"Miły" znowu wszystkich zaskoczył. Zdobył Menażkę 2015, a na sylwestra wybrał się na... Wyspy Kanaryjskie!

2016-01-12 16:18:24(ost. akt: 2016-01-12 14:47:16)
W dniu wylotu z Teneryfy spojrzałem ostatni raz na termometr... +27°C... O 5:00 rano dojechałem do Gdańska, spojrzałem na termometr...  -13°C, no bez jaj...  Amplituda 40°C zrobiła swoje!

W dniu wylotu z Teneryfy spojrzałem ostatni raz na termometr... +27°C... O 5:00 rano dojechałem do Gdańska, spojrzałem na termometr... -13°C, no bez jaj... Amplituda 40°C zrobiła swoje!

Autor zdjęcia: archiwum Marcina Miłoszewskiego

Tym razem już nie na stopa, tylko samolotem.... Marcin Miłoszewski, iławski podróżnik, który w zeszłym roku zasłynął niezwykłą wyprawą do Azji południowo-wschodniej nie potrafi usiedzieć na miejscu. Tym razem "Miły" ruszył, bardzo spontanicznie, na Wyspy Kanaryjskie.
Ranga i styl na pewno mniejsze niż autostopowa wyprawa do najdalszych zakątków Azji. "Znad Jezioraka po Bajkał i jeszcze dalej" było przedsięwzięciem niezwykłym, o którym w świecie polskich podróżników autostopowych (i nie tylko polskich) było głośno w zeszłym roku. "Miły" otrzymał nawet za tę eskapadę — którą objęliśmy naszym patronatem medialnym — pierwszą nagrodę na Festiwalu Studenckie Spotkania Podróżnicze - Menażki 2015.

— W dniach 11-13 grudnia trwały prelekcje najlepszych 25 projektów podróżniczych. Każdy miał 30 minut na opowiedzenie swojej historii — relacjonuje iławianin. — Samo spotkanie w ramach festiwalu to istny rollercoaster. Nigdy w życiu nie opowiadałem w tak przyspieszonym tempie. Wieczorem była gala podsumowująca. Byłem strasznie zmęczony. Miałem naprawdę intensywny weekend i już usypiałem na sali, aż tu nagle werdykt: "1 miejsce - Marcin Miłoszewski. Na STOPach przez świat. Autostopem do Chin". Pojawiały się pytania co zrobię z 700 zł nagrody głównej. Zaszaleję i kupię sobie szczepienia na kolejną podróż — pisał "Miły" na swoim fanpage'u Na STOPach przez świat.

Miłoszewski wrócił do Iławy na święta i sylwestra, którego chciał — jak sam przyznaje — spędzić spokojnie w domu. Nie udało się.
Mało kto ma takie... poczucie odwagi, aby spontanicznie i bez większego przygotowania wybrać się w (nawet samolotową) wyprawę na Wyspy Kanaryjskie. Poniżej plan (czyli brak planu), powód, relacja oraz zdjęcia ze spontanicznej podróży na hiszpańskie wyspy leżące u wybrzeży Afryki.


SYLWESTROWA WYPRAWA NA WYSPY KANARYJSKIE
Relacja z podróży Marcina Miłoszewskiego

30 grudnia
Pozdrowienia z TENERYFY!!!

Hahaha.

Sam do końca nie wiem co tutaj robię...ale najlepiej jak zacznę od początku! Szczerze mówiąc nie miałem pomysłu na pożegnanie starego i przywitanie nowego roku. Po cichu liczyłem na to, że zamknę się w domu i po prostu będzie to dla mnie zwykły dzień.
Ale... chyba znów nie będzie zwyczajnie!

Wczoraj przeglądając Facebooka wyskoczyła mi oferta lotu na Teneryfę. Last minute, ostatni bilet, oferta nie do odrzucenia, lot w dwie strony. Szok! Połknąłem haczyk... Spojrzałem na datę: Wylot dzisiaj o 08:05. Dałem sobie na zastanowienie 15 minut. Sprawdziłem pociągi do Poznania, skąd miałem wylecieć - pasowały! Nocleg w Poznaniu - załatwiony (dziękuję Edzia).
Wszystko się zazębiało, więc nie było odwrotu, lecę!

O 15:25 przelałem pieniądze za samolot, o 18:10 spakowany ruszałem pociągiem z Iławy do Poznania. Ależ to było tempo pakowania... Dzisiaj o 08:05 wyleciałem z Poznania na Wyspy Kanaryjskie! No i jestem, udało się, doleciałem!

Teneryfa przywitała mnie piękną pogodą +25 stopni, palmy, kaktusy, wszyscy w krótkich spodenkach i ja... W kurtce zimowej na lotnisku. Z lotniska wyszedłem na główną drogę i... złapałem stopa do centrum. Kompletnie nieprzygotowany, bez rezerwacji i miejsca na nocleg zacząłem kombinować. Jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie, ale mam ze sobą moją skorupkę (czyt. Namiot) więc dam radę! Zapowiada się bardzo przyjemny czas. Trzymajcie się! Do usłyszenia!

31. grudnia

Hejo! Dzień dobry!

Życzę Wam abyście za 12 miesięcy mogli powiedzieć, że to był Wasz najlepszy rok w życiu!
Te życzenia składam sobie co roku i od trzech lat - spełnia się!
-----------------------------
Tak jak pisałem w ostatnim poście pojechałem kompletnie bez planu i przygotowania, więc po przylocie na Teneryfę jeździłem z jednego miasteczka do drugiego w poszukiwaniu noclegu. I zawsze odbijałem się od ściany.
W tanich dormach, których jest na Teneryfie bardzo mało - wszystko przepełnione. Do hoteli i kurortów nawet nie wchodziłem, bo strzały cenowe są kosmiczne. Wyszło tak, że spałem w namiocie. 20 metrów od brzegu Oceanu Atlantyckiego. Wieczorem kupiłem sobie San Miguela i po cichu nikomu nie przeszkadzając zasnąłem przy gwieździstym niebie.

Noc była spokojna i znośna jak na spanie pod gołym niebem 30 grudnia. Rankiem obudziły mnie fale uderzające o tafle wody. To miła pobudka. Nie miałem nic przeciwko...
Zjadłem śniadanie i korzystając z tego miejsca zrobiłem sobie trening. Trochę pobiegałem, trochę poćwiczyłem, a dla rozluźnienia poszedłem wykąpać się do Oceanu. Byłem oddalony 20 metrów od brzegu, a wody dalej miałem po pas. Rozglądam się po brzegu i nagle cudo. Patrzę, a młoda dziewczyna korzysta ze słońca i łapie promienie topless. Sama samiuteńka.
Zauważyła mnie i kilka razy nasze oczy spotkały się ze sobą..., ale chyba brakowało mi odwagi (%), żeby podejść i zapytać ją czy nie potrzebuje pomocy w rozsmarowaniu olejku na plecach :))

2. stycznia

Cześć!
Hejo! Dzień dobry!
Dużo się dzieje i aż brakuje czasu na szczegółową relację :)) Poznaję mnóstwo fantastycznych osób, łapie chwilę i piękną pogodę!
Teneryfa?
Da się lubić! Pozdrowienia!

5. stycznia

Cześć!
Wysoko nad chmurami też jest spoko! Wiecie, że to właśnie na Teneryfie jest najwyższy szczyt Hiszpanii -Teide!!! Nie mogłem przegapić tej okazji!
Pojechałem stopem na początek trasy szlaku prowadzącego na szczyt i ruszyłem w górę. Na trasie poznałem dwójkę Polaków i razem z nimi przez 5 godzin wdrapywaliśmy się na górę! 40 minut od szczytu doszliśmy do miejsca, gdzie kontrolerzy wpuszczają określoną ilość osób z zarezerwowanymi wejściówkami na sam szczyt. Oczywiście my nie mieliśmy tych wejściówek, bo trzeba rezerwować je z bardzo dużym wyprzedzeniem. Pozostał lekki niedosyt i fakt, że będzie trzeba tu kiedyś wrócić.

Doszliśmy na 3553 m.n.p.m co i tak jest wyższym miejscem niż druga góra w Hiszpanii (o ile pamiętam Sierra Nevada). Nie mogło zabraknąć zdjęcia z flagą mojej Iławy! Jest ze mną wszędzie!
Była w Ameryce Południowej, była w Europie, Azji jest i na Wyspach Kanaryjskich!!
-----------------------------
Nie prowadzę relacji dzień po dniu, bo nie mam stałego dostępu do internetu. Ale to bardzo dobra terapia! Facebook to "kajdany życia" i jeszcze o tym napiszę jak wrócę.
Dużo czasu mam na przemyślenia, na poznawanie nowych ludzi i cieszenia się z tego co jest tutaj!
Zła informacje jest taka, że wyglądam jak burak, nie brałem żadnych przeciwopalaczy i słońce dość mocno mnie przypiekło na twarzy! Śmiesznie to będzie wyglądało po powrocie do Polski!
No właśnie, co u Was, jaka pogoda? Wracać nie wracać??
Pozdrowienia
Miły!

11. stycznia

Wróciłem!!!
No dzień dobry, cześć!! W zasadzie wróciłem już 3/4 dni temu do Polski, ale do normalności dopiero dziś... W dniu wylotu z Teneryfy, jadąc na lotnisku spojrzałem ostatni raz na termometr... +27°C. Był smutek opuszczając to miejsce... góry, klify, ocean, kaktusy, słońce, plaże.

Po niespełna 5 godzinach wylądowałem w Poznaniu. Kapitan przywitał nas słowami: "Witajcie w krainie lodu". Wyszedłem z samolotu w ciepłej bluzie i srututu, przekonałem się, że nie żartował.
O 5:00 rano dojechałem do Gdańska, spojrzałem na termometr... -13°C, no bez jaj... Amplituda 40°C zrobiła swoje!

Myślałem, że mój organizm już wyrósł z robienia sobie ze mnie żartów, ale myliłem się. Ci którzy już od dłuższego czasu obserwują moje poczynania wiedzą, że wyjeżdżając na każdą, dosłownie każdą wyprawę dostawałem opryszczkę. Na Teneryfie nie miałem! I miałem nadzieję, że w końcu wrócę bez przygód... do czasu. W samolocie przelatując nad Paryżem poczułem znajome swędzenie na ustach. Wysiadając na lotnisku w Poznaniu, spojrzałem w lustro, a tam? Tadam!! Opryszczka!
Do tego zaczęła mi schodzić skóra z nosa, tak więc wyglądam... śmiesznie!
Ale to już na marginesie.

Co nas czeka?
Najbliższe posty będą o Teneryfie, jak tam było, co polecam, co odradzam... Będzie też podsumowanie roku 2015, będzie trochę o tym co słychać u mnie i w świecie mediów o Na STOpach przez świat. Przede mną bardzo intensywny czas, zbliża się sesja, ale dam radę! No bo kto jak nie ja!
Cześć!
Miły.

red. zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


"Miły" z nagrodą przyznaną za 1. miejsce w Festiwalu Studenckie Spotkania Podróżnicze - Menażki 2015

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. tekla #1905467 | 5.172.*.* 13 sty 2016 07:52

    byłam parokrotnie w grudniu na Teneryfie.. temperatura maks 20-22 st. nie wyżej :)). 26-27 st. to stała temperatura ale latem latem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. olek #1904903 | 37.48.*.* 12 sty 2016 17:23

    Chciałbym móc tak podróżować

    odpowiedz na ten komentarz

  3. gratulacje #1904898 | 46.112.*.* 12 sty 2016 17:20

    Masz pasję, w dzisiejszych czasach pasja która daje mnóstwo satysfakcji rodzi jeszcze zawiść wśród Polaków. Rób co lubisz

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5