiego (Jaworów).

Ludność polska zamieszkująca na terenie Kresów Wschodnich doznała represji ze strony okupanta już w pierwszych dniach po ataku ZSRR na Polskę. Od momentu zajęcia ziem wschodnich II RP, zwanych odtąd ziemiami zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi, ZSRR zaczęła stosować względem Polaków zamieszkujących na tych terenach politykę represyjną.

W latach 1939-1941 na terenach wschodnich Polski stosowano różnego rodzaju prześladowania, m.in. masowe deportacje ludności polskiej w głąb ZSRR. Cztery główne akcje deportacyjne ludności przeprowadzono w lutym, kwietniu, na przełomie maja i czerwca 1940 roku oraz latem 1941 roku. Deportacjami objęto łącznie ponad milion osób zamieszkujących tereny wschodnie. Kolejną akcję deportacyjną przeprowadzono z końcem 1944 roku, przesiedlono wtedy około 80 tys. osób; podobny los spotkał żołnierzy AK (50 tys. deportowanych w latach 1944-1945).

Do dziś na terenie powiatu iławskiego żyją dawni zesłańcy, którzy przeżyli sowieckie deportacje, głód, obozy pracy na „nieludzkiej ziemi”. Miejscem ich zesłania był m.in. północny Kazachstan (obwód pawłodarski, akmolski, aktiubiński – deportacje z roku 1940), obwód murmański (w 1943) oraz obwody nowosybirski i archangielski.

Deportacje w głąb ZSRR we wszystkich przypadkach wyglądały podobnie. Deportowani mogli zabrać ze sobą odzież, bieliznę, obuwie, pościel, sprzęt domowy. Rodziny objęte akcją na spakowanie się miały zaledwie dwie godziny. Rodziny polskie często były zaskoczone i nieprzygotowane na daleką podróż w tak ciężkich warunkach. Zdarzało się, iż zabierano tylko niewielką ilość żywności i odzieży, w czasie podróży cierpiano głód. Ludność deportowana dzielona była na kilka kategorii („wolni osiedleńcy” – kobiety, dzieci, starcy – zwykle niezdolni do pracy, wywiezieni m. in. do Kazachstanu, pozostawieni bez dachu nad głową; pracownicy przymusowi łagrów, kopalni, fabryk; więźniowie przeznaczeni do „reedukacji” i więźniowie zesłani do obozów o zaostrzonym rygorze m.in. łagry w rejonie Kołymy i Czukotki).

Przeżycie na zesłaniu polskich rodzin graniczyło niemal z cudem. Jedna z respondentek, mieszkająca dziś w Iławie wspominała o życiu na zesłaniu: „To była ogromna gehenna: głód, choroby, silne mrozy, szykany ze strony enkawudzistów. Z latami pobytu w Kazachstanie poznawałam warunki bytowania. […] utkwiły mi [w pamięci, przyp. aut.] pewne zdarzenia: pamiętam dzień mroźny, gdy wraz ze starszym bratem znaleźliśmy całkowicie zgniłe ziemniaki, które zjedliśmy surowe, gdyż nie mięliśmy innego jedzenia […]”.

Powrót z zesłania ludności, która kilka lat spędziła o głodzie i chłodzie, często nie posiadając żadnych informacji o poszczególnych członkach rodziny, przebiegała w niebywale trudnych warunkach. Jeden z respondentów wspominał, że: „Z Kazachstanu Polacy wiezieni byli w wagonach bydlęcych, przeładowanych, jednak z widoczną troską o wyżywienie repatriantów (w przeciwieństwie do podróży w przeciwna stronę w 1940 r.). Po rozwiązaniu transportu otrzymaliśmy „bilety” na przejazd do dziadków, jednak podróż już na własną rękę – nastręczała wiele trudności w znalezieniu połączeń kolejowych. Ułatwieniem było to, że nie dysponowaliśmy większymi bagażami […]". Podobne wspomnienia o powrocie z zesłania do Polski miał respondent pochodzący z dawnego województwa poleskiego: „Jechaliśmy w pociągu w bydlęcych wagonach, było bardzo ciasno w wagonach po 40 osób” oraz respondent pochodzący z Białowieży: „Warunki podróży były bardzo trudne, dostawaliśmy raz dziennie na wagon wiadro zupy, w wagonie jechały dwie rodziny, Rosjanie odzywali się do nas grzecznie, ale za bardzo nie chcieli rozmawiać. W wagonach było zimno, spaliśmy na słomie. Raz w czasie podróży korzystaliśmy z łaźni w Nowosybirsku”. Respondent pochodzący z miasta Kobryń (dawne woj. poleskie) także podał informację o wagonach, które były przepełnione: „Pociąg towarowy wyposażony w 6 rzędów prycz a na nich stłamszeni zesłańcy od 30 do 50 osób w zależności od liczebności rodzin przydzielonych do poszczególnych wagonów. Wagony eskortowane były przez żołnierzy NKWD”. Polskie rodziny powracające z zesłania były skrajnie wyczerpane: „Z zesłania do miejscowości gdzie mieszkała mej matki rodzina wróciliśmy ze spakowanym węzełkiem najpotrzebniejszych rzeczy i podartych ubraniach, lecz za małych. Najbliższa rodzina zaopatrzyła nas w niezbędną odzież i przyjęła nas do grona bliższej rodziny. Po roku pobytu w ramach repatriacji przybyłem wraz z matką i najbliższą rodziną z jej strony na punkt repatriacyjny w miejscowości Trzcianka Lub. Ze względu na dużą rodzinę mojej matki – moja matka rozpoczęła poprzez rząd poszukiwania rodziny ze strony ojca. W ten sposób odnalazła matkę i siostry ze strony ojca mego (babcia i ciocia) zamieszkałych w Suszu. Tak w 1949 roku przyjechałem z moją matką do Susza. Początkowo mieszkaliśmy u rodziny…”. Początki na Ziemiach Odzyskanych dla zesłańców były bardzo ciężkie. Respondentka pochodząca z dawnego woj. poleskiego w czasie wojny przebywająca na zesłaniu w Kazachstanie tak wspominała o pierwszych powojennych latach w Suszu: „wróciłam do Polski w maju z drewnianym kuferkiem, z dwoma kretonowymi sukienkami, swetrze z kradzionej wełny i w szmacianych pantoflach…”.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5